SSE Airtricity 1st Division
Ten manifest użytkownika Wilimowski przeczytało już 1639 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Pierwszy dzień pracy w nowym, a raczej pierwszym klubie w rozpoczynającej się właśnie karierze menedżerskiej Ernesta Wilimowskiego upłynął oczywiście pod znakiem solidnego zapoznania się z całą strukturą organizacyjną i finansową klubu. Długo przeglądał informacje które z samego rana przekazał mu prezes Gerald Horkan. Zadowalające warunki szkoleniowe, stabilność finansowa i przede wszystkim szeroka kadra zawodników to były z pewnością plusy U.C.D. Gorzej wyglądały perspektywy na jakiś znaczący rozwój klubu. Nie było mowy by na transfery wydać choćby jednego centa, sztab szkoleniowy pozostawiał wiele do życzenia- możliwość zatrudnienia tylko dwóch trenerów? Asystent którego kwalifikacje pozostawiały wiele do życzenia- "wiem, wiem- mówił Dillon- sztab także pozostawia wiele do życzenia, ale co ja mogę? Tutaj rządzi Horkan a i on nie ma zbyt wielkiego pola manewru".
Do tego wszystkiego drużynie zdecydowanie brakowało doświadczenia. Wystarczy zauważyć że w całej kadrze było tylko czterech zawodników powyżej 21 roku życia. Byli to 28 letni James Timmons, dwóch 24 latków- Billy Brennan i Brian Shortall oraz 22 letni Evan McMillan. Resztę tworzyli gracze głównie w przedziale wiekowym 18-20 lat. W dodatku w drużynie nie było ani jednego zawodnika czy też trenera na kontrakcie zawodowym, zdecydowana większość tych młodych chłopaków uczyła się na tutejszym Uniwersytecie traktując piłkę jako hobby i stypendium na kilkadziesiąt dodatkowych euro tygodniowo.
Pierwszą czynnością kadrową było podziękowanie za współpracę dwóm pracownikom sztabu szkoleniowego- fizjoterapeuta James Mulcahy oraz scout Ansas Karin mogli już szukać dodatkowego zajęcia. Wilimowski wiedział doskonale że należy rozejrzeć się za drugim trenerem a także jakimś przyzwoitym scoutem, a nawet dwoma, bowiem na tylu zgodził się zarząd klubu.
Na efekty poszukiwań nie trzeba było długo czekać. W szybkim tempie do klubu dołączyli 30 letni walijczyk Richard Hill który objął funkcję trenera, a także 52 latek rodem z Anglii- Malcolm Shotton, który z kolei został desygnowany do roli scouta w klubie. Zresztą już kilka dni później do składu scoutów miał zostać dołączony 44 letni Stephen Fennell, irlandczyk który w przeszłości pracował między innymi w takich klubach jak Shamrock Rovers czy też Stockport County. Jeśli chodzi o wzmocnienia wśród zawodników Wilimowski postanowił wstrzymać się z jakimikolwiek krokami do momentu aż na żywo nie zobaczy chłopaków w najbliższym meczu ligowym z Wexford.
5 lipca o godzinie 15.00 miał nastąpić chrzest bojowy nowego menedżera U.C.D. Na stadionie Wexford Football Complex ekipa gospodarzy miała nadzieję na odniesienie zwycięstwa nad zespołem Uniwersyteckim z Dublina. Nadziei swej szukali głównie w tym że to przecież gości do boju miał prowadzić ktoś kto do tej pory mecze piłkarskie oglądał jedynie z trybun bądz najczęściej w telewizji. Organizatorzy spotkania doliczyli się 553 widzów, co jak na te rozgrywki nie było jakimś tragicznym wynikiem. W szatni gości dawało się wyczuć atmosferę lekkiego zdenerwowania i niepewności. Jeszcze kilka dni temu Wilimowski miał w głowie tylko te pieniądze płynące z tej pracy, tylko to się dla niego liczyło. Teraz przestawał o tym myśleć, docierały do niego różne wizje- "co będzie jeśli jego ekipa pokaże się ze złej strony? Co jeśli poniosą klęski? Co jeśli zarząd uzna że powierzenie sterów drużyny kompletnie niedoświadczonej osobie to był jeden wielki błąd?"
