Informacje o blogu

Sen o potędze

AZ Alkmaar

Eredivisie

Holandia, 2009/2010

Ten manifest użytkownika fudi przeczytało już 906 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Sen o potędze #307.08.2010 15:32, @fudi

0

Lipiec 2008 – czerwiec 2009

Coraz mniej myślałem o Verbeeku bo bardzo pochłaniała mnie moja nowa praca. Zakotwiczyłem w Velsen, jest to 60 tysięczna miejscowość 25 km od Alkmaar. Urokliwe miejsce, z dostępem do morza, spokojnymi, może nawet nieco sennymi ludźmi, bardzo mi się podobało. Tutaj mogłem odpocząć od dynamicznego życia w pośpiechu w Heerenveen. Przede wszystkim jednak przyszedłem tu pracować. W Velsen jest drużyna o nazwie Telstar Velsen Ijmuiden. Klub, wystepujący w III lidze holenderskiej, zgłaszał aspiracje do występu na zapleczu Eredivisie. Taki stan rzeczy mi odpowiadał, walczyłem o awans.

W klubie układało mi się znakomicie, wygrywaliśmy mecze, ja zacząłem cieszyć się coraz większym szacunkiem jako pierwszy trener, pisały o mnie gazety. W wolnych chwilach jeździłem do Alkmaar, gdzie miejscowy AZ był największą rewelacją ligi, dzielnie walcząc z potentatami. Na ławce trenerskiej zasiadał bowiem Louis Van Gaal i to on odmienił zespół „Kalmarów” nie do poznania. Ostatecznie AZ zdobyło wicemistrzostwo Holandii, po czym...Louis Van Gaal złożył rezygnację (odszedł do Bayernu Monachium). Alkmaar poszukiwało nowego trenera, a ja skończyłem sezon Telstar z awansem w kieszeni.

Lato 2009

Upalne lato dawało się we znaki, a ja, wraz z żoną, niemal każdy dzień spędzałem na ulubionej plaży nad Morzem Północnym. Niemal dzień po dniu ten sam rytuał. Śniadanie, kawa, plaża, gazeta, powrót wieczorem do domu i sen. I tak w kółko. Nie chciało nam się nigdzie wyjeżdżać, planować dłuższych wakacji, po prostu tak nam było wygodnie i dobrze. Nie inaczej było 25 czerwca 2009 roku. Słońce dawało mi solidny wycisk, a że z plaży do domu miałem niecałe 50 metrów, postanowiłem iść się nieco ochłodzić. Spieczony jak rak, wszedłem do domu i odruchowo złapałem za pilot. Mój palec intuicyjnie powędrował na przycisk z numerem 1 i w ten sposób włączyłem publiczną telewizję – Nederland 1. Trafiłem akurat na serwis sportowy, który w Holandii nadawany jest co godzinę, a tam co? Przeurocza pani, równie urokliwym głosem mówiła:

Cała zawartośc niskomineralizowanej wody, którą zdążyłem dopiero co nabrać do ust, natychmiast rozbryzła na blacie mojego hebanowego stołu. Słucham?! Verbeek?! Natychmiast pobiegłem do żony jej o tym powiedzieć.

Dużo rozmyślałem na ten temat. Rok się nie widzieliśmy. Ba, przez rok nie mieliśmy ze sobą nawet kontaktu telefonicznego, a teraz mój trenerski mentor będzie pracował 25 km ode mnie. Coś niesamowitego.

Czułem, że musiałem do niego zadzwonić. Pogratulować. OK, z Feyenoordem mu nie wyszło, ale teraz zatrudnił go wicemistrz kraju AZ Alkmaar! Już mniejsza o to, że to on powinien pierwszy wyciągnąć do mnie rękę, ale...to nie dawało mi spokoju. Trener, który wprowadził mnie do Holandii, który tak naprawdę mnie wypromował, będzie 25 km ode mnie walczył o europejskie puchary. Bez namysłu chwyciłem za telefon.

Początek lipica 2009

Miło było się zobaczyć z Gertjanem w ślicznej kawiarni w centrum Alkmaar. Razem pozwiedzaliśmy miasto, wyjaśniliśmy wiele spraw, wreszcie odnowiliśmy kontakt. Mimo iż między nami było 10 lat różnicy, rozumieliśmy się bez słów. Czułem, że odzyskałem przyjaciela. W przyjemnej atmosferze pożegnaliśmy się i umówiliśmy na następne spotkanie.

Powoli zaczynałem myśleć o moim Telstarze, przecież Eerste Divisie rusza już za niecały miesiąc, aż tu nagle...

