Informacje o blogu

"Magnum in parvo"

Eastleigh

Vanarama National League North/South

Anglia, 2009/2010

Ten manifest użytkownika rakowiec89 przeczytało już 975 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

 

 

Polecam przeczytać opowiadanie do końca. Na początku napisane w stylu typowej "opowieści", pózniej mniej/więcej od przedstawienia składu w formie sprawozdania. Jeżeli nic się nie wydarzy, to tak już pozostanie.

!!! Jeżeli nie widać jakiegoś obrazka, polecam, nacisnąć na niego, wtedy otworzy się okno, gdzie lepiej wszystko wygląda. Aha, w imionach i nazwiskach, ukryte są linki ze zdjęciami profili itp. !!!

 


 

 

-Bzzz, Bzzz.

- O Boże, już 9:10! Z tych wszystkich wczorajszych wrażeń zapomniałem przestawic budzik, chociaż dobrze sie stało, że wogóle on jeszcze działa.- pomyślałem na gorąco.

 


 

Do klubu miałem na 10:00, więc wziąłem szybki prysznic, pospiesznie ubrałem, co miałem pod ręką i pobiegłem zobaczyć zespół. W końcu po kilkuminutowej przebieżce, wpadam do budynku, a tam..... cały zespół plus zarząd czeka w holu. Jak ja lubię sie spózniać. Wszyscy gapią się na mnie, jakby zobaczyli ducha, ale tak naprawdę ujrzeli spoconego, niewyspanego nowego menadżera klubu Eastleigh.

- Zapraszam Pana na kawę, ustalimy kwestię związaną z Pana celami na ten sezon.- oznajmił ochoczo prezes z szelmowskim usmiechem na twarzy.

 


Tym razem, usadowiliśmy się w innej części budynku. Była tam nawet pani sekretarka, która sprawnie przyjmowała telefony w tym czasie.

- Na lewo, proszę.- zakomunikował Pan Evans. Usiądzmy, zaraz będzie kawa i papierosek- dodał.

 


 

Chris Evans, który jak wcześniej wspomniałem, był prezesem tego klubu. Idealnie pasował do stereotypu "prezesa". Ubrany był w koszulę, spodnie miał dosyć szerokie ze względu na jego wagę, które przypięte były szelkami w kolorze czerwonym. Sprawiał wrażenie sympatycznej osoby, aczkolwiek bardzo zaangażowanej w to co robi, co osobiście odpowiadało mi, ponieważ mam podobny charakter.

- To jak Panie Adrianie, awansik w tym roku.- rzekł grubszy pan.

- No...Po paru wzmocnieniach, to może stać się realne.- odpowiedziałem. Jeszcze zobacze jaką kadrą dysponujemy- po chwili dorzuciłem.

- Panie Adrianie, najlepszą w całej lidze. Gramy "futbol na tak", jesteśmy jak ten walec.- odezwał się prezes przekonywująco.

- Tak, tak...Tak samo jak Jerzy Engel w Korei.- szybko sprostowałem.

- Nie bardzo rozumiem? - zdziwił się prezes.

- No graliscie do tej pory tak świetnie jak "orły Engela"- powiedziałem.

- A tak, pamietam ten mecz jak graliście z Niemcami na wodzie. To były czasy.

Konsternacja na mojej twarzy była niewyobrażalna, ale niezauważalna dla naszego prezesa, który dalej rozwodził sie na temat znajomości Polskiej piłki.

- Ten, jak mu tam...- zastanawiał się mój rozmówca.

- Jurek Kiler- zażartowałem, lecz nie wiedząc czemu Pan "ekspert", nie zrozumiał moich intencji.

- A no ten, Kiler, to jakiś wasz napastnik, z tego co pamiętam.- spokojnie wydusił z siebie prezesunio.

