Ten manifest użytkownika Pucek przeczytało już 3623 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Zastanawiam się czy faktycznie prawdą jest to, że jedyna historia, która jest coś warta, to ta, którą piszemy dzisiaj. Piłka nożna na ogół mnie nudzi. Sport w ogóle mnie nudzi, gdy z jakimś zawodnikiem, bądź drużyną nie jestem w jakikolwiek sposób związany. Jasne, kiedy masz Facebooka, stronę szybkiego wybierania w Operze, taką, jaką masz i czasem szukasz, czegoś do przeczytania na noc, to nie sposób nie dowiedzieć się jakimi wynikami skończyły się wczorajsze mecze Ligi Mistrzów. Nawet, kiedy zupełnie cię to nie obchodzi. Zawsze będąc w domu mam włączony komputer. Co innego, że prawie zawsze mając włączony komputer mam włączonego Football Managera – coś sobie tam grzebię i przestawiam. Aaa, ostatnio oglądam White Collar. Świetny serial, polecam. Ładne dziewczyny, wiecie, i tak dalej.
I trafiłem oczywiście na Gennaro Gattuso. Na Włocha, który wypłynął w Szkocji. Patrząc na te kilka sekund z meczu z Tottenhamem zrozumiałem dlaczego tak zawsze mi imponował. Dlaczego wrażenie wywierał na mnie swego czasu Roy Keane – zdecydowanie mój ulubiony piłkarz, wywiera Radek Sobolewski i czasem właśnie Gattuso. Pozycja defensywnego pomocnika, bądź środkowego pomocnika z głównie defensywnymi zadaniami, to bardzo często miejsce najlepszych kapitanów. To pole dla szalenie ambitnych osobowości. Przynajmniej moich ulubionych. Pracusiów, walczaków, fighterów, liderów. Strefa boiska przesiąknięta charyzmą, fizycznością, hartem ducha. Dzieje się tam mit szlachetnych dzikusów. Twardo stojących po jednej stronie. Zwykle brutali, jak Nigel de Jong, czy Van Bommel. To konie ciągnące wóz pełen chwiejnych, wrażliwych i szybko zmieniających się, jakby trochę szklanych pakunków z morale. Choć często ci piłkarze wyglądają i zachowują się, jak słonie w składzie porcelany – są niereformowalni, zawzięci, dzicy (!), cholernie dzicy, agresywni, to nikt od nich lepiej nie potrafiłby spełnić tego zadania.
Wszyscy oburzają się na widok fauli, kartek, wykluczeń. Piłka nożna ewoluowała. Co raz bardziej wykopuje w biedne ulice, slumsy Rzymu swoich gladiatorów, przyjmując do Koloseum wymalowanych cyrkowców. Co potrafi Cristiano Ronaldo? Za co można go wielbić? Zidane był kimś, pokazał, choć bardzo nieodpowiedzialnie w ostatnim meczu swojej kariery, że na bycze rogi można nabić nawet w finale Mistrzostw Świata i to nawet Marco Materazziego. Też czasem brutala, ale najczęściej takiego boiskowego cwaniaczka. Cristiano Ronaldo mogą wielbić fani gier komputerowych – on zawsze jest tam dobry, szybki, strzela gole. Stał się też skuteczny już w Manchesterze, potem w Madrycie. Zdobywa bramki, ale zupełnie spala się w najważniejszych meczach. Trafił pod skrzydła najlepszych menedżerów, jakich mógł tylko spotkać w tym świecie – do sir Alexa Fergusona i Jose Mourinho. To jego koszulki sprzedają się najczęściej. Wzdychają do niego nastolatki, kobiety, no może nie tak piękne, jak w White Collar, ale całkiem niezłe. Tylko tak naprawdę przez to stał się marketingową kreaturą współczesnego futbolu. Przez taką maszynkę przeszedł kiedyś David Beckham, ale głównie z uwagi na małżeństwo z Victorią Adams. Połączenie futbolu i popu dało im jakieś miejsce, pokój w hotelowej historii.
Cristiano Ronaldo ma też tego pecha, że przed nim był już Ronaldo. Choć Brazylijczyk skończył wyśmiany, z nadwagą, to jego gablota z trofeami robi wrażenie. Mógł płakać, gdy Roberto Carlos znalazł go leżącego na podłodze, w nocy poprzedzającej finał Mistrzostw Świata we Francji w 1998 roku. Podobno miał zapaść. Cristiano Ronaldo płacze, ciągle spogląda w kierunku sędziego, w żałosny sposób nie angażuje się w grę defensywną nie dlatego, że nie jest w formie, bądź choruje. Ten typ tak ma. To taka wątła, gwiazdorska osobowość. To ktoś kogo bezwzględnie wycinają defensywni pomocnicy. I to też taka jakby skłonność do promocji tego typu piłkarzy przez współczesnych specjalistów od marketingu. Słabość dzisiejszej piłki.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Śledź przeciwnika |
---|
W analizie pomeczowej zwracaj uwagę na sektory, w których najczęściej tracisz piłkę. Jeżeli odbierają ją boczni obrońcy, nacieraj środkiem, jeżeli środkowi pomocnicy, atakuj skrzydłami. Śledź konkretnych piłkarzy przeciwnika. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