Ligue 1 Conforama
Ten manifest użytkownika crisadus przeczytało już 1211 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Wracający właśnie Ligue 1 FC Nantes to jeden z najbardziej "polskich" klubów we Francji. Kiedyś grali tam Robert Gadocha, Krzysztof Frankowski i Roman Kosecki, obecnie drugim bramkarzem jest legitymujący sie polskim paszportem Erwin Zelazny a do pierwszego składu aspiruje 20-letni obrońca Aleksander Wróblewski. Przez wiele lat dyrektorem sportowym (wcześniej również piłkarzem) był Robert Budzyński, a dziś trenerem 9-krotnego mistrza Francji jest Adrian Hłond. Wszystko to pod wodzą polskiego przemysłowca Waldemara Kity. Zawsze kiedy o panu Waldemarze głośno, w mediach widnieje dopisek: franco-polonais. Jego "Kanarki", po czteroletniej przerwie, właśnie wracają do Ligue 1.
W tym roku mija 70 lat od powstania klubu. Nawet nie chcę myśleć, co by się stało, gdyby ten awans jednak nie przyszedł. Waldemar Kita chyba wpadłby w depresję. Jak podkreślają media, przez te sześć lat, kiedy jest właścicielem, zainwestował w klub blisko 80 milionów euro. Czyli mniej więcej połowę tego, co posiada. Bardzo się cieszyłem, gdy w piątkowy wieczór po spotkaniu z mistrzem Ligue 2 Le Havre AC na Stade de la Beaujoire po końcowym gwizdku kibice wpadli w euforię. Pan Waldemar odczuł wyraźną ulgę. Ściskając swojego syna Franka, uronił łezkę radości. Jego cierpliwość i wytrwałość w końcu zostały wynagrodzone.
Ta czteroletnia drugoligowa gehenna była oczywiście wynikiem również jego własnych błędów. Jednak kiedy już opędził się od tych wszystkich pseudofachowców i doradców, klub zaczął działać zdecydowanie sprawniej. Trzeba też podkreślić, że merem miasta nie jest już Jean-Marc Ayrault (obecny premier Francji), z którym prezesowi FC Nantes nie zawsze było po drodze. Wbrew nieprzychylności władz regionalnych i dość specyficznej mentalności tubylców, Waldemar Kita w końcu postawił na swoim. Dziś FC Nantes to triumwirat: on, jego 28-letni syn Frank (prezes urzędujący) i trener Adrian Hłond - oni stanowią o sile "Kanarków" znad Atlantyku.
Kita jest zupełnym przeciwieństwem typowego polskiego inwestora. Większość naszych rodaków wykłada pieniądze na klub jedynie dla własnych korzyści, bez długofalowych wizji, w dodatku rzadko kiedy widać ich na trybunach. Nieobecności właściciela FC Nantes przy Stade de la Beaujoire można policzyć na palcach jednej ręki, a wydane pieniądze i niezrażanie się po porażkach świadczą tylko o tym, jak wielkim jest pasjonatem. W piątkowy wieczór na stadion przyszło 38 tysięcy kibiców (komplet), co było dla niego największą możliwą nagrodą.
Teraz Waldemar Kita na pewno wyciągnie wnioski. Nie będzie już tak szalał na rynku transferowym, jak to miało miejsce cztery lata temu. Ale nawet budżet mu na to nie pozwoli - w Ligue 2 wynosił 25 milionów euro, teraz na być tylko o 7 milionów wyższy. Kita już raz się sparzył, więc nie będzie chciał popełnić kolejnego faux pas. Wielki pasjonat w końcu dopiął swego. Jego przykład dowodzi, że cierpliwość i wytrwałość z czasem przynoszą owoce.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Powołania dla ogranych! |
---|
Jeżeli jesteś selekcjonerem reprezentacji, zwracaj uwagę na procentową wartość ogrania zawodnika. Znajdziesz ją w ekranie taktyki przy wyborze składu. Wystawiając do gry piłkarza o niskiej wartości tego współczynnika, sporo ryzykujesz - może nie znajdować się w odpowiednim rytmie meczowym. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