Serie A TIM
Blog użytkownika kicks przeczytało już 8438 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Wcześniejsze wpisy
Rozdział 1 | Rozdział 2 | Rozdział 3 | Rozdział 4
Pewnie kilku z was czytających moje manifesty przez chwile zastanowiło co się dzieje, że brak kolejnych części. Czy Kicksowi się znudziło ? Czy się obraził za komentowanie ortografii a nie kariery ? otóż nie! Nic z tych rzeczy. Powracam z kolejną częścią, wydawać by się mogło, że będzie napisana lepiej. Niestety też nie. Pisząc rozdział 4 miałem już gotowy 5, wiec i to czego się nauczyłem po tym 4 niezostanie tutaj zmienione.
Musiałem wybrać – przestaje manifestować na 4 części albo skończę ale wrzucając tą źle według mnie zrobioną 5 cześć. Mogłem też zacząć tworzyć od nowa opisywany właśnie rozdział i gdybym nie był sobą pewnie bym tak zrobił. Niestety nie potrafię dwa razy robić tego samego. Proszę o zabicie mnie komentarzami na temat ortografii, składni, i innych ‘dupereli’, które są niestety ważne.
Zapraszam! Przebieg rozdziału was nie zawiedzie.
6.03.2012 (po meczu z Realem)
Wracamy do domu szczęśliwi jak nigdy ze świadomością, że nic nas niepowstrzyma. To złe myślenie… Zdawałem sobie z tego sprawę, zamierzałem porozmawiać o tym z chłopakami ale jeszcze nie teraz, niech cieszą się, zasłużyli na najwyższe brawa i przysłowiowe 5 minut.
7.03.2012 (trening)
Następnego dnia gdy zjawili się na popołudniowej sesji treningowej jasno przekazałem pilkarzom, że wygrana ostatniego meczu dała nam szanse na pokazanie się z dobrej strony a nawet dojscie do finału… ale samo pokonanie Realu niepokona kolejnego rywala. Musimy dalej wkładać w mecze 110% swojej mocy. - Przyjęli moje słowa do wiadomości, teraz wszyscy razem z niecierpliwością czekamy na moment w którym poznamy pary ćwierćfinałów i półfinałów, ten moment miał przyjść dopiero 24 marca. ‘Zapraszam na rozgrzewkę, dziś rozbiegamy wczorajszy mecz…’
9-10.03.2012
Dwa dni przed meczem z Lazio kontuzji doznał lewy obrońca Andrea Dossena i wstępnie niezobaczymy go przez 4 tygodnie a diagnoza medyków to przepulkina sportowa. Kolejnego dnia wezwano mnie na konferencję prasową, w jednym z pytań zapytano o wicelidera tabeli -Inter Mediolan. Jednoznacznie dałem dziennikarzom znak iż jedyny zespoł który mnie interesuje to mój własny.
Tabela przed tym meczem prezentowała się następująco.
11.03.2012
Mecz z Lazio przyniósł fale rozczarowania, wsród piłkarzy, sztabu i zarządu, gdyż wynik tego meczu niezachwycił. Nikogo przecież nie zachwyca przegrana 2-0 po głupich błędach w obronie. Wiele mówić nietrzeba oprócz tego, że wicekapitan Marek Hamsik wyglądał na załamanego, nielepiej zresztą Maggio który zagrał dobry mecz... W szatni zachęciłem piłkarzy by pokazali zęby w kolejnym meczu (z Milanem) i udowodnili, że to jednorazowa wpadka.
17.03.2012
Asystent przekazał mi dziś informacje o nowych kandydatach na juniorów sprowadzonych z sekcji juniorskiej. Szczególnymi zawodnikami wydają się być Savino Falanga, Nico Coda oraz Raffaele Doveri.
18.03.2012
Dzień meczu z Milanem.
Ponad 56 tysięcy widzów zgromadziło się na stadionie San Paolo by obejrzeć mecz Napoli – Milan. Media uznały ekipę z Mediolanu za faworytów spotkania. Moi piłkarze dostali jasny cel, zwycięstwo, tylko tyle i aż tyle. W pierwszej połowie mecz układał się pomyślnie lecz wynik meczu pozostał przy stanie 0-0. W przerwie jasno dałem znak, że nie strzelając bramki nie wygramy co było oczywiste, piłkarze zdawali się być w lepszym nastroju. Ten dobry nastrój popsuł pewien ważący niemalże 100 kg i mający 200 cm wzrostu Zlatan Ibrahimovic. Kiedy ze skraju pola karnego niespodziewanie stojąc tyłem do bramki uderzył bardzo mocno pod poprzeczkę. Ehh.. Ogarnęła mnie furia, ciężko było cokolwiek zrobić by odwrócić losy meczu. Ten ostatecznie pozostał bez zmian, druga porażka z rzędu boli, dałem temu wyraz w szatni.