5 lipca 2009

 

Jak co wieczór, z żoną, lubiliśmy oglądać telewizję. Gama programów była dosyć szeroka, z chęcią skakaliśmy po kanałach, od rozrywkowych MTV czy TMF Nederland zaczynając, a na poważnych stacjach typu Het Gesprek czy Nederland 24 kończąc. Oczywiście w tym wachlarzu stacji telewizyjnych, nie zabrakło wieczornego podsumowania dnia na Nederland 1. I tutaj jeszcze większy szok i niedowierzanie, niż 5 dni temu:

Dalszy komunikat głosił: „Gertjan Verbeek zaledwie parę dni temu został wybrany na nowego szkoleniowca wicemistrz kraju AZ Alkmaar. Prezes Alkmaar niezwłocznie poinformował, że Gertjan Verbeek w trybie natychmiastowym zostaje zwolniony z pracy, a klub poszukuje nowego szkoleniowca.”

Byłem w szoku. Moja żona również. Zdawałem sobie sprawę, że Gertjan lubił troszeczkę wypić, ale żeby wsiąść za kółko po kilku głębszych? Opowiadał mi, że podczas tego roku, w którym nie mieliśmy ze sobą kontaktu, na tyle rozkochał się w polskim „Sobieskim”, że sprowadzał go z Polski. Może więc właśnie „Sobieski” go wykończył? To ja go w nim rozkochałem, więc może to moja wina? Tej nocy przez moją głowę przemknęło tysiące pytań. Nie zasnąłem już do rana.

 

6 lipca 2009

Moja żona doradzała mi, abym złożył podanie o pracę w Alkmaar. Sam nawet o tym myślałem, ale gryzło mnie sumienie z dwóch powodów. Po pierwsze, głupio tak przejmować zespół po przyjacielu, w końcu można to było odebrać w ten sposób, że korzystam z jego nieszczęścia. Po drugie, awansowałem z Telstar do rozgrywek drugoligowych, mamy ciekawy zespół i znów mam zostawić drużynę? Już raz to zrobiłem z Kolbą Kwidzyn...chociaż w sumie nie żałowałem.

Tak bijąc się z myślami, nieoczekiwanie zasnąłem. Miałem nieprzespaną noc, a że był to dla mnie ostatni dzień urlopu, sen mi się zdecydowanie należał. Niestety, z objęć Morfeusza wyrwała mnie znana mi muzyka – Walc Wiedeński. Popularną melodię z filmu „Ojciec Chrzestny” miałem ustawioną jako dźwięk w telefonie.

- Kurwa! Zapomniałem wyłączyć telefon. Nawet na urlopie nie dadzą mi pospać – ryknąłem wściekły.

Na wyświetlaczu pojawił się nieznany numer. „Pewnie jakiś dziennikarz”- pomyślałem. Choć nie mam w zwyczaju odbierać telefonów od nieznajomych, tym razem zrobiłem wyjątek.

  • Halo – powiedziałem nieco zaspany

  • Witam, czy dodzwoniłem się do Mateusza Fudali? - odezwał się głos po drugiej stronie – z tej strony Dirk Scheringa

  • Bardzo śmieszne – rzuciłem zdecydowanie poirytowany

  • Słuchaj, nie mam za wiele czasu, gdyż obowiązki wzywają. Wiem, że jesteś teraz w Velsen, a to pół godziny od Alkmaar. Możesz dzisiaj przyjechać do mnie na stadion DSB? Na pewno wiesz gdzie to jest, widywałem Cię nieraz na meczach. Mam dla Ciebie propozycję Twojego życia – mówił pewnym siebie ktoś, podający się za Dirka Scheringę

  • Dirk Scheringa? To naprawdę ty? Tzn. Pan? - coraz bardziej wierzyłem, że rozmawiam z Scheringą

  • Tak, mam nadzieję, że się pojawisz. Będę czekal w swoim gabinecie od 15. Do zobaczenia!- zakończył rozmowę

 

Dirk Scheringa to znany, holenderski biznesmen, właściciel jednego z największych banków w Holandii- DSB Bank. Poza tym jest głównym sponsorem i jednocześnie prezesem wicemistrza Holandii AZ Alkmaar. Jego majątek szacuje się na 285 milionów euro, co daje mu 95 pozycję wśród najbogatszych holendrów. To on zbudował nowoczesny stadion Alkmaar (DSB Arena) w miejsce podstarzałego i wysłużonego Alkmaarderhout. Stąd moje niedowierzanie. To nieprawdopodobne, że tak zamożny człowiek dzwoni do mojej skromnej osoby. „Ale się wygłupiłem” - pomyślałem na początku, ale potem szybko przypomniałem sobie, że Scheringa chce się ze mną spotkać o 15. Mam dwie godziny na przygotowanie, więc niewiele myśląc, założyłem garnitur, „odwaliłem” się jak szczur na otwarcie kanału, wsiadłem do swojego Audi A4 i pojechałem na spotkanie z prezesem Scheringą. Czułem wielkie podeksyctowanie.

