Mecz z NK Vitez był pierwszym meczem rundy rewanżowej. Jest to zespół słabszy, do tego mający ostatnio spore problemy z wygrywaniem, dlatego naturalnym wydawało mi się, kontrola spotkania od pierwszej minuty. Wprowadziłem kilka zmian. Przesunąłem
Nikolica na bok, chcąc zobaczyć czy jest jeszcze w stanie dać coś ekstra w ofensywie.W środku pojawił się
Zlatko Kazazić, a na boku
Matej Karacić, który miał pokazać że może być przydatny w meczach, gdy to my mamy napędzać atak. Do przodu został też przesunięty
Colić, a jego miejsce na prawej obronie zajął
Jovo Kojić, który nadal walczy o kontrakt. Zanim mecz się na dobre rozpoczął my przegrywaliśmy 0:2. Co gorsza gospodarze dalej atakowali z furią, dlatego chcąc uniknąć straty kolejnych bramek, zdecydowałem się grać z kontry. Już w 11 minucie
Colić zdobywa bramkę kontaktową, a po szalonej pierwszej połowie przegrywamy 3:2.
Karacić nie sprawdził się jako skrzydłowy,
Kazazić maczał palce przy dwóch bramkach, na szczęście prawa strona funkcjonowała bez zarzutu, co pozwoliło nam odnieść zwycięstwo w tym szalonym spotkaniu.
Rewanż z FK Sarajewo spowodował, że znowu wróciłem do defensywnego stylu. Co prawda grałem na Bilijno Pole, ale nie chciałem się odsłaniać by nie narażać się niepotrzebnie na atak. Dlatego na lewym skrzydle wystawiłem
Mateja Karacica, jako odpowiedź na ofensywną grę Tatomirovica. Nie radzi sobie w grze do przodu, ale za to świetnie gra w defensywie. Na drugim skrzydle, nie mając typowo defensywnego skrzydłowego, wystawiłem ofensywnego –
Huseinspahica. Skoro
Colić był odpowiedzialny za Duljevica, to najlepszym sposobem na zatrzymanie ofensywnego usposobienia Puzigacy, miały być ataki Dzenisa. Ponadto do składu wrócił
Musić – szybszy i zwinniejszy niż
Selimović czy
Kapidzić, idealny do gry z kontry.
Mecz ułożył się po naszej myśli. W 16 minucie za faul z boiska wylatuje środkowy obrońca gości, a
Nikolić pewnie wykorzystuje 11. Drugą bramkę strzela
Huseinspahić, a grając w przewadze liczebnej głupio tracimy bramkę kontaktową. Dopóki
Karacić miał siły, nasza gra wyglądała w porządku, po zmianie na
Lelica, ataki zawodników z Sarajewo przybrały na intensywności, ale na szczęście nie udało im się doprowadzić do wyrównania.
Rewanż z beniaminkiem Zvijezdą Gradacac miał być szansą na pokazanie się zawodnikom drugiego planu. Do podstawowego składu wrócili
Kojić,
Jusić,
Kazazić,
Lelić i
Kuduzović. Taktyka także przeszła małą zmianę – wróciłem do kontrolowania spotkania, a pomóc mi w tym miały zagrania na obieg obrońców, wykorzystujące dość wąskie ustawienie drużyny przeciwnej.
Dwutygodniowa przerwa spowodowana występami reprezentacji pozwoliła mi na spokojne przeprowadzenie treningów, oraz szukania jak najbardziej optymalnych ustawień. Niestety ze zgrupowania kadry z kontuzją wrócił
Amir Masić, która według naszego sztabu medycznego wykluczyła go z aktywności piłkarskiej na 3 – 4 tygodnie. Skoro i tak chciałem zrobić przegląd kadry, to kontuzja jednego z tych zawodników, który miał pewne miejsce w podstawowym składzie, to nie można biadolić, tylko wykorzystać ją, możliwie jak najlepiej. Parę napastników stanowili
Musić jako cofnięty napastnik oraz
Selimović, który był bardziej wysunięty. Pozycję w składzie wywalczył
Grahovac,
Kuzmanović dzięki dobrej gry je zachował, a do składu wrócili
Nikolić wraz z bocznymi obrońcami
Colicem i
Sivsicem. Niestety, jeden dobry występ
Kazazica nie gwarantuje że kolejne będą równie dobre. Maczał on palce przy dwóch bramkach, a nasze ustawienie nie sprawiało problemów obrońcom beniaminka, który rozbijał nasze ataki. Dopiero po zmianach coś się ruszyło –
Kuzmanović na skrzydle jest groźniejszy niż w środku, wprowadzenie
Kapidzica, który lepiej współpracował z
Musicem, a może było to spowodowane zmienieniem roli tego drugiego na fałszywą dziewiątkę.
Pucharowa potyczka z drugoligową Kozarą miała być okazją do odpokutowania win, ale nie wszyscy na to dostali szanse – ze składu wyleciał
Kazazić,
Kuduzović został przesunięty na skrzydło, partnerem
Grahovaca został
Marin Popović.
Kapidzić zastąpił
Selimovica, a
Musić wrócił do roli fałszywej 9. Wyszliśmy na mecz ofensywnie usposobieni, co w pełni nam się opłaciło. Co ciekawe było to pierwsze spotkanie, w którym nie skorzystałem żadnego młodzieżowego zawodnika ( poniżej 21 roku życia)
Mecz z Sirokim Brijegiem zacząłem tak samo jak w przypadku pucharowego spotkania. Po zdobyciu pierwszej bramki cofnąłem się czekając na kontry, co niestety dla mnie przyniosło wyrównującą bramkę dla rywali.
