[wstęp]
Wtorek, 19 czerwca 2007 roku, Dnieprodzierżyńsk. Właśnie się obudziłem i przecierając oczy, spoglądałem na zeszyt, w którym miałem sporządzone notatki z poprzedniego sparingu. Wstawiłem wodę na kawę i otworzyłem okno, by nieco przewietrzyć... Gdy dopijałem resztki magicznego napoju, zadzwonił telefon od mojego asystenta. Rozmowa dotyczyła młodego, 18-letniego obrońcy, którego kazałem mu obserwować. Twierdził, że nie przyda się zbytnio w naszym klubie, co mnie zdziwiło, gdyż widziałem jak chłopak radzi sobie na boisku i zrobiło to na mnie niemałe wrażenie. Mimo krytycznych słów mojej prawej ręki, postanowiłem, że sprawdzę Millera w nadchodzącym sparingu z Olimpik'iem Donieck. Udałem się do klubu, by przygotować drużynę do meczu...
Gdy omawiałem taktykę na mecz, wbiegł na boisko zdyszany Miller i przeprosił za spóźnienie, po czym oznajmiłem, że dzisiaj gra. Zdziwił się, ale uspokoiłem go mówiąc, iż zasiądzie na ławce i dostanie szansę w drugiej połowie. Mecze towarzyskie to dobry moment na testowanie zawodników, więc pomyślałem, że przetestuję mojego drugiego bramkarza - Musienko.
[ach ta obrona...]
Mecz był dość ciekawy, jednak pod dyktando gości... występujących de facto w niższej klasie rozgrywkowej. Zawiodła mnie obrona i bramkarz, który popełnił dwa, tragiczne, błędy. Mykhaylo Miller wszedł w 49 minucie i nie popełniał błędów, ale i nie zachwycił... grał poprawnie. Najlepiej spisał się faworyzowany przeze mnie Grybanov, który strzelił dwie bramki. Ten mecz potwierdził, że bez wzmocnień może być bardzo ciężko...
Udałem się do biura prezesa, z nadzieją, że udostępni jakiekolwiek fundusze na transfery. Pan Prezes uświadomił mi, iż takie prośby nie są na miejscu ze względu na nasze finanse... powiedział mi jednak o naszym klubie patronackim, którym jest Szachtar Donieck (!), więc z wypożyczaniem zawodników nie powinno być problemu.
Z uśmiechem na twarzy opuściłem pokój "Wielkiego Brata" i poszedłem na spotkanie z asystentem. Przedstawił mi listę zawodników, z której nie byłem zadowolony, więc postanowiłem poszukać sam kopaczy odpowiedniej klasy – bezrobotnych rzecz jasna.
Pierwszy moją uwagę przykuł 28-letni bramkarz – Dmytro Dyachenko. Jest to golkiper doświadczony, ma dobry refleks (15), nieźle gra na przedpolu (11), równie dobrze radzi sobie w sytuacjach sam na sam (11). Byłby przyzwoitym zakupem i z pewnością numerem jeden w mojej drużynie. W rozmowie z nim dowiedziałem się, że grał kiedyś w polskiej lidze (Górnik Zabrze, Amica Wronki). Zaproponowałem mu grę w nadchodzącym sparingu – zgodził się.
Następnym zawodnikiem jest wychowanek Metalistu Charków, 36-letni prawy/lewy obrońca – Oleg Kastronyi. Jest bardzo doświadczonym graczem i ze względu na wiek nie pogra długo. Postanowiłem jednak go sprawdzić, gdyż obrońcy są mi potrzebni, a Oleg posiada doświadczenie i porządne umiejętności. Jego zaletami są min. Umiejętność krycia (12), odbioru piłki (10), długie wyrzuty z autu(15). Cechuje go również waleczność(17), umiejętność koncentracji(14) i duża wytrzymałość(18). Przyjął moje zaproszenie, więc zobaczę jak będzie się sprawował na boisku.
W poszukiwaniach nie przeszkodził mi nawet ulewny deszcz. Nie przeszkodził on również lewemu ofensywnemu pomocnikowi z przeszłością w polskiej lidze (Górnik Łęczna, Arka Gdynia). Andryi Gryschenko ma 32 lata i lubi polski bigos. Sądzę, że ta zaleta obok dryblingu (11), celnego podawania (11), wykonywania rzutów karnych(16) oraz wykańczania akcji (12) stawia go w optymistycznym świetle. Po rozmowach o polskiej kuchni, zaproponowałem mu wystąpienie w sparingu ze Spartakiem Sumy. Nie odmówił ani meczu, ani naszego ojczystego bigosu.
Gdy miałem iść już do domu, zauważyłem jeszcze dwóch graczy. Był to 32-letni ofensywny lewy/środkowy pomocnik – Victor Zhak oraz jego rówieśnik i imiennik Victor Matsyuk – napastnik. Obu cechuje dobre wyszkolenie techniczne, mocna psychika i dobre warunki fizyczne. Postanowiłem także ich zaprosić na mecz. Matsyuk zaimponował mi walecznością(17), a Zhak był niezłym skrzydłowym więc… Opłaca się przychodzić na podwórkowe, pozbawione trawy boiska :)
[testów nadszedł czas]
Jest piękny niedzielny poranek. Świeci słońce, ogromna widownia, niczym na meczu Ligi Mistrzów melduje się w liczbie 88 osób zapełniając prawie po brzegi stadion Spartaka. W wyjściowej jedenastce wystawiłem wszystkich „kumpli z podwórka”. Mecz zaczął się bardzo źle, gdyż już w pierwszej minucie Dyachenko musiał wyciągać piłkę z siatki. Błąd w kryciu młodego obrońcy Kaznyukha ucieszył z pewnością trenera gospodarzy. Kilka minut później bramkę strzelił mój ulubieniec – Grybanov. W dwunastej minucie Victor Matsyuk musiał zejść z powodu kontuzji – z pewnością nie był to jego wymarzony debiut. Sporą przewagę mieli gospodarze, jednak to moi zawodnicy strzelili bramkę dającą prowadzenie. Zrobił to Kilinichenko w czterdziestej piątej minucie – cudowna bramka, tak zwane „Stadiony Świata” i na tablicy wyników widniało piękne 2:1 dla gości. Niestety chwilę później Spartak wyrównał i do przerwy było 2:2. Druga połowa to spora przewaga Stali, co udokumentował dopiero pod koniec spotkania Grybanov pięknym strzałem po podaniu testowanego Gryschenko. Mecz zakończył się (nareszcie) wygraną mojej Stali 3:2.
Testowani zawodnicy wypadli nieźle. Najlepszym z nich okazał się obrońca – Oleg Kastronyi (8). Grał świetnie w obronie, przerywając większość akcji gospodarzy i kilka razy świetnie popisał się w ofensywie. Gryschenko, Dyachenko i Miller zagrali dobry mecz (7), natomiast Zhak oraz Matsyuk zagrali średnio (6). Szkoda Matsyuk’a, bo z pewnością zagrałby dobry mecz, gdyby nie kontuzja w 12 minucie…
Cała drużyna grała dobrze, wygrywając ze Spartakiem Sumy 3:2. Najlepszym zawodnikiem na boisku był mój napastnik – Grybanov (8). W następnym sparingu okaże się jednak, kto jest godzien przywdziać strój z herbem Stali Dnieprodzierżyńsk...
[c.d.n]
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