Tak własnie prezentował się poziom kompetencji mojego włodarza. Patrzyłem sie na Chrisa, przez chwilę był rozpromieniony swoją elokwencją, ale już sekundę pózniej powiedział poważnym głosem:

- No, wszystko dobre, co sie dobrze kończy. Panie Adrianie, to tak ostatecznie chcę usłyszeć jak to będzie w tym sezonie. Będzie ten awans, czy nie?.

- Yyy...Wygramy całą ligę.- powiedziałem z przeświadczeniem.

- Swój chłop, a teraz, leć Pan na trening, a wieczorem zapraszam na dziewczyny. Jedna jest z Polski, spodoba sie Panu.- odpowiedział "grubas"

- Ok, do zobaczenia, przyjdę na pewno, zdzwonimy się.- skontrowałem. Aha, a gdzie mój poranny papi... Ach innym razem...- pomyślałem.

 


 

Wyszedłem z gabinetu zwierzchnika, minąłem pania asystentkę. Znalazłem się na korytarzu, spojrzałem się w lewo na ścianę, a tam widoczny był już napis "← football ground". Podążałem za "wskazówką", w zasadzie to trudno było sie tam zgubić, ale strzeżonego Pan...-dokończyłem w myślach. Po chwili ujarzałem duży napis "football ground" i przeszedłem przez drzwi, które były lekko "nadpsute", pewnie po "udanych" meczach mojej nowej drużyny. Tam już ściągnął mnie swoim diabelskim spojrzeniem, Matt Gray- mój asystent i wiedziałem, że to co za chwilę zobaczę, może utkwić na zawsze w mojej psychice, a co gorsza będą śnic mi się potem koszmary i będę musiał skorzystać z rady psychologa. Rozsiadłem się na loży, wziąłem notes, który wręczył mi Matt,- Napewno będziesz tego potrzebował.- oznajmił przed chwilą. Wtedy mogłem już w spokoju oglądać naszą wesołą gromadkę i co chwilę przerywać ciszę pytaniami w stylu:

- A ten to kto? Jak nazywa się ten "czarny"? A ten, co przed chwilą, przewrócił się biegnąc na bramkę?

 


 

Oto co do końca treningu udało się "naskrobać" w zeszycie:

 

Bramkarze:

 1. Jason Matthews

Doświadczony golkiper, który od dwóch sezonów broni dostępu do bramki Eastleigh. Jego zachowanie często jest nieprzewidywalne, ale bramkarz, jak mówił Piotr Lech, musi mieć coś z wariata. Jest bardzo wolny, ale nie będę mu tego wypominał, ponieważ swoje lata już ma. Jednym słowem- solidny.

12. Steve  Arnold

Nasz drugi bramkarz, to niespełna 20-letni zawodnik, który jeszcze przed moim przyjściem, zasilił klub przechodząc z Grays Athletic. Osobiście uważam, że przy odrobinie chęci, może powalczyć o koszulkę z numerem "1". Jak powiedział, mój asystent, Steve to dobry zawodnik i trudno się z nim nie zgodzić.

Podsumowanie:

Miłe zaskoczenie. Na pozycji bramkarza mam dwóch równorzednych piłkarzy, którzy swoją grą w sparingach muszą jakoś uwidocznić swoje ukryte walory. Walkę o miano pierwszego golkipera klubu uważam za rozpoczetą.

 

Obrona Prawa:

2. Steve Clark

Urodzony w Londynie, od małego kibicował West Ham United, jest wychowankiem tej drużyny. W mojej opinii, nie tak wyobrażam sobie prawego obrońcę. Wprawdzie jego determinacja i błyskotliwość robi wrażenie, ale mam nadzieje, że nie obrazi się na mnie. Do odstrzału.

15. Warren Goodhind

Sympatyczny obrońca z Republiki Południowej Afryki. To będzie już jego drugi sezon na stadionie Silverlake. Według mnie, jest "solidniejszy" , niż jego kolega Steve Clark. Poprostu zrobił na mnie lepsze wrażenie. Narazie etatowy prawy obrońca.

