Serie A TIM
Ten manifest użytkownika kicks przeczytało już 1276 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Wcześniejsze wpisy.
Pragnę podziękować użytkownikom cosnek i yayme, którzy nie tylko jakoś mnie wsparli tym pozornie nic nieznaczącym komentarzem a po drugie podpowiedzieli jakie zmiany zastosować w kolejnych felietonach by nie tylko czytającym było łatwiej ale i mnie przybyło odwiedzin manifestów.
W tej części napisze niezbyt wiele, a to dlatego że manifesty zacząłem pisać już po rozegraniu większości meczy, w kolejnej części wszystko będzie ‘na żywo’ czyli będę opisywał co się dzieje bezpośrednio, a więc jeśli danego dnia dostane powiadomienie o przyjściu nowego zawodnika to minimalizuje grę i to wpisze. W ten sposób wszystko jest takie świeże, występują prawidłowe odczucia, nic nie jest lekko przyozdobione moją wyobraźnią, która i tak nie powala na kolana choć się staram.
Czy spotkanie z Interem miało być piętą ahillesa ? czy to właśnie teraz miało nastąpić załamanie formy? Nie wiem… ale pragnę się dowiedzieć.. Kolejny mecz miał przynieść bezowocną walkę o prawa do gry w półfinale pucharu Włoch. A zmierzyć się miałem z najbardziej utytułowanym włoskimi pucharami klubem, który aż 27 krotnie zdobył Serie A i 9 razy wymieniony wyżej puchar, Juventusem Turyn.
21.01.2012
Juventus Stadium odwiedziło prawie 28 tysięcy osób, by zobaczyć jak Bianconerri grają obecnym liderem tabeli SerieA, SSC Napoli. Mecz rozpoczął jeden z czołowych europejskich sędziów Antonio Damato. Już w pierwszej minucie wspaniałą akcją zaprezentowali się piłkarze Napoli, jednak w kocowym momencie po strzale Inlera - Storari wyłapał piłkę. Akcje obu zespołów kończyły się na rękach bramkarzy kiedy to zabójcza akcje dwójkową pokazali piłkarze z Neapolu a konkretniej Inler i Lavezzi, Ezequiel podał do Gokhana ten wypuścił piłkę miedzy obroną Juve, szybki napastnik bez problemu dobiegł do podania i bardzo mocnym strzałem pokonał bramkarza. Do końca 1 połowy gra b5yła napięta, jedni atakowali, obrona czyściła i zaraz szła kontra, nic z żadnej takiej akcji nie wynikło i wynik pozostał bez zmian. W drugiej połowie Juventus przejął kontrolę nad meczem, gdy wreszcie jedna z kontr Napoli znalazła drogę do bramki a konkretnie pomocnik Marek Hamsik grę przerwał sędzia liniowy błędnie sygnalizując spalony. Zaraz później Pazienza strzelił wyrównującego gola, z rożnego dośrodkował Del Piero a źle kryty zawodnik z półwoleja pokonał bramkarza Napoli. Od tego momentu mecz stał się nudny jak flaki z olejem i taką samą bramkę strzelił 21 letni pomocnik Juventusu – Garmash. Z najbliższej możliwej odległości pokonując De Sactisa. I choć mecz nie był jeszcze oficjalnie przegrany to trzeba było czekać tylko 30 min by właśnie taki się stał, nie zdołałem przejąć pełnej kontroli nad meczem efektem czego mecz zakończył się wynikiem 2-1. Napoli odpada z pucharu Włoch.
Czy jestem szczególnie załamany? Nie, nie liczyłem na coś wielkiego w tych rozgrywkach , a dzięki odpadnięciu mam więcej czasu by zająć się innymi rozgrywkami takimi jak LM i SerieA. Miałem tylko nadzieje że ten mecz nie zawarzy na mojej formie w kolejnym meczu.
Pora poznać mojego rywala w kolejnej fazie LM.
31-krotny zdobywca BBVA, 18-o pucharu Hiszpanii, oraz 9 krotny zdobywca LM, Real Madryt miał w pierwszym meczu podjąć u siebie Napoli, którego najwyższym sukcesem było zdobycie Pucharu Euro w roku 1989 i 2-krotny trumf w SerieA. Na pierwszy, drugi, trzeci i kilka innych rzutów oka to Real jest faworytem z drugiej strony Napoli potrafiło pokonać niezwykle mocną Barcelonę więc Real wcale niemiał mieć z górki. Pierwsze spotkanie odbędzie się 15.02.2012.
29.01.2012
Po dwóch porażkach, ligowej z Interem oraz Pucharowej z Juventusem przyszło nam się zmierzyć z Lecce, którego dyspozycja w ostatnich meczach nie była najlepsza, i obecnie miał miejsce w strefie spadkowej. A media przekreślały ich szanse na zwycięstwo w meczu ze mną. Jak się później okazało miały rację, mecz wygrałem spokojnym 4-0. Nie będę się rozpisywać bo niema za bardzo o czym, ważne jest to że moi piłkarze znów posmakowali zwycięstwa. Napoli – Lecce, 4-0 dla gospodarzy.