Zatrzymawszy się na klubowym parkingu, moim oczom ukazał się doskonale mi znany obiekt AZ Alkmaar. Gdy na niego spojrzałem, lekko się uśmiechnąłem. Nie wiem dlaczego, po prostu czułem, że Dirk Scheringa osobiście nie dzwoni do byle kogo, musiał mieć w tym jakiś ważny interes. A, że stołek menedżera drużyny jest wolny, to wszystko składało się w jedną całość. W dodatku Scheringa użył wobec mnie słów „porpozycja życia”, liczyłem teraz na rozmowę mojego życia.


Miałem nadzieję, że po raz ostatni wchodzę na ten stadion jako kibic AZ Alkmaar. Po przejściu labiryntu korytarzy moim oczom ukazały się wysokie na 3 metry, siermiężne, dębowe drzwi ze złotą tabliczką „Prezes”. Zapukałem i po usłyszeniu komendy „Proszę” ujrzałem wspaniały, urządzony w nowoczesnym stylu, gabinet Dirka Scheringi. „Tak żyje elita” - pomyślałem.


  • O, pan Fudala, witam, witam, czego się pan napije? - zagaił mnie przyjaźnie Scheringa

  • Dzień dobry Panie prezesie, Martini, wstrząśnięte, niezmieszane poprosze – powiedziałem zawadiacko

  • Widzę, ogląda się Jamesa Bonda, mam całą kolekcję – wiedziałem, że od razu wkupiłem się w łaski prezesa znajomością serii popularnego agenta 007 – Ale nie czas teraz na pogaduszki Fudala. Mam dla Ciebie konkretną propozycję i liczę, że mi nie odmówisz.

  • Słucham Panie prezesie – byłem wpatrzony w Scheringę jak w obrazek

  • Zapewne słyszałeś o perypetiach z Verbeekiem. Jakaś parszywa menda doniosła o jego jeździe po pijaku. No cóż, takie jest życie. Nie martw się o niego, już załatwiłem mu najlepszego prawnika i wyliże się z tego. Jak wiesz, szukamy nowego trenera i dlatego zgłosiłem się do ciebie. Przejrzałem twoje osiągnięcia i muszę przyznać, że całkiem sporo osiągnąłeś podczas tak krótkiego pobytu. Poza tym Gertjan strasznie mi ciebie polecał, a że nie mamy za dużo czasu na poszukiwania nowego trenera to zgłosiłem się do ciebie.

  • Gertjan Verbeek mnie zarekomendował? - z niedowierzaniem słuchałem prezesa Scheringi – Panie prezesie, ja bardzo chętnie się zgodzę ale mam ważny kontrakt z Telstarem

  • Nie martw się, prezes Telstara jest moim starym kumplem. Dogadałem się z nim w ten sposób, że Telstar będzie klubem satelickim AZ Alkmaar. Będziemy wypożyczać im piłkarzy i grać z nimi sparingi co roku. Kwestia twojego kontraktu z Telstarem jest załatwiona.

  • Prezesie nie chcę wyjść na jakiegoś pesymistę, ale dziś mamy 7 lipca, przygotowania do sezonu już dawno się rozpoczęły, nie mam żadnych sparingpartnerów...jakie ma pan oczekiwania wobec mnie?

  • Zgadza się, ale sam wiesz, bo znasz Verbeeka, że on nieprzygotowanej drużyny ci nie pozostawił. Nie będę owijał w bawełnę, sparingpartnerów ci nie załatwię, musisz przygotować drużynę na bazie samych treningów. Oczekuję od ciebie walki o tytuł i awansu do drugiej rundy Ligi Europejskiej. Co się tyczy twojego kontraktu, to opiewał on będzie na ponad 5 tysięcy euro tygodniowo i jest on dwuletni, to jak zgadzasz się?

  • Nie mam innego wyboru, praca w takim klubie była moim marzeniem odkąd przybyłem do Holandii! Dziękuję Panie prezesie! - rozmowę zakończyło podpisanie umowy i uściśnięcie dłoni.

 

Pospiesznie zadzwoniłem do żony, informując ją o podpisaniu kontraktu. Była równie podeskcytowana jak ja. Zostałem trenerem drużyny, która walczy o tytuł i wystepuje w Europie. Mój sen sprzed dwóch lat nareszcie zaczynał się spełniać.

 

Nadchodził mój czas. Witaj Holadnio, Fudala jestem!

 

C.D.N

 

M.Fudala

 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution