Informacje o blogu

Nic nie sprzedaję - dzielę się emocjami

Paris Saint-Germain

Ligue 1 Conforama

Francja, 2046/2047

Ten manifest użytkownika mahdi przeczytało już 1399 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

2046/47
 
   Początek sezonu absolutnie nie zapowiadał tego, co wydarzy się później! Tradycyjnie nie zaszalałem na rynku transferowym, inwestując raczej w mniej znanych, młodych zawodników. Nikt z wiodących postaci również nie odszedł. Wydawało mi się, że zbilansowana drużyna - klasyczna mieszanka rutyny z młodością - dalej będzie stanowić główną siłę we francuskim, europejskim i światowym futbolu.

   Rozpoczęliśmy znakomicie - na początek zdobylismy Superpuchar Francji po jednostronnym meczu z Boulougne. Wygrana 2-0 (oba gole strzelił Omar Tunani) nie mówi wszystkiego. Nasza dominacja nad przeciwnikiem, który w ostatnich latach sporo namieszał we Francji (wywalczony dwukrotnie puchar kraju) oraz w Europie (zwycięzca Ligi Europejskiej z 2044 roku) - była absolutna. Dobra forma PSG zaprezentowana w spotkaniu o Trophee des Champions potwierdziła się w pierwszych czterech meczach ligowych - komplet zwycięstw, w tym aż 7-0 na wyjeździe z Vannes (4 gole będącego w nieziemskiej formie Tunaniego).
  Wszystko co złe rozpoczęło się ostatniego dnia sierpnia 2046 roku. Przegraliśmy wtedy 0-1 z Arsenalem Londyn mecz o Superpuchar Europy i... coś się zacięło. Drużyna prezentowała się w kratkę; potrafiła wygrać 5-0 z Niceą oraz 3-0 z Marsylią w Ligue 1, ale również w tych samych rozgrywkach ulec Auxerre 2-3Lorient 1-2 czy też Nantes 0-2.
  Prawdę mówiąc - to był dramat! Zanotowaliśmy przecież dwa wspaniałe sezony: 2044/45 i 2045/46 gdzie w 124 spotkaniach przegraliśmy zaledwie pięciokrotnie! Tymczasem tylko w rundzie jesiennej obecnych rozgrywek zanotowaliśmy aż 6 porażek! Coś było nie tak... Myślę, że wpływ na formę ekipy miała postawa dwóch niezwykle zasłużonych i utytułowanych zawodników: Cypriena Catherine i Rene Bazina. Obydwaj gościli u mnie co jakiś czas marudząc o potrzebie „nowych wyzwań"... Poza tym w grze zespołu nie widać było tego błysku co niegdyś.
  W grudniu łatwiutko wygraliśmy Klubowe Mistrzostwa Świata - oba nasze mecze to był taki raczej mocniejszy trening strzelecki: w półfinale 4-0 z Asante Katoko, w finale taki sam wynik z katarskim As-Sadd (gole: Dević, Bazin, Tunani, Fox). Wydawało mi się, że zdobycie tego trofeum pozwoli drużynie nabrać wiatru w żagle i rzeczywiście - w styczniu i lutym nie przegraliśmy kolejnych 12 spotkań.



  Jednak to, co nastapiło w przeciągu zaledwie trzech dni (20-23 kwiecień 2047) - nie miało odpowiednika w annałach klubu... Najpierw finał Pucharu Ligi z Olympique Marsylia: od 58 minuty gramy w przewadze po usunięciu jednego z graczy rywala. Nic to nie daje - mimo dogrywki było 1-1 i potem przegrana w karnych!
   Trzy dni później jedziemy do Nantes, by zagrać w półfinale Pucharu Francji. Na boisku zaprezentowali się rezerwowi, gdyż piłkarze pierwszego wyboru byli wycieńczeni. Notujemy remis 0-0, potem dogrywka i... znów porażka w karnych!! Jezu, co się dzieje - gdzie choćby łut szczęścia?!