Podsumowanie:

Pozycja, która ewidentnie potrzebuje wzmocnień. Dopóki, nie znajdę odpowiedniego zawodnika, dopóty "kolega, kolega" ma pewne miejsce w wyjściowej jedenastce. Żegnamy się z Panem Clark'iem.

 

Obrona Lewa:

4. Trevor Challis

Niegdyś, gracz Queens Park Rangers, gdzie zaliczył nawet wystepy w Premiership, ba, grał też w angielskiej młodzieżówce. Typowy boiskowy wojownik, nieustępliwy. Obcięty na łyso. Pokładam w nim wielkie nadzieje.

16. Brett Poate

Wykonuje wolne lepiej niż Messi, ale to nie czyni go zawodnikiem pokroju Argentyńczyka. Mam nieodparte wrażenie, że jak będę dalej oglądał jego grę to nabawię się konwulsji.

Podsumowanie:

Druga flanka obrony przedstawia się podobnie jak poprzednia. Potrzebny doktor! I to szybko!

 

Obrona Środek:

3. Aaron Cook

Walijczyk, przyszedł kilka dni przed moim przybyciem, a już stał się kapitanem zespołu. Troszeczkę wolny, mało zwinny. Jak na środkowego obrońcę, to nie wróżę mu kariery wyżej, niż 5 liga angielska. Jednak, z braku laku, mój najlepszy środkowy obrońca.

5. Michael Green

Medialny, tak mówi Matt. Przez pewien moment myślałem, że będzie tworzył parę stoperów razem z Aaronem Cook'iem. Jednakże, po blizszym przyjrzeniu się jego osobie, za bardzo raziła mnie jego nieumiejętność ustawiania i przewidywania. Nostradamus to z niego nie będzie. Pakuje go po porannym treningu.

14. Tom Jordan

Zbieżność nazwisk nie przypadkowa. To brat cioteczny Michaela Jordana. Po treningu biorę od niego podpisane zdjęcie M.J, ponieważ więcej pewnie się już nie spotkamy.

Podsumowanie:

Istne ogórkowo, lepiej niech zajmą się przeprowadzaniem dzieci po pasach. W Polsce w 6 lidze znajdę lepszych od nich, i normalnie będę mógł porozmawiać w ojczystym języku, pójść na balety. Na uwagę zasługuje tylko Aaron Cook, on już teraz może się czuć jako lider defensywy. Nieoznacza to jednak, że nie potrzebuje 2-3 środkowych obrońców.

 

Prawa Pomoc:

6. Anthony Riviere

Po skończonej karierze piłkarza, chciałby sprawdzić się w zawodzie trenera, chociaż mam nadzieje, że szybko to nie nastąpi, ponieważ...Anthony to jeden z najlepszych graczy w klubie. Od razu widać, że jest pracowity i jak na warunki szóstej klasy rozgrywkowej w Anglii jest demonem szybkości. Mój asystent mówi, że jest to typowy środkowy pomocnik, ale ja będę upierał się przy swoim, że prawa pomoc to dla niego najlepsze wyjście.

17. Shaun McAuley

My chyba razem z Mattem nie nadajemy na tych samych falach. Jak dla mnie to wyśmienity prawy pomocnik, dla niego to urodzony snajper. Jego umiejętności techniczne od razu rzucają się w oczy, brak mu tylko woli walki. Z uwagi na to, że pierwsze wrażenie jest bardzo ważne, niektóre braki zostają przyćmione przez jego liczne zalety.

Podsumowanie:

Najsilniejsza, obok "bramki", pozycja w klubie. Jeżeli nie znajdzie się ktoś lepszy od wyżej wymienionej dwójki, to na starcie sezonu będziemy dysponować tymi graczami.

