Spodziewałem się, że Zorza będzie miała ogromne problemy, aby utrzymać się w 1.Lidze, choć nie pokazywałem tego w rozmowach z zawodnikami czy dziennikarzami. Co innego, gdy gadałem z którymś z moich współpracowników ze sztabu szkoleniowego. A'propos. Zwolniłem obu scoutów, którzy pracowali z moim poprzednikiem. W ich miejsce zatrudniłem dwóch innych: Arkadiusza Szymanka i Marcina Kazimierczaka. Swoje stanowiska utrzymali: asystent Janusz Kubot, fizjoterapeuta Marek Krzywicki oraz trener Andrzej Wierzbicki. Tuż przed inaugurującym sezon 2008/09 mecze z Arką Gdynia, z poznańskiego Lecha wypożyczliśmy Tomasza Mikołajczaka - 20-letniego napastnika, który nie mieścił się w pierwszym zespole Kolejorza.

 - Patryk! Patryk! - zaczepił mnie mój asystent.
 - Czego?
 - Po co tym fagasom naopowioadałeś, że Zorza się utrzyma?
 - A co, kurwa, miałem im powiedzieć, że każdy punkt zdobyty będzie praktycznie cudem? Trochę myśl!
 - No też racja. Ale tak szczerze powiedz, wierzysz, że się utrzymamy?
 - Wiara wiarą, ale myślę, że jest to możliwe. Potrzeba tylko wzmocnień. Dużych wzmocnień.

Pierwszy mecz z Arką był nadspodziewanie wyrównany. Ale to pewnie z powodu czerwonej kartki, jaką otrzymał Lyubomir Lyubenov w 25. minucie, za brutalny faul. Trzy oczka wyjechały jednak do Trójmiasta. Gola na wagę kompletu punktów, już w ósmej minucie gry zdobył Marcin Szmuc. Z jednej strony nie miałem prawa ganić moich zawodników za ten wynik, bo gazety skazywały nas wręcz na pożarcie. Arka miałą wpakować Kwapiszowi kilka bramek i grać spokojnie. Tak się nie stało. Mogliśmy jednak chociaż jeden punkcik zdobyć, bo przecież przez ³/₄ meczu graliśmy z przewagą jednego zawodnika. Trudno. Pozostały w końcu jeszcze 33. spotkania.

Zorza Dobrzany 0:1 Arka Gdynia

Bramki: 8' Szmuc
Składy:
Zorza: Kwapisz - Oziewicz, Woźniak, Jacek, Wawszczak - Flejterski (83. Koziara) - Markowski, Krzecięsa, Salcinović, Wierzbicki (83. Kaczorowski) - Podolski (74. Kobierecki)
Arka: Bledzewski - Bednarek, Szmatiuk, Płotka, Kowalski - 25' Lyubenov, Ława, Scherfchen, Labukas - Wachowicz, Szmuc
Sędziował: Michał Mularczyk (Łódź)
Kibiców: 531

Pięć dób po meczu z Gdynianami, do Dobrzan przybyli Filip Marciniak i Dawid Kręt. Obaj są zawodnikami Lecha Poznań. Filip może grać na obu skrzydłach oraz w ataku. Dawid jest bramkarzem i będzie prawdziwym rywalem dla Rafała Kwapisza. W związku z ich wypożyczeniami oraz Tomka Mikołajczaka, została zorganizowana konferencja prasowa poświęcona właśnie im.

 - Dzień dobry państwu! Nasz trener - Patryk Dąbek - przygotował kolejne wzmocnienia naszej drużyny - zaczął prezes Dariusz Kołodziejczyk. Widać, iż jest on fanem Lecha Poznań, bo jak na razie dołączają do nas gracze tylko z tego klubu. Nie potępiam tego. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Dzisiaj oficjalnie prezzentujemy państwu 20-letnich Tomasza Mikołajczaka, Dawida Kręta oraz 21-letniego Filipa Marciniaka. W Zorzy będą oni grali kolejno z numerami 20, 31 oraz 19. Teraz proszę o pytania.

 - Krzysztof Budka, Przegląd Sportowy. Pytanie do Tomka Mikołajczaka. Dlaczego zdecydowałeś się na wypożyczenie?

 - Dlaczego? Bo nie chcę siedzieć na ławce albo grać w rezerwach. A w Zorzy będę miał szansę na częste występy.

