Eredivisie
Ten manifest użytkownika fudi przeczytało już 927 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Całą bezkształtną masę kruszców drogocennych...
Z ciemnych mojego lasu drzew jeno najcichsze...
Chroń, Pani, wątłą mojej duszy zieleń..
Moc zbudziła w nim butę i dumny gniew wraży...
W rozzłocone, słoneczne, omdlałe południe...
Wśród swawolnej gonitwy w boru gęstwie szarej..
Mistrz uczuł w swojej piersi dech nieskończoności...
Wyolbrzymiałem w bezmiar! Moc mi pierś przenika!...
Wszystko, co we mnie trwożne, poddańcze, pokorne...
Leopold Staff „Sny o potędze” (1901)
Rok 2007/2008
Od mojego przyjazdu do Holandii minęło już dwa lata. Wiele w ten czas osiągnąłem, jestem już na pełnym etacie w Heerenven i to nie jako skaut, ale asystent menedżera. Zarabiam znakomicie, miasto mi się podoba, ludzie zaczynają mnie rozpoznawać na ulicach. Żyć nie umierać. Ciężko uwierzyć, że od klubowego popychla awansowałem na jedną z czolowych postaci w zespole? Początkowo jeździłem po różnych wioskach, ale na szczęście ten stan rzeczy trwał rok. Zaczynałem od malutkich prowincji, ale w końcu pozwolono mi jeździć po większych miastach. Liczono się z moim zdaniem. Wreszcie sam wyrobiłem sobie dobrą markę, jednak nie chciałem dłużej być skautem. Moje powołanie to trenerka, czułem, że gdy Gertjan Verbeek odkryje przede mną wrota do jego wielkiej taktycznej wiedzy, tylko na tym skorzystam. Tylko jak tu z nim zagadać? Jak go podejść, żeby zmieniono mi rolę w zespole? Hmm...po Polsku!
Co to znaczy po Polsku? Zaprosiłem Gertjana do swojego mieszkania, pod pretekstem oglądania meczu na szycie: Ajax – PSV.
Ajax toczył zacięte boje z PSV, a ja toczyłem równie twardą walkę z moimi myślami, jak zagaić Verebeeka na temat mojej przyszłości w klubie. W końcu około 60 minuty meczu i po kilku głębszych kieliszkach Sobieskiego ostro wypaliłem: - Gertjan, nie chcę być dalej skautem! Kilkusekundowa cisza była dla mnie jednym z najbardziej stresujących momentów w mojej przygodzie z Holandią. Gertjan spoważniał, wyłączył mecz i tak narodziła się dyskusja. Dyskusja, dzięki której jestem tu gdzie teraz jestem.
-Staw się w moim biurze jutro o 10 rano – powiedział Gertjan, przygotowując się do opuszczenia mojego mieszkania – Macie bardzo dobrą wódkę w Polsce – rzucił z uśmiechem na odchodne. Udało się. Zmieniam rolę w zespole.
Sezon 2007/2008 należy uznać za udany w naszym wykonaniu. Gertjan Verebeek wypracował 5 miejsce dla Heerenveen, co dawało nam promocję do Pucharu UEFA. Ja dołożyłem swoją cegiełkę do tego sukcesu, gdyż odpowiadałem za rozpracowywanie rywali. Szło nam na tyle dobrze, że udało nam się pokonać Ajax i Feyenoord, czyli ówczesnych potentatów Eredivisie. Ja i Gertjan byliśmy nierozłączną parą. Doskonale się rozumieliśmy, mieliśmy te same preferencje taktyczne, kulinarne i...alkoholowe. Holender z miejsca zakochał się w polskim „Sobieskim”, co pozwoliło mu przychylniejszym okiem patrzeć i na Polaków. To on sprowadził na stadion Abe Lenstra Pawła Wojciechowskiego czy Radka Matusiaka. To ja tak naprawdę rozbudziłem w nim miłość do Polski i Polaków. Czułem, że już coś osiągnąłem, a to był dopiero początek.
Wakajce 2008
Jak co tydzień, kupiłem Voetbal Intrenational, odpowiednik polskiego tygodnika „Piłka Nożna”. Wystarczyło, że spojrzałem na okładkę i oniemiałem:
Mały, pomarańczowy napis przykuł moją uwagę. „Gertjan Verbeek: Odchodzę!”. Jak to możliwe? Po tak dobrym sezonie odchodzi? Dlaczego nie zadzwonił i niczego nie wyjaśnił? Szybko przewertowałem na stronę 7, gdzie znajdowała się informacja o moim trenerskim guru. Błyskawiczne ruchy oczami, żeby jak najszybciej znaleźć powody tej decyzji. Bach! Verbeek dostał ofertę z Feyenoordu. -No to pięknie- pomyślałem. Nie byłem chyba jeszcze gotowy na to by pozostać „sam” w holenderskim świecie piłki nożnej. Zadzwoniwszy do Verbeeka usłyszałem od niego jedynie
-Entschuldigung Fudi- Zostałem sam.
W Herenveen miałem dużo znajomych, ale moim najbliższym przyjacielem, pomijając żonę, był Verbeek. Jeśli on odchodzi, i to w tak bezceremonialny sposób, to ja na pewno tutaj nie zostanę. Nawet nie interesowało mnie to, kto będzie następcą Verbeeka i czy w ogóle działacze popularnych „serduszek” chcą, abym tu został. Wraz z odejściem Gertjana zawalił mi się piłkarski świat.
W myśl zasady „co cię nie zabije, to cie wzmocni” postanowiłem jednak, że się nie poddam. Sporo Verbeekowi zawdzięczam, toteż nie będę teraz na niego teraz psioczył, po prostu zachował się tak, jak się zachował i trudno, widocznie miał ku temu powody. Jednak dzięki niemu zyskałem niemałą renomę w świecie trenerskim oraz spore umiejętności taktyczne, za co będę mu dozgonnie wdzieczny. Czas więc skończyć z rozpracowywaniem rywali i zająć się prawdziwą trenerką, wszak mam już 36 lat i jeśli chcę coś osiągnąć w zawodzie, muszę zacząć już pracować jako pierwszy trener. Żonie bardzo podobało się w Holandii, więc oboje postanowiliśmy, że zostaniemy w kraju tulipanów. Niedługo myśląc, rozpocząłem hurtowe wysyłanie swojego CV do klubów z niższych lig holenderskich i na odpowiedź długo nie musiałem czekać. Okazało się bowiem, że asystent menedżera pierwszoligowego Heerenveen jest łakomym kąskiem dla klubów z niższego pułapu. Czas rozpocząć nowy rozdział piłkarskiej kariery. Już bez pomocy Verbeeka. Przynajmniej tak mi się wtedy wydawało.
C.D.N.
M.Fudala
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Rozbuduj obiekty młodzieżowe |
---|
Korzystając z rady Pucka, warto od razu po rozpoczęciu gry przejść się do zarządu i poprosić o zwiększenie nakładów na szkolenie młodzieży lub rozbudowę obiektów. Sprawdziłem to - włodarze prawie zawsze zgadzają się na takie warunki już w pierwszych tygodniach naszego urzędowania. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