Polska III Liga
Ten manifest użytkownika patryk11 przeczytało już 1378 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Początek września, a dzieciom już nie chce się chodzić do szkoły. W wielu przypadkach trzeba wstawać minimum o 700. Jednak są i tego plusy: koleżanki i koledzy. Jedyna rzecz, która ich tam ciągnie. Sam też tak miałem. Porozmawiać z kolegami na lekcjach na ten czy inny temat. Pierwsze mniejsze lub większe grzeszki z nimi. Pierwsze wyzwanie kogoś od głupka i płacz tej osoby. Na początku edukacji wyśmiewanie się z dziewczyn, a później oglądanie się za nimi lub nawet coś więcej. Generalnie w szkole wiele rzeczy się zaczyna, jednak najmniej doceniana gdy jest, a najbardziej wspominana, gdy dla nas jej już nie ma.
5 września, Głogów, ul. Stwosza
Po niezłym początku sezonu, przyszedł czas na ostatni mecz w ramach fazy grupowej Pucharu Regionów. Wygrana w Głogowie dawała nam jeszcze szanse na awans, który otrzymać miała pierwsza drużyna. Wybraliśmy się na mecz z Chrobrym po prostu po zwycięstwo. Panowie! Przypominamy sobie mecz w Nałęczowie. Pamiętamy? No właśnie. Nasze dotychczas jedyne zwycięstwo. Także wiemy co robić? Tak? No to: MIESZ-KO! W 34. minucie Gad na 25. metrze zabrał piłkę Piskule i spróbował strzelić, jednak Urbaniak szczęśliwie zablokował, co było dla nas gorsze - do futbolówki dopadł Stanley Udenkwor i pewnie pokonał Kręta. Pięć minut po przerwie Karol Klecz zagrał piłkę w pole karne, gdzie dopadł do niej Cueto i gdy składał się do strzału - został wycięty przez Marka Jabłońskiego. Sędzie nie miał wątpliwości - jedenastka. Pewnie wykorzystał ją Mariusz Piotrowski i mieliśmy remis! W 69. minucie Szymański wybijając piłkę Michałowskiemu, idealnie podał za plecy obrońców do Palczewskiego, który wydawało się, że odda strzał, jednak zauważył lepiej ustawionego Udenkwora i ten ponownie wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Tak już mecz się zakończył. To była moja pierwsza porażka, jako szkoleniowca Mieszka.
Chrobry Głogów 2:1 Mieszko Gniezno
Bramki: 34' 69' Udenkwor - 51'kar. Piotrowski
Składy:
Chrobry: Cuper - Herbuś, B.Kowalski, Pietraczyk, Jabłoński (51. Szymański) - Pieniążek, Gad (84. Aldas), Kopernicki, K.Kowalski - Smoliński (64. Palczewski), Udenkwor
Mieszko: Kręt - Klecz (90. Ditbrener), 35' Kucharski, Urbaniak, Piotrowski - Cueto, Machaj (76. Kosecki), Piskuła, Bajor - Kononowicz, Michałowski (76. Brenk)
Widzów: 190
Sędziował: Norbert Bieniek (Świdnik)
Niestety kontuzji w tym meczu doznał Maciej Kononowicz. Naciągnął sobie ścięgno podkolanowe. Według fizjoterapeuty mógł on pauzować nawet trzy tygodnie.
Nie udało nam się tego meczu wygrać, co było jednoznaczne z odpadnięciem z Pucharu Regionów. Z jednej strony szkoda, ale z drugiej mogliśmy się skupić tylko i wyłącznie na lidze, w której czekał nas długi i ciężki sezon. A byt na następny sezon musieliśmy sobie zapewnić.
