Młody chłopak nie zdający sobie sprawy gdzie a co gorsza obok kogo siedzi wygłaszał komentarze podczas jednego ze spotkaniń angielskiej sky bet league 2. Na prawie 20tysięcznym stadionie gdzie liczba kibiców dosłownie "powalała" czuł się jak w swoim rodzinnym szczecinie gdzie na rozgrywki ligowe przychodziło 3 porywach do 4 tysięcy kibiców. Tak samo jak w szczeniackich latach ogladajać portowców wszystko wiedział lepiej tak samo tutaj wyrażał swoją opinię dość dosadnie. Nie zdawał sobie sprawy, że jego wywodą przysłuchuje się pan Mark Catlin - prezes grającego (chociaż to naprawde przesada nazwyac to co jego zawodnicy wyprawiali na murawie grą to było raczje cos w stylu kopnij i biegnij). Pan Mark zaczepił mnie po meczu i wyraził swoje zdanie na mój temat w krótkich żołnierskich słowach. Nie pozostajać mu dlużny powiedziałem co mysle o jego drużynie. Po dość bużliwej rozmowie padło pytanie czy jestem w stanie poprowadzić jego drużyne lepiej. Pewny siebie odpowiedziałem że jasne.
Tak właśnie rozpoczeła się moja przygoda z klubem znanym z sukcesami a teraz pałętającym się po 4 lidze. Moim nowym domem zostało PORTSMOUTH.
Pamiętałem jeszcze czasy ich batali w najwyższej klasie rozgrywkowej na wyspach i postanowiłem przywrócic im dawną świetność.
Pierwszy dziń w pracy to biurokratyczne pierdoły jak spotkanie z prezesem, asystentem i resztą sztabu.
Po dosłownym odbębnieniu tych wszystkich spotkań i konferencji prasowej mogłem przyjrzeć się swoim grajką. Pierwsza myśl była żeby sie spakować i czym prędzej uciekać bo to co zobaczyłem wołało o pomste do niebia. Podanie piłki dokładnie od nogi do nogi graniczyło z cudem, o wymianie dłuższej niz 5 podań mogłem pomarzyć że już nie wspomne o czymś takim jak założenia taktyczne.
Nie uciekłem. Zostałem i podjełem walkę o tak naprawde sam nie wiem co. Zobaczymy co z tego wyjdzie a narazie lece uczyć chłopaków tajników piłki kopanej.
A zapomniał bym dodać ze budżet transferowy został ustalony na poziomie 13 tyś euro, więc można się spodziewać całej masy nowych twarzy w moim zespole/
Życzcie mi powodzenia :)