Blog użytkownika Gerard31 przeczytało już 39084 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
No dobra, przyznaję - spieprzyłem sprawę. Taktyka na Kamerun okazała się nieporozumieniem. Niespełna miesiąc pozostawał do kolejnych ważnych potyczek towarzyskich z Ukrainą i Australią. Rywale wbrew pozorom wcale nie musieli być łatwiejsi od gości z Afryki, którzy dopiero co pokazali nam na czym polega współczesny futbol. W prasie aż huczało. Po klęsce z Hiszpanią 0:6 jeszcze za kadencji Smudy, teraz polska społeczność poczęstowana została kolejną upokarzającą klęską. Przyjąłem winę na siebie, tłumacząc to głównie początkiem drogi do zgrania zespołu. Obiecałem że z meczu na mecz nasza gra będzie wyglądała o niebo lepiej, chociaż sam nie do końca chyba wierzyłem że na tych kilkudniowych zgrupowaniach uda się mi nagle zbudować wielki zespół.
***
Przygotowania do kolejnych spotkań rozpocząłem od obserwacji kilku potencjalnych kadrowiczów w ich meczach ligowych. 14 sierpnia udałem się na mecz Ekstraklasy pomiędzy Śląskiem Wrocław, a Wisłą Kraków. Interesowała mnie postawa kilku zawodników, takich jak Mila, Gikiewicz, Małecki, Garguła czy też Boguski. Śląsk wygrał 2:0, a w jego barwach dobrze zaprezentowali się właśnie wspomniani Mila i Gikiewicz. Gorzej było z piłkarzami z Krakowa. Małecki i Boguski zagrali znacznie poniżej oczekiwań, zaś Garguła na boisko nie wyszedł wcale. To nie były dobre informacje. Kolejnym spotkaniem obserwowanym z trybun był rozegrany pięć dni później mecz Trabzonsporu ze Stuttgartem w ramach rozgrywek Ligi Europejskiej. Liczyłem że na żywo obejrzę w akcji braci Brożków oraz Arkadiusza Głowackiego, przed którym przecież nie zamknąłem drogi do kadry. I tu znów kolejny zawód. Głowacki co prawda zaliczył niezłe spotkanie w zwycięskim dla swej ekipy meczu (4:2), niestety Paweł i Piotr Brożkowie całe spotkanie oglądali z ławki rezerwowych.
Będąc jeszcze w Istanbule musiałem się spieszyć na samolot, bowiem już nazajutrz chciałem obejrzeć w Krakowie spotkanie Wisły z Polonią Warszawa. Miałem nadzieję że tym razem Boguski czy Małecki spiszą się o wiele lepiej. Z drugiej strony w Polonii mogli zagrać choćby Mierzejewski i Smolarek, a ja byłem ciekaw ich obecnej formy. Wisła znów przegrała, tym razem 2:3. Boguski grzał ławkę, a Małecki z Gargułą zagrali na naprawdę niskim poziomie. O wiele lepiej zaprezentowali się piłkarze stołecznej Polonii. Smolarek, Mierzejewski i Pietrasiak zdobyli po golu, a Maciek Sadlok był wyróżniającą się postacią zwycięskiego zespołu. Dwa dni później byłem już w Leverkusen, gdzie miejscowy Bayer podejmował Borussię Dortmund z trzema Polakami w składzie. Kibice Bayeru powitali mnie gromkimi brawami, pamiętając moje kilka lat gry dla tego klubu, co było bardzo miłym przeżyciem. Borussia wygrała 3:2, ale ja sam znów miałem mieszane odczucia. Łukasz Piszczek zagrał bardzo dobry mecz strzelając jedną z bramek, ale niestety Lewandowski cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych, a Kuba Błaszczykowski nie znalazł się nawet w meczowej osiemnastce...
Do samego zgrupowania postanowiłem że więcej meczy na żywo już nie obejrzę, a skupię się raczej na pracy tu na miejscu, w Warszawie. 23 sierpnia w siedzibie PZPN odbyło się spotkanie sztabu reprezentacji z trenerami klubów Ekstraklasy. Władze PZPN nie przedstawiły już na swojej stronie internetowej faktu, że na spotkaniu tym pojawiła się ledwie jakaś połowa szkoleniowców drużyn naszej najwyższej klasy rozgrywkowej. To nie był dobry znak, bo osobiście chciałem jak najlepiej współpracować z trenerami naszych klubów.
***
29 sierpnia nadszedł czas na rozesłanie powołań na dwa spotkania z Ukrainą (4 września w Chorzowie, Stadion Śląski) oraz z Australią (7 września w Krakowie, stadion Wisły). Z obecnych raportów medycznych wynikało że z kadry powołanej na mecz z Kamerunem, nie będę mógł skorzystać z usług Michała Żewłakowa, który z powodów problemów z łydką został wykluczony z gry na kilka tygodni. Na problemy zdrowotne narzekał również Sławek Peszko, ale on powinien dojść do siebie na czas tych spotkań towarzyskich. Teraz należało dobrze prześwietlić skład pod kątem przydatności do drużyny niektórych zawodników. Mecz z Kamerunem dał mnie i mojemu sztabowi wiele wskazówek.