9 września, Trzebiatów, ul. Zagórska
Na mecz trzeciej kolejki wybraliśmy się do Trzebiatowa, na mecz z tamtejszą Regą-Maridą - jednym z faworytów do awansu według mediów. Jednak wraz z zawodnikami miałem to głęboko tam, gdzie nie warto zaglądać. Gramy o trzy punkty. Zero srania, pierdolenia i kalkulowania. Może i są faworytem, ale zobaczą, co to znaczy grać z kimś z Pierwszej Stolicy Polski! MIESZ-KO! Już pięć minut po pierwszym gwizdku sędziego wiedziałem, że będzie dobrze. Piotrowski otrzymał podanie od Piskuły i zagrał do Bajora. Jego dośrodkowania zostało przyblokowane przez Jarmosewicz, ale do piłki doszedł ponownie Piotrowski i cudownym strzałem z pola karnego otworzył wynik spotkania! Już dziesięć minut potem kolejny raz spokojnie rozgrywaliśmy piłkę: Urbaniak, Piskuła, Machaj, Brenk. Ten ostatni zagrał jeszcze do Kuby Koseckiego, który zdecydował się na strzał ze skraju pola karnego. Co prawda nie była to jakaś bomba, ale po drodze zahaczyła Chabasińskiego, czym zmyliła Twarzyńskiego i zatrzepotała w siatce! Około sto sekund później, Piskuła zauważył niepilnowanego na prawym skrzydle Bajora. Z kolei ten wypatrzył w polu karnym Koseckiego, który nie miał problemów z ponownym wpakowaniem piłki do bramki! Już jedenaście minut po przerwie, Klecz zagrał do Piskuły, który przekazał piłkę Machajowi. Mateusz zdecydował się na strzał z 25. metrów. Piłka po drodze zahaczyła jeszcze Hernackiego i znalazła drogę do bramki! Pięć minut przed końcem spotkania nasz kapitan zabrał w środku pola futbolówkę Jarmosewiczowi i zagrał do młodego Koseckiego, który ograł jeszcze Chabasińskiego i skompletował hat-tricka! W ostatniej minucie regulaminowanego czasu gry, Piotrowski dośrodkował na siódmy metr, gdzie na piłkę czekał już Machaj i dobił jeszcze gospodarzy!
Rega-Merida Trzebiatów 0:6 Mieszko Gniezno
Bramki: 5' Piotrowski 15' 17' 85' Kosecki 57' 90' Machaj
Składy:
Rega-Merida: Twarzyński - 36' Jarmosewicz, 82' Chabasiński, Hernacki, Śliwa (71. Kamień) - 23' Orłowski, Cebulski, Skorski, Karczewski (46. Malinowski) - Zaremski (46. Pawlak), 52' Kasztelan
Mieszko: Kręt - 20' Klecz (68. Ditbrener), Kucharski, Urbaniak, Piotrowski - 26' Cueto (78. Sylwestrzak), Machaj, Piskuła, 67' Bajor (78. Polerowicz) - Brenk, Kosecki
Widzów: 182
Sędziował: ?
Kilka dni później rozegrana została ostatnia kolejka fazy grupowej Pucharu Regionów. Grupę H wygrała ekipa Błękitnych Stargard Szczeciński. Awansować udało się też drużynie Lechii Zielona Góra. Mieszko ostatecznie zajęło czwarte miejsce, choć gdybyśmy wygrali mecz z Chrobrym, to byśmy byli na samym szczycie. Ale nie ma co gdybać.
Dzień po tym pogromie, na ulicy zaczepiony zostałem przez redaktora Przemian na szlaku piastowskim. Co prawda sam nie był do tego zbytnio przygotowany, ale poprosił mnie o wywiad. Zgodził się. Wyciągnął telefon, włączył dyktafon i na ulicy zaczęliśmy rozmowę.
- Co pan czuje po takim zwycięstwie?
- Na pewno radość i wielką dumę. Chłopcy zagrali to, czego się oczekuje: szybko, dokładnie i skutecznie. Efektywnie, a przy tym bardzo efektownie. Czyli po prostu po gnieźnieńskiemu.
- Bohaterem tego spotkania był Jakub Kosecki, zdobywca hat-tricka. Nowy gracz w pańskim zespole już zaczyna spłacać kredyt zaufania.
