Czasami nie ogarniam tego całego nowoczesnego sprzętu. Cyfrowe aparaty, pralki, lodówki, automaty do masażu stóp, wibratory, wanny, umywalki, dywany, tapczany i komody. Jak się w tym wszystkim połapać? Kilka lat temu strasznie irytowali mnie moi rodzice. W ogóle nie radzili sobie ze sprzętem elektronicznym. Teraz zaczynam ich rozumieć. Technika zaczyna mnie powoli przerastać. Gdzie te czasy, kiedy chodziło się dla zabawy po drzewach i wszyscy byli szczęśliwi? Dobrze, że chociaż z internetu w stopniu zadowalającym potrafię korzystać - tak mi się przynajmniej wydaje. Strony o treści „edukacyjnej” potrafię znaleźć bez większego trudu. Ricardo José Orellana Rivas urodził się 26 sierpnia 1990 roku w San Salwador. Jest wychowankiem miejscowego Klubu Piłkarskiego. Stamtąd trafił do ekipy Luis Angel Firpo. Przez wielu miłośników Football Managera Ricardo uważany jest za największy talent salwadorskiej piłki. Kłamię, do tej pory usłyszałem o nim jedynie jedną pozytywną opinię. Wypowiedział ją pewien znany osobnik specjalizujący się w doprowadzaniu do szewskiej pasji spokojnych, grzecznych, kulturalnych i uczciwych podatników. Orellanę znalazłem niemal na początku mojej przygody z Polonią. Jego sprowadzenie nie było dziełem przypadku. Starałem się wybrać kogoś względnie taniego, młodego, szybkiego, dobrze dryblującego, grającego głową, wykańczającego akcje, do tego pochodzącego z egzotycznego dla Europejczyka kraju. Maszyna losująca wyrzuciła Salwadorczyka. Cała przyjemność po mojej stronie. Zapłaciłem za niego 35 tysięcy euro. Być może minimalnie przepłaciłem, ale były to dobrze zainwestowane pieniądze. Podobnie jak w przypadku innych młodych zawodników, staram się ostrożnie wprowadzać Ryśka do pierwszego składu. Nigdzie mi się nie spieszy. Kiedyś nadejdzie taka chwila, że uklękną przed nim narody. Profil zawodnika został opracowany w oparciu o bazę danych z łatki 9.3.0 .