02.02.2012
To już drugi mecz z Juventusem w ciągu ostatnich dwóch tygodni, po raz kolejny spotkanie odbyło się na Juventus Stadium, tym razem walczyliśmy o punkty ligowe, 10 w tabeli zespół z Turynu był faworytem dzięki atutowi własnego boiska. Mecz zaczął się podobnie do tego wcześniejszego z Juve, tez akcje składały się głównie z kontrataków, jednak Bianconerri potrafili dłużej utrzymywać się przy piłce, głownie na własnej połowie. Do przerwy wynik utrzymał się w stanie 0-0. Z czego nie byłem zadowolony dałem tego jasny sygnał w szatni, tuż po rozpoczęciu drugiej części Inler strzałem z dystansu ustalił wynik na 0-1, radość długo nie trwała gdy del Piero w 56’ doprowadził do remisu a później Krasic przechylił szale zwycięstwa na stronę Juventusu. Walka toczyła się w zaparte, gdy wprowadzony wcześniej Rivas doprowadził do remisu. I znów - Juventus gra piłką, Napoli kontratakuje. Nic z tego oczywiście nie wynikło, mecz zakończył się stanem 2-2 i kibice mogli cieszyc się z jednego punktu na trudnym terenie. Pochwaliłem chłopaków za walkę do końca o punkty i zabraliśmy się do domu.
05.02.2012
Różowy – razi, kłuje, szczypie w oczy, takie barwy właśnie ma mój kolejny przeciwnik –Palermo. Zespół z północno-zachodniej Sycylii ale to nie tam mieliśmy grać. To Palermo odwiedziło Neapol, by w meczu derbowym podjąć będące liderem Napoli. Mecz nie zapowiadał nudy, ale Napoli miało przewagę własnego boiska jak i po prostu lepszych piłkarzy w lepszej formie . Ta przewaga była widoczna, Napoli spokojnie pokonało 4-2 Sycylijczyków.
WIDOK NA TABELE I STATYSTYKI.
15.02.2012
To jeden z tych dni kiedy od rana boli brzuch, nie jesteś w stanie nic zjeść, ślinę przełykasz wydając mocny dźwięk a gdy tylko myślisz o tym żeby się uspokoić automatycznie zbiera się na wymioty. Taki właśnie czekał mnie mecz, byliśmy w Madrycie aby przekonać się ile jesteśmy warci. Mieliśmy podjąć potęgę europejskiej piłki w meczu na szczycie. Od początku skreślano mój zespół mówiąc że brakuje im tych wielkich gwiazd jakimi na pewno byli Crystiano Ronaldo, Gonzalo Higuain, Mesut Ozil, Ricardo Kaka, Iker Casillas, Sergio Ramos i wielu innych wielkich graczy jakich mieli w składzie LosBlancos. Czym mogłem ich zaskoczyć? A no potężną kontrą, dobrymi stałymi fragmentami gry i przede wszystkim sercem zostawionym na boisku, i to właśnie ostatni czynnik mógł podciąć skrzydła wielkiemu Realowi.
Sędzia Lee Mason miał poprowadzić spotkanie na Santiago Bernabeu którego zapełnienie krzesełek przekroczyło 98% a zebrało się aż 79,565 tys. widzów. W szatni starałem się zachować spokój, panike schować do kieszeni, właśnie takiego mnie potrzebował mój zespół. Miałem być mentorem. „Przede wszystkim koncentracja panowie, koncentracja, koncentracja w obronie, pomocy, ataku. Bez tego ani rusz. Mają gwiazdy w zespole, my mamy siebie, polegajmy na tym, potraficie świetnie tworzyć kombinacje ale dziś będziemy głównie się bronić dlatego proszę was o to abyście nie panikowali, niech grają sobie piłką na 30 metrze od naszej bramki, gówno nas to obchodzi, ale jeśli spróbują chociaż o kilka metrów zbliżyć się, wszystkich chce widzieć w ruchu, tak by szybko się pogubili, zobaczycie że świetnie na tym wyjdziemy. Koncentracja po raz pierwszy drugi i trzeci, pamiętajcie.”
