Informacje o blogu

Dopóki piłka w grze...

Ten manifest użytkownika Gerard31 przeczytało już 4253 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

5 czerwca Polska reprezezentacja pokonała Argentynę 2:1 po bramkach Adriana Mierzejewskiego i Pawła Brożka (Marco Ruben dla gości). Zwycięstwo nad rezerwami dwukrotnych mistrzów świata z pewnością nie jest jakimś niewiarygodnym osiągnięciem, ale wynik idzie w świat i do historii naszego futbolu. Chciałbym wam przedstawić jak wygląda historia meczów miedzy tymi dwoma rywalami, kiedy to graliśmy najczęściej z pierwszym składem i również będącym absolutną czołówka światową.

Reprezentacja Polski przed meczem z Argentyną

Mocno irytuje mnie często spotykane w polskich mediach powielanie błędów lub rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji. Jedną z nich jest sprawa dotycząca naszego "pierwszego" spotkania przeciwko reprezentacji Argentyny. 1 września 1960 roku w ramach turnieju finałowego Igrzysk Olimpijskich, doszło do spotkania z amatorską reprezentacją "albicelestes" na stadionie San Paolo w Neapolu, które to przegraliśmy zresztą 0:2 (bramki: Oleniak, Perez). Oczywiście nasze "nieomylne" media lubią traktować ten mecz jako pierwsze oficjalne spotkanie tychże drużyn w historii. W latach dziewięćdziesiątych kiedy to przeprowadzono w naszym kraju gruntowny przegląd spotkań kadry narodowej na przestrzeni lat (zasługa w tym głównie redaktora Andrzeja Gowarzewskiego), odrzucając lub akceptując niektóre spotkania które przez lata były uznawane za oficjalne bądź na odwrót. Głównie działo się tak za sprawą "otępienia" panującego przez lata komunizmu w Polsce. Argentyńska Federacja nigdy wcześniej ani też później nie traktowała tego spotkania jako oficjalne i mieli w tym jak najbardziej słuszność. Próżno szukać jakichś gwiazd w tamtejszej drużynie Argentyny, chyba najbardziej znaną postacią był młodziutki Carlos Bilardo, późniejszy trener mistrzów świata (1986), który "nomen omen" cały mecz spędził na ławce rezerwowych. Na przeciw nas wybiegli amatorzy, a "my" potraktowaliśmy to jako pierwszy historyczny mecz z uznaną już wtedy na świecie Argentyną.

Pierwszym oficjalnym spotkaniem pomiędzy tymi drużynami był mecz rozegrany 11 czerwca 1966 roku w Buenos Aires. Na stadionie Monumental, na którym na co dzień swe mecze rozgrywała znakomita drużyna River Plate, po raz pierwszy spotkały się oficjalne reprezentacje Polski i Argentyny. To był mecz w ramach tournee po Ameryce Południowej- wcześniej nasza kadra zmierzyła się dwukrotnie z Brazylią, na czele z takimi piłkarzami jak Pele, Garrincha, Jairzinho czy Tostao (1:4 i 1:2). W obecności 35 tysięcy widzów Polska drużyna zremisowała z uczestnikiem Mistrzostw Świata 1:1. Bramki w tym meczu zdobyli Oscar Mas dla Argentyny oraz Jan Liberda dla reprezentacji Polski. Dodajmy że po tym meczu, tuż przed wyjazdem Argentyny na Mistrzostwa Świata, zwolniono trenera Zubeldię, a w jego miejsce mianowano Juana Carlosa Lorenzo. Warto przypomnieć skład naszej kadry w tym było nie było historycznym meczu:

Gomola- Strzałkowski, Oślizło, Brejza, Anczok- Gmoch (46' B. Blaut), Suski- Banaś (35' Gałeczka), Lubański (46' E. Faber), Sadek, Liberda

Kolejne oficjalne spotkanie zostało rozegrane w grudniu 1968 roku. Tam Polska przegrała w Mar del Plata 0:1 po bramce Raula Savoya z rzutu karnego. Warto dodać że meczu tego nie było oficjalnie zapisanego w statystykach naszej kadry przez ponad 25 lat. W niektórych pismach pojawiały się wzmianki o nim, ale nikt nie znał nawet naszego składu. Ciekawostką jest też fakt że po raz pierwszy w historii nasz reprezentant został usunięty z boiska- był nim Bernard Blaut. Kazimierz Deyna w tym meczu nie wykorzystał rzutu karnego- co w tym niezwykłego? Wspomnę o tym później.

Na następne spotkanie między tymi drużynami trzeba było czekać do pamiętnych finałów Mistrzostw Świata 1974 roku, które rozgrywane były na boiskach Republiki Federalnej Niemiec. 15 czerwca na Neckarstadion w Stuttgarcie, w obecności blisko 33 tysięcy widzów, "biało- czerwoni" w swoim debiutanckim meczu na tych mistrzostwach wprawili w osłupienie miliony widzów na całym świecie. Po znakomitej grze drużyna prowadzona przez legendarnego Kazimierza Górskiego, pokonała faworyzowanych Argentyńczyków 3:2. Na dwie bramki Grzegorza Laty i jedną Andrzeja Szarmacha, rywale potrafili odpowiedzieć jedynie trafieniami Ramona Heredii oraz Carlosa Babingtona. Oto składy obu drużyn:

POL: Tomaszewski- Szymanowski, Gorgoń, Żmuda, Musiał- Kasperczak, Deyna, Maszczyk- Lato, Szarmach (72' Domarski), Gadocha (84' Ćmikiewicz)