 

Lewa Pomoc:

7. Tony Taggart

Jedyny sensowny lewy pomocnik w zespole. Urodzony w Londynie, do naszego klubu przybył z odwiecznego rywala, Havant & Waterlooville. Kibice, jednak wybaczyli mu małą niesubordynację, twierdząc, iż teraz wyznaje jedyną słuszną "religię". Do jego zalet należy zaliczyć, że świetnie wykonuje stałe fragmenty gry. Dysponuje dobrym dryblingiem i poprawną szybkością.

Podsumowanie:

Jak narazie, najmniej licznie obsadzona pozycja. Potrzebny solidny zawodnik, aby mieć dwóch równorzędnych piłkarzy na tę stronę pomocy. Więcej nic nie napisze, ponieważ nic nie przychodzi mi do głowy.

 

Środkowa Pomoc(zadania defensywne):

20. Danny Smith

Ma brata, który zajmuje sie szkoleniem młodziezy w naszym klubie. Po dwóch latach powrócił do chluby regionu Hampshire. Zastanawiam się tylko, po co? Z takim odbiorem, który dla mnie jest jednym z najważniejszych atrybutów u człowieka na tę pozycję, idealnie nadawałby się do odbierania rzeczy z pralni. Rozstajemy się, przykro mi.

Podumowanie:

Brak mi słów, pozycja, która dla mnie, znaczy więcej niż oglądanie wieczorem "M jak Miłość" została w taki sposób potraktowana przez mojego głupiego asystenta. Matt'cie Gray obyśmy się nie pozegnali, szybciej, niż się tego spodziewasz.

 

Środkowa Pomoc(zadania ofensywne):

10. Peter Adeniyi

Czarnoskóry srodkowy pomocnik, który pracuje na pobliskiej poczcie. Dziś na szczęście ma wolne, więc mogę oglądać jego wyczyny. Jest bardzo błyskotliwym zawodnikiem, co cenię u graczy wystepujących na tej pozycji. Aha, zapomniałbym, to nie jest Anglik. To Nigeryjczyk. Lubi tańczyc Bred-Gensa do tego.

Podsumowanie:

Stanowczo za mało potencjału ludzkiego na tej pozycji. Przydałyby się jeszcze ze dwie osoby tutaj. Z konieczności mogą grać tutaj Anthony Riviere i Jamie Brown, ale ich wolałbym oglądać gdzie indziej. Narazie nasz czarnoskóry koleżka musi radzić sobie sam, ale posiłki już nadchodząc. Potrzebny desant.

 

Napastnicy:

9. Jamie Brown

Wspomniany wcześniej, idealnie pasuje na egzekutora i nim będzie. Jest ambitny, aby osiągać nowe cele. Wyśmienite umiejętności fizyczne. Prawdziwy walczak, podobny do pit-bulla. W poprzednich sezonach, strzelał mało bramek, ale jestem tu po to żeby to zmienić. Podstawowy gracz.

18. Andy Forbes

Wyróżnia sie jedynie tym, że od kilku lat gra dla Eastleigh. Niestety, dłuzej to już nie będzie trwało. Musimy podać sobie ręce i powiedzieć: - Cześć!

30. Richard Gillespie

Urodzony w Romsey, gdzieś w Anglii. Niesamowicie ambitny typ. Wybuchowy i kontrowersyjny. Przez 8 lat trafiał do bramki przeciwników Bashley, gdzie zdobył równo 136 bramek w 246 występach. Niestety, brak u niego jakiegokolwiek polotu, ale z uwagą będę mu sie dalej przyglądał.

99. Brett Williams

Wygląda na to, że klub zaoszczędzi troche gotówki na pensje dla zawodników, ponieważ ten chłopak nie powinien wogóle dotykać się piłki nożnej. Nie wiem, po co, trzymano go do tej pory w klubie. Podobno, ma romans z córką prezesa. To wyjaśniałoby wszystko.

Podsumowanie:

Jedyny słuszny napadzior to Jamie Brown, a to pozycja, gdzie potrzeba 3-4 równorzednych zawodników. Niech to posłuży za dobitny komentarz.

