Vanarama National League North/South
Ten manifest użytkownika rakowiec89 przeczytało już 974 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Wybrane ligi:
- Anglia (Conference SouthNorth i wyższe)
- Austria (tylko Bundesliga)
- Belgia (tylko Jupiler League)
- Francja (Ligue 2 i wyższe)
- Grecja (tylko Superleague)
- Hiszpania (Liga Adelante i wyższe)
- Holandia (tylko Eredivisie)
- Irlandia (Irish First Division i wyższe)
- Irlandia Północna (Intermediate League i wyższe)
- Niemcy (Zweite Budnesliga i wyższe)
- Polska (tylko Ekstraklasa)
- Portugalia (tylko Liga Sagres)
- Rosja (tylko Rosijskaja Premier-Liga)
- Szkocja (Division Three i wyższe)
- Turcja (tylko Süper Lig)
- Ukraina (tylko Premier-Liha)
- Walia (tylko Principality Welsh Premiership)
- Włochy (Serie B i wyższe)
Baza Danych:
Ogromna(Huge Data Base) + własne pliki dodające jeszcze więcej piłkarzy!
Patch:
10.2.0 93471(m.e v822)
"Prolog"
♦♦♦
- A ile Pan sobie życzy? - zapytali.
Siedziałem w pokoju. Przypominał mi pomieszczenie, w którym co wieczór spotykają się starsi panowie, aby przy partyjce brydża i butelce "szkockiej" deliberować nad futbolem, polityką i nad żonami, które pewnie w momencie ich spotkań nie leżały same w małżeńskich łożach. W powietrzu, do tej pory, unosił się zapach alkoholu zmieszany z dymem cygarowym, co wywoływało u mnie napady chronicznego kaszlu.
- Nic Panu nie jest?- padło z sali.
- Nie, to pewnie przez tą podróż samolotem- odpowiedziałem.
Siedziałem na krześle, które sprawiało wrażenie, jakby za chwile miało się rozpaść. Po drugiej stronie biurka, na którym widać było liczne przebarwienia, siedziało trzech panów, którzy wpatrywali się we mnie, czekając na odpowiedz na zadane wcześniej pytanie. Byłem tak zdenerwowany, że to co do mnie mówiono przed chwilą, szłyszałem, ale na głębszej granicy podświadomości. Nie potrafiłem nic sensownego odpowiedzieć, każda myśl, która pojawiała się u mnie w "środku" sprawiała wrażenie iracjonalnej. Nie chciałem rzucać sum abstrakcyjnych, ponieważ czułem, że mogłoby to się spotkać z lekkim rozrzewieniem, aczkolwiek gdybym wydusił z siebie sumę nieadekwatną do moich umiejętności, pózniej mógłbym pukać się w czoło i co chwile sprawdzać: "Halo, jest tu ktoś? Czy, aby napewno dobrze postąpiłeś?". Odgłosy skrzypiącego mebla, na którym spocząłem, oznajmiały moim rozmówcom, że czuje się niepewnie. Niezdecydowanie można było wyczytać z mojej twarzy. Jeszcze przez chwile wpatrywałem się w okno, przez które nieustannie wpadały promienie słońca, które co jakiś czas, oświetlały moją facjate.
- Yyy, możecie Panowie powtórzyć raz jeszcze swoje pytanie?- zapytałem.
Oczywiście przez kilka poprzednich sekund owe pytanie nie dawało mi spokoju, ale w ten sposób "wykradłem" następne cenne sekundy, które pozwalały mi zastanowić się dłużej, przed podjęciem ostatecznej decyzji. Myślę, że zgodzisz się ze mną, iż postanowienie o wysokości moich, czy też twoich zarobków nie jest łatwym rozstrzygnięciem, dlatego trwało to tak długo.
- Panie Adrianie, pytaliśmy, jaka kwota miałaby być przelewana, co tydzień, na Pańskie konto bankowe?- powtórzyli tym razem oficjalnie.
- Proszę Państwa, nie jestem zachłanny...- przełknąłem śline szybko - , ale zdajecie sobie Panowie sprawę, że mam rodzine na utrzymaniu...- zamilkłem, a wypowiadane słowa powoli docierały do słuchaczy.
- My to wszystko wiemy, dlatego wiedząc o Pańskiej sytuacji, przygotowliśmy umowę, na którą oczywiście nie musi Pan przystawać.- powiedział delikwent , patrząc na mnie badawczo.
Ich spojrzenia przeszywały moją osobę na wskroś, wiedziałem, że tym razem nie mam czasu na zastanowienie. Słońce jeszcze wysoko górowało nad horyzontem i przez chwilę zaczęło mnie oślepiać.
- Czy można zasłonić okno, słońce razi...- postawiłem pytanie.
Jeden z nich, chyba Prezes, wstał i zasłonił okno purpurową zasłoną.
- Tak już lepiej, dziękuje.- powiedziałem, uśmiechając się.
- Wracając do umowy i zarobków...- zacząłem niezdecydowanie; ...interesuje mnie kwota, która oscyluje w okolicach 2.000 zł.- dokończyłem niechybnie.
