Informacje o blogu

Cytrynowy powiew świeżości

Gandzasar FC

Bardzraguyn Khumb

Armenia, 2009/2010

Ten manifest użytkownika Lemani przeczytało już 712 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

 

Traumatyczne doświadczenia z podróży


Nazajutrz kupiliśmy bilety lotnicze do Erewania, znaczy agent kupił. Honorowo przyrzekłem, że oddam te pieniądze. Po długim locie przesiedliśmy się w taksówkę i wyruszyliśmy do Kapan. Ponad 300 kilometrów drogi było dla mnie nie lada traumatycznym przeżyciem. O mało, co nie rozbiliśmy się, a do tego okropnie chciało mi się lać, a kierowca nie chciał się zatrzymać. Chwała Bogu, że wytrzymałem. Pomyślałem, że to znak. Jak pokonałem taką przeciwność losu to muszę przyjąć tę ofertę. Nie po to narażałem mój pęcherz i zadłużyłem się u agenta żeby teraz z tego zrezygnować. Wkrótce podjechaliśmy pod samą siedzibę klubu Gandsazar.


Żartobliwy prezes i mająca czym oddychać sekretarka.

Sama siedziba klubu nie zrobiła na mnie wrażenia. Taki zwykły, skromny budyneczek. Gdy wszedłem z agentem do środka w wejściu powitała nas biuściasta sekretarka z ogromnym dekoltem. Spytała się mnie, czy to ja jestem tym menedżerem z Argentyny. Potwierdziłem patrząc bez przerwy na jej cycki. Ach ten kryzys wieku średniego. Po chwili znaleźliśmy się w pokoju prezesa. Armen Petrosyan zrobił na mnie niebagatelne wrażenie. Od początku naszej rozmowy mówił do mnie per ty. Sypał żartami. Luźno rozmawiał ze mną i z agentem w języku hiszpańskim.

 

  • Jak się tu dostaliście? – zapytał Petrosyan
  • No, przylecieliśmy samolotem z Buenos Aires do Erewania przesiadając się w Moskwie. Później wsiedliśmy do taksówki i dotarliśmy do Kapan.
  • Ach wy durnie. Przecież tu niedaleko jest lotnisko. Jakieś 80 kilometrów stąd. A cena biletu praktycznie ta sama. Zaoszczędzilibyście trochę na taryfie – zażartował
  • Na następny raz tak zrobimy – odpowiedziałem
  • Na następny raz? Nie przesłyszałem się? Już chcesz tu przylatywać na następny raz? W ogóle nie przystąpiliśmy do rozmów. Kto powiedział, że chcę cię zatrudnić? Myślałeś, że szast-prast i już będziesz grzał bezpieczną posadkę? – mówił przekonująco prezes
  • Nie, skądże .....
  • To dobrze myślałeś. Jestem zauroczony twoim CV. Musisz znać osobiście Hernana Crespo. To twój rodak, a do tego grał Parmie akurat kiedy miałeś staż. Pewnie masz do niego numer telefonu. Chętnie podejmę z nim negocjacje. Może skusi się na grę dla Gandsazaru. 


Kłamstwo ma krótkie nogi.


No i serce podskoczyło mi do gardła. Moje kłamstwo mogło wyjść na jaw. Na szczęście szybko wymyśliłem kolejne białe, niewinne kłamstewko. No cóż, zawsze wir kłamstw pogłębia się z każdym następnym

 

