Obudziłem się o 4.00 w nowym apartamencie położonym niedaleko Manchesteru , a wynajętym mi przez klub. Dziesięc minut gimnastyki , poranna toaleta , śniadanie i spacer z moim jamnikiem Ferdkiem zajęły mi godzinke . Wyszedłem z domu o 5.00 , słońce powoli wynurzało się zza mgły , dzień zapowiadał się wspaniale . Do klubowego budynku miałem 30 minut drogi w czasie , których słuchałem muzyki z ipoda ,patrzyłem na mapke miasta żeby się nie zgubic i myślałem jak to będzie na treningu . Przed Stadionem powitał mnie mój asystent Hans Backe ubrany w błękitny dres adidasa z logiem Manchesteru . Razem pomaszerowaliśmy do mojego gabinetu który mieścił się na 1 piętrze . Był on przestronny , sciany białe ( na jednej z nich wielkie logo City ) , miał dwa okna (jedno na płyte główną boiska , a drugie ma parking , pobliski park i ulice na której mieści sie stadion ) , miał nawet łóżko i szafę w , której było kilka par dresów , pośrodku gabinetu stało wielkie biurko z dwoma komputerami , stosem dokumentów , koszykiem czekoladek od członków klubu (mmmniam :D ) , telewizorem , telefonem i małym stosem książek zapewno mówiących o histori The Citizens i o sposobach treningu . Były też 2 pary drzwi jedne prowadzące do gabinetu Hansa , a drugie na korytarz . Ogólnie byłem bardzo zadowolony z poranka w klubie . Oprócz obejrzenia gabinetu , zwiedziłem stadion , zjadłem drugie śniadanie i poznałem kilku przemiłych pracowników klubu . Jutro miał byc pierwszy trening . Dzisiaj trzeba będzie jeszcze przejrzec dokładnie skład ...
cdn...
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