Sędzia rozpoczyna mecz. Pierwsza akcja należała do zespołu z Włoch gdy Hamsik oddał strzał Casillas końcówkami palców sparował futbolówkę na rzut rożny z którego z kolei nic nie wynikło gdyż Varane pozbył się zagrożenia i z kontrą ruszył Real. Na całe szczęście świetnie ustawiony Maggio wybił piłkę z pod nóg rozpędzonego Fabio Coentrao. Gdy Ronaldo stracił piłkę którą wybił Bristos jedną z zabójczych kontr chcieli urządzić sobie ‘Neapolitańczycy’, akcję faulem na Dossenie przerwał Arbeloa. To nie był koniec, sędzia pokazał rzut wolny dla gości, Hamsik wrzucił na środek pola karnego, piłka wylądowała na głowie kapitana Napoli Paolo Cannavaro a ten umieścił piłkę w siatce. Czaaaass jaaakbyyyyy zwoooolnił, wszyscy patrzą na arbitra liniowego, ten nie podnosi chorągiewki. Więc jest, stało się? Co? GOL, GOL, GOL, GOL, GOOOOOOOOOOOOL. Ta skromna radość miała przynieść dużo nerwów. Przecież wygrywać z Realem na ich stadionie zwyczajnie nie wypada. Jednak duma pozwalała mi wypiąć klatę i patrzeć z góry. Gospodarze szybko zaczęli, chyba za szybko bo ich akcje kończyły się tak jak powiedziałem moim piłkarzom że mają się kończyć, ostry pressing na 25 metrze. Wygrywałem po to by… taaaaak zgadliście. Oczywiście że po to by zwiększyć prowadzenie fantastyczną akcją z rozegrania stałego fragmentu gry. Z autu. Szybkie krótkie podania zakończone strzałem, Josip Ilicic był tym, który pokonał po raz drugi w tym meczu bramkarza LosBlancos. Gra toczyła się tak jak to obmyśliłem, ich akcje kończyły się na 25-20 metrze. Wynik do przerwy pozostał bez zmian.
Będąc już w szatni powiedziałem piłkarzom żeby trzymali radość na potem a teraz skupili się na wyjściu z szatni takim samym nastawieniem z jakim wyszli w pierwszej połowie.
Początek drugiej polowy Real zaczął od przeprowadzenia dwóch zmian Marcelo-Diarra, Arbeloa-Carvalho. By w 51 dokonać ostatniej zmiany Higuain zastąpił Benzemę. Chwilę później na kontaktową bramkę szanse miał Carvalho ale strzelił nad bramką. W 62 minucie Napoli skopiowało styl akcje przynoszącą im pierwszego gola, tym razem podwyższając wynik na 3-0. Tak samo, Hamsik z wolnego na głowę Cannavaro, ten bez problemu po raz drugi w tym meczu pokonał Casillasa. Marzenia stają się rzeczywistością. Jestem naprawdę blisko wygrania na Santiago Bernabeu. STOP. Gdy w 68 minucie Higuain strzelił na 3-1 poczułem oddech Realu na swych plecach, jakby ktoś mnie uszczypnął i wybudził z tego nie snu. A miało być tylko gorzej gdy Ronaldo z dystansu z rzutu wolnego łupnął na moją bramkę. Więcej mówić nie zamierzam, bo jeszcze jakiś bramkarz o imieniu Morgan się zbulwersuje. Karygodny błąd. 3-2 – GŁUPI REAL. Popsuł wszystko. Jest już 72 minuta, Varane faulował, po rozmowie z sędzią zabrzmiały trybuny, Pan Lee Mason pokazał czerwony kartonik, Real gra w 10. Mój zespół poczuł wiatr w żaglach i szybko zaatakował. Real odpierał ataki które wcale groźne się nie wydawały. Głos trybun zamarł, Paloschi nieczysto zabrał piłkę Ozilowi ten niepodnosil się z murawy.. Po dłuższej chwili Real grał już tylko w 9, Ozil nie był w stanie kontynuować, wtedy krzyczałem… „Cała na przód, mamy 10 minut by ich rozdupic” Bezowocnie się czułem kiedy widniała 89’. Sędzia doliczył aż 7 minut. Ataki wciąż odpierali piłkarze ze stolicy Hiszpanii. 92’ kolejna czerwona kartka dla Realu, grają w 8. Chwile później Ramos walcząc o piłkę z Hamsikiem doznał urazu i musiał zejść grają w 7, mi pozostał po tej akcji rzut rożny po którym Miguel Bristos po raz kolejny strzelił gola po stałym fragmencie. 4-2. Radość przepiękna, ciężko to opisać, coś wspaniałego, warto żyć dla takich chwil.
W szatni powiedziałem piłkarzom że zagrali wyśmienicie i że jestem z nich zadowolony. Cięzko być niezadowolonym po takim wyniku. Napoli-Real, 4-2. Rewanż za dwa tygodnie co z tego będzie?
Zapraszam do komentowania.
Udostepniam także wersje PDF manifestu.
http://www.mediafire.com/?sz8359saf2837dg
http://sendfile.pl/125917/Neapolitanski_bohater._Na_polowaniu-2._Rozdzial3.pdf
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Odbiór piłki |
---|
Można zdefiniować sposób, w jaki nasi zawodnicy będą odbierać piłkę przeciwnikowi. Odbiór delikatny ogranicza liczbę fauli i dzięki temu liczbę kartek. Odbiór agresywny sprzyja zastraszeniu rywali, zmuszeniu ich do błędu i szybkiemu przerwaniu akcji. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