- Tak, to prawda, Kuba spisuje się dotychczas dobrze. Aczkolwiek stać go na pewno na jeszcze lepszą grę. Sądzę, że Kosa zadebiutuje kiedyś w Polskiej Ekstraklasie. I mam nadzieję, że zrobi to w barwach Mieszka. A czy był bohaterem meczu? Nie, bohaterem była cała drużyna.
- W barwach Mieszka?!
- Tak. Ten klub na to zasługuje. Wierzę, że prędzej, czy później to nastąpi. Czy to za mojej kadencji, czy też za jakiegoś innego szkoleniowca.
- Wróćmy jeszcze do ostatniego meczu w Pucharze Regionów. Nie żal tej porażki, która kosztowała awans?
- Co za pytanie?! Pewnie, że żal! Jednak nic na to już nie poradzimy. Prezes nie oczekiwał od nas awansu - oczekiwał dobrej gry. Spójrzmy na Niecieczę: gra o jedną klasę rozgrywkową wyżej, niż pozostałe drużyny z tej grupy, a zdobyła tylko jeden punkt i zajęła ostatnie miejsce w grupie. Sport jest przewrotny i to jest w nim piękne.
- Co prawda okienko transferowa już zamknięte, jednak zawodnicy trenujący indywidualnie mogą podpisywać kontrakty. Choćby z Mieszkiem. Zamierza pan jeszcze sprowadzić jakąś nową twarz do klubu?
- Nie. Myślę, że nie, choć nie wykluczam takiej ewentualności. Jednak obecnie dysponujemy kadrą, która bez problemu powinna pokusić się o miejsce w pierwszej dziesiątce na koniec sezonu. Dajmy tylko tym chłopcom czas na zgranie się, a będzie naprawdę dobrze!
- Na to właśnie liczymy. Czego panu zatem życzyć na ten sezon?
- Zdrowych zawodników. Brak kontuzji może być kluczem do sukcesu.
16 września, Gniezno, ul. Strumykowa
Na mecz czwartej kolejki ligowej, do Gniezna przybyła ekipa Zatoki Puck. Ciekawym przypadkiem tego zespołu jest to, że powstał on w... 2007 roku, czyli nie ma nawet roku! Jednak to nie miało żadnego znaczenia. Walka musiała być, jak w meczu w Trzebiatowie, bo to spotkanie wcale łatwiejsze nie musiało być. Co ja mam Wam powiedzieć? Gramy, jak z Regą i to wszystko! Skopmy dupy tym z Pomorza! MIESZ-KO! Niestety, to goście rozwiązali worek z bramkami w 55. minucie, kiedy to Komorowski kapitalnie przymierzył z 20. metrów z rzutu wolnego, a piłka wpadła idealnie w okienko bramki Kręta. Na odpowiedź na szczęście nie musieliśmy długo czekać. Cztery minuty później, Haris Handzić zagrał piłkę na lewe skrzydło, gdzie wspólnie rozegrali ją Cueto i Klecz. Ten drugi futbolówkę dośrodkował na 5. metr, a tam czekał już na nią Haris i bez najmniejszych kłopotów doprowadził do wyrównania! Była niestety to ostatnia bramkę w tym meczu, więc drużyny podzieliły się zdobyczą punktową.
Mieszko Gniezno 1:1 Zatoka Puck
Bramki: 59' Handzić - 55' Komorowski
Składy:
Mieszko: Kręt - Klecz, 89' Kucharski (90. Sporakowski), Urbaniak, Piotrowski - Cueto, Machaj (82. Sylwestrzak), Piskuła (82. Polerowicz), Bajor - Handzić, Kosecki
Zatoka: Biecke - Komorowski, Królik (85. Godlewski), 90' Kobylarz, Semak - Bala, 63' Pioch, Treppa, Stępień (85. Rytlewski) - Ilanz, 9' ktz. Wróbel (9. Hartman)
Widzów: 280
Sędziował: ?