Rozważania te przerwał dotyk dłoni na jego ramieniu. To była Pris, która jak nikt inny wiedziała kiedy jej ukochany potrzebuje duchowego wsparcia.
-będzie dobrze kochanie- powiedziała- bez obaw, poradzisz sobie ze wszystkim. Wierzę w ciebie... porozmawiaj z chłopakami, daj im do zrozumienia jak bardzo zależy ci na tym meczu.
Spojrzał na nią z wyraznie pojawiającym się uśmiechem na ustach. To spojrzenie miało znaczyć nic innego jak tylko- "dziękuję że jesteś przy mnie..." Po krótkiej chwili odwrócił się w stronę wnętrza szatni w której właśnie jego piłkarze kończyli przygotowania do wyjścia na boisko. Miał im kilka słów do powiedzenia:
-chłopaki, wiem że może nie macie do mnie przekonania, ale- zamilknął na chwilę tak jak i zamilkła cała sala- ale chcę żebyście wiedzieli że bardzo w was wierzę. Obserwowałem was uważnie na tych kilku wspólnych zajęciach i jestem przekonany że w piłke nożną grać potraficie. Wexford jest od nas wyżej o jedną pozycję w tabeli, ale to nic nie znaczy. Liczy się nie to co jest na papierze ale to co wy młodzi ludzie macie w swoich głowach... a ja wiem że jest tam wola walki i zwycięstwa! Nie wygrajcie tego meczu dla mnie- wygrajcie go dla siebie!
Słowa te zrobiły spore wrażenie na całej drużynie. Chyba większośc tych młodych ludzi poczuła wtedy że na ich czele stanął człowiek o prawdziwej duszy wojownika, człowiek który potrafił wpoić im w serca więcej woli walki i determinacji, rzeczy które ostatnio zatracali. Tryumfalnie krzycząc- "Do boju! Jazda panowie!" wybiegli z szatni tylko w jednym celu- zwyciężyć!
Sam mecz pokazał że Wilimowski nie mylił się mając przekonanie o wielkim potencjale tej drużyny. Goście wywieźli pewne i co najważniejsze zasłużone trzy punkty z Wexford. Ekipa z południowo-wschodniego wybrzeża nie miała w w tym meczu nic do powiedzenia przez większą część pokazując swoją bezradność wobec przyjezdnych. Bramki Bolger'a i Houstan'a a oprócz tego bardzo dobra gra bloku defensywnego z Evane'm McMillan'em na czele, pewna gra Timmons'a lub choćby Danny'ego Fallon'a w pomocy- to wszystko wystarczyło na odniesienie cennego zwycięstwa.
Mecz ten jednak mimo wszystko pokazał że University College Dublin chcąc skutecznie włączyć się w walkę o awans do Premier League, musieli chcąc niechcąc szukać wzmocnieć szczególnie w lini pomocy i w ataku. Choćby ze względu na to że w klubie brakowało naprawdę wartościowych zmienników, a i przecież Wexford też nie było rywalem z najwyższej półki. Trzeba było szukać wzmocnień, co nie było wcale łatwe. Dwóch scoutów przeszukiwało Wyspy Brytyjskie oraz samą Irlandię w celu znalezienia kogoś naprawde interesującego, ale można było się spodziewać że na efekty ich pracy będzie trzeba jakiś czas poczekać. Na to zaś nie było zbytnio czasu gdzyz okno transferowe miało trwać jeszcze niespełna miesiąc.
