Wiadomo, Brazylia słynie z piłkarzy o nieprzeciętnych umiejętnościach. Chyba w każdej lidze można spotkać Brazylijczyka grającego lepiej lub... mniej lepiej. Dlatego właśnie masa scoutów przeszukuje ten kraj, aby wyłapać co bardziej utalentowanych piłkarzy, zanim zrobią to inni. Na celowniku jednego z nich znalazł się klub EC Vitória. W czasie meczowej kopaniny dostrzegł ciekawą postać, światełko w tunelu, które gdzieś tam się tliło i miało w przyszłości rozbłysnąć niczym supernowa. Co ciekawe nie był to Brazylijczyk, lecz... Amerykanin. Michael Channell urodził się 16 listopada 1990 roku w Palm Beach na Florydzie,. Co sprawiło, że trafił z Florydy aż do Brazylii? Nie mam pojęcia. Wiadome natomiast jest jedno: chłopak umie kopać piłkę i to naprawdę dobrze. W EC Vitória gra od 2007 roku. Gra to chyba zbyt duże słowo, po prostu jest tam, gdyż żadnego spotkania jako takiego nie ma rozegranego. Jest reprezentantem USA w kategorii wiekowej do lat 20. Dotychczas rozegrał w niej cztery spotkania strzelając pięć bramek. Jego obecne umiejętności nie są wprawdzie wybitne (CA 78), lecz może się dobrze rozwinąć (PA -8). Michael to ambitny profesjonalista, dobrze przystosowujący się do nowego otoczenia. Atrybuty ma w większości losowe, lecz te fizyczne są niezmienne (nie licząc odporności na kontuzje i naturalnej sprawności). Jest szybki, zwinny, mocny technicznie (zapewne dzięki pobytowi w Brazylii), doskonale wykańcza akcje. Jego wzrost i waga również są losowe. W sumie Channell to całkiem porządny zawodnik, z czasem rozwijający się w gracza z doskonałym zmysłem strzeleckim. Jako, że jest bardzo młody, może zostać liderem zespołu na wiele, wiele lat. Bez kłopotów powinien przejść nawet do niezbyt silnych klubów, choć jego cena potrafi odstraszyć. Amerykanin znakomicie się czuje się w lidze rosyjskiej, bez wahania podpisze kontrakt z klubami pokroju Torpedo czy Krylii. Krótko mówiąc: piłkarz EC Vitoria to dobry, perspektywiczny gracz z niewielkimi wymaganiami. Profil zawodnika opracowany w oparciu o łatkę 9.2.0.