  • No mam do niego numer, ale z przykrością muszę stwierdzić, że jest nieaktualny. Zresztą, może mnie nawet nie pamiętać.
  • No trudno, jeszcze się trafi. Może koniaczku? – spytał z rozbrajającym uśmiechem prezes
  • Nie dziękuję. Prawdziwy dżentelmen nie pije przed dwunastą. – praktycznie wbrew sobie odrzekłem, nałóg znowu dał o sobie znać, podjąłem jednak męską decyzję
  • Odmawiasz mi? Wiesz co, gdyby nie to, że cię lubie i za chwilę przystąpimy do negocjacji kontraktu wyleciałbyś za drzwi. – rzekł nie uznający kompromisu Petrosyan
  • To może już zaczęlibyśmy omawiać szczegóły kontraktu? – spytał zniecierpliwiony agent
  • Oczywiście. – odpowiedział prezes umaczając usta w kieliszku wina i po chwili odrzekł -Patrząc na twoje CV mogę powiedzieć jedno. Jesteś znakomicie wykształconym trenerem bez jakiegokolwiek doświadczenia. Jestem skłonny ci zaufać. 1400 funtów miesięcznie, służbowe mieszkanie, komórka i samochód. Podpisujemy kontrakt na półtora roku. Jak wiesz Gandsazar w lidze o nic nie walczy. Z pewnością się utrzymamy. Z pucharu odpadliśmy we wczesnej fazie. No Pyunik to póki co najlepsza drużyna. Jeśli w ciągu trzech lat zdobędziesz mistrzostwo kraju to chyba złożę trzy wnioski: o przyznanie ci tytułu „Zasłużony dla Kapan”, o honorowe obywatelstwo ormiańskie i o zbudowanie ci pomnika w mieście? Jeśli awansujesz do fazy grupowej Ligi Europejskiej to złożę te wnioski nawet teraz. Zresztą jak wyeliminujesz Belgów to już masz u mnie wielką premię. Co ty na to?
  • Kusząca oferta. Dzieciaki byłyby dumne z uwiecznionego na pomniku ojca.
  • Ty się tu kurde nie rozmarzaj tylko podpisuj kontrakt i po krzyku – ponaglał Petrosyan


Gorzka prawda o prezesie


Złożyłem podpis na kontrakcie. Po dogadaniu wszystkich formalności Piccolo wyszedł z gabinetu, bo wkrótce miał samolot do Zagrzebia gdzie miał się spotkać z jednym ze swoich podopiecznych. Zostałem sam na sam z prezesem. Z wesołego gościa stał się ponurym, gburowatym skurwysynem. Po chwili ni z gruchy, ni z pietruchy podniósł na mnie głos.

 

  • Słuchaj kurwa, posągu mieć nie będziesz, to jest pewne. Masz tu harować przez 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Nie ma tak, że się będziesz mi tu opierdalał. Wyniki same nie przyjdą. Masz wpoić zawodnikom futbol totalny. Jeśli w ciągu półtora roku nie zauważę w drużynie ani krzty postępu połamię ci golenie. Nie próbuj sprowadzać dziwek do mieszkania, ani tankować 95 oktanowej benzyny do megane’a. Nie zapomnij również, że nie mam zamiaru płacić za roaming, więc nawet nie próbuj dzwonić do Argentyny. Odnośnie drużyny. Masz wolną rękę, możesz sprowadzać zagranicznych grajków nawet z najgorszego kurwidołka, ale mają oni przynieść sukcesy naszej drużynie. Koniec z rządami erewańskich szuj. Zrozumiano? – wysnuł żądania Petrosyan
  • Tak jest – odrzekłem pełen obaw i lęku
  • No to marsz na konferencję prasową. Masz się tam zaprezentować jak Bóg przykazał. Mówić o przyszłości, zdolnej młodzieży i o wspaniałych warunkach w klubie. Jeśli wywiniesz jakiś numer to nawet nie próbuj się tłumaczyć. Moi ludzie potrafią zrobić z takimi porządek.