 


 

Tak przedstawia się skład, którym dysponuje na samym początku przygody z klubem. W prawdzie jest kilku graczy, którzy nadają się do gry na tym poziomie i będę na nich liczył, ale z drugiej strony, pełno w nim "piłkarskiego szrotu", więc tak jak już wspomniałem, na większości pozycji potrzebujemy wzmocnień.

Nie pokazałem rezerw i zespołu młodzieżowego, ponieważ nie ma za bardzo, czym sie chwalić, a wystarczająco już pokazałem "degeneratów". W pozostałych "teamach" wszyscy są na sprzedaż.

Przyszedł czas na dokładniejsze zapoznanie się ze sztabem szkoleniowym. Jak już wcześniej wspomniałem, ich umiejętności nie napawają mnie optymizmem.

Dla przypomnienia dane sztabu szkoleniowego.

Na wstępie podziekowałem za współpracę Panu Paul'owi Wiltshire'owi i trenerowi od przygotowania fizycznego, Lee Pragnell'owi. Podobny los spotkał Panią Kim Chesterfield, naszą fizjoterapeutkę, i naszego scouta Steve Beck'a. Największym zaskoczeniem jest usunięcie ze sztabu trenerskiego, Matt'a Gray'a.

Po treningu czekała na mnie jedna dziennikarka, która chciała zadać kilka pytań. Oczywiście zgodziłem się i oto fragment tego wywiadu.

 

 


 

 

Dziennikarka: Podobno zamierza Pan ściągnąć tabor piłkarzy z Polski?

Ja: A skąd ma Pani takie informacje? Następne pytanie proszę.

D: Jak na klub wpłynie Pana "dowodzenie"?

Ja: Heheh, będzie życie jak w Madrycie.

D: To znaczy? Proszę cos więcej o tym powiedzieć.

Ja: Jestem dopiero po pierwszym treningu, więc trudno tak na gorąco mówic jak będzie. Naszym celem jest awans do wyższej ligi.

D: No, to akurat nie ulegało wątpliwości, za coś Panu płacą.

Ja: Tu się zgodzę.

D: Jeżeli jest Pan po pierwszym treningu, to jakie są pańskie wrażenia na temat zespołu i kto może spodziewać się końca przygody z Silverlake Stadium?

Ja: Zespół, to widac, jest w fazie budowy. Postaram się z tych chłopaków wykrzesać jak najwięcej, każdy dostanie na poczatku szansę. Jedni większą, drudzy mniejszą.

D: Którzy to, co zasługują na "mniejszą szansę"- jak Pan powiedział.

Ja: Trudne pytanie...

D: Od tego tu jestem.

Ja: Wiem, ale za wcześnie, aby o tym mówić. Narazie to wszystko. Dziękuje.

 

 


 

Jak widać rozmowny nie byłem, ale może wpływał na to fakt, iż dziennikarka była bardzo nieuprzejma. Więcej nie udzielę jej wywiadu. Pózniej zadawała mi jeszcze jakieś pytania, których, szczerze powiedziawszy, wogóle nie pamiętam, więc pewnie były mało istotne.

 

Trzeba jednak wrócić do samego zespołu, rozesłałem trochę wieści do Polski, między innymi do Darka, który załatwił mi tę pracę. Chciałem, żeby znaleziono mi ludzi umiejących grać w piłkę. Nastepnym krokiem było znalezienie ludzi do sztabu szkoleniowego. Niestety, w Polsce jedynie Jerzy Podbrożny był zainteresowany przenosinami na Wyspy Brytyjskie, a ze wzgledu, że byłby to jedyny Polak na ławce trenerskiej to postanowiłem mu podziękować za zainteresowanie i poszukać gdzieindziej.

