Podopieczni Mariusza Grefkowicza tak samo jak i przed rokiem zagrają w finale Ligi Mistrzów. W półfinale udało im się wyeliminować AC Milan, z którym wygrali rok temu w finale.

"To wspaniała wiadomość, po przeciętnym ligowym sezonie zagramy znów w finale LM. Nie mogę obiecać, że zostanę na dłużej w klubie jeżeli wygramy, jednak kocham Woking - to jest pewne" - powiedział Grefkowicz

Pierwszy mecz odbył się na Stadionie Miejskim w Wokingu. Do przerwy spotkanie było bardzo nudne i wynik brzmiał 0-0. W drugiej połowie otworzył się worek z bramkami. Najpierw gola zdobył Marian Miron, następnie Woking dostało rzut karny, ale Eduardo go nie wykorzystał. Nie minęło pięć minut, a Miron strzelił drugą bramkę. Były to pierwsze trafienia tego skrzydłowego w sezonie. Woking dołożyło jeszcze jednego gola za sprawą Filipa.

Rewanż fatalnie rozpoczął się dla podopiecznych Grefkowicza, bowiem po dwóch kwadransach przegrywali 2-0, takim wynikiem zakończyła się druga połowa. Milan szybko odrobił straty z pierwszego meczu, zaraz po wznowieniu gry. Kiedy wydawało się, że będzie dogrywka Woking w 81 minucie dostało rzut karny. Pewnie wykorzystał go Majewski i gospodarze potrzebowali jeszcze dwóch bramek. Jednak to Woking zdobyło jeszcze gola w 90 minucie za sprawą Broża i dwaj Polacy zapewnili awans do wielkiego finału swojej drużynie.

W finale Woking zagra z Napoli, z którym przegrał we wrześniu mecz o Spuerpuchar Europy. Jednak wtedy Grefkowicz nie grał swoją defensywną taktyką, którą najprawdopodobniej zagra w finale.