Konferencyjny lęk


Z pewnym niepokojem wybrałem się na konferencję. Po przybyciu do sali konferencyjnej zapoznałem się z kapitanem drużyny – Armenem Tatinsyanem. To bardzo miły człowiek, takie było moje pierwsze wrażenie. W przypadku prezesa myliłem się i to grubo. Natomiast Tatinsyan wydał mi się bardzo skromny. Wie, czego chce. Zdaje sobie sprawę, że niektórych barier nie przeskoczy. Poświęcił całą karierę Gandzasarowi. Powiedział mi, że marzy mu się, by unieść wraz ze mną dowolne trofeum. Lizusek? Nie, raczej człowiek głodny sukcesu. Chwilę później podszedł do nas również mój przyszły asystent – Vardan Gasparyan. Prezes oczywiście zadbał o to, żebym mógł otoczyć się własnymi współpracownikami. Ale co mi z tego skoro ja nie mam koneksji w tym zawodzie? Lepiej znaleźć wspólny język z tutejszymi. Oni znają tutejszy futbol od podszewki. A mi właśnie tacy „przewodnicy” są potrzebni. Przynajmniej w pierwszych momentach kariery w Armenii. Chwilę pogawędziłem z Vardanem. Kamień mu spadł z serca, gdy potwierdziłem chęć współpracy z nim. Ma na utrzymaniu siódemkę dzieci. Naszą rozmowę przerwał głos proszący nas na salę konferencyjną. Po zajęciu miejsca wśród kapitana i mojego przyszłego asystenta znalazłem się pod gradobiciem pytań:

 

Dziennikarz: Witamy pana w naszym pięknym kraju. Co pana urzekło w wyborze miejsca pracy?

Marozzi: Przede wszystkim walka o najwyższe cele. Znam dobrze sytuację Gandzasara. 6 miejsce nie jest szczytem marzeń. Do tego drużyna pożegnała się z Pucharem Armenii. Na szczęście przed nami mecze w Lidze Europejskiej. Jest szansa zaprezentowania umiejętności na europejskich boiskach. Mimo to sezon można uznać za stracony. Jestem tu, by Gandzasar odnosił sukcesy i rokrocznie walczył o mistrzostwo kraju.

Dziennikarz: Gandzasar to pierwszy klub w pańskiej karierze menedżera. Prowadzenie jakiego klubu jest pana najskrytszym marzeniem?

Marozzi: Nie myślałem o tym. Po prostu chcę dobrze spełniać swoje obowiązki. A w klubie z Kapan mam zamiar pracować jak najdłużej. 

Dziennikarz: Najbliższym rywalem Gandzasaru będzie KAA Gent – silna drużyna z Belgii. Czy pańska drużyna będzie w stanie podjąć jakąkolwiek walkę z tak wymagającym rywalem?

Marozzi: Wiem jedno, moi zawodnicy wyjdą na boisko w bojowym nastroju. Będą gryźć trawę przez 90 minut. Wierzę, że możemy sprawić niespodziankę i wyrzucić za burtę LE zarozumiałych Belgów.

Dziennikarz: No bez przesady. Drużyna, która traci 8 bramek w trzech meczach na własnym stadionie nie strzelając żadnej ma pokonać Gent. Pan raczy zachować takie wypowiedzi dla siebie.

Marozzi: Przepraszam bardzo, ma pan na myśli mecze z Pyunikiem i Araratem, które odbyły się w maju? Nie takie metamorfozy drużyny przechodziły w ciągu dwóch miesięcy. Kolejkę temu chłopcy ograli Pyunik na ich stadionie. Mimo tego, że nie byłem wtedy ich trenerem czuję ogromną satysfakcję, bo ta drużyna pokazała, że jest w stanie pokonać każdego. Nawet Gent.

Dziennikarz: To może zmieńmy temat. Przejął Pan drużynę w połowie sezonu. Jakie cele postawił Pan swoim zawodnikom?

Marozzi: Póki co, ja nawet nie zdążyłem się z nimi zapoznać. Przed godziną uzgodniłem dopiero warunki kontraktu. Jednak patrząc na tabelę chciałbym, żeby Gandzasar wskoczył przynajmniej na czwarte miejsce, do Ulissesa tracimy 8 punktów na 12 kolejek przed końcem. Wszystko się może zdarzyć. Póki co najciekawiej zapowiada się jednak walka o utrzymanie między Kilikią i Szirakiem.

Dziennikarz: Za 5 dni gracie u siebie z Miką, drużyną piastującą miejsce bezpośrednio nad wami. Mika ma na drużynę Gandsazaru patent. Grając w 10 wywiozła cenny remis z Kapan, a u siebie gładko pokonała was 2-0. Czego możemy się spodziewać w najbliższym meczu.