 

Po złożeniu mnóstwa ofert testów dla piłkarzy, gdzie niektórzy śmiali się, że przeprowadzam casting, co nawet mi odpowiadało, ponieważ mówiłem, że wolę mieć 11 aktorów na boisku, niż mówić do "drewna" i zrobienia tego samego w kierunku trenerów, postanowiłem zaaranżować kilka sparingów. Tak naprawdę, nie wiedziałem, na co stać moich zawodników, więc wszyscy będą przygotowywali się do sezonu, ale po drodze będziemy powoli odrzucać tych niepotrzebnych.

Wszyscy nie byli zadowoleni z takiej taktyki jaką przyjąłem, czyli "sortowanie odpadów". Matt Gray, "kolega od notesu", nazwał mnie szaleńcem, a nasza Pani doktor rzuciła na nas klątwe i powiedziała, że po jej odejściu piłkarze będą bardziej kontuzjogenni. Zobaczymy, pożyjemy. Nie brałem tego na poważnie i przeszedłem do kompletownia sparing-partnerów.

 

Mecze sparingowe:

 

Tak przedstawiał się plan na najbliższe mecze. Na uwagę zasługują mecze- z Crystal Palace, o który sam zabiegałem, a także z Southampton na zakończenie okresu przygotowawczego. Po ostatnim spotkaniu, chłopaki dostaną tydzień wolnego i będą mogli pobyć trochę z rodziną, czy co tam lubią robić, ponieważ już pózniej chciałbym, aby w pełni skoncentrowali się na zbliżających się wyzwaniach.

Co do pełnej mobilizacji, moim pierwszym warunkiem było podpisanie kontraktów profeslonalnych przez ludzi, którzy będą przez nastepny sezon, a może więcej, tworzyć historię klubu z "Silverlake". Uważam, że jak chcemy cokolwiek osiągnąć, to musimy skupić się wyłącznie na piłce. To gwarantowały umowy zawodowe.

Do pierwszego sparingu mamy ponad 20 dni, więc ostro bieżemy sie do pracy i "ładujemy akumulatory". Po kilku dnaich miałem podpisane wszystkie kontrakty zmieniające profil na profesjonalne, z czego byłem niesamowicie zadowolony. Chłopaki na treningach dawali z siebie wszystko, a ja powoli kompletowałem kadrę, zarówno piłkarską, jak i trenerską.

To pierwsze osoby, które zdecydowanie nie nadawały się do uprawiania tego sportu:

Ich poziom nie napawał jakimkolwiek optymizmem, więc szybko się rozstaliśmy. W grupie tych "piłkarzy" w zdecydowanej większości byli młodzi zawodnicy, którzy nie przekraczali wieku, od którego w Polsce legalnie można kupować alkohol i papierosy, a ja już wiedziałem, że w przyszłości nie będziemy mieli z nich pożytku. Postanowiłem, jednak, zostawić kilku młodzieżowców na wypadek nagłych zachorowań "przewidzianych" przez byłą Panią doktor. Są to odpowiednio: Frank Soar, Brian Carr, Alex Willmott, Alex Easton, Will Weaver i Tony Nelson. Nie bez powodu ustawiłem na pierwszej pozycji Frank'a Soar'a, ponieważ dla mnie jest to zawodnik, który najprędzej zadebiutuje w pierwszym zespole, ale narazie musi jeszcze dużo pracować nad swoją osobą.

Tak jak juz wcześniej wspomniałem, sztab szkoleniowy jest dla mnie równie ważny jak piłkarze, wszakże bez dobrych szkoleniowców nie osiagniemy zamierzonego celu. Było wiele zawirowań na tym polu, zarząd robił wiele problemów, nie godzili się na większą ilość ludzi zatrudnionych na kontraktach trenerskich, ale jakoś dałem radę i prezes w końcu zgodził się na moje żądania. Oto trenerzy, którzy zasilili nasze szeregi do pierwszego meczu sparingowego:

  Nie byli to jacyś super-fachowcy, ale wystarczająco zaspokajali moje wyobrażenia na temat sztabu. Każdy z osobna, jak można się domyślać, będzie zajmował się osobnym aspektem treningowym. Pozwoli to na zwiększenie efektywności mojego treningu. Z całego poletka, naszym asystentem został James Young, który najlepiej motywował, potrafił utrzymac dyscyplinę w zespole, ale juz niekoniecznie znał się na taktyce i na kierowaniu zespołem. Nie przeszkadzały mi wady, ponieważ na tym etapie ligowym potrzebowałem tylko gościa, który będzie potrafił motywować, bowiem to moja najsłabsza strona.