Kolejny przeciwnik leżał nam wyjątkowo – w poprzednich meczach z Olimpikiem Sarajewo trzykrotnie odnosiliśmy zwycięstwa. Co więcej teraz, pomimo grania na wyjeździe i lekkiej zniżki formy, byliśmy w gazie, i liczyliśmy na dopisaniu trzech punktów. Do regularnych treningów powrócił
Masić, o tydzień wcześniej niż prorokował to sztab medyczny. Pomimo kontuzji
Huseisnaphica ( rozcięte udo), nie miałem problemów z obsadzeniem prawej strony pomocy ( zajął je
Colić, a prawą obronę obsadziłem
Kojicem), oraz przymusowej absencji
Sevtica, wszyscy grający ostatnio zawodnicy byli gotowi do gry. Pomny na ostatnie problemy z wycofaniem zespołu i próbą grania z kontry, tym razem cały czas stawiałem na atak. Niestety, tym razem także nie przyniosło to efektu, gdyż po raz trzeci w lidze nie notujemy zwycięstwa. Mam nadzieję, że mecz z Driną Zvornik, gdzie nastąpiła zmiana menadżera uda się przełamać tę nieszczęsną passę.
29 października, osłabieni nieobecnością pauzującego za kartki
Salcinovica, podejmowałem zespół, który swego czasu próbował mnie zatrudnić Drinę Zvornik. Do składu wrócili
Bukvić,
Jusić, a
Selimović, który coraz częściej domagał się występów w pierwszej jedenastce, dostał szansę na wykazanie się. Na skrzydle ultra ofensywnie zagrał
Senjin Lelić i to on zdobył jedyną bramkę spotkania.
Rewanżowy mecz w Pucharze Bośni z Kozarą był przeglądem kadr, gdyż wystawiłem w nim zawodników będących na co dzień zawodnikami drugiego wyboru. Szansę na debiut dostał młody junior
Ljubo Muminković, ostatnią szansę dostał
Grahovac. Po prawej stronie grać mieli dwaj zawodnicy, którzy kończą po sezonie kariery
Goran Popović oraz
Sead Bucan. W ataku wystąpić mieli
Selimović wraz z
Kapidziciem. Samo spotkanie nie stało na zbyt wysokim poziomie. Bardzo dobre spotkanie rozegrał 16 latek, co zaowocowało wybraniem go zawodnikiem meczu. Dublerzy spisali się poprawnie i nic więcej nie można o tym spotkaniu powiedzieć.
5 listopada podejmowaliśmy Zelezjnicar, który okupywał ostatnie miejsce w tabeli. Mimo tego nie mogliśmy ich lekceważyć, gdyż mieli zawodników, którzy potrafią przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Wystawiłem najsilniejszy skład, jedynie nad czym się zastanawiałem, to czy na lewej skrzydle postawić na
Lelica, czy będącego w dobrej formie ostatnio
Kuduzovica. Wybór padł na byłego młodzieżowego reprezentanta Bośni, dlatego tylko, ze
Kudozowić świetne występy notował występując w środku pola. Wybór okazał się słuszny, gdyż
Senjin strzelił bramkę i dorzucił asystę. Niestety, straciliśmy także dwie bramki i Zrnijski Mostar coraz bardziej nam się oddala. Na nasze szczęście FK Sarajewo tylko zremisowało w debrach stolicy ze Slaviją.
Na przygotowanie się do spotkania ze Zrnijskim poświeciliśmy cały wolny czas, który dostaliśmy, gdy reprezentacje grały swoje spotkania. W przeciwieństwie do ostatniego razu gdy
Masić ze zgrupowania wrócił z kontuzją, tym razem
Masić wrócił nie tylko zdrowy, ale także po debiucie w oficjalnym spotkaniu z Estonią. Jego występ dał ogromną motywację pozostałym graczom, pokazując że ciężką pracą i dobrą formą można dostać się do reprezentacji. Co do samego meczu, to postawiłem na grę z kontry, z tym zaznaczeniem, że do kontr mieli włączać się także boczni obrońcy. Skoro przeciwnicy bazowali na ofensywnych skrzydłowych i zagęszczeniu środka pola, chciałem mieć przewagę w bocznych sektorach boiska. Do składu wrócił rekonwalescent –
Haris Heco, który już w poprzednim spotkaniu po wejściu z ławki trafił do siatki. Tym sposobem
Colić mógł zagrać w obronie, a według tego co mówił sztab medyczny mogłem skorzystać z
Husenspahica. To co udało się osiągnąć prześcignęło moje największe oczekiwania.
Lelić zdobywa trzecią bramkę w kolejnym trzecim spotkaniu w którym występuje,
Nikolić zdobywa bramkę nie z karnego, super rezerwowy, na jakiego powoli wyrasta Kapidzić zdobywa dwie bramki. Zrnijski na kolanach i chociaż FK Sarajewo wygrywa swoje spotkanie, to i tak jestem bardzo zadowolony. Przeciwnicy będą mieli o czym myśleć przed wiosennymi meczami w ćwierćfinale pucharu Bośni.
Na mecz z drugą mostarską drużyną wystawiłem nieco zmieniony skład – do pierwszej jedenastki, za ostatnie spotkanie wrócił
Kapidzić ( z rolą fałszywego napastnika), zmieniłem także linię obrony –
Jovanović,
Dejan Popović, bo trzeba dać troszkę odetchnąć lewej stronie, grającej do tej pory wszystko co było możliwe . Nie chcąc przemęczać
Heco, dlatego szansę powrotu otrzymał
Huseinspahić. Decyzja ta okazała się świetna co pokazał przebieg meczu. Jakby tego było mało, dwaj rywale – Zrnijski Mostar i FK Sarajewo pogubiły punkty w starciu pomiędzy sobą. Ostatni mecz o punkty, w roku kalendarzowym 2016 uznaje za bardzo udany.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