Marozzi: Przede wszystkim walki o każdy centymetr boiska. Zapewniam pana, że moi zawodnicy wybiegną na boisko bojowo nastawieni. Mam nadzieję, że ich wysiłek zostanie wynagrodzony 3 punktami. A co do pantentu, teraz my będziemy go mieli na drużynę Miki.

Dziennikarz: Bardzo zdziwiło mnie to, że nie sprowadził Pan współpracowników ze swojej ojczyzny.  Czy ma pan zamiar zrobić to w przyszłości?

Marozzi: Nie, jesteśmy w Armenii, nie w Argentynie. Tutaj jest wiele osób kompetentnych, zasługujących na piastowanie stanowiska asystenta klubu, jak siedzący koło mnie Vardan Gasparyan. Nie widzę przeciwwskazań, żeby nasza współpraca trwała jak najdłużej.

Dziennikarz: To może ostatnie pytanie na temat Garnika Ghazaryana . Ten niesamowicie zdolny 16-latek to nadzieja całej Armenii. Mam nadzieję, że za pańskich rządów w klubie nie stoczy się na dno.

Marozzi: Z tego, co wiem klub otrzymał już trzy oferty kupna tego zawodnika. Nie mogę zdradzić nazw tych klubów, ale wiem jedno, w każdym z nich Garnik będzie miał znacznie lepszą szansę rozwoju niż u nas. Nie możemy go na siłę trzymać w klubie. Według przepisów i tak do 18 roku życia musi zostać w ojczyźnie. Więc nawet jak ktoś go sobie po prostu zaklepie, będzie musiał poczekać do osiągnięcia pełnoletności przez zawodnika. Dopiero wtedy będzie mógł wyjechać grać za granicą. U mnie z pewnością Garnik dostanie nie jedną szansę, aby pokazać czy piłkarsko jest gotowy do wyjazdu.

 

  • Koniec konferencji. Dziękuję za przybycie.


Wierzgający junior.


Potem wyruszyłem poznać moich podopiecznych. Obejrzałem ich trening i zauważyłem brak kondycji u wielu z nich. Zapowiedziałem morderczy trening następnego dnia. O dziwo nikt nie zaprotestował. Wszyscy chcą poprawy sytuacji w klubie, polepszenia sytuacji w tabeli. Trzeba to umiejętnie wykorzystać, by klub odnosił sukcesy i żeby „skończyły się rządy erewańskich szuj”, jak by to powiedział prezes. O właśnie, pogratulował mi występu na konferencji. Powiedział, że usłyszał wszystko to, co chciał usłyszeć i wręczył mi na zachętę 1000 funtów. Po gierce treningowej poprosiłem do siebie Garnika Ghazaryana:

 

  • Słyszałeś o tym, że trzy zagraniczne kluby chcą mieć ciebie w swoim składzie.
  • No coś obiło mi się o uszy, ale i tak prezes nie wyrazi na to zgody. Widział pan, jaki to narwaniec.
  • Słuchaj i tak musisz przebębnić okres do pełnoletności w Gandzasarze. Ja jestem zwolennikiem twojego transferu. Nie dlatego, że chcę się ciebie pozbyć. Widziałem taśmy z twoimi nagraniami. Niektórych starszych kolegów z drużyny już przewyższasz zdolnościami. Teraz radziłbym podpisać ci kontrakt z jedną z tych drużyn. Musisz brać pełnymi garściami to, co ci dają. Ja swoją szansę zaprzepaściłem. Tobie nie pozwolę.
  • A mógłbym się chociaż dowiedzieć, co to za kluby?
  • Tak, oczywiście nie są to potęgi typu AC Milan czy Boca Juniors, ale nie będziesz stratny przyjmując każdą z tych ofert. W swoich szeregach chcą cię mieć Szachtar Donieck, Suwon Bluewings i Heracles Almelo.
  • Szachtar? To by było spełnienie moich marzeń. To silna europejska drużyna, zdobywca Pucharu UEFA. Ja pragnę tam grać
  • Grać, hehe, oni tylko swoich promują. Ty byś był wypożyczany przez kolejne sezony, aż wreszcie ktoś by cię wykupił. O Suwonie też nie myśl, nie radzę nabierać szlifów na wschodzie. Tam jeździ się raczej kończyć karierę a nie ją zaczynać. Za to z Heraclesem podpisuj kontrakt, czym prędzej. Tam wyszkolisz się, poznasz smak piłki na wysokim poziomie. Wtedy, oczywiście jak zaprezentujesz się z dobrej strony Szachtar zgłosi się ponownie. Z lepszą pensją i miejscem w pierwszym składzie.
  • Nie wiem czy wierzyć komuś, kto grał tylko w jakimś klubiku w Polsce.


