Vanarama National League North/South
Ten manifest użytkownika rakowiec89 przeczytało już 804 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Do meczu z Thurrock przystępowaliśmy w roli faworytów...
Przed spotkaniem, po wymianie zdań z kolegą po fachu - Godmanem, zdecydowałem się na zmodyfikowanie poleceń dla moich piłkarzy, jednakże nie chciałem, aby zbytnio odbiegały od poprzednich, ponieważ na takim poziomie gry niektórzy gracze mogliby pogubić się w nowej koncepcji. Dalej mieliśmy długo utrzymywac się przy piłce, starać się grać bardzo blisko bramki rywala. Same "ramy" miały upodabniać nas do Interu Jose Mourinho. Wraz z modyfikacją wytycznych dla moich zawodników, nie zmienił się system, który dalej widniał jako proste 4-4-2, jednak nie przeszkadzało to nam zbliżac się do pomysłu na grę trenera z Portugalii.
Mecz z wcześniej wymienionym przeciwnikiem miał dać wszystkim odpowiedz, czy jesteśmy w stanie włączyć się do walki o bezpośredni awans do Conference. W tym momencie, Dover, które zajmowało aktualnie pierwsze miejsce, coraz bardziej uciekało nam w ligowej tabeli. Mieli nad nami już dziewięć punktów przewagi, chociaż ciągle do rozegrania pozostawał nam zaległy mecz z Dorchester, a także w niedalekiej przyszłości bezpośrednia konfrontacja z liderem. Miałem nadzieje, że przewaga po tym spotkaniu "stopnieje" do trzech oczek, wtedy realniej mógłbym pomysleć o "zepchnięciu" z tronu drużyny z portowego miasta.
Tak jak przed meczem przewidywały media, nasza druzyna bez problemu poradziła sobie z niżej notowanym rywalem, aplikując im trzy bramki. Na koncie strat - jedno trafienie gości.
Byłem zadowolony z gry całej druzyny, ale na wyróżnienie zasłużył Sean Doherty, który został wybrany "man of the match"...
Z drugiej strony, doskonała postawa mojego lewego pomocnika trochę mnie "martwiła", ponieważ teraz coraz częściej będę dostawał takie wiadomości...
Jednak nie zamierzam nikogo sprzedawać za wczasu, co widać po decyzji jaką podjąłem w sprawie tego transferu. Ewentualne ruchy kadrowe będą rozpatrywane po zakończeniu obecnego sezonu. Jeżeli nie awansuje, to napewno nie będę zatrzymywać niektórych piłkarzy. Oczywiście jedynym warunkiem odejścia będzie satysfakcjonująca oferta pienięzna dla naszego klubu, lecz na siłę nikogo też nie będę "wypychał".
Po meczu dostałem sprawozdanie od naszego lekarza w kwesti kontuzji Jason'a Matthews'a. Doktorek nie spodziewa się cudów i naszego pierwszego bramkarza najwcześniej zobaczymy w meczu z Woking FC, które będzie jednym z czterech ostatnich spotkań w lidze.
Coraz bardziej gry w pierwszym zespole domaga się Aaron Cook, który de facto jest naszym vice - kapitanem. W prawdzie przed sezonem zajmował wysoką pozycję w hierarchi środkowych obrońców, ale pod wpływem świetnej gry pary Sobieraj - Jackson i zbierającego pozytywne recenzje, aktualnie "siedzącego" na ławce - Artura Janusa, nie ma szans na rychły powrót nawet do meczowej szesnastki. Prawdopodobnie, po sezonie dostanie pozwolenie na szukanie sobie nowego pracodawcy.
Oprócz pasjonowania się meczami ligi angielskiej, nie wolno zapominać o grającej "Europie"...
W czołowej szesnastce "Starego Kontynentu" znalazły się takie drużyny jak Red Bull Salzburg, czy AZ Alkmaar, co było dla mnie nie lada zaskoczeniem. Najbardziej cieszę się ze zwycięstwa Interu Mediolan, który jest moim ulubionym klubem. Nie obyło się także bez niespodzianek. Faworyzowany AC Milan przegrał 2:0 z Atletico Madryt, a wyżej wymieniony, AZ Alkmaar, pokonał u siebie FC Barcelona.
