Specyfikacja gry: 14.3.1, niestandardowy rozmiar bazy danych, piłkarze wygenerowani.
Klub objąłem przed sezonem 2013/14 - czwarty poziom rozgrywkowy we Włoszech.
|
Z 27 zawodników, którzy pokazali się w poprzednim sezonie zostało... czterech! Dwóch, którzy przedłużyli swoje wypożyczenia oraz dwóch którym nie wygasł kontrakt. Drużynę trzeba było budować praktycznie od nowa... Odszedł - między innymi - król strzelców IV ligi - Michelangelo Di Bari i ludzie z zarządu mieli mi to za złe. Ale sami nie robią nic, aby zespół mógł się rozwijać! Żadna z moich próśb (m.in. pozwolenie na zatrudnienie większej liczby trenerów, rozbudowa bazy treningowej i obiektów młodzieżowych) nie ma szans na zaakceptowanie. Awansowaliśmy do III ligi, a budżet płacowy został podniesiony o marne 130 000 euro rocznie... Na płace mogę obecnie wydać 1 350 000 euro rocznie (niespełna 26 000) tygodniowo. A w trakcie sezonu ludzie w krawatach zdecydowali się jeszcze zredukować te głodowe pensje do 1 142 000 euro rocznie na całą drużynę! Czyli - miałem do dyspozycji na ten cel mniej pieniędzy niż w IV lidze... Jak w takich warunkach można myśleć o podniesieniu klubu na wyższy poziom? Ale cóż - realia sa jakie są, trzeba zakasać rękawy i brać się do roboty. W końcu sprzedaż karnetów wzrosła ze 160 do 240. Było nie było - o 50%! Jest dla kogo grać!
Oprócz piłkarzy odchodzili również trenerzy i asystent. Na szczęście udało mi się zatrudnić naprawdę fajnego, młodego chłopaka, który został moją prawą ręką:
Niestety - w sztabie nadal nie ma ani jednego fizjoterapeuty i nie mogę przekonać jajogłowych z biura jakie to ważne.
Starałem się sprowadzić jak najwięcej piłkarzy na zasadzie wypożyczeń z większych klubów i ostatecznie w kadrze pierwszego zespołu miałem takich graczy dziesięciu. Jeden z nich, 38-letni Giuseppe Forte został nowym kapitanem zespołu. Jednak nestorem był o rok starszy Fabio Della Torre, który 22 marca 2015 roku świętował 40 urodziny. Generalnie - prawdę mówiąc - ekipa, która miała zadebiutować w III lidze była zwykłą zbieraniną prosto z łapanki. Kto umiał w miarę prosto kopnąć piłkę, witany był z otwartymi ramionami.
Zwraca uwagę spora ilość Francuzów (aż siedmiu!) - i to jeden z nich odegra w tym sezonie pierwszoplanową rolę.
System gry pozostał niezmieniony - moje ulubione 4-1-1-3-1.
Podobnie jak w zeszłym roku, pierwsze oficjalne mecze zagraliśmy w niezbyt poważnym Pucharze Włoch Lega Pro. Traktuję go jako część przygotowań. Pierwszym rywalem była ekipa Monzy, z którą w poprzednim sezonie toczyliśmy wyrównane boje (1-2, 3-1). Na boisko wybiegła jedenastka z której tylko pomocnicy Jibrin i Sacchetti walczyli o awans do III ligi.
Jakiż był więc mój szok, kiedy rozbiliśmy Monzę aż 7-0! Debiut marzeń zaliczył francuski napastnik Yassine Baldé - autor hat-tricka. 31-letni piłkarz zasygnalizował, że może być godnym następcą Michelangelo Di Bari’ego.
W drugim spotkaniu Coppa Italia Lega Pro pokonaliśmy dość szczęśliwie Triestinę (2-1) by po awansie do 1 rundy ulec drużynie AlbinoLeffe 1-2 i pożegnać się tymi rozgrywkami.