Wilimowski postanowił że sam także weźmie udział w poszukiwaniach nowych zawodników. Poprosił zarząd klubu by przedstawiono mu jak najdłuższą listę agentów piłkarskich z którymi miał zamiar zacząć się kontaktować w sprawie ewentualnych transferów. Oczywiście w grę wchodzili tylko zawodnicy na wolnych kontraktach, innej możliwości nie było. Czekało go niezwykle trudne zadanie i wiele pracy, bo przecież sezon był w trakcie i prócz rozeznania wśród tych zawodników należało się skupić przede wszystkim na najbliższych meczach ligowych.
Pierwszym poważnym wzmocnieniem okazał sie pozyskany za zasadzie wolnego transferu 24 letni wszechstronny pomocnik rodem z Polski- Dariusz Stachowiak. Blisko czterdzieści rozegranych spotkań na boiskach polskiej ekstraklasy w barwach takich klubów jak Lech Poznań, Górnik Zabrze oraz Łódzki KS, dawał uzasadnione nadzieje zarządu klubu jak i kibiców na znaczne poprawienie jakości gry U.C.D. Przy okazji ciekawostką był fakt że został on pierwszym zawodowcem w historii klubu co oznaczało że U.C. Dublin będzie starało się dążyć do pełnej profesjonalizacji w najbliższej przyszłości. Zanim nastąpił debiut nowej "gwiazdy" w stołecznej ekipie, na drużynę Wilimowskiego wylano kubeł zimnej wody w postaci dwóch bardzo słabych występów na własnym boisku. Wpierw gospodarze musieli uznać wyższość przeciętnego Mervue United przegrywając po słabym meczu 1:2 (Shortall), by tydzień później zaledwie zremisować 1:1 (Fallon) z jeszcze słabszą drużyną Monaghan United. Te wyniki uświadomiły wszystkich że na Stachowiaku poszukiwania wzmocnień zakończyć się nie mogą.
Tymczasem znaleziono klub partnerski na prośbę nowego menedżera. Współpraca z Cork City prócz korzyści finansowych miała zaowocować między innymi wymianą doświadczeń a także możliwymi wypożyczeniami zawodników którzy mogli stanowic potencjalne wzmocnienie U.C.D. Innym ciekawym wydarzeniem była informacja zamieszczona w jednym z dublińskich brukowców jako że niby Sligo Rovers, najsłabsza drużyna irlandzkiej League Premier Division przymierzała się w najbliższym czasie do zmiany na stanowisku Menedżera tego zespołu, a najpoważniejszym kandydatem do objęcia sterów był nie kto inny jak właśnie Ernest Wilimowski. Sam zainteresowany z przymrużeniem oka traktował takie doniesienia nie widząc najmniejszego sensu przenosin na zachodnie wybrzeże porzucając wszystko co miał tu w stolicy. Zresztą był przekonany że Priscilla nigdy by się nie zgodziła na jego przenosiny. Wystarczająco już teraz rzadko się widywali na co często narzekała i nie mogła zrozumieć tego że on nie chce się wprowadzić do jej mieszkania- "jeśli będziemy mieszkać razem to tylko we własnym domu a nie z twoimi rodzicami"- odpowiadał jej zawsze, i to chyba były jedyne kłótnie pomiędzy nimi...
Teraz trzeba było się skupić głównie na znalezieniu odpowiedniej taktyki, wzmocnień, tak by móc z powodzeniem walczyć o baraże. Bo póki co cztery punkty w trzech meczach z nie najmocniejszymi rywalami, nie były drogą do obranego celu...
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
"Ucz się, ucz się chłopcze dziarski..." |
---|
Warto zlecać używanie taktyki pierwszego zespołu rezerwom i drużynie młodzieżowym. Dzięki temu będziesz mógł podejrzeć, jak na danej pozycji radzą sobie młodzi adepci i zyskasz na czasie, wprowadzając juniorów do pierwszego składu. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