 - A takiej nie miałbyś w Lechu?

 - Nie. Jest Robert Lewandowski, jest Artur Wichniarek wypożyczony z Herthy Berlin czy też Krzysiek Chrapek. Co prawda trener Zieliński gra najczęściej dwoma napastnikami, ale nawet w razie kontuzji, w rezerwach jest na przykład Haris Handzić, który nie zdecydował się na wypożyczenie. W moim wypadku najrozsądniejszym wyjściem było wypożyczenie, zwłaszcza, że trener Dąbek - z tego, co wiem - bardzo o mnie zabiegał.

 - Andrzej Kostyra, Super Express. Do trenera Dąbka. To jest już koniec wzmocnień Zorzy?

 - Witam państwa. Naszym kibicom mogę powiedzieć, że nie. Do naszego zespołu dołączy jeszcze dwóch, może trzech graczy. Jest to konieczne, ale muszą być oni wzmocnieniami, a nie tylko uzupełnieniami.

Suszą głowę ci dziennikarze, oj suszą, ale zrobić - taka ich praca. Jeszcze przed mecze ze Zniczem wypożyczyliśmy kolejnego zawodnika. Z - jakże by inaczej - Lecha Poznań. Jest to 20-letni Maciej Kononowicz. Maciek jest napastnikiem.

W drugiej kolejce ponownie zagraliśmy u siebie. Tym razem ze Zniczem Pruszków. I znowu kibice obejrzeli ciekawe, wyrównane widowisko, które jednak Zorza zakończyła bez zdobyczy punktowej. Goście praktycznie w ciągu sześciu minut zapewnili sobie trzy oczka, kiedy to w 24' Maciej Biernacki oraz w 29' minucie Marcin Rackiewicz wyprowadzili gości na dwubramkowe prowadzenie. Na nieco ponad kwadrans przed końcem nadzieję w serca naszych kibiców wlał Maciej Woźniak, który w 74' minucie strzelił kontaktową bramkę. To jednak było wszystko, co byliśmy w stanie osiągnąć tego dnia. Największym pozytywem było to, że w końcu zdobyliśmy bramkę. A to jeden z czynników do sukcesu, czytaj: dobrego wyniku. Jednak ponownie nie zdobyliśmy punktu. Oby to się jak najszybciej zmieniło.

Zorza Dobrzany 1:2 Znicz Pruszków

Bramki: 74' Woźniak - 24' Biernacki 29' Rackiewicz
Składy:
Zorza: Kwapisz - Kalinowski, Woźniak, Jacek, Wawszczak - Flejterski - Marciniak (75. Kobierecki), Krzecięsa (83. Podolski), Salcinović, Wierzbicki - Mikołajczak (60. Kononowicz)
Znicz: Bieniek - Wojciechowski, Klepczarek, Jankowski, Samba Ba - Zobrzycki (74. Ekwueme), Kasztelan, Biernacki, Osoliński - Rackiewicz, Kozub
Sędziował: Radosław Trochimiuk (Ciechanów)
Kibiców: 504

Już cztery dni później czekał nas pierwszy mecz wyjazdowy. Do Łęcznej, na mecz z Górnikiem. Spodziewaliśmy się bardzo trudnego meczu. Taki był. Ale i liczyliśmy na nieco lepszy wynik. Już w 20' minucie Radosław Bartoszewicz wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Cztery minuty przed przerwą Marcin Truszkowski podwyższył prowadzenie Łęcznian. Dziesięć minut później ten sam zawodnik zdobył swoją drugą bramkę. W 55' minucie jedynego gola dla nas w tym meczu zdobył Tomek Mikołajczak. 240. sekund później Marcin Truszkowski skompletował hat-tricka i ustalił wynik meczu. Byłem skrajnie niezadowolony z tego wyniku, o czym przekonali się moi zawodnicy.Warto wsmonieć, że w tym meczu zagraliśmy trochę innym ustawieniem, bo nie 1-4-1-4-1, tylko 1-4-1-2-2-1.

