Segunda Divisão Portuguesa
Ten manifest użytkownika Craxa fan przeczytało już 1314 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Anglia, Peterborough.
- Wiesz... - zaczął rozmowę mój kolega z pracy. - W tym pieprzonym kraju, pogoda jest równie piękna, jak piękne są angielskie kobiety. Przez trzysta dni w roku leje i wieje, a jak jest, kurwa, słonecznie, to ja muszę siedzieć w tej pieprzonej lodówie.
Paolo skończył swoją refleksję i zaciągnął się głęboko papierosem. Była połowa maja i wiosna na dobre zawitała na wyspy. Dzisiaj była piękna, słoneczna pogoda, a my siedzieliśmy na palarni ubrani w kombinezony i czapki zimowe. Pracowałem od dwóch lat w tej fabryce i przyzwyczaiłem się już do panujących tu warunków. Nasza fabryka to przepakownia mrożonek, więc było cholernie zimno, ale płacili w miarę dobrze i atmosfera była w porządku. To tutaj poznałem Paolo, chłopaka z Portugalii. W ciągu tych dwóch lat pracowaliśmy razem na jednej zmianie i zaprzyjaźniliśmy się. Po chwili milczenia, Paolo znowu zaczął narzekać.
- Nie mogę uwierzyć, że za dwa tygodnie zjeżdżasz do Polski.
- Iza mnie już męczy, Paolo - odrzekłem. - Mam już trzy dychy na karku i pora wracać, układać sobie życie. Dom wybudowałem, drzewo zasadziłem i jeszcze tylko syna muszę spłodzić.
- Żenić się będziesz - uśmiechnął się Portugalczyk. - To wcześniej musisz jeszcze zaszaleć. Za tydzień lecę do kraju na wakacje, więc może polecisz ze mną, co?
- No nie wiem - zawachałem się. - Jeszcze tutaj mam sporo do załatwienia. Chodźmy już, robota czeka...
W tym momencie usłyszałem krzyk kierownika.
- Załadujcie jeszcze Didcot i koniec na dzisiaj!
- Dobra! - krzyknął Paolo.
- Zostajecie po godzinach!? - zapytał kierownik.
- Dzisiaj nie dam rady! - odparłem. - Trening mam..
Oprócz tej pracy, dorabiałem sobie jako trener dziecięcej drużyny futbolowej. Raz w tygodniu trenowałem i raz w tygodniu jechałem z dzieciakami na mecz. Dzisiaj miałem swój pożegnalny trening, a później byłem umówiony z chłopakami na mecz. Czasem zbieraliśmy się, żeby pograć w piłkę.
Kolejny tydzień upłynął mi dość szybko. Zamykanie kont bankowych, ubezpieczeń i innych podobnych rzeczy, zajmowało mi większość czasu. Z satysfakcją stwierdziłem, że wyrobiłem się ze wszystkim wcześniej niż zakładałem. Dzisiejszego wieczora przyszedł do mnie Paolo, żeby sie pożegnać. Portugalczyk jutro rano wylatuje na urlop, a ja za tydzień wracam do Polski, więc mieliśmy się już więcej nie zobaczyć. Paolo przyszedł, a ja zauważyłem, że chłopak ma smutną minę.
- Już gorzej być nie może - powiedział od progu. - Ty zjeżdżasz, a Pantery będą grały kolejny sezon w trzeciej lidze. Dzwonił do mnie wujek z przykrymi informacjami. Jest wielce prawdopodobne, że moja ukochana Boavista zakończy swój żywot.
- Nie łam się stary. Podniosą się - próbowałem go pocieszyć. - W końcu to dość zasłużony klub dla portugalskiej piłki. Wasza federacja nie pozwoli zniszczyć Boavisty...
- Nasza federacja ma w dupie Boavistę - odparł Paolo, a w jego oczach zauważyłem łzy. - Po aferze korupcyjnej wszyscy się od nas odwrócili. Pomogli nam tylko fani Benfiki, którzy przjeżdżali na mecze Boavisty do Porto. Dzięki temu klub jeszcze się jakoś trzymał, a teraz... eeech...
- To tylko piłka, Paolo - próbowałem poprawić nastrój.
- Dla mnie to całe życie - odparł chłopak. - Piłka nożna w moim kraju jest druga po Bogu, przyjacielu. Boavista jest dla mnie wszystkim...
- Dlatego przetrwa - przerwałem mu. - Mając takich kibiców jak ty, Paolo, wasz klub przetrwa wszystko. We wrześniu biorę ślub i mam nadzieję, że przylecisz do Polski, a wtedy opowiesz mi o sukcesach swojego klubu.
- Przylecę, ale pod jednym warunkiem - uśmiechnął się tajemniczo, chłopak.
- Pod jakim warunkiem? - zapytałem.
- Lecisz ze mną do Porto - Paolo wyciągnął z marynarki dwa bilety na jutrzejszy lot
Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że ta decyzja odmieni całe moje życie. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że przeżyję przygodę mojego życia...
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Budżet płacowy to podstawa |
---|
Jeżeli po zamknięciu okienka transferowego na Twoim koncie pozostał zapas gotówki, wejdź do siedziby zarządu i zmieniając proporcje "przerzuć" część kasy do budżetu płacowego. W trakcie sezonu możesz nie potrzebować pieniędzy na transfery, a zarząd spojrzy na Ciebie przychylniejszym okiem, jeżeli zostawisz duży zapas budżetu na wynagrodzenia. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