Po powrocie na "ziemię", czekała nas następna potyczka ligowa. Tym razem naszym przeciwnikiem będzie Staines Town. Do meczu przygotowywaliśmy się spokojnie, a na pierwszy plac delegowałem taką oto jedenastkę:
W porównaniu do poprzedniej potyczki z Thurrock nasz skład nie uległ poważnym zmianom. Jedynie dziś na ławce usiadł Wojciech Olszowiak, który ostatnio pauzował dwa mecze za brutalne sfaulowanie przeciwnika.
Zanim o meczu, warto przyjżeć się, także spotkaniom całej kolejki:
W dzisiejszych spotkaniach nie uczestniczy Hampton & Richmond, które jest jednym z głównych naszych rywali do walki o mistrzostwo. Przed tą kolejką wyprzedzają nas o jeden punkt. Dover, dotychczasowy lider, podejmie jedną z czerwonych latarnii ligi, Bishop's Stortford. Mecz Maidenhead z Chelmsford został przełożony z powodu ulewnych deszczów, jakie nawiedziły miasteczko, w którym swoje mecze rozgrywają gospodarze.
Mecz z Staines Town należał do tych z gatunku "ciężkich". Niby, najpierw to my objeliśmy prowadzenie za sprawą Krzyśka Sobieraja po strzale głową z rzutu rożnego, ale po doprowadzeniu do remisu, przeciwnik postawił nam trudne warunki. Dopiero '88 minuta wyjaśniła, że to my będziemy cieszyć się z wygranej na terenie rywala. Bramkę strzelił Tony Taggart.
Niestety, w naszej wygranej znalazło się trochę dziegciu, ponieważ kontuzji doznał ostatnio dobrze spisujący się Ashley Kington. Lekarze mówią, że jego absencja może potrfać nawet trzy tygodnie. W związku z tym Peter Adeniyi zostaje przywołany z rezerw do pierwszego zespołu, a jeżeli po drodze nie wydarzy się nic nieoczekiwanego to Łukasz Paulewicz wystapi od pierwszej minuty w nadchodzącym spotkaniu.
Do ciekawego wyniku doszło w meczu z udziałem Dover, gdzie faworyci do końcowego zwycięstwa przegrali 2:0. Ich porażka oznaczała, że zbliżamy się do nich na 6 punktów. W obliczu pauzy Hampton & Richmond awansowaliśmy na drugie miejsce w tabeli. Dodatkowo konfrontacją ze Staines Town przedłużylismy serię meczów bez porażki. To było dziewiąte spotkanie, gdzie nie znalezliśmy dla nas pogromcy. W całej lidze pod tym względem przoduje jednak Weymouth, które takich pojedynków ma już dwanaście...
Swoje mecze rozgrywa także → Polska Ekstraklasa, gdzie na czele stawki znalazł się GKS Bełchatów. Bardzo słabo, jak dotąd, spisuje się Wisła Kraków, która do liderujących piłkarzy z Bełchatowa traci już piętnaście oczek.
W międzyczasie od mojego asystenta dostałem taką wiadomość...
Nie przjmowałem się zbytnio, ponieważ → Wayne, który na co dzień zajmuje się szkoleniem młodzieży w klubie, robi to tak nieudolnie, że nawet zapomniałem, że ktoś taki istnieje.
Wracając do rzeczy poważnych, nasz terminarz do końca sezonu wyglądał następująco:
Kluczowy dla układu całej górnej częsci tabeli będzie mecz z wielokrotnie wymienianym - Dover. Szkoda, że podejmujemy ich na wyjezdzie, ale pocieszający jest fakt, iż gdyby uwzgledniać samą tabelę spotkań wyjazdowych to własnie nasza "ekipa" spoglądałaby na wszystkich z góry. Nie wolno zapominać także o potyczce z Hampton & Richmond, która odbędzie się za niewiele ponad dwa tygodnie. Gracze z tej ostatniej drużyny stanowią monolit, który u siebie jest niesamowicie grozny. Na roztrzygnięcia jeszcze trochę poczekamy.
Jeszcze przed meczem z St.Albans mój niezawodny scout pan Fennell znalazł mi oto takiego → "grajka". Mark Hartmann, bo tak nazywa się ów zawodnik, jest aktualnie piłkarzem juniorów Swindon Town i gra na pozycji środkowego pomocnika. Nie ukrywam, że potrzebny mi jest gracz do środkowej strefy, więc tę kandydaturę będę brał pod uwagę. Dwa razy "szperacz" był nieomylny, podsyłał mi zawodników, którzy aktualnie wiodą prym w moim klubie. Jest też powiedzenie "do trzech razy sztuka", chociaż mam nadzieje, że i tym razem Fennell się nie pomylił, gorąco polecając tego gracza.
