Wpis ten powstał kilka miesięcy temu, nie wiem czy można się zorientować po jego treści, ale wolę o tym wspomnieć ;)

Wzięło mnie ostatnimi czasy na słuchanie soundtracków z filmów. Wszystko to dzięki Wujkowi Przecinakowi, gdyż to on przesłał do mnie kilka nagrań z koncertu Jonathana Davisa, gdzie zagrał on "Kick the PA", piosenkę, której nie znałem. Od Wujka dowiedziałem się, że pochodzi ona z soundtracku filmu "Spawn", który ukazał się w kinach w 1997 (sam film też będę musiał obejrzeć). Przy okazji zgadaliśmy się o OST z "Judgement Night", a mi przypomniało się, że znajomy polecał soundtrack z "Iron Mana".


Przesłuchiwania rozpocząłem od tego ostatniego i powiem, że byłem bardzo mile zaskoczony. Twórca tego albumu, Ramin Djawadi, nie jest postacią istniejącą na scenie filmowo-muzycznej od zbyt długiego czasu, na IMDB jego pierwsze kompozycje pochodzą z roku 2001. Jednak to co zaprezentował w Iron Manie to muzyka najwyższej klasy, której niczego nie brakuje. Samego filmu nie widziałem, więc nie wiem jak ona się komponuje do samego obrazu, jednakże przyjemnością dla obydwu moich uszu było wsłuchiwanie się w rockowe, instrumentalne granie, jakie zostało stworzone przez Djawadi. Klimaty dość matrixowe, chodź sporo lżejsze. 4/5


Co do matrixowych klimatów, to muszę się przyznać, że takie były moje pierwsze odczucia podczas słuchania OST z "Spawna", który zdecydowanie miał bardzo ciekawe kawałki. Wystarczy wspomnieć o remixie "For Whom The Bell Tolls" Metalliki, użycia gitary Kirka Hammeta w utworze "Satan" czy "One Man Army" autorstwa Prodigy & Tom Morello. Zapowiadało się bardzo ciekawie, a skończyło się... dość męcząco. Ogólnie lubię takie klimaty, w każdym razie tak mi się wydaje, jednak słuchanie tego albumu bardzo mnie zmęczyło. Ciężkie, powtarzające się granie nie dotarło do mnie, a remix "For Whom The Bell Tolls" był dość załosny w moim mniemaniu. Koniec końcem - 2.5/5, było kilka dobrych kawałków jak ten Prodigy czy Incubusa, ale reszta męcząca.


Last, but not least... Judgement Night Soundtrack. Produkcja już dość stara, gdyż powstała w 1993 roku, dlatego też spotkamy na niej już dość postzarzałe gwiazdy jak Pearl Jam, Run D.M.C., Biohazard, Slayer, Cypress Hill, Faith No More itd. Jednak taka mieszanka zapowiadała się wyjątkowo ciekawie, dlatego z przyjemnością zabierałem się do przesłuchiwania tego albumu. Aha, jeszcze anegdotka, ze trzy miesiące temu Wujek Przecinak zarzucił linkiem do klipu jednej z piosenek z tego albumu, a dokładniej mówiąc "Another Body Murdered" autorstwa Faith No More i Boo Ya Tribe. Wyszło to przy dyskusji na temat Mike'a Pattona, wokalisty Faith No More. W każdym razie zakochałem się w tej piosence i nie mogłem przestać jej słuchać przed dobre dwa, trzy tygodnie. Dlatego z jeszcze większym entuzjazmem odpalałem tę produkcję. Nie zawiodłem się. Klimat wspomnianego przeze mnie utworu jest zachowany na całym albumie - mocne dźwięki wymieszane z mrocznym rapem, super do siebie pasują i takiemu rapowi mówimy stanowcze TAK! Dodatkowo Cypress Hill nadający w swoim wyjątkowym stylu... Po prostu miodzio. 4,5/5, zdecydowanie zasłużone. Dziękuje Wujku :)

P.S. Kumpel od Iron Mana polecił mi także soundtrack z "Grandma's Boy"... Zobaczymy co to za cudo.
P.S.2. Dla zainteresowanych moimi gustami muzycznymi polecam odwiedzić moją stronę, gdzie oceniam przesłuchane przeze mnie produkcje:
Rate Your Music - Reaperek