Sky Bet League One
Ten manifest użytkownika Pucek przeczytało już 1513 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Słowo honoru
Komisja związkowych leśnych dziadków przyznała mi nagrodę dla Menedżera Miesiąca Coca-Cola League 1. Też mi splendor. Wygrałem z Parkinsonem i Pardewem, kim oni są? Pierwszy nie zagrał meczu w Premiership ani jako piłkarz, ani jako trener. Drugi kiedy już grywał oglądał plecy rywali. Angielscy frajerzy. Od kiedy prowadzę Leeds zespół zwyciężył we wszystkich rozgrywanych spotkaniach, udowadniam im wszystkim – od kibiców po najlepszych graczy mojej drużyny, że faktycznie, są ponad to wszystko. Huddersfield w pucharowym meczu o jakieś gówniane trofeum postawiło mojemu rezerwowemu składowi dość twarde warunki albo chłopcy chcieli sobie postrzelać karne. Po regulaminowych 90 minutach utrzymywał się remis 2:2, ostatecznie po 10 seriach jedenastek pokonaliśmy rywala 9:8! W kolejnej rundzie spotkamy się z Bradford City.
Za ruchy transferowe, odpowiadające naszym mistrzowskim ambicjom zostaliśmy pochwaleni przez media. Na dodatek wzmocniliśmy się najliczniejszą grupą zawodników, naszą szczęśliwą siódemką. Ponadto rozstaliśmy się z trzema piłkarzami.
6 wygrana z rzędu oznacza rozprawienie się ze Stockport 2:0. Jestem świadomy, że ta drużyna będzie miewała kryzysy, a one często zdarzają się w bardzo nieoczekiwanych i trudnych momentach. Gdzie na przykład przychodzi ci zagrać z czołówką ligi. Tylko, że sama świadomość nie wystarczy, nie można powiedzieć, że może się kogoś kupi, sprzeda, przestawi i jakoś to będzie. Bo właśnie owe „jakoś to będzie” nas nie interesuje. Nie możemy pozwolić sobie na nieprzemyślane decyzje – zarówno transferowe, bo to oznacza zachwianie finansami, jak i taktyczne, ponieważ tutaj mógłbym rozhulać całą, zdrową równowagę zespołu – zgranie, a potem przede wszystkim morale. To skomplikowane, tak wiem. Nawet zmiana kapitana zespołu, co z ogromną satysfakcją zrobiłem tuż przed rozpoczęciem nowego sezonu wywołała mieszane uczucia. Naylor, dotychczasowy wódz w szatni poprzez swoje wypowiedzi dla prasy, knucia w drużynie i sianie fermentu został ukarany zesłaniem do rezerw i wystawieniem na listę transferową. Nikt jednak go nie kupił. W mojej decyzji nawet nie chodziło czysto o personalia, a po prostu o pokazanie kto tu kurwa rządzi i może w każdej chwili wykrzyczeć ci w twarz: spierdalaj stąd! To prosty test profesjonalizmu. Jasne, że opaska kapitańska niesie za sobą ogromną symbolikę, ale jeśli jakiś piłkarz jest w stanie kwestionować którąś z twoich decyzji, to świadom tego, jak bardzo musisz ich zmienić, wyciągnąć do góry nie możesz pozwolić na brak podporządkowania. Nie idzie o to, żeby słuchali cię jak tępa, szara masa, ale żeby zdobyli się na elementarne zaufanie, które jest także mottem mojej pracy tutaj. Każdy z nich musi ciągle, z dnia na dzień, kiedy kolejny raz spocony i cuchnący jak świnia będzie opuszczał jeden z treningów mieć wiarę w to, że naprawdę się uda. Leeds zasługuje na cuda. A staniemy przed jednym z nich już niedługo, mierząc się z prawdziwym potentatem z Londynu. Chociaż to zespół gówniarzy, a rywalizacja z Wengerem dla Mourinho i Fergusona zawsze była śmieszna, bo Arsenal jest trochę drużyną jakby wiecznie niedorobioną, nieskończoną, taką zatrzymywaną ciągle w połowie drogi, to jednak grają tam piłkarze kilkukrotnie drożsi od moich. Czy też lepsi, to się okaże. Na Elland Road każdy z nas chce im bardzo przypierdolić.
Passę zatrzymuje wyjazdowy mecz z Southend, który remisujemy 3:3. Na dodatek zdobywając wyrównującą bramkę w 91 minucie. Pora na wicelidera z Gillingham, w którego drużynie pierwsze skrzypce gra Simeon Jackson – strzelec 9 bramek w 7 ligowych meczach. Do składu, po kontuzji nadgarstka wraca nasz najlepszy zawodnik Marlon King. Tymczasem sprzedano 38 000 wejściówek na szlagier z Kanonierami. Jednakże fani wątpią w jakąkolwiek szansę na dobry wynik z Arsenalem.
