Dwie obrzydliwe akcje na stadionach w ostatniej kolejce ligowej. Pierwsza to zorganizowane wywieszanie transparentów przez Członków Ogólnopolskiego Związku Stowarzyszeń Kibiców z napisem „NIESPEŁNIONE RZĄDU OBIETNICE = TEMAT ZASTĘPCZY KIBICE". Druga to atak na Gazetę Wyborczą i jej redaktora naczelnego Adama Michnika poprzez transparent wywieszony w sektorze gości przez sympatyków Legii Warszawa.

Kibole w swoim oświadczeniu narzekają na to, że stali się elementem nagonki. I od razu zadaję sobie pytanie - czy ja i oni żyjemy gdzieś indziej, nawet nie w innym kraju, a na innej planecie? Okej, mogę przystać nawet na to, że Gazeta Wyborcza czasami, momentami przesadza w krytyce zachowań na stadionach, bowiem odpalanie rac oraz wykrzykiwanie bluzgów w stronę przeciwnych drużyn i kibiców zdarza się wszędzie w Europie i tej lepszej i tej gorszej. Pod względem kultury. Jeśli w komentarzach dotyczących środowiska kibicowskiego, chociaż bardziej kibolskiego przesadza, bądź się myli – okej, przyjmuję, nawet bym z tym jakoś nie polemizował. Ale i tak to zachowanie, wymieniane zasługuje bardziej na krytykę niż pochwałę. Chyba, że chcemy świata prostactwa, ale wtedy w środku takiego globu ziemskiego otoczę się murem grubości chińskiego i co pięć metrów postawię tam wartowników, żeby strzegli mojego świętego spokoju i pewnie nie tylko mojego. I właśnie gdy słyszę o owej nagonce, to zadaje sobie pytania – czy nie wydarzył się skandal w przypadku wyjazdu polskich kibiców na Litwę, na mecz reprezentacji? Czy jakiś czas temu Litar nie napluł rodzinie w twarz? Czy nie zdemolowano stadionu Cracovii? Czy Staruch nie uderzył Rzeźniczaka? Czy w Krakowie nie zamordowano Człowieka i nie zostali w tej sprawie zatrzymani pseudokibice Wisły? I też pytam samego siebie – czy dla środowiska, które poczuło się dotknięte dyskusją polityków i komentarzami w mediach te zdarzenia nie miały miejsca? Czy zaś może one nie są naganne albo nie stanowią problemu?

Najgorsze z tego wszystkiego jest to, że dla części zainteresowanych odpowiedź na to nie jest oczywista. Czytałem dyskusje w internecie, też rozmawiałem ze znajomymi i słyszałem takie opinie, że atak Starucha na Rzeźniczaka był usprawiedliwiony, że to dlatego i dlatego mogło się zdarzyć, no i cóż poradzić? Co mamy powiedzieć, co zrobić? Bardzo cieszę się, że prokuratura wszczęła dochodzenie ze względu na zuchwałość czynu, poczucie bezkarności. Nie ma w Polsce żadnego plemienia kiboli i ich rezerwatów na stadionie, nie ma dla jednych jednego prawa, a dla drugich innego. Tak działa idealne państwo, tak powinno działać nasze państwo, jeżeli chcemy mieć je za nasze. Wspólne.

Mamy teraz wspaniały, historyczny wynik – jesteśmy kibicami ligi, w której współczynnik wzrostu frekwencji na stadionach, względem ubiegłego sezonu skoczył  najwyżej ze wszystkich w Europie. Trzeba to wykorzystać, żeby rosło wyżej i wyżej. Ale tak, jak w sprawie korupcji w polskiej piłce należy wyjaśnić sprawę do końca i wypalić gorącym żelazem, tak w sprawie przestępców trzeba być bezwzględnym – złamałeś prawo – odpowiadasz za to. W moim świecie to nie podlega żadnej dyskusji. To nie jest nagonka. To nie jest państwo policyjne, bo owe, w tej wypaczonej formie ściga obywatela, który nie może się przed nim niczym obronić. Potrzebny nam nasz, piłkarski Rudolph Giuliani, który swego czasu dał policji nowe instrumenty działania, poszedł na wojnę z przestępczością w Nowym Jorku, który to zaś był bardzo długo najniebezpieczniejszym miastem w USA i co najważniejsze udało mu się, oczyścił go z niej. Był postęp.