Rozdział I
"Kariera", to zbyt wielkie słowa... Jestem młodym chłopakiem z wielkim marzeniem. To marzenie spełnia się rok w rok. Z każdym sezonem zauważam więcej swoich błędów. Z uporem i determinacją walczę ze swoimi słabościami. Walczę o to by było ich mniej. Dąże do doskonałości? Zapewne tak. Dla niektórych to strata czasu i pieniędzy. Dla mnie to coś co sprawia ogromną przyjemność.
Czy kiedyś się znudzę? Wypali się we mnie "to coś"? Obawiam się, że nie. Obawiam, dlatego, że nie wszyscy z najbliższego otoczenia to rozumieją. Tracisz kontak z rzeczywistością, wydaje Ci się, że realny świat nie istnieje. Przez kilka godzin, zagłębiony w wirtualną rzeczywistość, analizujesz, ustalasz taktykę, reżim treningowy...
Czy to właśnie jest sensem Twojego życia? Nie, oczywiście, że nie. Przecież jest też praca, uczelnia, rodzina, znajomi. To tylko taki niegroźny narkotyk, używka od której chcesz być uzależniony. Football Manager- zło potrafiące kontrolować rytm każdego Twojego dnia. Każdy z Nas lubi zaznawać emocji. Sport realny, czy wirtualny? Nie ma to znaczenia, lubie rywalizację, pała mną chęć ciągłego odnoszenia sukcesu. To nic strasznego, przecież każdy chce znajdować się na "szczycie".
Cały czas zastanawiam się czy zrobiłem w swoim życiu wszystko tak jak powinienem. Może w wieku 21 lat mógłbym być w innym miejscu, robić wiele innych ciekawszych rzeczy. Staram się żyć tak, aby nie żałować dnia poprzedniego. Chyba mi wychodzi.
Po premierze nowej wersji FM'a i przeczytaniu miliona komentarzy "recenzentów", wszystko we mnie aż "paliło się" do odpalenia tego cudeńka na laptopie. Czy było warto? Znowu się w to pchać? Przecież to już 10 lat. Niewiele się zmieniło, a na dodatek nadal grasz w trybie 2D. To już sentyment i przyzwyczajenie? Wtedy te pytania zadawane sobie w głowie dały mi wiele do myślenia. Przecież o "przyzwyczajeniu" mówi się w kwestii związku między kobietą, a mężczyzną. Nie między mężczyzną, a grą! Kurwa.
Możliwe, że to ostatnia batalia stoczona na FM'owym polu. Z taką myślą odpaliłem nową wersję. Znowu to samo... SI, gość w drogim garniaku i najważniejsze pytanie zadawane zawsze przed rozpoczęciem rozgrywki- Jaki klub wybrać? Komu tym razem się poszczęści, kogo kibice będą na stadionie przez kolejne sezony skandowali moje nazwisko? Wybór nie był łatwy. Kierowałem się wartościami sentymentalnymi. Może dlatego, że to ma być mój ostatni kontakt z serią FM. W myśl słów: "Z prochu powstałeś, w proch się obrócisz" wybrałem... Pogoń Szczecin. Klub przy prowadzeniu którego stawiałem pierwsze menadżerskie kroki. To będzie dobry omen.
C.D.N.