23 września, Swarzędz, ul. Św. Marcina
Można powiedzieć, że ten mecz był Derbami Wielkopolski, bowiem Swarzędz znajduje się około 40 km od Gniezna. Presja była spora, jednak miałem nadzieję, że chłopcy sobie z nią poradzą. Gramy jak? Gram tak: szybko, dokładnie, staramy się pressingiem, ale bez przesady. No i skutecznie. Pamiętajcie - to są derby, kości będą trzeszczeć. MIESZ-KO! Jednak już od początku gra nam się nie układała, czego efektem była zdobyta bramka Łukasika w siódmej minucie. Trzeba przyznać, że Kręt nie był bez winy przy tym golu. W 25. minucie, Lebioda zagrał do Łukasika, a ten wypatrzył wyłaniającego się Gabrusewicza i prowadzenie gospodarzy się podwoiło. Niecałe 150. sekund po przerwie Bos zabrał piłkę Koseckiemu i podał do Lebiody, który przedłużył do Łukasika. Ten ponownie potwierdził, że ma oczy dookoła głowy i podał prostopadle do Burchackiego, który nie miał problemu z pokonaniem Kręta. W 55. minucie Piskuła podał na lewe skrzydło do Klecza, który zagrał szybko do Cueto, a ten dośrodkował idealnie na głowę Handzicia, a on uderzył po długim rogu i piłka zatrzepotała w siatce! Wtedy mieliśmy jeszcze nadzieję, na wywiezienie korzystnego rezultatu. Jednak zostały one rozwiane w 66. minucie przez Burchackiego, który wykorzystał podanie Gabrusiewicza. Takim też wynikiem zakończyła się ta potyczka.
Unia Swarzędz 4:1 Mieszko Gniezno
Bramki: 7' Łukasik 25' Gabrusiewicz 48' 66' Burchacki - 55' Handzić
Składy:
Unia: Bzdęga - Bos, Adamczewski, Okrzesik (76. Adamczak) - 37' Ostrowski (76. Rybarczyk), Lebioda, Kamrowski, Gabrusewicz, Nowicki - Burchacki, Łukasik (84. Ludwiczak)
Mieszko: Kręt - Klecz, Kucharski, 80' Urbaniak, Piotrowski (72. Ditbrener) - Cueto, 40' Machaj (72. Michałowski), Piskuła, Bajor - Handzić (85. Brenk), Kosecki
Widzów: 359
Sędziował: ?
Kilka dni później dostałem wiadomość, że tata się wybudził ze śpiączki. Po ponad miesiącu wrócił do prawdziwego życia. Była to świetna informacja. Od razu nie mogłem pojechać odwiedzić ojca, jednak zaraz po treningu to zrobiłem. Ojciec mówił, że czuł się, jakby dostał drugie życie. Szedł już w stronę Światła, jednak Ktoś kazał mu zawrócić, bo nie zrobił jeszcze wszystkiego na ziemi, co miał do zrobienia. Rozmawiałem z nim tylko parę minut, bo był wyczerpany. Dał radę spytać jednak, co się dzieje w Mieszku, a po mojej odpowiedzi zasnął. Posiedziałem jeszcze trochę przy rodzicielu, po czym pojechałem do domu. Był to bardzo szczęśliwy dzień dla całej rodziny.
