Narodowość:
Kamerun
Klub:
AS Béziers
CA:
90
PA:
125
Wartość:
€ 0
Noga:
Lewa
Podobno zaproszenie premiera Rosji do uczestnictwa w obchodach 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej to dowód, że polska polityka jest na najniższym poziomie. Teraz rozumiem, dlaczego zaproszono także prezydenta Najjaśniejszej. Słuszną linię ma nasza władza. Każdy centymetr obywatela z wyższym wykształceniem szczególnym dobrem narodu.
Niech to gęś kopnie, mam straszną ochotę na gofra z bitą śmietaną. W związku z tym skonsumuję chyba jakiegoś sucharka. Trzeba się trzymać diety, nie ma przebacz. Tymczasem podrzucę Wam kolejnego fajnego niedźwiadka.
Sprowadzenie tego piłkarza wymuszone zostało plagą kontuzji, jaka dotknęła moje King’s Lynn. W pewnym momencie doszło do tego, że z lewej strony linii obrony musiałem wystawiać pomocników. Jeżeli taki stan rzeczy utrzymywałby się zbyt długo, mogło dojść do katastrofy. Na gwałt zacząłem szukać lewego obrońcy, który zechciałbym zagrać w Conference North. W ociekających pornografią snach nie liczyłem, że trafię na tak dobrego zawodnika.
Luc-Michel Mbeng urodził się 6 lutego 1981 roku w kameruńskim mieście Duala. Trudno powiedzieć, gdzie rozpoczynał karierę. Zapewne w jakimś lokalnym klubiku. Tam wypatrzony został przez scoutów hiszpańskiej Valencii. W rezerwach tego klubu występował przez dwa lata (z przerwą na wypożyczenie do Pau). W 2002 roku trafił do Stade Caen. Po dwóch sezonach przeniósł się do Paris FC. Chwilę później wylądował w greckim AO Ilysiakos. Tym razem zapuścił korzenie na trzy lata. Od 2008 roku reprezentuje barwy francuskiego AS Beziers. Odnoszę wrażenie, że to kolejny piłkarz, który mógł zrobić sporą karierę, ale gdzieś po drodze się zgubił. Biedaczysko.
Kameruńczyk mierzy 185 centymetrów i waży 75 kilogramów. Spokojnie może grać zarówno w środku, jak i z lewej strony obrony. Jak dla mnie lepiej sprawdza się w roli przysłowiowego „boczniaka”. Zresztą w środku jeszcze go nie wystawiałem – nie było takiej potrzeby. Łukasz-Michał jest potwornie mocny fizycznie. Bardzo trudno jest go przejść. Pod tym względem przypomina nieco Dicksona Choto z warszawskiej Legii. Psychicznie też nie wygląda najgorzej. Nie jest co prawda błyskotliwy i kreatywny, ale czy musi być? W końcu gość jest obrońcą, a nie środkowym pomocnikiem. Mbeng doskonale dośrodkowuje, gra głową, podaje, odbiera i o dziwo drybluje. Widocznie mała zwinność mu w tym nie przeszkadza. Grunt to technika.
Kameruńczyk bardzo szybko otrzymuje francuskie obywatelstwo. W połowie pierwszego sezonu gry, można go spokojnie ściągnąć do klubów z najniższych lig angielskich. Oczywiście nie będziecie musieli za niego nic płacić. Bez najmniejszego problemu powinien zasilić kluby pokroju King’s Lynn.
Profil zawodnika został opracowany w oparciu o bazę danych z łatki 9.3.0 .
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