- To świetnie, w kontrakcie istnieje zapis o sumie 2.300 zł. dla Pana, porozumienie jest na najbliższe dwa lata z możliwością bezzwłocznego wypowiedzenia dla każdej ze stron, ponieważ jesteśmy w stanie zaproponować tylko układ amatorski. Niestety, takie mamy prawo w Anglii.- rzekł tym razem napewno prezes, który wcześniej przedstawił się jako Chris Evans.
- Ok, nie wiem jak Panów, ale mnie już trochę męczy ta rozmowa...
- E, mhm, czyli zgadza się Pan?
- Hmmm, a mam jakieś inne wyjście?
- Może Pan nie podpisać...- wyjawił Paul Murray, który był jednym z dwóch Dyrektorów Zarządzających w klubie.
- No tak, ale czy Panowie wierzą w inny obrót sprawy, bo ja nie.- stwierdziłem. Dajecie mi pieniądze, które są dla mnie odpowiednie, w Polsce na 9.000 zł musiałbym pracować przez 3 miesiące, a tutaj mam takie same warunki po trzy razy mniejszym okresie.- kontynuowałem przekonywująco.
Spojrzałem na trójkę mężczyzn po kolei, widać było u nich lekkie "zmęczenie" wczorajszym "posiedzeniem", nie chciałem, aby jeszcze bardziej "zachorowali", więc powiedziałem zdecydowanie:
- Panowie, podpisujemy.
Radość w ich oczach była nieopisana, wszakże teraz będą mogli wyspać się, zastanawiałem się tylko czy cieszyli się tak, ponieważ złożę podpis, czy też, że to już koniec jakże nudnych negocjacji.
Moja postawa zmieniała się w toku prowadzonych rozmów, tymczasem jak pamiętasz, na początku nieoznaczenie mojego stanowiska było dostrzegalne. Natomiast, wielu ludzi twierdzi, że Wielka Brytania zmienia ludzi. Co? Zaraz, zaraz. Tak od razu? Tłumaczyłem sobie taki przebieg wydarzeń, tylko i wyłącznie, moją naturą, która w rzeczywistości jest podwójna, albowiem raz jestem osobą wymowną, a z drugiej strony, czasem pochłania mnie niewiedza i staję się człowiekiem wątpliwym.
A więc, wszystko stało się klarowne, podjąłem pracę w malutkim klubiku, który jak na ligę, w której będzie grał dopiero drugi sezon ma bardzo wygórowane ambicje. Zarządzający domagają się awansu do piątej ligi angielskiej. To narazie tyle o drużynie.
Teraz kilka słów o mnie, ponieważ każdy pewnie stawia sobie pytanie, jak ja wogóle tutaj trafiłem. Zrelacjonowałem tylko, z mojej strony, nieudane pertraktacje, bowiem inaczej ich nazywać nie wolno.
Kim jestem?
Nazywam się Adrian Malarczyk, mam 27 lat, pochodzę ze stolicy Polski. Już jako młody chłopak interesowałem się piłką nożną, jednak przez liczne kontuzje, kariera piłkarska, niestety nie rozwinęła się jakbym sobie tego życzył. Starałem się ogromnie, aby wypełnić pustkę, która pojawiła się wraz z diagnozą lekarza: Lepiej Pan tą piłkę zostawi- powiedział wtedy doktor. Nie dawałem za wygraną. Jednak racja była po stronie medyka. Moja noga już niewytrzymywała ciągłych operacji. Pewnego dnia postanowiłem, że zostanę trenerem. W końcu tutaj też mogę być blisko piłki, tylko będę na wszystko patrzył z innej perspektywy. Jakie szczęście mnie spotkało jak znajomy zaproponował mi współpracę z Rudolfem Kaperą w Semp-ie Ursynów. Miałem zostać tam trenerem rocznika '96, ponieważ obecny trener wyjeżdzał z dziewczyną do jej rodziców do Holandii. Już dwa lata pózniej zdobywaliśmy mistrzostwo Mazowsza, jednak na mistrzostwach Polski musielismy uznać wyższość takich klubów jak: "Legia Warszawa", czy "Górnik Zabrze". Moja praca w tym roczniku skończyła się po nieudanych mistrzostwach Polski. Przez następne dwa lata byłem trenerem w Pogoni Grodzisk Mazowiecki, gdzie asystowałem Dariuszowi Wdowczykowi, o przepraszam Dariuszowi W. Darek był sympatycznym, starszym kolegą. Nasza praca układała się dobrze, chociaż czasami wydawało mi się, że chodzi z "głową w chmurach". I chyba tak było naprawdę. Ostatnie dwa lata, po odejściu w nieprzyjemnych okolicznościach z Grodziska Mazowieckiego, spędziłem trenując Sarmację Będzin. Był to klub w mieście, które było usytuowane niedaleko Sosnowca. Razem z Mietkiem Gierszewskim, którego serdecznie pozdrawiam, wyprowadziliśmy Sarmację z klasy "B" do trzeciej ligi. Tak, tutaj mogę już powiedzieć, że to taki mój mały sukces w piłce seniorskiej. Pewnego dnia, usłyszałem głos w słuchawce, który częściowo wydawał się znajomy. Tajemniczy jegomość zaczął mówić coś o sukcesach, mówił o innej piłce, o lepszych zarobkach, o możliwości lepszego rozwoju. Jakże się ucieszyłem, po chwili zorientowałem się z kim rozmawiam. Był to Darek W., który jak sami wiecie, jakiś czas temu był Dyrektorem Sportowym w klubie ze szkockiej ekstraklasy. Podłapał chłopak trochę kontaktów, z czego nie wątpliwie cieszyłem się. Wybiegam myślami już w przyszłość, jeszcze spotkanie w jednej z warszawskich kawiarenek na Starym Mieście i prawie byłem już w samolocie lecącym do Southampton. Spodobała się mi perspektywa Angielskiej piłki, po rozmowach z Darkiem doszedłem do wniosku, że jest to najwłaściwsza decyzja, z uwagi na to, jak już wcześniej wspomniałem, iż mam rodzinę na utrzymaniu.
