Pomimo bardzo przeciętnej gry w lidze, podopieczni Mariusza Grefkowicza bardzo dobrze prezentują się w Lidze Mistrzów i prowadzą na półmetku w grupie śmierci. Co prawda mieli dwa mecze u siebie, jednak i tak należy im się szacunek.

"Jestem naprawdę bardzo zadowolony, gramy świetnie - pomimo tego, iż wielu naszych graczy jest kontuzjowanych. Jestem zadowolony z zespołu i mam nadzieję, że wygramy tą grupę, umiejętności nam nie brakuje" - powiedział Grefkowicz.

Pierwszy mecz odbył się w Charkowie, a przeciwnikiem był angielski Preston. W 20 minucie Aravena wyprowadził gospodarzy na prowadzenie, strzałem z głową. Kwadrans później do głosu doszedł Popov, który strzelił cudną bramkę z rzutu wolnego. Nie minęło pięć minut, a wszyscy kibice byli w szoku, Mncwango strzelił gola i przed przerwą było 3-0. Takim też wynikiem zakończył się mecz. Metalist niespodziewanie wygrał, aż 3-0!

Drugi mecz to wyjazd do Portugalii, na mecz z Vit. Setubal. Tutaj też podopieczni Grefkowicza wygrali 3-0. Głównym bohaterem nie był jednak Mncwango, który strzelił dwa gole, a Owczarek, który otworzył wynik meczu i wypracował dwie kolejne bramki, indywidualnymi akcjami, w których Mncwango dołożył jedynie nogę.

Ostatni mecz to spotkanie u siebie z Milanem. Tutaj podopieczni Grefkowicza już nie wygrali, jednak zremisowali, 1-1. Do przerwy prowadzili goście, jednak Mncwango dwie minuty po wznowieniu gry ustalił wynik meczu.

Pierwszy jest Metalist z siedmioma punktami, potem Milan z czterema, tyle samo oczek ma Preston, a na końcu jest Vit. Setubal z jednym oczkiem.