Na mecz z najbliższym przeciwnikiem, jako się rzekło, w miejsce kontuzjowanego Kington'a wchodzi Paulewicz, który podobnie jak Bartkowiak jest zawodnikiem bardziej zabezpieczającym tyły, no ale jeżeli nie ma się drugiego ofensywnego pomocnika, albo ma się takiego Petera Adeniyi'ego - to niestety trzeba postawić na destrukcje w środku pola. W pozostałych formacjach bez zmian, Za to nasz rywal ostatnio nie miewa żadnych kłopotów, ponieważ wygrali cztery mecze z rzędu. Zapowiada się ciekawy pojedynek - Eastleigh, które dziewięć razy z rzędu nie doznało porażki vs. St.Albans, które 4 razy z rzędu odprawiało rywali z kwitkiem. W mediach nasze notowania stoją zdecydowanie wyżej, co potwierdzają bukmacherzy...
Nic tylko wygrywać, lecz jest jedno "ale". Za chwile miałem uczestniczyć w jednym z najdziwniejszych meczów, jakie kiedykolwiek rozegrałem.
Mecz zaczyna się, jak każdy mógłby się zacząć, czyli od prowadzenia gości w 23 minucie, którzy jednym celnym podaniem rozmontowali moja defensywę. Po 5 minutach od straty bramki do remisu doprowadza niezawodny Piotr Ściebura. Czas upływa, zdobywam coraz więcej pola przeciwników. Przyszła 40 minuta, gdzie lider klasyfikacji strzelców ligi, Piotr Giel pokonuje bramkarza rywali. No teraz was mam - pomyslałem wtedy. Jednak dwie minuty pózniej napastnik St.Albans, Paul Hakim doprowadza znowu do stanu remisowego. Gdy już myślałem, co powiedzieć zawodnikom w przerwie meczu, znowu nasz super - snajper z Radzionkowa zdobywa gola. Jest dobrze, będę prowadził - analizowałem na bieżąco. Nic bardziej mylnego, w ostatniej sekundzie pierwszej odsłony meczu goście ustalają wynik - 3:3 do przerwy. Prawdziwy HORROR! W drugiej połowie już nie było tak błyskotliwie, ale to my cieszyliśmy się z końcowego sukcesu. Piotr Giel zdobywa bramkę na wagę zwycięstwa, ale za chwilę też doznaje kontuzji(!). Ważna dla nas postać, ale mówi się trudno, walczymy dalej. Za bardzo "waleczny" był Danny Jackson, który od razu po kontuzji Giela, dostał czerwoną kartkę. Po tym zdarzeniu zamurowałem bramkę i jakoś dowieżliśmy wynik do końca. JEST, JEST! Wygraliśmy. Wyniki układają się pod nas. Hampton tylko zremisowało z Worcester, a z uwagi na to, że Dover pauzowało, ich przewaga nad naszym zespołem "ztopniała" do trzech punktów.
Po meczu, okazało się, że kontuzja jakiej doznał Piotrek Giel nie jest poważna i będzie mógł wystąpić w najblizszym spotkaniu. Najlepiej spotkanie skwitowały media, które naszą potyczkę uznały za jedną z najlepszych w historii ligi...
Tak, to był fantastyczny mecz. Jak takie "historie" z udziałem Giela będą powtarzać się częściej, to niedługo będziemy oglądać jego wyczyny już w lepszym zespole. Oferty dla niego, za chwilę, będą spływały, jak krople deszczu po szybie spływają w ulewny dzień. Jednak kibicom naszego klubu nie udzielił sie wynik tego spotkania, ponieważ uznali, że są "tylko" zadowoleni z tego osiągniecia...
9 marca 2010r. nasza liga odrobiła zaległości, a to wyniki z należnych spotkań:
Teraz wszystkie drużyny mają rozegrane po 34 spotkania, po tylu pojedynkach tabela zdawała się być bardziej przejrzysta...
Do końca osiem kolejek. "Lokomotywa" z napisem "Eastleigh" włączyła 6 bieg.
