Parma po przegranej z Valenzaną zaczyna tracić punkty w kolejnych łatwych spotkaniach. Mimo wszystko zespół Ryszarda Krzyśkiewicza wciąż sklasyfikowany jest na pierwszym miejscu.

Po porażce z Valenzaną Parma wygrała trzy kolejne mecze - 4:3 (Dmytro Yeremenko, Rafał Kowalczyk, Alessio Citterio, Giuseppe Galli) z Lucchese, 4:1 (Dmytro Yeremenko x2, Patrick Eshun, Alessio Citterio) z Castelnuovo i 5:2 (Dmytro Yeremenko x3, Rafał Kowalczyk, Marcin Adamski) z Rodengo. W tych spotkaniach nie można było nic zarzucić zespołowi Ryszarda Krzyśkiewicza.

Jednak następne trzy mecze to serie spotkań bez zwycięstwa. Zaczęło się od przegranej 1:4 (Rafał Kowalczyk) z Venezią. Potem był remis 2:2 (Rafał Kowalczyk, Dmytro Yeremenko) z Sassuolo i kolejna porażka 2:5 (Rafał Kowalczyk, Patrick Eshun) z Cuneo. Mimo tego Parma nadal zajmuje pierwsze miejsce z przewagą dwóch punktów nad zespołami z drugiego i trzeciego miejsca.

- Co z tego, że nadal jesteśmy liderem, skoro ostatnie mecze to kompromitacja. Była szansa na uzyskanie sporo punktów przewagi i uwolnienie się z tej "ciasnej" strefy, a tak to w dalszym ciągu trzeba walczyć o każdy punkt. Z taką grą jednak dużo nie wywalczymy i szybko spadniemy na miejsce poza strefą barażową - denerwuje się Krzyśkiewicz.

Szczególnie słabo w ostatnich meczach spisują się obrońcy i bramkarz. - Myślę, że przyda się rotacja w linii obrony i zmiana na miejscu bramkarza, bo chyba niektórzy za pewnie poczuli się w składzie. Otóż nie, nikt nie ma wykupionego abonamentu na grę w pierwszym zespole - kończy menadżer.