1. Bundesliga
Ten manifest użytkownika Kristoph90 przeczytało już 615 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Wrzesień się zaczął, mój koszmar trwa. Nie mogę siedzieć bezczynnie na tyłku i czekać na zmiłowanie. Ani liczyć na to, że wszyscy dostaną kontuzji, Kristoph zacznie podejmować decyzje do dupy. Najprawdopodobniejszym rozwiązaniem jest to, że rywale rozpracują ich i nie pozwolą już im szaleć na boisku. Ale nie mogę czekać na innych. Muszę sam coś wymyśleć i to zrobić. Tylko na razie nie wiem co. Natomiast ostatnio wpadłem na pomysł, aby datować swoje wpisy. Zresztą od początku powinienem to robić. Cóż człowiek całe życie się uczy. Aby wszystko było jasne, nie każdy wpis będzie z tego samego dnia co dany mecz.
16.09.2007
Na początek pożalę się na dwa ostatnie mecze. Pierwszy przeciw Borussi Mönchengladbach, drugi przeciwko Karsluher. Obydwa te mecz Kristoph potraktował nieco ulgowo. Powiedziałbym nawet, że z pogardą dla przeciwników. Dał pograć graczom rezerwowym, jeśli w ogóle w tej drużynie występuje taki podział. Jednak dla ułatwienia będę korzystał z takiego nazewnictwa. A może lepiej nie, bo sam się jeszcze pogubię, i nie będę wiedział, kogo, do jakiej grupy zaliczam. Bądź, co bądź, w tych meczach oszczędzał gwiazdy. Lecz jednak to oszczędzanie na wiele się zdało, bo i tak Rafinha doznał kontuzji na treningu. Jeśli chodzi o przebieg spotkań, to były to dla mnie smutne wydarzenia. Obydwa mecze wygrane. Pierwszy 1: 0, drugi 3:2. Jak widać po wynikach nie było już ogromnych przewag i strzelanin na boisku, ale i tak wygrywali. Chyba każdy trener chciałby nie dbać o to, kogo wystawi, a i tak wygrywać. Jak dla mnie taka sytuacja w przypadku Schalke, to ogromny minus. Chcąc znaleźć jakieś pozytywy po tych meczach, przychodzi mi na myśl, to, że może dojść do zachwiania równowagi między graczami. Bo gdy wiadomo, kto jest podstawowy, a kto zmiennik, to wszystko gra. A jak nie to może dojść do jakiejś kłótni lub wojenki. Przynajmniej mam nadzieje.
19.09.2007 albo już 20.09.2007, nie wiem zegarka nie mam.
Bądź, co bądź, przed chwilą wróciłem z pubu gdzie oglądałem mecz Ligi Mistrzów pomiędzy Arsenalem Londyn a Schalke. Nie będę się rozpisywał, bo niewiele widzę. Ale muszę się podzielić swoją radością. Myślałem, że Schalke to klub klasowy, ale po tym, co pokazali w Londynie, woje zdanie zmieniam. Zagrali fatalnie, mimo że przegrali tylko 1:0. Arsenal robił, co chciał. Tak nie gra klasowy zespół. Być może było to spowodowane pierwszym meczem w tych rozgrywkach. Choć mam nadzieję, że nie. Jednak im dłużej o tym myślę, tym więcej we mnie rozsądku a mnie promili. Trzeba było nie myśleć. Kurde! Byłem w takim dobrym nastroju…
23.09.2007
Mecz z Wolfsburgiem na wyjeździe. Brawa dla Grafite za dwie bramki, po których gospodarze prowadzili 2:0. Jednak nie udało im się tego utrzymać. Mecz na remis, choć niezwykle emocjonujący. Lepszy jeden punkt niż trzy.
25.09.2007
Berlin przyjechał do nas. Dokładniej Hertha. Po pierwszych dwudziestu minutach byłem pewien, ze chcieli podbić Gelsenkirchen. Schalke przegrywało 0:2. Kobiaszwili chyba musiał przejść na stronę wroga, czyli też moją, bo druga bramka była jego dziełem. Po pół godzinie gry nastąpiła krotka przerwa, gdyż na boisku pojawiła się wiewiórka. Niewiadomo skąd się wzięła, ale biegała jak szalona. Może była pijana, albo wygrała orzecha na loterii. Nie wiem. Wiem jednak, że tą przerwę skrupulatnie wykorzystał Kristoph, dokonując magicznych zmian w taktyce. Niestety to podziałało. Zaczęli grac o niebo lepiej. Na trzy minuty przed przerwą Tamuz wykorzystał prostopadłe podanie Kobiaszwiliego. Gruzin juz w doliczonym czasie wyrównał, dobijając swój strzał z rzutu karnego. Z tym rzutem karnym, to bym się spierał, ale sędzia jak wódz. Trzeba słuchać. Po przerwie było nieco spokojnie, lecz Schalke i tak dopięło swojego celu. Kuranyi na kwadrans przed końcem dał gospodarzom zwycięstwo. Najeźdźca niestety pokonany. To zdanie nasunęło mi pomysł. Idę do sypialni. Moja żona… Nieważne, tego następne pokolenia nie muszą wiedzieć.
29.09.2007
Wiele do napisania nie mam. Zwycięstwo przeciw Cottbus 2:0. Podobno mecz nie był porywający. A mnie to gówno obchodzi. Jestem wk*rwiony. Schalke wygrało, Bayern zremisował. Mają już tyle samo punktów. Koniec.