Po rozgromieniu Monzy myślałem, że udało mi się zbudować drużynę, która bez trudu spełni zadanie wyznaczone przez zarząd. Czyli - zajmie bezpieczne miejsce w tabeli. Nie przejmowałem się, że bukmacherzy typowali, iż skończymy na pozycji 16...
Tymczasem szybciutko okazało się, że III liga to nie Coppa Italia Lega Pro... Zaczęliśmy po prostu fatalnie i po czterech kolejkach tabela wyglądała wręcz koszmarnie:
Cztery mecze, cztery porażki w tym z... Monzą 1-3! W kolejnych dwóch spotkaniach zdołaliśmy dwukrotnie zremisować, ale prasa i tak miała używanie:
Na szczęście drużyna podniosła się z marazmu i zaczęła powoli wygrywać. Najważniejszy mecz jesieni - derby miasta - zdołaliśmy rozstrzygnąć na swoją korzyść (1-0)! I to mimo faktu, iż to Vicenza Calcio była teoretycznie gospodarzem. Teoretycznie, gdyż dzielimy ten sam stadion.
Oto wyniki pierwszych 19 ligowych meczów:
Mimo tragicznego początku miejsce w tabeli po 19 grach było niespodziewanie dobre:
W skrytości ducha marzyłem, że uda nam się wedrzeć do strefy barażowej i powalczyć o awans do Serie B! Jednak druga, bardziej realistyczna część mojej natury mówiła mi, że nie ma na to większych szans.
Runda rewanżowa przyniosła sporo ciekawej, efektownej gry Realu, jednak obrona była zdecydowanie słabsza od przednich formacji. Szczególnie przykra była „domowa“ porażka w derbowym meczu z Vicenzą (2-4), potyczkę tą obserwowało rekordowe 5 308 widzów! Oczywiście 4,5 tysiąca z nich dopingowało „gości“. Na mecze Realu Vicenza pojawia się bowiem zwykle około 900 kibiców.
Wyniki rundy rewanżowej:
Według mnie wynik ten należy uznać za osiągnięcie ponad stan. Na gorące brawa oraz prezentację profilu zasłużył przede wszystkim napastnik Yassine Baldé.
Najlepiej zarabiający gracz Realu Vicenza grał wybornie. W 37 ligowych meczach strzelił aż 31 goli i został królem strzelców Prima Divisione Girone A:
Dzielnie sekundował mu ofensywny, środkowy pomocnik Rosario Sacchetti (9 ligowych goli i 15 asyst):
Nieźle prezentowali się też skrzydłowi - Michelangelo Graziani i Marek Roche:
Dobiegający do czterdziestki Giuseppe Forte był dobrym kapitanem drużyny i najlepszym z obrońców:
Kto ma ochotę, może spojrzeć na wszystkich moich III-ligowych parodystów:
Wracając do Baldé... Ogólnie fajnie się to układa: w czwartej lidze koronę króla strzelców założył Michelangelo Di Bari, natomiast poziom wyżej najlepszy okazał się również gracz mojego klubu - właśnie Yassine Baldé.
Możecie się dziwić, że ekscytuję się takimi poślednimi sukcesikami, ale prawda jest okrutna i prozaiczna. Otóż w najbliższych latach, przy tym zarządzie - nie widzę szansy na progres całej drużyny, więc cieszę się po prostu sprawami małymi. W niższych ligach włoskich nie wolno zatrudniać piłkarzy spoza Unii Europejskiej (odpada cała Afryka i Ameryka Południowa - czyli kopalnie talentów) zatem pole do transferowych manewrów mam poważnie okrojone.
Ludzie w garniturach już zapowiedzieli, że przed kolejnym sezonem nie będę miał do dyspozycji nawet miliona euro na płace... Czyli - biedniej niż w IV lidze. Nie mają też zamiaru (a raczej możliwości) spełnić jakiejkolwiek z moich próśb. Próbuję to zrozumieć - nie ma po prostu skąd brać pieniędzy... Pierwszy sezon przyniósł prawie 1,2 mln. euro strat, drugi 0,95 mln... Trudno „pracować“ w takich warunkach, ale ja zostanę tu tak długo, jak tylko będą mnie chcieli.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