Narodowość:
Ukraina
Klub:
Brak klubu
CA:
85
PA:
149
Wartość:
€ 0
Noga:
Prawa
Totalna anihilacja i inseminacja. Nadchodzi koniec globalnego kryzysu wieku średniego. Od dzisiaj każdy może wziąć kredyt i kupić sobie dom na księżycu. Niech będzie pochwalony Vibovit i Visolvit.
Mykola Nakonechnyi zwany także Mikołajem Niekoniecznym lub Człowiekiem Klarnetem urodził się 9 października 1981 roku prawdopodobnie w Kijowie. Jest wychowankiem Boryfsenu Boryspol. W kolejnych latach występował w Arsenale Kijów, CSKA Kijów i Obolone Kijów. Aktualnie nigdzie nie jest zatrudniony na stałe, przynajmniej w Football Managerze 2009. Swego czasu uważany był za jednego z najbardziej utalentowanych ukraińskich piłkarzy młodego pokolenia (trochę fantazjuję). W 2001 roku wziął nawet udział w Mistrzostwach Świata reprezentacji do lat 20. Ukraina furory na tej imprezie niestety nie zrobiła. Owszem wyszła z grupy, ale odpadła w kolejnej rundzie. Nakonechnyi zagrał w trzech meczach i jego przygoda z reprezentacją się skończyła. Przynajmniej tak mi się wydaje. Tak naprawdę nie znalazłem więcej informacji na temat jego kariery.
Ukrainiec uwielbia Denysa Stoyana i Maxyma Stoyana. Wszystko wskazuje na to, że panowie są jego przyjaciółmi. Zainteresowanie Mykolą przejawia wiele słabszych, ukraińskich klubów. Na szczęście nie musimy się specjalnie spieszyć. Chłopak z przyjemnością zagra w polskiej Ekstraklasie. Ofertę mojej Polonii przyjął z pocałowaniem ręki. Nakonechnyi geniuszem nie jest, ale ma spory potencjał i nienajgorzej wyglądające atrybuty. Całkiem szybko się porusza, imponuje siłą, wytrzymałością, agresją, błyskotliwością, determinacją i opanowaniem. Niestety trzeba nad nim popracować od strony technicznej. Owszem, fajnie gra głową, odbiera i strzela z dystansu, ale nic ponadto. Na moje oko skrzydłowy powinien dużo lepiej podawać i dośrodkowywać.
Nie skusiłbym się na opisanie tego chłopaka, gdyby nie to, że jest... świetny i pluszowy jest. Odrobinę przypomina mi słynnego Chomika Szparka. W kilku meczach jakie rozegrał w barwach Czarnych Koszul spisywał się bez zarzutu. Szalał na skrzydle niczym rasowy angielski ogier. Lubię takich niepozornych zawodników. Szkoda tylko, że nie interesuje go gra w Conference North. Przydałaby mi się w King’s Lynn.
Profil zawodnika został opracowany w oparciu o bazę danych z łatki 9.2.0 .
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