  Najgorsze miało jednak dopiero nastąpić.... Liga Mistrzów. W tych rozgrywkach radzimy sobie wyśmienicie. Pierwsze miejsce w grupie przed Interem, VFB Stuttgart i Slovanem Bratysława przyjęte zostaje jako coś oczywistego. W 1/8 trafiamy na Real i pierwszy mecz przegrywamy na Santiago Bernabeu 1-3. Jednak rewanż jest popisem ofensywnego tria PSG: Dević (1 gol), Kendouci (3 asysty), Tunani (2 gole). 3-0 i gramy dalej! W ćwierćfinale wylosowalismy znów drużynę hiszpańską - Valencię i niespodziewanie remisujemy u siebie 0-0. W rewanżu trzeba zatem strzelić gola... Do przerwy jest źle, Valencia prowadzi 1-0. Jednak po zmianie stron znakomitą dyspozycję zaprezentował legendarny Omar Tunani - strzelił dwie bramki i mogliśmy cieszyć się z awansu do półfinału. Czekał tam na nas niezwykle silny AC Milan - zdobywca Pucharu Mistrzów z roku 2045 oraz półfinalista zeszłorocznej edycji gdzie odpadł po... dwumeczu z nami!
   Pierwsza gra na San Siro to był jakiś koszmar... W pierwszej części francuski napastnik Milanu Willy Berger dwukrotnie pokonał Rodrigo z rzutów wolnych! Popełniłem błąd i po przerwie zarządziłem frontalny atak - nawet jeden gol w kontekście rewanżu wydawał mi się łupem nie do pogardzenia... Tymczasem to Milan zdobył kolejne dwa i rozjechał nas 4-0...  Rewanż - przy tej klasie rywali - był sprawą z góry przegraną. Nikt tak naprawdę nie wierzył w cud - ani ja, ani piłkarze. I do przerwy Milan znów prowadził 2-0, a oba gole zdobył nie kto inny jak Berger... Po zmianie stron udało nam się choć częściowo zachować twarz - dwa trafienia kapitana drużyny Marijana Devicia pozwoliły zakończyć spotkanie z honorowym wynikiem 2-2. Do finału awansował Milan i tam - wspomnę z kronikarskiego obowiązku - pokonał Manchester United 2-1.



   To nie koniec nieszczęść PSG w tym feralnym sezonie... Oto - po dwunastu triumfach z rzędu - straciliśmy mistrzostwo Francji. W 1934 roku w pokonanym polu zostawiła nas Marsylia, teraz uczynił to Girondins Bordeaux... Czy mogło być jednak inaczej, kiedy przegraliśmy wiosną np. z drużyną Rennes 0-2 - i to do tego u siebie? Z Rennes, które ostatecznie zakończyło rozgrywki na 14 pozycji! Czyli - żadne z nich asy... Co prawda akurat obydwa spotkania z nowo kreowanym mistrzem wygraliśmy (po 2-0), jednak to „Żyrondyści“ prezentowali równiejszą formę w przekroju całego sezonu i zasłużenie nas zdetronizowali.



  Podsumowując - nie można tego wszystkiego ocenić inaczej niż bardzo źle. W ciągu trzech poprzednich sezonów przegraliśmy 10 spotkań na 186 występów. Teraz - w 63 meczach aż 11-krotnie schodziliśmy z boiska pokonani. A gdyby doliczyć dwie przegrane rzutami karnymi (finał Pucharu Ligi z Marsylią i półfinał Pucharu Francji z Nantes) - to aż 13 razy! Pewnie - dla wielu innych klubów wicemistrzostwo kraju plus Superpuchar a także Klubowe Mistrzostwo Świata - byłyby życiowymi osiągnięciami. Nie dla PSG. Nie dla mnie.
  Szykuje się w klubie kadrowa rewolucja; niektórzy gracze stracili motywację do tego, by bezustannie wygrywać (Catherine, Bazin), niektórzy - jak np. Marijan Dević (niemal 32 lata na karku) - prezentowali się naprawdę dobrze, lecz są już w takim wieku, że lepiej grać nie będą. Drużyna potrzebuje transfuzji świeżej krwi. Potrzebuje nowych, młodych wilczków, którzy są głodni sukcesów. Czeka mnie niezwykle pracowita przerwa w rozgrywkach.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.