Takie nagłówki można była wyczytać w porannej prasie. Trudno się z tym nie zgodzić. Jesteśmy w dobrej formie. Rozpędzeni będziemy podejmować Bath, które z uwagi na zajmowane miejsce, nie będzie stwarzać problemów. Drugi powód dla którego jestem tak pewny siebie przed konfrontacją z wyżej wymieniona "ekipą" - to miejsce rozgrywania spotkania. Jako, że jesteśmy gospodarzami uważam, że powinniśmy stawiać się ponad rywalami. Z przebiegu całego sezonu, jednak najbardziej zaskoczony jestem postawą Woking FC, które przed ligą było typowane do zajęcia (UWAGA!) pierwszego miejsca w tabeli. Los bywa, mimo to, okrutny i drużyna ta okupuje w tej chwili 14 miejsce.
Fajnie wygląda zestawienie zespołów, które gromadzą najwięcej żółtych kartek. "Lideruje" oczywiście Eastleigh. Potwierdzam, że lubię jak piłkarze nie odpuszczają żadnej piłki, ale zaznaczam nikomu nie mówiłem, żeby komuś "wiercili" dziurę w nodze. Często niestety tak bywało.
Przed meczem z Bath kazałem mojemu scoutowi zebrać trochę informacji na temat tej drużyny. Nie to, żebym się bał, ale chciałem dowiedzieć sie czegoś, co pomoże mi absolutnie zdominować zbliżające się spotkanie.
Nic mnie nie zaskoczyło, więc do meczu wyjdziemy z niezmienionymi poleceniami taktycznymi. Postanowiłem, że to Bath będzie dostosowywało się do mojej gry, a nie odwrotnie.
Z uwagi na to, ze ostatnio idzie nam naprawdę bardzo dobrze...
...postanowiłem, że na ten mecz wyjdziemy w niezmienionym ustawieniu. Wyjatkiem jest oczywiście zawieszony za kartki Danny Jackson, którego na środku defensywy zastapi, palący się do gry, Artur Janus...
Przed spotkaniem, z oczywistych względów, powiedziałem piłkarzom, że oczekuje tylko wygranej. Jezeli osiągniemy swój cel, to od następnego spotkania mozemy spoglądać na wszystkich z czuba ligowej tabeli.
Po 45 minutach czuje pewien niedosyt. Nie dość, że w posiadaniu piłki deklasujemy rywala (66%-34%), to jeszcze strzelają nam bramkę z karnego po faulu Sobieraja. Dla nas strzela Łukasz Paulewicz.
Niestety, po końcowych 90 minutach, jedynie goście będa zadowoleni z wyniku. Nie udało się nam strzelić zwycięskiej bramki. Przybiły mnie wiadomości z innych boisk, gdzie Dover, oraz Hampton & Richmond zgodnie wygrały swoje mecze. Spadamy na trzecie miejsce i do "królującego" Dover tracimy pięć oczek.
Po rozegranym meczu doszły mnie słuchy, że nastepny piłkarz po Cook'u domaga się gry w pierwszej jedenastce. Tym razem chodziło o Warenn'a Goodhind'a, który swoje żale poszedł wylewać na łamach prasy. Po tych wydarzeniach wiedziałem już, że w następnym sezonie dla obu "płaczków" nie będzie miejsca na stadionie Silverlake.
"Gorzkie żale - Goodhind i Cook krok od odejścia?"
Media od razu zwietrzyły sensacje, ale na żadne pytania dotyczące przyszłości obu panów nie chciałem się wypowiadać, ponieważ uważam, że mogło to wprowadzić nie potrzebne zgrzyty w szatni, a tego na zakończenie sezonu najmniej potrzebowałem.
W Lidze Mistrzów rozlosowano pary ćwierćfinałowe:
Wszystkie mecze, oprócz pary FC Porto - Juventus, nazwałbym szlagierami. Szczególnie emocjonująco zapowiada się konfrontacja Realu Madryt z Manchesterem United. Smaczku dodaje to, iż "Czerwone Diabły" straciły już szanse na mistrzostwo Anglii na rzecz Chelsea Londyn, a Real Madryt jest "dopiero" drugi za liderującą Barceloną.
Tymczasem w meczu na szczycie szóstej ligi angielskiej podejmiemy, aktualnie zajmujące drugie miejsce w tabeli, Hampton & Richmond.