Bijesz się z myślami, bo tak naprawdę nie wiesz jak się zachować i jak zdecydować. Z jednej strony możesz tłuc im do głów ten niespotykany optymizm, mówić o marzeniach, cudach, napędzać ich motywację, o tym, że dzisiaj gra równy z równym, że możemy dać wielki sygnał, na chwilę wrócić na czołówki gazet, nawiązać do tych wszystkich dobrych chwil, że będzie bardzo ciężko, ale się uda. Nie jesteś jednak twardogłowym, małym chłopczykiem. Wiesz, że to złożone, że to wszystko nie zależy od ciebie, że oni jednak są zdecydowanie lepsi, inni, bardziej ograni, są z wyższego poziomu i martwisz się, że jak zaryzykujemy i przegramy to coś może pęknąć, zmienić się, ale na gorsze. Jednak wiesz, że nigdy nie kalkulowałeś, nie myślałeś, że skoro to trudne, to niemożliwe i zaraz, po pierwszym małym pisku strachu natychmiast sobie odpuszczasz. Zanim jednak poradzisz sobie z tą przodującą myślą i wypierdolisz ją ze swojej głowy, to za moment, niczym pędząca ciężarówka w ważące trochę ponad kilogram twoje mózgowie z potężnym impetem przyjebie kolejne, ogromne umysłowe ciało niebieskie. Jakie kurwa? Taktyczne. Wyjść ofensywnie, nastawić się na kontry, czy zadbać o tyły? Jakie ustawienie? Zmienić coś, czy spróbować iść za ciosem. Nikt tego wiedzieć nie może. Wszystko wyjdzie w praniu, tylko to nie jest reklama jakiegoś ACE albo pierdolonego Calgonu, to cholernie ważne pranie, bo może chociaż na moment zmyć te wszystkie plamy, których w Leeds już dawać nie chcemy i nie możemy. Jak zatem zagrać z tymi ciulami?!
Po dogrywce przegrywamy z Arsenalem 3:4, chociaż dwa razy prowadziliśmy w tym spotkaniu, to niestety nie było nam dane utrzymać tego prowadzenia. Odpadamy z Pucharu Ligi, ale jesteśmy jedyną drużyną z Coca-Cola League 1, która utrzymała się w rozgrywkach do tego momentu. Zrobiliśmy dobre wrażenie, to ważne i wcale ani o jotę nie zmieniliśmy swoich marzeń, po prostu odłożyliśmy je na moment, kiedy przyjdzie lepszy czas. Jeszcze ich kiedyś skopiemy. Macie na to moje słowo honoru.
Przemęczeni i poobijani w wyniku wojaży z Arsenalem zaledwie remisujemy 1:1 na wyjeździe z MK Dons. W kolejnej rywalizacji ligowej pokonujemy Charlton 3:1, zaś w kolejnym z meczów o Johnstone's Paint Trophy wygrywamy z Bradford 4:1. Od dzisiaj także naszymi ostatnimi ligowymi rywalami zarządzał będzie Simon Grayson. Wszystko w Leeds zmierza w dobrym kierunku. Pokazaliśmy Arsenalowi, że już niedługo ci wszyscy, bogaci i znani będą musieli się z nami liczyć. Że naprawdę, nawet nie tyle, w tym ciągłym pościgu ich dogonimy, co nawet przegonimy. Jesteśmy liderami ligi, z łatwością rozprawiamy się z rywalami. Czasem daje nam w kość rozgrywanie meczów co 3 dni, to będzie przecież 46 kolejek. Potrzebujemy wartościowszych rezerwowych, wzmocnień, ale co ważne odbudowaliśmy siebie i to miasto mentalnie. Już dzisiaj kiedy mówię o Premiership nie uśmiechają się z dużą dozą zdziwienia, ale słuchają z uwagą. Uwierzyli mi, a ja potrafię doskonale korzystać z szans. Beckford z Kingiem tworzą świetny duet snajperów, Walker często broni karne, Sheehan trafia nawet z wolnych, Snodgrass rozwija się jak mało kto, a Johnson świetnie dyryguje drugą linią. Można mnóstwo. Wystarczy, że stawiasz na odpowiednich ludzi. Z Bristol Rovers wygrywamy 2:1.
12 października 2009 roku będzie jednym z najczarniejszych, pierdolonych dni w karierze Iana Walkera. Nasz etatowy bramkarz nabawił się urazu biodra. Sam ma już 37 lat i wykluczenie z treningów na dwa, trzy miesiące w jego wieku oznacza praktycznie pożegnanie się z Leeds. Dam mu oczywiście dojść do siebie, ale czy jeszcze wróci do formy i pierwszego składu to pokaże czas. Takie rzeczy zawsze mnie zasmucają. Tym bardziej, że to oznacza, iż muszę sięgnąć do rezerw po… klauna jakim jest Shane Higgs. Jak ten człowiek mógł zostać piłkarzem? Przecież taki z niego lewus.
W bramce Casper Ankergen, rywalem 21. w tabeli Norwich City. Naszym pierwszorzędnym celem transferowym staje się Kasper Schmeichel broniący dotąd w Notts County. Niestety jest wart aż milion funtów, a nie wiadomo ile będzie trzeba tak naprawdę za niego zapłacić. 2:0 i seria 12 spotkań z rzędu bez porażki w lidze. Alex Miller przynosi smutne wieści – młody Schmeichel nie jest zainteresowany zmianą klubu. Nie skreślam go z listy, bo bardzo chcę, żeby kiedyś u nas zagrał. Humory w Leeds poprawia wyjazdowe, cenne zwycięstwo 3:2 z Millwall. W Pucharze Anglii będziemy rywalizowali z Torquay. Ostatnie mecze października to wygrane z Carlisle i Yeovil, odpowiednio 2:0 i 3:1.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zaskocz pozytywnie |
---|
Na początku gry nie wyznaczaj sobie celów wyższych niż przewidywania mediów. W razie niepowodzenia nie zawiedziesz oczekiwań zarządu, w przypadku nieoczekiwanie dobrej postawy ucieszysz działaczy i kibiców. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