Do końca rozgrywek w Rumunii tylko dziesięć kolejek, a FC Brasov zaczyna coraz poważniej myśleć o zdobyciu tytułu. Na razie na pierwszym miejscu jest Steaua, jednak podopieczni Mariusza Grefkowicza tracą do nich tylko cztery punkty!

"To może być dla nas przełomowy sezon, jednak nie możemy patrzeć na to co robi Steaua, tylko musimy się skoncentrować na naszej grze i w każdym meczu dawać z siebie 100%. Wiemy, że nasz rywal to magnat finansowy i co roku wydaje fortunę na wzmocnienia, ale my dzięki naszemu charakterowi możemy utrzeć im nosa" - powiedział Grefkowicz

Pierwszy mecz ligowy w nowym roku piłkarze FC Brasov grali z CSM Vilcea. Ostatecznie wygrali 4-3 (2x Hadnagy, Yao, Deac) jednak mecz o mało co nie zakończył się remisem, gdyż po strzeleniu bramki na 4-1 piłkarze Grefkowicza znacznie się rozluźnili. Kolejny mecz miałbym rewanżem za porażkę w pierwszej rundzie z U-Cluj. Wszystko poszło po myśli polskiego menadżera i jego chłopcy wygrali 3-0 po bramkach - Deaca, Adriano i Bicfalviego. W 22 kolejce doszło do szlagierowego spotkania. FC Brasov zagrało ze Steauą, która rok temu ośmieszyła w obu meczach rywala. Jednak tym razem na boisku rywala padł wynik remisowy, 1-1. Gola dającego jeden punkt strzelił Hadnagy. Po dobrym meczu w Bukareszcie, piłkarze Polaka znów grali ciężki mecz z Otelulem na ich boisku. Mecz zakończył się wynikiem 3-3, a piłkarze FC Brasov mogą pluć sobie w brodę, gdyż prowadzili już 3-1. W tym meczu hattrickiem popisał się Hadnag, który jest jednym z głównych kandydatów na króla strzelców. W 24 kolejce FC Brasov grało z Chijaną i po golu Marcina Drzymonta wygrali 1-0.

Do końca sezonu pozostało jeszcze 10 kolejek i FC Brasov jest przed życiową szansę, ale Steaua na pewno nie odpuści i to ona będzie faworytem do tytułu, który zresztą broni.