24.03.2012
Dziś nastał dzień losowania ćwierćfinałów i półfinałów Ligi Mistrzów. O godzinie 12 znaliśmy już pierwsze pary ćwierćfinałów, wraz z zawodnikami zebraliśmy się w szatni by wysłuchać transmisji. bla bla bla, bla bla bla ... Arsenal – Napoli. łuuu.. Kiedy poznaliśmy rywala w szatni zapanował lekki niepokój delikatnie starałem się im wytłumaczyć, że na tym etapie niema słabych zespołów i trzeba zmierzyć się z tym co dał nam los. Mecz za 3 dni……
W fazie półfinałowej mieliśmy zmierzyć się z Interem lub United, oczywiście pod warunkiem pokonania Arsenalu.
25.03.2012
Dwa dni przed pierwszym meczem z Arsenalem ustaliłem jak będzie miała wyglądać podstawowa jedenastka, w przypadku braku kontuzji tych niekontuzjowanych. Jak widać trzech podstawowych zawodników grać nie może co bardzo mnie osłabia. Na lewej stronie musi wystąpić nominalny prawy obrońca Zuniga. Jeszcze jedna kontuzja i musiałbym sięgać do rezerw.
27.03.2012
Ćwierćfinał Ligi Mistrzów. Najbardziej rozpoznawalny zespół z Londynu miał podejmować na własnym stadionie włoskie Napoli SSC - Napoli które nigdy nie wyszło z grupy w LM, tym razem doszło do ćwierćfinału, co było dla klubu przeogromnym sukcesem, za sterami klubu stał niedoświadczony Daniel Pitura, który wprowadził drużynę do tak prestiżowej fazy rozgrywek pokonując potentatów Ligi Hiszpańskiej - Real Madryt i Barcelonę FC.
Sędzia Florian Meyer zaczął spotkanie na stadionie Emirates Stadium, którym zgromadziło się 60,361 widzów. Pierwsza akcja należała do przyjezdnych, lecz będący ostatnio w słabej formie Inler wysoko przestrzelił… W 9 minucie meczu Arteta z rożnego wrzucił na głowę głęboko ustawionego Chamakha a ten posłał ją w okolice 5 metra głową, wysoki Kościelny bez problemu wyskoczył wyżej niż Zuniga i pokonał mojego bramkarza. Do okolic 30 minuty przeważał Arsenal, ładnie rozgrywając piłkę w środku płynnie przechodzili do ataku. W 30 minucie świetnie rozegranie z autu pokazało Napoli, szybkie podanie, duża liczba krótkich podań, po krótkiej wymianie piłkę pod nogi dostał Inler, piłka minimalnie przeleciała nad poprzeczką bramki Szczęsnego. Do końca pierwszej połowy zawodnicy ani jednej ani drugiej drużyny nie rozpieszczali już akcjami.
W szatni piłkarzom powiedziałem czego od nich oczekuje, że ich gra była beznadziejna i mają 45 minut by to zmienić. Druga połowa już od początku przyniosła wspaniała akcje.. Niestety Arsenalu, kiedy Chamakh przyjął piłkę zagraną od Andre Santosa minął Waltera Gargano i uderzył po długim słupku. Piłka o milimetry minęła się z bramką. Chwile później niemal kopia wcześniejszej akcji, tym razem uderzał Gervinho… W 79 minucie Hugo Campagnaro, który zmienił Paolo Cannavaro wpakował swojaka, przypadkowego, lewy obrońca Andre Santos wrzucił piłkę ze skrzydła na okolice 8 metra boiska a Chamakh strącił futbolówkę, która odbiła się od Hugo.. 2-0, nastrój niemalże bojowy. Jest już końcówka meczu, wyczekujemy końca, wynik 2-0 daje nam małe szanse na wygranie u siebie dwumeczu. 91 minuta, prawdopodobnie ostatnia akcja, Zuniga z autu krótko podaje do Inlera, ten podaje z powrotem, Camilo Zuniga dośrodkował na pole karne do piłki wyszedł Paloschi i świetnym szczupakiem pokonał Polskiego bramkarza. Sędzia kończy pojedynek. W szatni przekazałem chłopakom, że dzięki dobrej grze w końcówce meczu mamy szanse na dalsze przejście a potrzebujemy wygrać tylko 1-0.
