Serie A TIM
Ten manifest użytkownika hidalgo przeczytało już 1186 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Dochodziła trzecia. Siedziałem na drugim piętrze ekskluzywnego bloku, w sercu Sycylii. Zachodzące słońce dawało dobre światło i dużo ciepła.
Nie spiesząc się dopiłem herbatę, i wyszedłem z mieszkania. Przy wejściu do windy poprawiłem krawat. Usłyszałem charakterystyczny dźwięk i drzwi się otworzyły. W środku ujrzałem trzech mężczyzn. Każdy z nich był charakterystyczny. Pan w garniturze stojący po lewej wyglądał jak krasnolud, który został skinhead'em. Człowiek po jego prawicy, odznaczał się wielkim nosem, i ciemną karnacją. Natomiast ostatni osobnik był długi, suchy i chuderlawy. Wydawać by się mogło, że złamie się przy silniejszym podmuchu wiatru. Lecz były to pozory. Wystarczyło popatrzeć w jego oczy, w których tkwiła taka pewność i siła, że nawet ja jej nabrałem. Twarz przecinała mu maleńka blizna pod lewym okiem, wyglądająca na ślad po ciosie nożem. Łączyła ich jedna cecha: żaden nie wyglądał na godnego zaufania. Jednak postanowiłem nie zrażać się i wsiąść. Mój niepokój zwiększył się, gdy chciałem wcisnąć przycisk oznaczony znakiem -3. Przycisk był już wciśnięty. Wszystkie pięć pięter przejechaliśmy w milczeniu. W końcu winda zatrzymała się, jak zwykle wywołując u mnie mdłości. Na parkingu kręciło się kilku ludzi w garniturach. Wyglądali, jakby na coś lub na kogoś oczekiwali. Po chwili dołączyli do nich towarzysze mojej przejażdżki windą. Nie posądzałem ich o dobre zamiary....
Postanowiłem zignorować przeczucia i udałem się do mego auta. Dzień zapowiadał się ciepło, więc zdjąłem daszek brezentowy. Wsiadłem, wrzuciłem luz i odblokowałem hamulec ręczny. Zapaliłem. Maledizione! Nie ma benzyny. Zamknąłem wóz i zacząłem zmierzać w kierunku windy. Wtedy na parking wjechał wóz z zaciemnianymi szybami. Z okna wyłoniły się lufy....
Do tego momentu nie wiedziałem co to piekło. Byłem najbliżej samochodu, ponadto miałem garnitur podobnego kroju co panowie z windy. Przyjąłem na siebie ostrzał. Jedna kula drasnęła mnie w ramię. Zacząłem uciekać, co chwilę robiąc uniki. Serie uników zakończyłem popisową gwiazdą. Dzięki Bogu drzwi windy się otworzyły, wpadłem jak burza do windy, przy okazji wywracając piękną, ciemnooką dziewczynę w wieku przybliżonym do mojego.
Gdy drzwi windy się zamknęły, świat zaczął wirować. Upadłem na podłogę. Spodziewałem się jej płaczu i histerii. Tymczasem ona pochyliła się nade mną i zapytała:
- Jesteś ranny?
- To tylko draśnięcie... Jestem Ci winien życie.
-Ja... to był przypadek. Miałam jechać na parter odwiedzić koleżankę... ale zmieniłam zdanie... Mam Cię opatrzyć? Moja mama była pielęgniarką.
- Nie... nie trzeba... Jak masz na imię?
- Nicole.
- Nie jesteś stąd, prawda?
- Przyjechałam z Francji.
Drzwi windy się otworzyły. Wtedy zrozumienie spadło na mnie w jednej chwili.
- Musimy uciekać!
- Co?! Dlaczego?!
- Widzieliśmy ich. Widzieliśmy ich porachunki... Uciekaj!
- A Ty, co z Tobą?!
- Ja... ja sobie dam radę. Znam tutejsze stosunki. Nie złapią mnie.
