Narodowość:
Francja
Klub:
Saint-Paul
CA:
75
PA:
-6
Wartość:
€ 0
Noga:
Prawa
- Nie! – krzyknąłem, gdy prom do Anglii odpływał beze mnie. To był ostatni w tym tygodniu. „Co za dziura” - pomyślałem. Cóż mi pozostało? Mogę jedynie pokopać piłkę z lokalnymi piłkarzami. Akurat przebywałem w Saint-Paul, gdzie lokalna drużyna miała zagrać sparing z FC Ugudangaa Bu Bu Bu, którego kapitanem był szaman z Dżibuti. Marny rywal, ale lepsze to niż nic. Po krótkiej rozmowie z trenerem, pozwolono mi on dołączyć do zespołu. Rozpoczęliśmy mecz. Mimo czterdziestostopniowego upału grało się przyjemnie. Szczególnie dobre wrażenie robił młody chłopak, hasający wesoło na prawym skrzydle. Co jakiś czas dało się usłyszeć krzyki z widowni „Chaul, dajesz brachu!” albo „Chaul, jesteś naszym bohaterem!”. Podnosiły po każdym jego udanym zagraniu. Trzeba przyznać, że gość poruszał się z niezwykłą jak na Reunion gracją. W głębi serca cieszyłem się, że znam francuski, bo inaczej przepadłbym tutaj marnie. Po meczu podszedłem do Chaula i spytałem, czy zechciałby zagrać w 6. lidze angielskiej.
- Pan raczy żartować? – spytał zawodnik. Podejrzewałem, że odmówi.
- Nie, trenuję jedną z tamtejszych ekip. Bardzo byś się nam przydał. Mógłbyś popłynąć wraz ze mną przyszłotygodniowym promem – przekonywałem.
- Brzmi niezwykle zachęcająco. Chce zagrać w pańskim zespole. Czuję, że muszę się stąd wyrwać – odpowiedział młody Francuz.
- Doskonale, świetnie. Masz tydzień na zebranie rzeczy i płyniemy! – krzyknąłem podekscytowany. To będzie dobry transfer.
- W przyszłym tygodniu? Nie chce mi się tyle siedzieć. Mój wujek ma małą łódkę. Na pewno chętnie nas przewiezie do Europy.
- No to pakuj się i jedziemy – odpowiedziałem zadowolony. Jednak wcześniej się stąd wydostanę. I to z kim na pokładzie.
Podróż powrotna była mało ciekawa. Łódka wujka okazała się łajbą do holowania łajna bizonów, które stanowiło świetny nawóz pod uprawę reuniońskich buraków cukrowych. Mimo przeciwności, szczęśliwie dotarliśmy do Anglii, gdzie mogłem wreszcie przedstawić prezesowi nowy nabytek. Początkowo szef był sceptyczny, jednak gdy zobaczył Jonathana w kilku meczach, szczęka opadła mu na wysokość krocza. Warto było przeżyć te kilkanaście godzin w smrodzie odchodów. Chaul to naprawdę dobry piłkarz.
Jednak, jak każdy człowiek, ma swoje wady. Największą jest to, że jego atrybuty są losowe. Szczególnie irytująca jest zmienność szybkości. Jeśli trafi nam się szybkonogi Chaul, mamy szczęście, będzie robił dym na prawej flance. W innym przypadku będzie z niego pożytek, ale nie będzie wzniecał tornada w okolicach pola karnego. Mimo wszystko, jest to zawodnik wart zatrudnienia.
Profil zawodnika został opracowany w oparciu o bazę danych z łatki 9.2.0 .
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