Sky Bet League One
Ten manifest użytkownika Nubis przeczytało już 1181 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Sheffield, Anglia, 30 czerwca, godz. 5:27
"...promyki słońca delikatnie wpadają przez otwarte okno do ciemnego, brudnego pokoju..."
Ledwie co trzymając kołyszącą się szklankę ciepłej whisky, pożegnałem ostatnich gości wychodzących z mojego mieszkania i w końcu mogłem spokojnie usiąść w moim rozwalającym się, starym fotelu. "Kurwa!" - pomyślałem sobie. Jeszcze wczoraj patrzyłem się jak zgraja gówniarzy, których znałem i traktowałem jak wlasnych synów, zostawia pot, krew i wszystkie siły na tej małej murawie obok Bramall Lane. Łza zakręciła mi się w oku...
Ale dość! Powiem wam jak to było jeszcze przed tym, jak zostałem wylany na zbity pysk.
Nazywam się Clapp, David Clapp. Przyszedłem na świat w 10 marca 1981 roku w Sheffield w hrabstwie South Yorkshire. Moi rodzice, Molly i Mark zajmowali się gospodarstwem i mieli mały sklepik z pamiątkami lokalnego klubu Sheffield United. Od kiedy pamiętam zainteresowałem się tą białą piłką z czarnymi łatami i już jako mały gnojek latałem za nią codziennie w naszym ogródku. Tak... Piłka Nożna. To było to co chciałem robić w życiu, to czemu mogłem się w całości poświęcić. Rodzice zapisali mnie do młodzików w naszym ukochanym klubie, któremu kibicowaliśmy od zawsze. Wszystko szło pięknie, aż w roku 1997 na jakimś turnieju w Londynie nie złamałem nogi. Lekarze powiedzieli, że dla mnie to już jest koniec piłki nożnej i jeżeli chce jeszcze kiedyś chodzić na własnych pieprzonych nogach to lepiej żebym przestał w ogóle o niej myśleć. Załamałem się. Zerwane więzadła, uszkodzona łąkątka i do tego to cholerne złamanie piszczela. Psychiczne dno które przeżyłem pogłębiło się wraz ze śmiercią mojej matki. Bardzo to przeżyłem. Straciłem wszystko co kochałem. Minęło kilka lat i nie mogąc kopnąć lewą nogą piłki tak by nie obeszło się bez przeszywającego bólu, postanowiłem zapisać się na kurs trenerski. Przeszedłem przez wszystkie szczeble, dzięki którym zaproponowano mi w 2008 roku posadę trenera juniorów w Sheffield Utd. Byłem wniebowzięty, że mój ukochany klub powierzył mi tą rolę, a jednocześnie zgrzytałem zębami, że gdyby nie mój ojciec, który był ważną osobistością w klubie kibica to nigdy bym tej pracy nie dostał. Moja duma nie mogła przełknąć takiej pigułki, że jadę na koniku ojca. Postanowiłem, że to nie przez moje nazwisko będę dobrym trenerem, tylko dzięki moim umiejętnościom. Trenowałem tych dzieciaków przez dwa lata i wszystko układało się wyśmienicie, aż pewnego dnia, jakiś kutas z zarządu uznał, że zbyt ostro i zbyt poważnie traktuje tych dzieciaków więc kazali mi się wynosić, pod pretekstem złego podejścia do trenowania młodzieży...a teraz wróćmy do teraźniejszości.
Zerknąłem na zegarek, dochodzi 6 rano. Między butelkami piwa znalazłem paczkę czerwonych Marlboro, wyciągnałem papierosa i zapaliłem rozmyślając co ja teraz będę robił... Na kanapie obok powoli budził się Micky, ostatni z gości, którzy grzali u mnie tej nocy. Nie spuszczałem z niego oka.
- Daj mi papierosa... Nie mogę oddychać.
- Trzymaj. - bąknałem.
- Muszę Ci coś powiedzieć Dave... - wymamrotał Micky.
Poczułem jak adrenalina uderza mi do głowy.
- Jeżeli znowu kurwa chcesz mi wmawiać, że nic się nie stało, że mnie wywalili to powiem Ci coś poraz ostatni: STAŁO SIĘ!!! Ten pieprzony Rockett przyglądał się moim treningom i wbił sobie do głowy jakieś pierdoły, że za ostro traktuje te dzieciaki! Mówił mi: "To nie seniorzy, to nie seniorzy." To teraz wytłumacz mi jak kurwa te dzieciaki mają w przyszłości grać w piłkę, skoro według niego trzeba ich głaskać jak jakieś pieprzone baranki. - Zapaliłem drugiego z rzędu trzęsąc się nerwów.
Nastała ciągnąca się w nieskończoność cisza... słychać było tylko przejeżdżające nieopodal samochody.
- Chcą Ciebie. - powiedział z uśmiechem Micky.
Niedotarło to do mnie. Patrzyłem się nadal przez okno.
- Za tydzień zaczynasz... - ciągnął dalej szukając marynarki.
- Jak dobrze wiesz spadliśmy do 3 ligi. Postanowiłem, że odejdę, bo nie taki był plan. Mieliśmy awansować, skończyło się odwrotnie. McCabe nie chciał, żebym odchodził, ale powiedział mi, że pozowli mi na to tylko jeżeli ja sam sobie znajdę zastępstwo. Zaproponowałem Ciebie i po kilku godzinach zadzwonił do mnie, że się zgadza. W końcu dobrze szło Ci z juniorami więc pewnie ma nadzieję, że tak samo będzie z seniorami. On coś w Tobie widzi Dave i masz teraz pierdoloną szansę pokazać jakim naprawdę jesteś menedżerem. Nie schrzań tego! - Ubrał buty, stanał w drzwiach i patrzył na moje otwarte usta, tak, że chyba mógł dostrzec moją plombę w szóstce.
- Za tydzień, 6 lipca masz się stawić u prezesa McCabe'a chyba o 8 rano z tego co pamiętam. Heh. Miałem Ci to przekazać wczoraj wieczorem, ale jakoś teraz znalazłem okazje, kiedy nie paradujesz w samych gaciach z różą w ustach. Lecę! będziemy w kontakcie. Nie schrzań tego Dave. Wierzę w Ciebie stary. - wyszedł, trzaskając drzwiami, które wybudziły mnie z jakiegoś transu...
Pamiętam tylko, że położyłem się ze łzami w oczach i rozmyślając, czy to sen, czy ktoś tu sobie robi ze mnie jaja... zasnąłem.
Jak się okazało, to nie był sen.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Lubisz to? |
---|
Jeżeli korzystasz z Facebooka, wpadnij na profil CM Rev, kliknij "Lubię to" i bądź na bieżąco ze wszystkim nowościami dotyczącymi świata Football Managera oraz oficjalnej strony serii w Polsce. Jest nas już ponad 12 tysięcy. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