30 września, Gniezno, ul. Strumykowa
Koniec września, a tutaj taki upał. W cieniu aż 34oC! Czy to jest idealna pogoda na grę w piłkę nożną? Zdecydowanie nie, jednak co możemy zrobić? Tak został ustalony terminarz i nie mamy nic do gadania. Chłopcy muszą wybiec na boisko i po prostu wygrać. A na ten mecz do Pierwszej Stolicy Polski przybyła drużyna Darzboru Szczecinek. Musimy zmazać plamę do fatalnym meczu w Swarzędzu, bo graliśmy bardzo słabo, ale o tym już wiecie. Taktyki jednak zmieniać nie zamierzam, bo każdemu może zdarzyć się wpadka. Dziś, przed własną publicznością macie szanse się pokazać. MIESZ-KO! Może i chłopcy wzięli sobie do serca moje słowa, jednak to goście już w 6. minucie objęli prowadzenie. Marciniak dośrodkował z rzutu rożnego, a po chwili z gry, gdy jego wcześniejsze zagranie wybił Urbaniak. Przy drugim wrzuceniu futbolówki w pole karne, błąd popełnił Cueto, który pechowo wpakował piłkę do własnej bramki. Już dwie minuty później, bramkarz gości, Rzepecki podał do prawego obrońcy, którym był w tym meczu Marciniak. Z kolei on chciał zagrać do środka, do Jaroszyńskiego, jednak futbolówkę przejął Kuba Kosecki, ograł obrońcę i spokojnie doprowadził do remisu! W 12. minucie ten sam zawodnik otrzymał podanie, popędził prawą flanką i dośrodkował na głowę Harisa Handzicia. Bośniak oddał strzał obok bramki, jednak obrońcy gości zachowali się po frajersku, bo zamiast pozwolić piłce opuścić boisko, wybili ją na 13. metr od bramki, gdzie dopadł do niej Mateusz Machaj i pewnym strzałem wyprowadził nas na prowadzenie! W 36. minucie Krzysiek Piskuła dośrodkował z rzutu rożnego idealnie na głowę Przemka Urbaniak i nasze prowadzenie jeszcze się powiększyło! Cztery minuty po przerwie, Kowalczyk - według sędziego - symulował faul w polu karnym, za co otrzymał żółtą kartkę. Była to jego druga w tym meczu, co oznaczało, że musi zejść z boiska. W 69. minucie powtórzyła się sytuacja z minuty 36., bo nawet wykonawcy byli ci sami. 4:1!
Mieszko Gniezno 4:1 Darzbór Szczecinek
Bramki: 8' Kosecki 12' Machaj 36' 69' Urbaniak - 6'sam. Cueto
Składy:
Mieszko: Kręt - Klecz, Kucharski, Urbaniak, Piotrowski - 90' Cueto, 22' Machaj (81. Michałowski), Piskuła (81. Sporakowski), Bajor - 51' Handzić (71. Brenk), Kosecki
Darzbór: Rzepecki - Kozanko, Jaroszyński, Fijołek, Marciniak (70. Sidorowicz) - Pytlarz, Węglowski, Augustyniak, Kościan (49. Frys) - 9' 49' Kowalczyk, Romańczyk (55. Nosek)
Widzów: 231
Sędziował: ?
Po tym spotkaniu udało nam się awansować już na szóstą pozycję w tabeli 4. Ligi Zachodniej, choć ścisk w środku był niesamowity, zresztą jak to zawsze na początku sezonu. Genialnie grał Marcin Józefowicz z Polonii/Sparty Świdnica, który po 6. kolejkach na swoim koncie miał... 11 bramek! W klasyfikacji najlepszych asystujących na czele był Krzysiek Piskuła z pięcioma decydującymi podaniami. Zresztą prawie w każdej z klasyfikacji statystyk zawodników mieliśmy swojego przedstawiciela.
Idą któregoś dnia do wiejskiego sklepu, miałem albo omamy, albo... sam nie wiem co. Wydawało mi się, że widziałem pewną panią, którą znałem za młodu. Jednak pewności mieć nie mogłem, bo widziałem ją z dość daleka, no i nie widziałem jej ładnych parę lat. Może to i były omamy, jednak miałem nadzieje, że ze wzrokiem mam wszystko w porządku...
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zadbaj o zgranie |
---|
Dobrze jest nie pozostawiać treningu przedmeczowego na głowie asystenta w trakcie okresu przygotowawczego. Przed sezonem drużyna powinna intensywnie pracować nad zgraniem, podczas gdy asystent często od tego odchodzi. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