Okres przygotowawczy za piłkarzami Jagiellonii, to oznacza że inauguracja sezonu zbliża się wielkimi krokami. W pierwszym meczu Jaga grała na wyjeździe z Lechią Gdańsk, w składzie debiutowali Drummond i Sepuya. Spotkanie było bardzo emocjonujące, fantastycznie bronił Gikiewicz. Końcowy wynik brzmiał 1:1 (Frankowski).

- Od samego początku trzeba zdobywać jak najwięcej punktów. Ciągle pamiętamy o minusowych punktach co nie ułatwia nam życia. Sezon zapowiada się jako walka o utrzymanie. - skomentował Motulewicz.

Remis z Lechią Gdańsk napawał optymizmem przed kolejnym spotkaniem. Tym razem Jagiellonia podejmowała Śląsk Wrocław. Na stadionie zebrała się spora ilość kibiców, którzy chcą zobaczyć zwycięstwo swojej drużyny. Mecz był fenomenalnym widowiskiem, był to popis jednego aktora. Tomasz Frankowski, bo o nim mowa strzelił trzy bramki. Niestety nie dało to zwycięstwa Jadze, padł remis 3:3.

Już tylko minus osiem punktów do nadrobienia zostało podopiecznym Motulewicza. Kolejne punkty miały przyjść w spotkaniach z Piastem Gliwice i Polonią Bytom, niestety został zdobyty tylko jeden punkt. W pierwszym spotkaniu Jagiellonia przegrała 2:1 (Hermes) a w drugim padł remis 1:1 (Stano).

Białostoczanie mozolnie odrabiali minusowe punkty, kolejny mecz Jaga rozgrywała na wyjeździe z drużyną Cracovii Kraków. Motulewicz chciał nadrobić zaległości z dwóch ostatnich spotkań i nastawił się na otwartą grę. Padło aż siedem bramek, cztery dla gospodarzy, a trzy dla gości. Przygnębiająca porażka bo można było wygrać, gole dla gości strzelali Hermes, Frankowski oraz Bruno.

W kolejnym meczu Jagiellonia miała w końcu przerwać złą passę i wygrać. Rywalem przy ul. Słonecznej była Polonia Warszawa, faworytem byli goście. Jednak Ugandyjczyk Sepuya zapowiadał swoją dobrą grę, i nie spocznie puki nie wygrają. Słowa dotrzymał, strzelił dwie bramki (spudłował z rzutu karnego) a jego zespół wygrał 2:1. To pierwsze zwycięstwo Jagiellonii w sezonie, mają oni minus cztery punkty.

W kolejnym meczu Jaga zagra u siebie z Odrą Wodzisław.