- Którędy mam uciekać?! Wóz mam w garażu!
- Mam w mieszkaniu linę... spuścisz się z okna.
- Zwariowałeś?! Co sobie ludzie pomyślą?
- Ludzie znają tutejsze stosunki, wiedzą że nie takie rzeczy mogą się tu dziać i potrafią siedzieć cicho.
Pobiegliśmy do mieszkania. Czas uciekał. Wyciągnąłem linę i otworzyłem okno.
- Nie puścisz liny? Jestem tylko niewygodnym świadkiem.
- Zaufaj mi. Poza tym... nawet sobie nie wyobrażasz jak mi się podobasz!
Spojrzała na mnie jakoś inaczej, tak że serce we mnie stopniało.
- Jeszcze jedno. Jak się nazywasz?
- Antonio... Antonio Aligardi.
- Żegnaj Antonio. Może się jeszcze kiedyś zobaczymy.
- Mam nadzieję.
Operacja przebiegła sprawnie i Nicole zaczęła biec w stronę przystanka. Ja tymczasem nie czułem się tak dobrze jak mówiłem... Jeśli w windzie świat wirował wokół mnie to teraz krążył niczym Kimi Raikonnen po torze F1. Pamiętam tylko, że doczołgałem się do łóżka i tam zemdlałem.
Obudziło mnie lekkie kopnięcie w prawy bok. Łysy krasnolud, bo to on mnie kopnął powiedział:
- Szykuj się. Staniesz przed Szefem.
Gdy doprowadziłem się w miarę możliwości do ładu, zaprowadzono mnie do gabinetu szefa. Przy drzwiach stał mój towarzysz z windy. Ten z nosem. Na rozkaz tego łysego otworzył drzwi. W środku siedział chudy mężczyzna z pięknym krawatem. Głaskał kota.
- Jak się nazywasz? - spytał.
- Antonio, szefie.
- Jestem Ci winien wdzięczność Antonio. Wziąłeś na Siebie całą serie kul z pukawek tych szmat. Gdyby nie Ty zginęłaby duża część moich ludzi.
- Tak wyszło, szefie.
- Mam teraz dwie opcje: albo posłać Ci kulkę, bo wiesz za dużo o mnie, i o moich ludziach, albo przyjąć do Rodziny. Ale wiem co to wdzięczność dlatego przyjmę Cię.
- Ale szefie...
- Taaak? - głos Szefa stał się niebezpiecznie łagodny.
- Ja... ja nie wiem czy jestem godzien i.....
- O tym czy jesteś godzien, czy nie decyduję Ja. A więc od dzisiaj słuchasz mych poleceń. Przyjmujesz to do wiadomości?
- Przyjmuję, Szefie.
Szef wstał i dał mi sygnet do ucałowania. Ucałowałem.
- Nie lubię mieć długów. Dlatego i Tobie chciałbym się odwdzięczyć. Masz jakiekolwiek wykształcenie?
- Skończyłem Ekonomię. Mam licencję na prowadzenie drużyn nawet pierwszoligowych, Szefie.
- Chciałbyś prowadzić jakąś, Antonio?
- Tak, Szefie.
- Nad tym pomyślimy. Tymczasem udaj się do Francesco, to ten łysy. On się Tobą zaopiekuję.
- Dziękuje, Szefie.
Szef dał mi znak ręką, że audiencja skończona. Z jego gabinetu wyszedłem z wypiekami....
-------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem że być może wielu z Was powie, że jest to "za bardzo" podobne do opowiadań Kolazonthy. Jednak chcę aby ta seria była o mafii Sycylijskiej.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Ściągawka selekcjonera |
---|
Prowadząc reprezentację kraju, często uaktualniaj swoją listę krajową. Wprowadzaj na nią nowych zawodników i usuwaj tych bez formy lub u schyłku kariery. Dzięki tej liście możesz wygodnie porównać umiejętności zawodników oraz sprawdzić, w jakiej są aktualnie formie. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