Nikt nie chce świętować z Polakami kolejnej rocznicy wybuchu II Wojny Światowej. Nawet nasi bracia Amerykanie nas zlekceważyli. Trochę im się nie dziwię. W końcu to my jesteśmy odpowiedzialni za holokaust, koklusz i śmierć Michaela Jacksona. Poza tym czy warto narażać się Rosjanom? Jeszcze nałożą embargo na emisję w USA „Siedemnastu mgnień wiosny” i co będzie? Polacy to i tak tylko ciężkostrawne mięso armatnie. Jéferson dos Reis urodził się 6 maja 1992 roku w Santo Antônio de Jesus. Karierę rozpoczynał w EC Vitoria Salvador. Barwy tego klubu reprezentuje po dziś dzień, ale być może już wkrótce trafi do jednego z europejskich potentatów. Chłopak jest na tyle dobry, że otarł się o juniorskie reprezentacje Brazylii. Podobno zagrał w nich trzy mecze, ale nie jest to informacja potwierdzona w 100 procentach. Wzrost i waga Jefersona generują się losowo. Jest to zrozumiałe ze względu na jego młody wiek. Niech rośnie jak na drożdżach ku chwale Kanarków. Brazylijczyk jest ofensywnie usposobionym obrońcą. Uwielbia atakować z piłką lewym skrzydłem, często wychodzi do przodu. Jest szybki, zdeterminowany i pracowity. Świetnie drybluje, podaje, dośrodkowuje i wykonuje stałe fragmenty gry. Niestety ma problemy z kryciem i odbiorem. Jak widać ma większe predyspozycje do gry w pomocy niż obronie. Na początku gry Jeferson kosztuje aż 650 tysięcy euro. Powinniście jednak wyciągnąć go za dużo mniejsze pieniądze. Być może przejdzie do klubów z polskiej Ekstraklasy, ale nie jestem tego pewien. Na koniec chciałbym dodać, że podoba mi się utwór zespołu Sabaton pod tytułem „40:1”. Co prawda nie czuję się patriotą, ale ten kawałek ma w sobie coś takiego co chwyta za serce. Profil zawodnika został opracowany w oparciu o bazę danych z łatki 9.3.0 .