 

Wtedy się wkurwiłem na małolata. Śląsk jest zdecydowanie lepszą drużyną od Gandzasaru. Nie ma nawet porównania. Jak by to powiedział prezes: „W dupie był, gówno widział”.

 

  • No to o występach w pierwszym składzie możesz zapomnieć, od dziś trenujesz z rezerwami. Szacunek do osób starszych trzeba mieć. I nie próbuj mi tu podskakiwać, bo wiele nie wskórasz. Tak czy siak oferty Szachtara i Suwonu odrzucam. Tę od Heraclesu zostawię, tylko, dlatego żebyś zmądrzał. A teraz zejdź mi z oczu.


 

No i Garnik zmądrzał. Na następny dzień przyszedł z kwiatami. Przeprosił. Szczerze. Obiecał, że nigdy więcej nie podważy moich kompetencji. Zgodził się nawet na transfer do Heraclesa. Wiedział, że chcę dla niego dobrze. Widać czasem warto blefować. Oferty Szachtara i Suwonu są wciąż aktualne :) Chyba mam jednak jedną wspólną cechę z prezesem. Obaj potrafimy postawić na swoim.


Jąkający się nocny marek


Treningi z drużyną przebiegają znakomicie. Każdy ma szansę na miejsce w pierwszym zespole. Musi to jednak wypracować. Pierwszy mecz z Miką już jutro. Cały czas rozgrywam go w głowie. Jestem stremowany, mimo tego, że to nie ja będę występował. Skład mam praktycznie ustalony. Z przodu z pewnością zagrają Erzu...erzu..(sic!)Erzurumyan i Avetisyan. Przemawia za nimi doświadczenie i zachowanie zimnej krwi w ekstremalnych sytuacjach. Za nimi niesamowity Virgil Marsavela. Ten 35-letni Rumun jest zdecydowanie najmocniejszym ogniwem drużyny. Z przodu szybki i niebezpieczny, z tyłu ofiarny. Szkoda, że przebąkuje o odejściu z klubu. Byłaby to wielka strata. Praktycznie to jedyny zawodnik, którego nazwisko potrafię bez problemu wymówić. Ale tęsknota za ojczyzną robi swoje. W linii pomocy umieszczę dwóch walecznych, odpowiedzialnych za grę destrukcyjną Antonyana i Kobę Kha..ni..szwilego . Po bokach napędzający każdą akcję Alexanyan i szybki jak stosunek kolibra David, również Khaniszwili. Formację obronną stworzą Simonyan, Tan...in...tsyan i Khach...atryan. Obsadę kończę na bramkarzu –  Levanie Bubute.., Bubutej..., o już mam Bubuteiszwilim. Niestety jest on bardzo niepewny. Popełnia błędy w najprostszych sytuacjach. Chyba muszę znaleźć mu godnego zastępcę. Ale to za jakiś czas. Wpierw muszę nauczyć się tych gruzińskich i armeńśkich nazwisk. Jest godzina 1:45. Oczy mi się kleją, ale nie mogę zasnąć. Tak jestem podekscytowany. Mecz już o 15:00. Odpoczynek przed pierwszym wyzwaniem jest więc bardzo potrzebny. A więc dobranoc!

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.