Jest sobota w połowie lipca. Oznacza to, że dzień wcześniej ukazal się kolejny Scenowy Peryskop. Z racji, że cenię tę inicjatywę - jakby nie było - dwóch osób, które miały mniejszy lub większy kontakt z CM Revolution (Perez - większy, Demrenfaris - mniejszy), każdy numer staram się przejrzeć, a na co ciekawszych materiałach "zawiesić oko".

Nie czytam symulacji, karier, ani nudnych poradników Maniaka, skupiam się zwykle na artykułach scenowych. Uprzedzam - ten manifest nie jest recenzją Peryskopu, ani polemiką do jakiegoś tekstu. Raczej tekst na temat manifestów, napisany w tymże periodyku skłonił mnie, aby popelnić jakieś słowo pisane.

Tematem przewodnim jest konkluzja autorów, że nikt nie pisze tekstów o Scenie. I - niestety - jest to konkluzja, z którą trudno polemizować.

Zarówno redaktorzy CM Rev, którzy skupiali się głównie na właśnie naszej rodzimej dzialalności (Grzelo, Pucek) przestali to robić, rozumiem, że głównie trzeba dyskutowac na temat gry i spraw związanych z nią, ale to, żeby na dwa tygodnie przed najważniejszą, coroczną imprezą Scenową, nie było na jej temat ANI SŁOWA nigdzie, to jest jakaś chora sytuacja.

Odpowiedź jest prosta, żaden czytelnik CM Rev nie pisze o tej imprezie, bo po prostu nie bierze w niej udziału. Nie interesuje ona go. Tak samo jak nie interesuje go Scena jako całość. Interesuje go wyłącznie dobra zabawa przy grze, i to, że może od czasu do czasu podzielić się z innymi, jak to świetnie mu idzie Męczesterem. Trudno więc oczekiwać, że czytelnik X będzie nagle zastanawiał się, czy redaktor X na stronie Y pisze lepiej niż redaktor Z na stronie Q. Ha - i tu włącza mi się stary jak płyta Elvisa frazes, że kiedyś było inaczej. Owszem było, ale już nie ma.

Młodzi eFeManiacy zamiast organizować się w redakcję, skupiają swoje siły wokół dwóch dużych mediów, pozwalających na "jakąś tam publikację", czyli kariery na CMF i manifesty na CM Rev. Ok, my się bardzo cieszymy, z tego, że korzystacie z tych możliwości, ale jedno nie wyklucza drugiego. Smuci mnie sytuacja, że ktoś traktuje pisanie bloga na CM Rev jako "wspieranie konkurencji". Ktoś pisze fajne notki, czyta się z zaciekawieniem i czeka na ciąg dalszy, aż tu nagle... koniec. Informacja lakoniczna: "Dołączyłem do redakcji X, więc przestaję blogować. Żegnam."... Jakby nie można było tworzyć pełnokrwistych materiałów dla swojej redakcji, a blog wykorzystywać do swobodnych przemyśleń na tematy, które w publikacji redakcyjnej nigdy się nie znalazly.

Zboczyłem trochę z głównej myśli, ale tak czasem bywa, że tematy nachodzą na siebie, bo trudno jest wyłączyć jeden aspekt życia scenowego od innego. Wróćmy zatem do poprzedniego wątku.

Nie rozumiem, czemu czytelnicy CM Revolution, w dużej mierze, nie odczuwają potrzeby integracji z innymi fanami gry Football Manager. Zjazd "kręci się" de facto wokół Forum. Czyżby wśród fanów Suflera nie było nikogo, kto miałby chęć spotkać się oko w oko ze swoim ulubionym redaktorem? Zadać mu jakichś pytań, pograć w piłkę nożną, czy po prostu pogadać "o niczym" przy jakimś napoju chłodzącym?

Kiedyś nieśmialo ktoś rzucił (dawno to było dosyć) hasło pt. "zorganizujmy zjazd fanów CM Revolution". I co? I nic. Temat padł i już nie powrócił. Jeśli ktoś boi sie, że Ci, którzy jeżdżą na zjazd CeeManiaków, to jakaś hermetyczna sekta, to informuję, że się grubo myli. Każdy nowicjusz jest traktowany bardzo sympatycznie, i nie daje mu się odczuć, że nikt go nie zna. Przecież - wszyscy się znają. Z Forum, z CM Rev.

Jakoś trudno mi uwierzyć, że młodzież wakacyjne soboty woli spędzać na pisaniu reportaży o perspektywach rozwoju małych miasteczek...

PS. Miejsca na zjazd jeszcze chyba są...