 

Do pierwszego meczu kontrolnego pozostało jeszcze kilka dni. W międzyczasie kompletowania kadry trenerskiej, zacząłem sprowadzać nowe twarze do zespołu. Najpierw "zawitał" do mnie Piotrek Ściebura, który niespodziewanie wzmocnił nas na prawym skrzydle pomocy. Mamy tam 2 równorzędnych zawodników, ale Piotruś przekonał mnie do siebie swoją niebywałą sprawnością fizyczną. Jeśłi dodamy jeszcze do tego solidną szybkość, drybling, dośrodkowania i błyskotliwość, to pozyskaliśmy naprawdę dobrego grajka. Następnie, już dzień pózniej, cieszyliśmy sie z pozyskania środkowego obrońcy i napastnika. Odpowiednio z Krzysztofa Sobieraja i Wojciecha Olszowiaka. Nawet nie wyobrażacie sobie, jak cieszyłem się z tych dwóch transferów. W końcu przychodzili na pozycje, które potrzebowały porządnego przemeblowania. Czwartek, 11.06.2009r,, należał do tych dni, których łatwo się nie zapomina. Dzięki takim faktom zdobywa się uznanie w oczach fanów i włodarzy klubu. W tę piękną czerwcową porę pozyskaliśmy...następnych trzech zawodników. Byli to: Łukasz Paulewicz, który był środkowym pomocnikiem- w tym miejscu dziękuje mamie, tacie, Bogu za tego zawodnika-, Artur Janus- typowy środkowy obrońca, tak więc, w dwa dni, skompletowaliśmy środek obrony. Kolejny "as" to były gracz belgijskich i holenderskich klubów, Sean Doherty, który jest lewym pomocnikiem. Był to "wynalazek" mojego scouta Stephen'a Fennell'a, który wykonuje mi kawał dobrej roboty. Tym samym zamkneliśmy rozdział pt."poszukujemy lewego pomocnika". Oby tak dalej! 12 Czerwca, czyli dokładnie w moje urodziny, do Eastleigh zawitała ostatnia grupa Polaków. Wychodząc z samolotu byli zdezorientowani, lecz po dotarciu do klubu, dzielili się wrażeniami z pozostałymi "stranieri". W grupie tej znalezli się: Bartosz Grabowski, który dołączył do nas na prawą obronę z Tura Turek, Artur Bartkowiak, który może grać na środku obrony, ale został sprowadzony z myślą o środku pomocy. Dwóch pozostałych to, byli już, zawodnicy Ruchu Radzionków - dwa Piotry: Giel i Mazur. Na tego pierwszego wydałem "sporo" mamony, bo "aż" 40 tys.zł, ale za napastników trzeba słono płacić. Odczuliśmy to bardzo, ale pokładałem w nim wielkie nadzieje. Liczę na jego bramki, mam nadzieję, że się nie zawiodę. Aby uporządkować wszystko, dodam, że Piotr Mazur to lewy obrońca, a więc Trevor Challis ma konkurencję.

