FM 2010 jest grą bardzo dobrą, mimo to jednak, jeśli chodzi o silnik meczowy, jest kilka elementów, które wprowadzają mnie w stan ekstremalnej irytacji. Nie jestem wszakże alfą i omegą, dlatego chciałbym podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami i zasięgnąć Waszej rady.
Sytuacja 1.
Skrzydłowy pędzi z piłką przy bocznej linii i dobiega do linii końcowej. Wówczas dochodzi do próby dośrodkowania, która kończy się w dwojaki sposób. Gdy podczas dryblingu skrzydłowy wyprzedzi obrońcę, dośrodkowanie kończy się sukcesem. Natomiast jeżeli obrońca pozostaje w jednej linii z atakującym, każda próba dośrodkowania trafia właśnie w niego i mamy rzut rożny. W efekcie z dużym wyprzedzeniem wiem, jak zakończy się rajd na skrzydle przeprowadzany przez mojego zawodnika. Co musi mieć/zrobić skrzydłowy, aby dośrodkować piłkę nie trafiając przy tym obrońcy?
Sytuacja 2.
Mamy ofensywny rzut rożny. Próbowałem wrzutek na długi i krótki słupek, w pole karne i bramkowe. Mając do dyspozycji wysokiego obrońcę i wysokiego napastnika, bardzo dobrze grających głową, ustawiałem ich w wielu pozycjach: na długim słupku, na krótkim słupku, przy bramkarzu. Niestety 99% rzutów rożnych kończy się w rękach bramkarza bądź na głowie zawodnika broniącego. Czy można ustawić w jakiś sposób rzut rożny, aby chociaż trochę zwiększyć szansę na strzał?
Sytuacja 3.
Znów mamy ofensywny rzut rożny, piłka trafia na głowę przeciwnika, wybita zostaje do przodu poza pole karne. Obaj moi boczni obrońcy są cofnięci przy tym stałym fragmencie, więc próbują ja przechwycić. Próba przechwytu wolnej piłki w tej sytuacji przebiega w dwojaki sposób. Albo zawodnik ze stoickim spokojem drepcze w kierunku piłki, nie zwracając uwagi na pędzącego do niej przeciwnika (efektem jest faul i zwykle żółta kartka dla mojego obrońcy), albo wykonuje szybki rajd, który zawsze kończy się fatalnym przyjęciem i oddaniem piłki przeciwnikowi. Czy jest jakaś recepta na bezmyślność moich bocznych obrońców?
Sytuacja 4.
Akcja w środku pola, piłka zatrzymuje się gdzieś na boisku. Logika podpowiada, że rzuca się na nią najbliższy mój zawodnik. Nic bardziej mylnego. Do piłki próbuje dotrzeć piłkarz, który domyślnie powinien przebywać w tym fragmencie boiska, nawet jeśli jest dwa czy trzy razy dalej. Ten, który jest najbliżej, zwykle ofensywny zawodnik, szybciutko pędzi do przodu, zajmując pozycję w ataku. Taka sytuacja występuje zarówno przy dużej, jak i małej swobodzie taktycznej. Jak zmusić piłkarzy, by "gryźli trawę" i przejmowali piłkę, kiedy mają do tego dobrą okazję, zamiast zostawiać ją gorzej ustawionym partnerom?
Jak te elementy wyglądają u Was i jak sobie z nimi radzicie?
Sytuacja 1.
Skrzydłowy pędzi z piłką przy bocznej linii i dobiega do linii końcowej. Wówczas dochodzi do próby dośrodkowania, która kończy się w dwojaki sposób. Gdy podczas dryblingu skrzydłowy wyprzedzi obrońcę, dośrodkowanie kończy się sukcesem. Natomiast jeżeli obrońca pozostaje w jednej linii z atakującym, każda próba dośrodkowania trafia właśnie w niego i mamy rzut rożny. W efekcie z dużym wyprzedzeniem wiem, jak zakończy się rajd na skrzydle przeprowadzany przez mojego zawodnika. Co musi mieć/zrobić skrzydłowy, aby dośrodkować piłkę nie trafiając przy tym obrońcy?
Sytuacja 2.
Mamy ofensywny rzut rożny. Próbowałem wrzutek na długi i krótki słupek, w pole karne i bramkowe. Mając do dyspozycji wysokiego obrońcę i wysokiego napastnika, bardzo dobrze grających głową, ustawiałem ich w wielu pozycjach: na długim słupku, na krótkim słupku, przy bramkarzu. Niestety 99% rzutów rożnych kończy się w rękach bramkarza bądź na głowie zawodnika broniącego. Czy można ustawić w jakiś sposób rzut rożny, aby chociaż trochę zwiększyć szansę na strzał?
Sytuacja 3.
Znów mamy ofensywny rzut rożny, piłka trafia na głowę przeciwnika, wybita zostaje do przodu poza pole karne. Obaj moi boczni obrońcy są cofnięci przy tym stałym fragmencie, więc próbują ja przechwycić. Próba przechwytu wolnej piłki w tej sytuacji przebiega w dwojaki sposób. Albo zawodnik ze stoickim spokojem drepcze w kierunku piłki, nie zwracając uwagi na pędzącego do niej przeciwnika (efektem jest faul i zwykle żółta kartka dla mojego obrońcy), albo wykonuje szybki rajd, który zawsze kończy się fatalnym przyjęciem i oddaniem piłki przeciwnikowi. Czy jest jakaś recepta na bezmyślność moich bocznych obrońców?
Sytuacja 4.
Akcja w środku pola, piłka zatrzymuje się gdzieś na boisku. Logika podpowiada, że rzuca się na nią najbliższy mój zawodnik. Nic bardziej mylnego. Do piłki próbuje dotrzeć piłkarz, który domyślnie powinien przebywać w tym fragmencie boiska, nawet jeśli jest dwa czy trzy razy dalej. Ten, który jest najbliżej, zwykle ofensywny zawodnik, szybciutko pędzi do przodu, zajmując pozycję w ataku. Taka sytuacja występuje zarówno przy dużej, jak i małej swobodzie taktycznej. Jak zmusić piłkarzy, by "gryźli trawę" i przejmowali piłkę, kiedy mają do tego dobrą okazję, zamiast zostawiać ją gorzej ustawionym partnerom?
Jak te elementy wyglądają u Was i jak sobie z nimi radzicie?
Najnowsze posty