31.03.2012
Parma, aktualnie 16 miejsce w lidze, Napoli 2 miejsce w tabeli z szansą awansu na pierwsze. Jednak nie uważałem się za faworyta, wiedziałem, że po 3 porażkach z rzędu podnieść się będzie okropnie trudno. O godzinie 19:45 spotkaliśmy się w szatni, ustaliliśmy wyjściową jedenastkę, zdecydowaliśmy których rywali należy jak kryć, przekazaliśmy informacje piłkarzom i mocno zamknęliśmy oczy by nie widzieć co się stanie w pierwszej połowie. Niemniej spotkanie zaczęło się nienagannie, poczułem powiew drużyny, która pierwszą część sezonu niemiała mocnych na siebie. W końcu gdy w 37 minucie bramkę strzelił Ilicic wiedziałem, po prostu wiedziałem, że wygram. W przerwie między dwoma połówkami zażyczyłem sobie lepszej gry w środku pola. Czy przyniosło to skutek? Z pewnością tak, gra układała się jak po maśle, by w 63 minucie strzelić na 2-0. Po tym golu oddaliśmy inicjatywę rywalowi, który nie mógł przebić się pod moją bramkę.. W 90 minucie znowu mój zespół błysnął i wynik ustalony został na 3-0. Świetnie.. teraz ‘tylko’ wywieźć Kanonierów na noszach i będzie słodko…
04.04.2012
Wielkie emocje towarzyszą mi od rana. Potworny stres i nacisk kibiców, którzy byli by w stanie zrozumieć porażkę ale pragnęli zwycięstwa. Radziłem sobie ze stresem będąc jednocześnie zadowolony z przebiegu rozgrywek, nie mogłem narzekać. Pokonałem Real oraz Barcelonę, dostałem się do ćwierćfinałów a przypomnijmy, że mój zespół był losowany z 4 koszyka. Miałem nadzieję strzelić szybko Arsenalowi bramkę a później już się bronić. Trzymam za siebie kciuki.
Mecz zaczął się pomyślnie od bramki Marka Hamsika. Po błędzie Sagny piłkę przejął Cavani, wymienił podanie z Inlerem i Hamsikiem. I to ten drugi odważył się uderzyć z dystansu po ziemi kładąc bezradnie Szczęsnego. Piłka w siatce i wynik ustalony zostaje na 1-0. Rozpoczęcie moich marzeń. Dopóki sędzia nie gwizdnie po raz ostatni nie zamierzam robić fikołków z radości. Tym bardziej, że 7 minut później Gervinho wpakował mi bramkę okropny błąd Cannavaro, źle krył szybkiego jak błyskawica piłkarza reprezentacji WKS’u. Niby to ja przeważałem ale groźniejsze akcje zaliczali Londyńczycy. Ładnie w obronie zachowywał się Nelson Rivas, który ratował mi kilkukrotnie dupsko.
Przerwa !
Starałem się maksymalnie zmotywować piłkarzy mówiąc, że mamy przewagę psychiczną w postaci gry na swoim boisku a także kibiców, którzy oddali by za nich życie.
Zaczęliśmy drugą połowę. Już w 49 minucie byłem bliski objęcia prowadzenia, bliski bo Rivas trafił w słupek. W 55 minucie zdjąłem słabego w tym meczu Inlera a jego miejsce zajął Josip Ilicic. W 62’ Cavani mógł strzelić na 2-1 ale Szczęsny wyciągnął się jak długi i wyjął piłkę z linii. Zupełnie nie jego mecz, pięć minut potem opuścił boisko by jego miejsce zajął 35 letni di Vaio. Minuta 72 wdarła się przebojem na sektory zajmowane przez kibiców Napoli, Lavezzi dobiegł do piłki wybijanej przez Rivasa dośrodkował z prawego skrzydła a w cale zamieszanie wpadł Alex Song i wcisnął samobója. Yeah!! Jedziemy na dogrywkę!! W 91’ miałem wyśmienitą sytuacje, Lavezzi wyszedł 1vs1 z bramkarzem ale nie potrafił celnie uderzyć i piłka minęła się z słupkiem. Niech to szlag !
Dogrywka.
Czekało nas dodatkowe 30 minut gry. Już na samym początku zmieniłem występującego Giuseppe Mascarę z Christianem Maggio. Bardzo dobrze zagrałem pierwszą część dogrywki, dużo atakowałem i utrzymywałem się przy piłce. Niestety bramka niepadła.
Oby drugie 15 minut było lepsze.
W 110’ Vermaelen musiał opuścić plac gry i Arsenal miał radzić sobie w 10. To może być moja wielka szansa, tylko jeden gol, mam przewagę piłkarzy. Rzuciliśmy się na nich. 118 minuta, Hamsik z rożnego na 6 metr a Cannavaro bezlitośnie strzelił bramkę. Uhhh.. w końcu, w końcu, w końcu i nareszcie. Dograć ten wynik do końca i będzie miodzio. Kanonierzy rzucili się na mnie jak na mięso, szybko przejąłem piłkę i po wspaniałej kontrze Lavezzi z półwoleja nasrał do czapek przyjezdnym - gol. Pozamiatane, dziękuje do widzenia.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zasada ograniczonego zaufania |
---|
Jeżeli nie jesteś przekonany co do umiejętności swojego asystenta, nie pozostawiaj mu przedłużania kontraktów. Może sprawić, że zwiążesz się z niechcianym zawodnikiem na dłużej lub możesz przeoczyć koniec kontraktu kluczowego gracza. |