Posumowując, do "ekipy" dołączyło 10 "rycerzy". Tylko jeden Anglik, resztę stanowili Polacy. Każdy z osobna wnosił coś do druzyny, nikt nie był typową "zapchajdziurą". Zrealizowalismy plan kupna graczy na wszystkie pozycje, które potrzebowały wzmocnień. Wyjątkowo mocno przedstawiała się lewa flanka pomocy, a także prawa. Radośnie ogłosiłem, że letnie wzmocnienia ogłaszam za zakończone. Po cichu zastanawiano się także, kiedy z zespołu będą ubywać pierwsi gracze. Na "efekty" czekaliśmy tylko trzy dni. Z klubem pożegnał się Andy Forbes, który nie wytrzymał konfrontacji z nowo-przybyłymi piłkarzami pierwszej linii. Wybrał Llanelli AFC z walijskiej ekstraklasy. Myślę, że dla niego był to sportowy awans. Zarobiłem na nim 20 tys.zł, czyli niezłą sumkę. 18.06.2009, czwartek, opuszczają nas Ian Oliver, Adam Shepherd, Richard Gillespie i Danny Smith. Niestety nikt ich nie chciał kupić, więc zmuszony zostałem do podziękowania tym graczom i wystawienia ich na "wolny transfer". Wyjatkowo, byłem cierpliwy i dałem im szansę pokazania się na treningach. Nikt nie zachwycił, czekałem, aż ktoś złoży konkretną ofertę, ale nawet za darmo ich nie chcieli, ponieważ blokowali swoje odejścia, mówiąc, że dopiero przybyli, dlatego nie mieli ochoty nas opuszczać. W ten sposób, chciałem zaoszczędzic po primo- na pensjach; po drugie- pieniądze, które wydałbym na ich wcześniejsze odejście. Pokłóceni, ze mną, wyjechali po pierwszym treningu tego samego dnia.

Do meczu z Crystal Palace zostało już niewiele dni, dokładnie 4 dni przed sparingiem dostałem taka wiadomość od mojego scouta:

Jako, że poprzedni transfer anonsowany przez naszego "szperacza" był dla nas "umiejętnościowo" strzałem w dziesiątkę postanowiłem zaufać mojemu współpracownikowi. Na dwa dni przed spotkaniem z klubem z Championship cieszyliśmy się z kolejnego udanego zakupu.Tym razem wzmocniliśmy ponownie środek obrony.

 

Były zawodnik zespołu z zaplecza ligi MLS swoim przyjściem przysporzył kibicom dużo radości, którzy okrzykneli Danny'ego Jackson'a transferem stulecia. Natomiast, moja osoba była szczególnie zadowolona jakim drużynom odmówił Danny, godząc się na warunki jakie mu przedstawiliśmy. Wprawdzie Bradford, Port Vale, czy Grimsby to "ekipy", które w niedalekiej przyszłości chciałem zostawić w tyle, ale narazie sporo nam do nich brakuje, zarówno pod względem piłkarskim, jak również organizacyjnym, toteż uznałem transfer ten za mój pierwszy "sukces".

W związku z nieplanowanym wcześniej wzmocnieniem poniżej mamy liste zawodników, którzy zasilili moje szeregi od początku "działalności" w Eastleigh do meczu z Crystal Palace:

 

Już tylko doba dzieli nas od pierwszego gwizdka z zespołem z zaplecza Premiership. Nastroje w zespole umiarkowane. W powietrzu, daje "wyczuć się" lekkie poddenerwowanie. Byłem ciekaw, jak wpłyną na zawodników mordercze treningi, które im zaaplikowałem. W moim mniemaniu, nie wyglądali najlepiej, aczkolwiek w duchu powtarzałem sobie, że te mecze, które czekają nas w najbliższych dniach nie mają wielkiego znaczenia. Meczami kontrolnymi chciałem zgrać drużynę, a także wprowadzić w ich jednostkach treningowych trochę urozmaicenia, ponieważ niektórzy narzekali, że powoli są znurzeni bieganiem wokół boiska. "Chceta, to mata!"

 


 

Nie wiem, czy komuś podoba się mój styl. Prosiłbym o jakieś komentarze. Uzależniam to od pisania dalszych losów "bohaterów" z Eastleigh:)

by Rakowiec89

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

SONDA

Czy podobają się Tobie moje opowiadania?

Zagłosuj

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.