To tyle o mojej osobie. Czas przedstawić miasto i klub.
Eastleigh
Sama miejska aglomeracja mieści się w południowo-wschodniej Anglii w południowej części hrabstwa Hampshire, blisko tego miasteczka jest ośrodek miejski Southampton. Tak naprawdę, samo Eastleigh jest przedmieściem miasta, w którym swoje mecze rozgrywają piłkarze "Świętych". Jak wynika ze spisów, liczba ludności zamieszkująca ten dystrykt szacuje się na blisko 53.000 obywateli.
Sam klub powstał w 1980r., jest to zespół "półzawodowy", większość graczy poza graniem w piłkę, oczywiście pracuje, jak np. Peter Adeniyi, który jest listonoszem na pobliskiej poczcie. Stadion, noszący nazwę "Silverlake Stadium" zlokalizowany jest przy ulicy Stoneham Lane, niedaleko lotniska Southampton. Drużyna bez znaczących sukscesów, aczkolwiek nie na darmo zostałem nowym menadżerem, więc podejrzewam, że cała Anglia jeszcze nie raz wypowie "Eastleigh". Klub wyposażony jest w "przeciętną" bazę treningową i "przeciętne" obiekty młodzieżowe, lecz jak na warunki ligi, w której występują, jest to ewenementem. Kierownictwo z "Silverlake Stadium" ściśle współpracuje z jednym klubem, którym jest Southampton, co raczej nie dziwi, z racji położenia obu aglomeracji. Kibice nie przepadają za takimi klubami jak: "Salisbury City" i "Havant & Waterlooville".
Takich oto piłkarzy powierzył mi Matt Gray, mój poprzednik, który został od razu asystentem, aby nabierać doświadczenia przy przybyszu z Polski. Zdawałem sobie sprawę, że przydałoby się porządne wietrzenie materiału, ale na dokładne rozpoznanie przyjdzie jeszcze pora.
Tutaj też zrobimy porządek. W końcu, aby piłkarze grali na maximum swoich możliwości potrzeba dobrze wykwalifikowanej kadry szkoleniowej, a tutaj nie patrząc na ich kompetencje, spodziewam się kompletnych nieporozumień. Tak jak w przypadku zawodników, sądny dzień nadejdzie.
Klubowa kasa, jak widać, świeci pustkami. Można "łatać" ją poprzez transfery, ale ja wole pieniądze te, przeznaczyć na wynagrodzenia dla zawodników. Co do ośrodka treningowego, mamy najlepszy w całej lidze, więc trzeba to wykorzystać.
Do końca dnia pozostało juz niewiele czasu, udałem się jeszcze do mojego nowego mieszkania, które wynegocjowałem już pózniej, ale ze względu na niepartykularne słowa w wypowiedziach każdej ze stron, postanowiłem nie męczyć już Was, a przedewszystkim siebie, rozmowami z moimi pracodawcami. Już jutro czeka nas pierwszy trening, wtedy będę mógł coś więcej powiedzieć na temat graczy i sztabu szkoleniowego.
Usiadłem jeszcze na mojej nowej kanapie, włączyłem telewizor. Zacząłem oglądać jakieś kreskówki, rozglądałem się po mieszkaniu, które jak na mój gust, było bardzo ładnie urządzone. Wokół zaczęła latać mucha, która była na tyle natrętna, że siadała mi na czubku nosa. Nie pozostało mi nic innego jak wziąć mojego nowego niebiesko-białego kapcia i zaczaić się na darmozjada. Po 3 minutach walki poległ, a ja zadowolony mogłem dalej w spokoju oglądać lecącego "Scooby-Doo". Spoglądałem na telewizor pół przymkniętym prawym okiem i nagle...
-ZzzzzZzzz....
C.D. Może kiedyś nastąpi. Rakowiec89
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Rozbuduj obiekty młodzieżowe |
---|
Korzystając z rady Pucka, warto od razu po rozpoczęciu gry przejść się do zarządu i poprosić o zwiększenie nakładów na szkolenie młodzieży lub rozbudowę obiektów. Sprawdziłem to - włodarze prawie zawsze zgadzają się na takie warunki już w pierwszych tygodniach naszego urzędowania. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