ARG: Carnevali- Wolff, Perfumo, Heredia, Sa- Brindisi (46' Houseman), Bargas (69' Telch), Babington- Balbuena, Ayala, Kempes

Francisco Sa (z lewej) w pogoni za Grzegorzem Lato

Po tym turnieju naturalnie cały świat docenił siłę naszej drużyny. Dwa lata później "albicelestes" wzięli na nas udany rewanż. W spotkaniu towarzyskim rozegranym w marcu 1976 roku, ulegliśmy im w stosunku 1:2 (Kazimierz Kmiecik - Hector Scotta, Rene Houseman). Tym razem to nie my musieliśmy "tłuc" się za ocean, lecz to drużyna prowadzona przez Cesara Luisa Menottiego gościła u nas, a dokładnie w Chorzowie na Stadionie Śląskim. Ciekawostkami tego meczu były z pewnością debiuty w reprezentacji narodowej Zbigniewa Bońka czy też Pawła Janasa. Również bramka Kazimierza Kmiecika zdobyta bezpośrednio z rzutu rożnego- była pierwszym takim przypadkiem w naszej historii.

Na przełomie maja i czerwca 1977 roku Polska kadra wyruszyła na rekonesans do Ameryki Południowej, a głównie Argentyny, która to miała organizować przyszłoroczne Mistrzostwa Świata. Po raz kolejny musieliśmy uznać wyższość naszych przeciwników. Na stadionie klubu Boca Juniors w obecności 70 tysięcy widzów, Polacy ulegli gospodarzom 1:3. Honorową bramkę strzelił dla nas Grzegorz Lato, zaś dla Argentyńczyków trafiali Ricardo Bertoni (dwa razy) oraz Leopoldo Luque.

W drugiej rundzie grupowej finałów piłkarskich Mistrzostw Świata 1978 los przydzielił nam między innymi gospodarzy tego turnieju. Na Rosario Central ulegliśmy przyszłym mistrzom świata 0:2. Naszym katem okazał się być znakomity Mario Alberto Kempes, który dwukrotnie pakował piłkę do bramki strzeżonej przez Jana Tomaszewskiego. Pisałem też przy okazji meczu w 1968 roku o niewykorzystanym rzucie karnym nieodżałowanego Kazia Deyny. Otóż przez lata "siano" legendy o tym jakoby Deyna pierwszy raz w karierze przestrzelił "jedenastkę" i to w dodatku w jubileuszowym setnym meczu w reprezentacji. W rzeczywistości chybił "z wapna" już po raz drugi, do tego rozgrywał tego dnia mecz numer 95 w kadrze (sześć pozostałych było rozgrywanych przeciwko drużynom amatorskim lub olimpijskim)

Fragment meczu Argentyna - Polska na MŚ w 1978 roku

12 października 1980 roku w Buenos Aires przyszedł czas na następną grę towarzyską. Tym razem nasza reprezentacja przegrała po zaciętym boju 1:2 (Włodzimierz Ciołek - Daniel Passarella, Diego Maradona).  W drużynie gospodarzy roiło się od gwiazd. W meczu tym debiutował Włodzimierz Smolarek, którego po meczu spotkała przykra chwila gdy podbiegł do "Boskiego Diego" by wymienić się koszulkami, a ten nawet na niego nie spojrzał.

Rok później "biało- czerwoni" ponownie zjawili się na Estadio Monumental w Buenos Aires. W obecności blisko 40 tysięcy kibiców pokonali wciąż aktualnych mistrzów świata 2:1! Bramki dla naszej ekipy strzelali Andrzej Buncol oraz Zbigniew Boniek, zaś honorowe trafienie dla gospodarzy zanotował Daniel Passarella. Oto składy z tego meczu:

ARG: Fillol- Olguin, Passarella, Bauza, Tarantini- Barbas, Gallego, Kempes- Amuchastegui, Diaz, Gareca (70' Valencia)

POL: Młynarczyk- Dziuba, Żmuda, Janas, Jałocha- Majewski, Boniek, Matysik, Buncol- Iwan (80' Pałasz), Smolarek

Diego Maradona (1979)

W styczniu 1984 roku Polska reprezentacja udała się do Indii na turniej o Puchar Jawaharlala Nehru. Mieliśmy tam okazję spotkać się po raz kolejny z reprezentacją Argentyny. Remis 1:1 (Andrzej Buncol - Jose Ponce) z przyszłymi mistrzami świata należało z pewnością uznać za dobry wynik. W ich składzie pojawili się w tym meczu choćby Nery Pumpido, Ricardo Giusti czy też Jorge Burruchaga, a selekcjonerem kadry był wspomniany już Carlos Bilardo.

Kolejne spotkanie odbyło się dopiero w listopadzie 1992 roku w Buenos Aires. Argentyńczycy zwyciężyli po bramkach Nestora Craviotto i Ramona Mediny Bello. Nasz skład oparty głównie na "srebrnej" drużynie olimpijskiej nie poradził sobie z wicemistrzami świata, którzy również byli w trakcie przebudowy swej ekipy. Było to ostatnie starcie na blisko dwadzieścia lat...

Bilans naszych spotkań na obecną chwilę nie wygląda najkorzystniej dla nas. Na jedenaście oficjalnych meczów zwyciężyliśmy trzykrotnie, dwa razy padał remis, a sześciokrotnie schodziliśmy z boiska jako pokonani- stosunek bramek 12:18. Jutro gramy z Francją, tam również nie jesteśmy "do przodu", ale o tym może innym razem.

Słowa kluczowe: publicystyka

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.