2033/34
Po przeanalizowaniu zarówno własnego składu jak i potencjalnych wzmocnień dostępnych na rynku transferowym - postanowiłem w zasadzie niczego nie zmieniać. Nastąpiły jedynie drobne korekty. Kupiłem kilku młodych, zdolnych piłkarzy, lecz realne uzupełnienia pierwszego zespołu to perspektywiczny Duńczyk, boczny obrońca Magnus Holkenfeldt (Tottenham, 6.5 mln euro) oraz Jorge Enriquez - Hiszpan, którego zakupiłem już trzy lata temu z Barcelony za 2,2 mln euro (wykradłem go z ich szkółki). Po wypożyczeniach do Torino i Valencii rozwinął się na tyle, że jest alternatywą na prawe skrzydło lub do ataku dla piłkarzy pierwszego wyboru na tych pozycjach, czyli Iwanowa i Arimiyao.
Muszę też wspomnieć o kolejnym uzdolnionym młodzieńcu z mojej szkółki. Nazywa się Omar Tunani i debiut zaliczył już w poprzednim sezonie (mecz ligowy przeciwko Caen, 02/04/2033). Miał wtedy 16 lat i 12 dni. Trzy tygodnie później strzelił gola w spotkaniu z Lille i został tym samym najmłodszym snajperem w historii PSG (16 lat i 33 dni) oraz w historii całej Ligue 1. Tunani jest kolejnym piłkarzem, który ma parametry podobne do Sanogo, czy też obecnej gwiazdy na pozycji nr „9" czyli do Sima Arimiyao. Świetnie gra przede wszystkim w powietrzu i jest niezwykle skuteczny. Po za tym - ciekawostka: Tunani urodził się 21 marca 2017 roku, czyli miesiąc i 3 dni po... debiucie w PSG Maxime Lamberta, obecnie jego klubowego kolegi! Tak właśnie wygląda u mnie sztafeta pokoleń:-)
Jeśli chodzi o pożegnania, to przede wszystkim - Wadim Sazonow... Opisywałem już w poprzednim manifeście jego postawę od czasu, gdy pierwszym bramkarzem klubu został Gael Diarra... Zdecydowałem się więc przeciąć ten wrzód i puściłem go na wolny transfer. Okazał się na tyle honorowy, że nie zażądał całorocznej pensji (3,8 mln euro), lecz zadowolił się „marnymi“ 900 tysiącami. Mimo naszych nie najlepszych od dwóch lat stosunków - nie zapominam ile PSG osiągnął dzięki niemu. Rozegrał dla nas 659 spotkań - w większości znakomitych i bardzo dobrych. Do emerytury dorabia sobie obecnie w saudyjskim Al-Ittihad.
(W tabelce kolejno: Liga, Puchar Francji, Puchar Ligi, Superpuchar Francji, Liga Mistrzów, Liga Europy, Superpuchar Europy, Klubowe Mistrzostwa Świata. Liczby to mecze/gole w poszczególnych rozgrywkach, a gwiazdki oznaczają ich wygranie)
Sezon rozpoczęliśmy bardzo dobrze, od zdobycia Superpucharu Francji: 3-0 z Sochaux i od goli wychowanków: Arimiyao (2) oraz Hamiti'ego. Sukces tym cenniejszy, że z różnych powodów nie mogli zagrać Frick, Lambert i Xisco, czyli zawodnicy pierwszego wyboru. Potem szło nam... bardzo różnie i mam kłopot, by ocenić postawę zespołu.
Odpadliśmy w 1/8 finału Pucharu Francji z Marsylią (2-4), lecz - po dwóch latach przerwy - odzyskaliśmy Puchar Ligi (finał z Olympique Lyon: 2-1, gole: Arimiyao i Engin Akyuz).
Niestety... oto najważniejsza zła wiadomość - straciliśmy tytuł mistrzów Francji na rzecz Olympique Marsylia... I to mimo heroicznej postawy; na 11 ostatnich spotkań ligowych wygraliśmy aż 10, lecz ostatecznie nasi najwięksi rywale okazali się o dwa punkty lepsi.
Wreszcie - Liga Mistrzów. Tutaj od dwóch lat przewija się słówko „dix“. Czyli - pragnienie zwycięstwa w tych elitarnych rozgrywkach po raz dziesiąty! Grupa (Red Bull Salzburg, Real Sociedad i Zenit) nie była dla nas żadnym wyzwaniem - wygraliśmy ją bez problemu, większość meczów „opędzając“ drugim składem. W 1/8 finału wyeliminowaliśmy triumfatora LM z poprzedniego sezonu, Inter Mediolan: 1-1(w), 2-1(d). W 1/4 nie daliśmy szans AC Milan: 4-1(d), 0-2(w) a w półfinale pokazaliśmy Olympique Marsylia, że zupełnie nie robi na nas wrażenia ich świetna postawa w lidze! 3-1 u siebie i minimalne 0-1 na wyjeździe dało nam 15 awans do finału Champions League. A tam - już po raz czwarty - przyszło nam zmierzyć się z Realem Madryt. O wielkim pechu może mówić Sim Arimiyao, który rozegrał kapitalny sezon i z 29 golami został królem ligowych strzelców. Otóż tydzień przed finałem, w ostatnim meczu Ligue 1 przeciwko Valenciennes - zerwał ścięgno podkolanowe... Wykluczyło go to nie tylko z gry przeciwko Realowi, lecz uniemożliwiło grę w reprezentacji Francji na Mundialu’2034. Cóż - piłkarskie życie bywa czasami okrutne... Długo zastanawiałem się kogo wystawić za Arimiyao na szpicy. Uznałem, że 17-letni Tunani nie podoła psychicznie w tak ważnym meczu i postawiłem na Jorge Enriqueza.
20.05.2034 Genk PSG - REAL MADRYT
PSG: Diarra - Frick, Delahaye (k), Janoszka, Bamba - Lambert (64, Morel), Hamiti (73, Ba) - Iwanow, Xisco, Mahlangu - Enriquez (61, Engin Akyuz).
REAL: Bosacki - Walker, Rosina, Azevedo, Martinez Arango - Zaytun, Jimenez (k) (45, Mangino), Lopez, Robles - Polvinen, Cerea. Menadżer: Andrea Stramaccioni
Real nie mógł skorzystać z Nicoli Cortesi’ego, który znów - za 30 mln euro! - był wypożyczony z PSG.
Mecz układa się dla nas bardzo dobrze. Mamy przewagę, kontrolujemy sytuację na boisku, lecz ogólnie - nie jest to spotkanie godne finału Ligi Mistrzów. Po przerwie niewiele się zmienia; to my mamy nadal więcej strzałów na bramkę, to my prowadzimy grę. Nadchodzą jednak makabryczne 4 minuty... Najpierw w 60 minucie Robles wyprzedza Lamberta, odbiera mu piłkę i natychmiast zagrywa do Polvinena. Fin uruchomił Aldo Cereę a Włoch ruszył na bramkę od połowy boiska i Delahaye nie był w stanie go dogonić... Klasyczna kontra i jest 0-1... Cztery minuty później doświadczony, 33-letni reprezentant Izraela Yarden Zaytun wykonuje rzut rożny. Delahaye beznadziejnie kryje stopera Realu, Holendra Gilliana Rosinę i dopuszcza go do... strzału nogą z sześciu metrów! Ręce mi opadły. Do końca meczu nic się nie zmieniło. To była bolesna porażka.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