02.10.2007
Do Gelsenkirchen przyjechał Olympique Marsylia. Meczu nie oglądałem. Schalke wygrało i to aż 4:1. Podobno zagrali świetnie taktycznie, skutecznie w ataku. Grali jak niemiecki klub, mimo że prowadzi go Polak. Wynik podobno mógł być jeszcze wyższy, ponieważ sędzia nie uznał jednej bramki dla Schalke. Z tego, co koledzy opowiadali, to sędzia, Howard Webb, na boisku wyprawiał wiele ciekawych rzeczy. Szkoda, że w Bundeslidze nie sędziuje.
06.10.2007
Do Gelsenkirchen przyjechał Stuttgart. Przed meczem byłem przekonany, że zemszczą się za finał Pucharu Ligi. Obydwie drużyny wystawiły swoje najmocniejsze składy. Dla wyjaśnienie w Schalke od pierwszych minut grali Skjelbred, Altintop i Tamuz. Po kwadransie gry mina mi zrzedła. 2:0 dla gospodarzy. Najpierw Krstajić wykorzystał dośrodkowanie z rzutu wolnego wykonywanego przez Pandera. Kilka minut później Rafinha, także z rzutu wolnego, podał do Kuranyi’a, a ten odegrał na wolne pole do Skjelbreda. Ale dopiero potem zaczęła się strzelanina. Jeszcze do przerwy Kuranyi wykorzystał dwa precyzyjne dośrodkowania Altintopa. Co prawda pierwszą bramkę, która padła w drugiej połowie strzelił Marica, ale potem dominował już tylko Schalke. Najpierw Altintop, potem ponownie Krstajić, a w ostatniej minucie meczu rzut karny wykorzystał Kobiaszwili. 7:1. Eh, co tu począć? Na kolejne dziecko jestem już za stary, a innych pomysłów brak.
28.10.2007
Ostatnie tygodnie były dla mnie bardzo ciężkie. Najpierw się rozchorowałem na grypę, albo na innego choróbsko. Próbowałem się leczyć piwem, lecz to nie pomagało. Więc musiałem je odstawić, i brać jakieś świństwo od łapiducha. A wiecie jak straszne są dni bez piwa. Schalke jeszcze ligi nie wygrało, a moja żona już dopięła swego. Gdy pokonałem chorobę, trzeba było wyrównać niedobór piwa. No tak, trochę przesadziłem i znowu nie miałem kontaktu ze światem. Ale lepszy jest chyba nadmiar? Krótko wspomnę o ostatnich meczach, żeby po powrocie móc opisać wrażenia ze spotkania z Borussią. Ze względu na mecze reprezentacji rozegrano tylko dwa spotkania. W pierwszym Schalke rozniosło FC Köln 4:0.Po tym spotkaniu zostali samodzielny liderem Bundesligi. Potem spotkanie w Lidze Mistrzów przeciw Galatasaray na wyjeździe. Remis 2: 2 Neuer nie raz uratował im tyłek. Wszystko wiadomo, więc idę na mecz.
28.10.2007
Nie chce mi się za bardzo pisać, bo mi niedobrze. Chyba jeszcze nie odzyskałem formy po „kontuzji”. Nie chcem, ale muszem, więc piszem. Borussia Dortmund mi słabszej formy, to zawsze trudny rywal dla Schalke. I na to liczyłem. Liczyłem także na Polaka, Kubę, ale jak na złość zawieszony był na ten mecz. Na nich nigdy nie można liczyć. Po pierwszej połowie byłem przekonany, że na Borussie również nie, gdyż przegrywali 1:0. Na początku drugiej połowy Schalke prowadziło dwoma bramkami. Wtedy goście się obudzili. Lecz na ich dwa trafienia, gospodarze odpowiedzieli jednym. Na pięć minut przed końcem był remis. Wierzyłem, że się uda, lecz w ostatniej minucie Skjelbred rozmył moje marzenia i zapewnił zwycięstwo Schalke. Z resztą został on wybrany graczem meczu. I tyle. Weź tu człowieku coś zaplanuj.
31.10.2007
Wspomnienie o meczu w Pucharze Niemiec i podsumowanie października w Bundeslidze. Na początek konfrontacja z Spielvereinigung Unterhaching. Czego można się było spodziewać? Oczywiście gładkie zwycięstwo 4: 1, mimo że Kristoph oszczędzał swoje gwiazdy. Awans do kolejnej rundy. Niech w pucharach wygrywają, może się zmęczą. Jeśli chodzi o ligę to niestety Schalke prowadzi, drugi jest Hannover ze stratą dwóch punktów, trzeci Bayern ma cztery oczka mniej od lidera. Niech Bawarczycy wezmą się do roboty. Także ja biorę się ostro do pracy i… ataku. Nabrałem już sił i wypocząłem, więc przechodzę do ofensywy. Schalke samo z siebie nie zacznie przegrywać, więc sam muszę o to zadbać. Lecz o tym w kolejnych notkach.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Lubisz to? |
---|
Jeżeli korzystasz z Facebooka, wpadnij na profil CM Rev, kliknij "Lubię to" i bądź na bieżąco ze wszystkim nowościami dotyczącymi świata Football Managera oraz oficjalnej strony serii w Polsce. Jest nas już ponad 12 tysięcy. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