Narodowość:
Argentyna
Klub:
Luján de Cuyo
CA:
110
PA:
130
Wartość:
€ 9 tys.
Noga:
Prawa
Chyba naprawdę się nawrócę. Jeszcze nie wiem na jaką religię, ale się nawrócę. To cud, że trafiłem na tego piłkarza. Ktoś lub coś musi nade mną czuwać. Dopiero za trzecim razem FM-owa wyszukiwarka wyświetliła jego nazwisko.
Pablo Eduardo Islas Ranieri to geniusz, ideał, biegająca doskonałość. Takiego zawodnika w moim King’s Lynn jeszcze nie miałem. Doświadczony, w pełni ukształtowany, z paszportem państwa należącego do Unii Europejskiej, tani – coś pięknego. Gorąco mi się zrobiło, z podniecenia butelkę z wodą mineralną przegryzłem.
Argentyńczyk urodził się 19 lutego 1979 roku w Buenos Aires. Karierę rozpoczynał w słynącym z „produkcji” utalentowanych piłkarzy Argentinos Juniors. W późniejszych latach występował w: Boca Juniors, Chacarita Juniors, Racingu Montevideo, Nacionalu Montevideo, Venezii, Huracanie Buenos Aires, FC Cartagena, San Martin, Huracanie de Tres Arroyos, Chioggia Sottomarina i Luján de Cuyo. W tym ostatnim prawdopodobnie gra po dziś dzień, chociaż nie jest to do końca pewne. Pablo uwielbia podróżować. Pod tym względem zdecydowanie przebija swojego kolegę Waltera Garcię. W reprezentacji Islas nie zagrał i raczej już nie zagra. Za wysokie progi.
Jedynymi atrybutami Argentyńczyka, które nie generują się losowo są: wykańczanie akcji i gra bez piłki. Nie stanowi to najmniejszego problemu. Pablo niemal za każdym razem wygląda podobnie. Trochę duszno się zrobiło, muszę złapać oddech przed kolejną porcją zachwytów. Chłopak jest szybki, sprawny, doskonale drybluje, podaje, dośrodkowuje i w ogóle wszystko. Jego skuteczność w Conference North jest porażająca. Niemal każde jego uderzenie kończy się bramką. Islas potrafi bezbłędnie wyczuć intencje bramkarzy. Pokonuje ich z iście chirurgiczną precyzją. Nie widziałem jeszcze takiego zawodnika w najniższych ligach angielskich. W parze z Dosą Lazareviciem dosłownie niszczy każdego przeciwnika. Patrzenie na jego grę to czysta przyjemność. Owszem zdarzają mu się słabsze występy (bywa kompletnie niewidoczny na boisku), ale niezmiernie rzadko. Jedyną wadą Argentyńczyka jest wiek. Spokojnie powinien pograć na wysokim poziomie dwa-trzy lata, więcej chyba nie da rady. Wystarczy, żeby wydostać się z Conference.
Islasa sprowadziłem do King’s Lynn za symboliczny tysiąc funtów. To jeden z najbardziej udanych transferów jakie przeprowadziłem podczas mojej przygody z Football Managerem 2009. Serdecznie polecam Wam tego piłkarza.
Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie.
Profil zawodnika został opracowany w oparciu o bazę danych z łatki 9.3.0 .
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