Górnik Łęczna 4:1 Zorza Dobrzany

Bramki: 20' Bartoszewicz 41' 51' 59' Truszkowski - 55' Mikołajczak
Składy:
Górnik: Wierzchowski - Rafalski, Kiczyński, Napierała, Bronowicki - Nazaruk, Bartoszewicz, Nikitović, Stachyra (70. Parzyński) - Nakoulma (70. Protasewicz), Truszkowski (78. Nildo)
Zorza: Kwapisz - Kalinowski, Woźniak (59. Oziewicz), Jacek, Wawszczak - Flejterski - Kobierecki, Wierzbicki - Krzecięsa (73. Salcinović), Balat (86. Kononowicz) - Mikołajczak
Sędziował: Łukasz Śmietanka (Radom)
Kibiców: 2313

Jeszcze przed tym meczem sfinalizowaliśmy pierwszy transfer. Prezes Kołodziejczyk poinformował mnie, że znajdzie w kasie parę groszy na transfery, jeżeli będzie oczywiście taka potrzeba. Szybko to wykorzystałem. Za dwa tysiące Euro z Górnika Zabrze przeszdł do nas słowacki środkowy pomocnik z Górnika Zabrze. Jest to 21-letni Vladimir Balat. Władek jest sporym wzmocnieniem, co nas wszystkich bardzo cieszy.

Czwarta kolejka miała być przełomowa, bo graliśmy na wyjeździe z ostatnim zespołem ligi - Heko Czermno. W tabeli, bezpośrednio przed Czermnianami znajdowaliśmy się my, wyprzedzając ich jedynie lepszym stosunkiem bramek. Dwanaście minut po pierwszy gwizdku sędziego, Marcin Ogrodowczyk uszczęśliwił miejscowych kibiców, pakując piłkę do siatki. Tyle samo minut później znaleźliśmy się w jeszcze trudniejszym położeniu, bo z boiska za brutalny faul wyleciał Radek Flejterski. To jednak nie ostudziło naszych zapędów ofenswynych. W 57' minucie Michał Wzwszczak doprowadził do wyrównania. Gospodarze wtedy rzucili się do ataku i dało to efekt już osiem minut potem, gdy Sebastian Pluta ustalił wynik meczu.

Heko Czermno 2:1 Zorza Dobrzany

Bramki: 12' Ogrodowczyk 65' Pluta - 57' Wawszczak
Składy:
Heko: Stępniak - Gieraga (83. Piotrowicz), Romaniuk, Benkowski, Kruk - Tarasek, Morawski, Iwanicki (89. Pazdan), Pluta - Ogrodowczyk (83. Samolej), Wacławski
Zorza: Kręt - Kalinowski, Woźniak, Jacek, Wawszczak - 24' Flejterski - Kobierecki (75. Marciniak), Wierzbicki - Krzecięsa (90. Balat), Salcinović - Kononowicz (75. Mikołajczak)
Sędziował: Wojciech Krzton (Olsztyn)
Kibiców: 1294

Piąta kolejka, to mecz u siebie z pretendentem do awansu. Piast Gliwice miał wygrać szybko, łatwo i przyjemnie. Tak łatwo to nie było, ale jednak trzy punkty pojechał na Śląsk. Wygraną gościom zapewnił Mariusz Zganiacz w 73' minucie.

Zorza Dobrzany 0:1 Piast Gliwice

Bramki: 73' Zganiacz
Składy:
Zorza: Kręt - Kalinowski, Woźniak, Jacek, Wawszczak - Balat (82. Oziewicz) - Marciniak (76. Mikołajczak), Krzecięsa, Salcinović, Wierzbicki - Kononowicz (72. Reiss)
Piast: Banaszyński - Tupalski, Gamla, Mizgajski, Michniewicz - Pietroń (81. Chylaszek), Muszalik, Zganiacz, Biskup (60. Szczęsny) - Olszar (71. Sedlacek), Smektała
Sędziował: Bartosz Nowicki (Katowice)
Kibiców: 282

W tabeli Polskiej 1. Ligi zajmujemy ostatnie miejsce.

Spytany przez dziennikarza, jak podsumuję pierwsze pięć kolejek ligi w wykonaniu Zprzy, odpowiedziałem: Pięć porażek mówi samo za siebie. Myślę jednak, że gra, nasz styl nie był zły. Z czasem przyjdą i punkty, których na pewno brakuje. Niedawno wszyscy martwili się, że nie możemy zdobyć bramki. Teraz to samo jest z punktami, ale i tutaj nastąpi przełamanie. Wierzcie mi!