Do składu, po absencji, wraca Jackson, który znowu parę stoperów będzie tworzył z Sobierajem. Postanowiłem, nie wyciągać żadnych konsekwencji ze słabej postawy Sobieraja w poprzednim meczu i tak jak powiedziałem wystapi od pierwszej minuty. Na ławce po trzy-tygodniowej kontuzji usiadł Ashley Kington, który "zluzował" na niej Adeniyi'ego. Ten ostatni to następny zawodnik do odstrzału po zakończeniu obecnego sezonu. Reszta składu bez zmian, co nie powinno dziwić, ponieważ aktualnie nie posiadamy nikogo lepszego, który mógłby z powodzeniem dać odpocząć groczom pierwszego składu. Ewentualnym wyjątkiem jest wspomniany wcześniej Kington, ale boje się go wystawiac od razu po kontuzji.
Mecz zaczynamy ospale, chociaż w '34 minucie spotkania zdobywamy bramkę, po kontrowersyjnym według mediów, rzucie karnym. Hampton, co trzeba im oddać, jest lepsze w sytuacjach pod bramkowych, ponieważ stwarza je zdecydowanie częściej. Do '77 minuty prowadzimy i myslałem, że dowieziemy korzystny rezultat do końca meczu. Niestety właśnie w tej chwili Bartkowiak fauluje zawodnika rywali i po skutecznie wykonanej "jedenastce", goście doprowadzają do remisu. Taki wynik utrzymał się do końca.
To już drugi "status quo" z rzędu. Na szczęście, Dover przegrywa u siebie z Bromley 2:0 i nieoczekiwanie nadrobiliśmy punkt do lidera.
Miłym uwięczeniem tej kolejki jest rekord, który został zauważony przez statystyków...
Powracający za kartki Jackson jeszcze bardziej osłodził nam tę "gorzką herbatę", którą piliśmy podczas poprzedniego spotkania...
Do meczu z Dorchester, według bukmacherów, przystępujemy z pozycji faworyta. Nauczony poprzednimi zmaganiami nie podpalałem się zbytnio tymi dywagacjami. W pierszym składzie tym razem znalazło się miejsce dla Olszowiaka, który zastąpił słabo spisującego się McAuleya. Warto odnotować, że zagrożonym wykluczeniem z nastepnych meczów jest Krzysztof Sobieraj, który, mimo to, pojawił się pierwszym zestawieniu.
Delegowaną na ten mecz jedenastkę motywowałem w ten oto sposób:
Jak widać podziałało to motywująco na moich podopiecznych, ponieważ po golu Olszowiaka już w drugiej minucie objeliśmy prowadzenie. Do przerwy było 2:0 po kolejnej bramce Wojtka. 9 minut po rozpoczęciu drugiej odsłony meczu hat-trick'a skompletował Olszowiak, co pokazało, że wpuszczenie jego od początku meczu nie było błędem. Pózniej, razem z rywalami, zaliczyliśmy po jednym trafieniu, co ustaliło wynik końcowy 4:1. Warto dodać, że od 43 minuty goście grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla Ben'a Austin'a.
Świetnie spisał się cały zespół, co znalazło potwierdzenie w notach zawodników po końcowym gwizdku sędziego:
Dzień pózniej, swoje mecze rozegrała reszta "ferajny". Tak prezentowały się wyniki:
Nie powiem, byłem zadowolony. Porażki Dover i Hampton rozbudziły nadzieje na bezpośredni awans do wyższej ligi. Tak wyglądała czołówka tabeli przed arcy-ważnym spotkaniem z liderem:
Denerwuje mnie tylko liczba remisów jakie zanotowała, do tej pory, nasza "ekipa". Wartość trzynastu spotkań remisowych zdecydowanie pokazuje, że gdyby w kliku meczach moja drużyna postarała się o wygraną, w tej chwili moglibyśmy wszystkim grać na nosie, a tak, niestety, musimy do końca walczyć o upragniony rezultat. Do końcowego zwycięstwa aspiruje jeszcze pierwsza szóstka, pozostałe trzy zespoły powalczą o baraże.
Narazie to tyle. Dokończenie sezonu wkrótce. Ewentualne błędy mogą być spowodowane pózną porą pisania, aczkolwiek jak takie widać, to proszę o podanie. Postaram się poprawić babole.
by Rakowiec89®
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Odbiór piłki |
---|
Można zdefiniować sposób, w jaki nasi zawodnicy będą odbierać piłkę przeciwnikowi. Odbiór delikatny ogranicza liczbę fauli i dzięki temu liczbę kartek. Odbiór agresywny sprzyja zastraszeniu rywali, zmuszeniu ich do błędu i szybkiemu przerwaniu akcji. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