Niestety największym moim zmartwieniem był brak regularnych występów niektórych zawodników w swoich macierzystych klubach. Przez to już na wstępie zrezygnowałem z kilku zawodników, bo i co mi po piłkarzach którym kompletnie brakuje ogrania. Do takich graczy zaliczali się między innymi Dariusz Dudka, Kamil Glik, Kamil Grosicki czy Tomasz Kuszczak, który w tym sezonie w Manchesterze United nie powąchał trawy nawet w meczu sparingowym. Zamiast nich w kadrze pojawiło się pięciu innych graczy - Adam Stachowiak z Górnika Zabrze, Marcin Wasilewski powracający do gry po fatalnej kontuzji, Piotr Celeban - który po świetnych występach w Śląsku Wrocław przeszedł za pół miliona euro do AS Livorno. Kierunek włoski wybrał także Andrzej Mierzejewski, ten zaś za ponad dwa miliony euro zasilił Brescie Calcio, a jego ostatnia forma nie pozwoliła mi pominąć jego nazwiska przy powołaniach. Ostatnim zawodnikiem do którego wysłałem zaproszenie był... Tomasz Frankowski! Uznałem że skoro zdecydował się on po tym sezonie zakończyć swoją sportową karierę, w uznaniu za całokształt, powinien móc pożegnać się także i z reprezentacją Polski. Co ciekawe, osobiście myślałem nad powołaniem go w innym terminie, jednak po nieudanych próbach namowy Lukasa Jutkiewicza do gry w Polskich barwach, zdecydowałem się uczynić to już teraz. Oto jak wyglądał komplet powołanych graczy:
Bramkarze:
Obrońcy:
Pomocnicy:
Napastnicy:
***
Przed meczem z Ukrainą trenowaliśmy solidnie na stadionie Górnika w Zabrzu wiele wariantów gry. Ostatecznie zdecydowałem że w nadchodzącym spotkaniu wypróbujemy ustawienie 4-2-3-1, czyli ze wzmocniona pomocą i tylko jednym napastnikiem na szpicy. W bramce po raz kolejny postawiłem na Artura Boruca, jednak zaznaczyłem że w wyjściowej jedenastce z Australią, zagra Łukasz Fabiański. Blok defensywny tworzyć mieli Mariusz Lewandowski i Damien Perquis na środku, zaś na skrzydłach wspomagać ich mieli Boenisch z lewej strony i Wasilewski z prawej. Na środku pomocy operować mieli Roger z Iwańskim, natomiast przed nimi w roli ofensywnego pomocnika chciałem wypróbować Ludovica Obraniaka. Skrzydła zostały obsadzone przez Mierzejewskiego z lewej strony i Kubę Błaszczykowskiego z prawej. W ataku miejsce otrzymał zdecydowanie Irek Jeleń, który znajdował się w znakomitej formie, strzelając gola za golem w barwach Auxerre.
4 września o godzinie 15.00, sędzia spotkania pan Ryan Davies z Northampton w Anglii, zagwizdał po raz pierwszy tego pięknego słonecznego dnia. Ponad czterdzieści tysięcy kibiców na Stadionie Śląskim spragnionych było dobrej postawy reprezentacji Polski. Spragniony tego byłem i ja, bowiem kolejny kiepski występ mógł już rozpocząć prawdziwą burzę w kraju nad Wisłą.
Ruszyliśmy do ataku od pierwszych minut przeprowadzając kilka wydawało się że groźnych akcji. Niestety brakowało w nich wykończenia. Aktywni od pierwszych minut Obraniak i Mierzejewski byli motorem napędowym biało-czerwonych. Po stronie ukraińskiej szalał, tak jak można było się tego spodziewać, Andriy Shevchenko. Mecz toczył się w wyrównanym tempie przez pierwsze pół godziny gry. Mnie natomiast zaczynała martwić niemrawa postawa Błaszczykowskiego, Rogera, Iwańskiego i przede wszystkim tego na którego najbardziej liczyłem -Ireneusza Jelenia.
W 36 minucie meczu aż się chwyciłem za głowę z załamania. Po wydawałoby się niegroźnym rzucie wolnym, Khudobyak dośrodkował w nasze pole karne. Do piłki wyskoczył Marko Devic i w asyście stojącego z rozdziawionymi oczami Perquisa, wyprowadził Ukrainę na prowadzenie... "Będzie źle" - pomyślałem sobie.
W 43 minucie spotkania bliski rehabilitacji był Perquis. Po rzucie rożnym Obraniaka strzelał groźnie głową, lecz znakomita interwencją popisał się Pyatov.
W odpowiedzi drugą bramkę na swoim koncie mógł zapisać Devic, ale zmarnował idealne podanie od Shevchenko.
Na przerwę schodziliśmy w nienajlepszych nastrojach. Próbowałem poprzesuwać jakoś taktycznie moich zawodników, przemówić jakoś do nich by zagrali z większym zaangażowaniem i poświęceniem... Niestety, druga połowa pokazała że Polską reprezentację czeka mnóstwo pracy prze Euro 2012. Ukraińcy zdominowali nas w tej połowie całkowicie. Robili co chcieli i gdzie chcieli. My natomiast siedliśmy całkowicie, a końcowy wynik (tylko) 0:3, możemy zawdzięczać dużo lepszej postawie w drugiej połowie Mariusza Lewandowskiego, Damiena Perquisa oraz jak zwykle Artura Boruca.
Wpierw w 54 minucie meczu, po indywidualnej akcji piłkę w siatce pewnie ulokował Shevchenko. Zaś trzeci gol dla współgospodarzy imprezy na którą tak bardzo czekamy, padł w 89 minucie gry po główce Chygrynskyi'a z dośrodkowania Rotana.
Grę próbowali ożywić wprowadzeni po przerwie Piszczek czy też Frankowski, ale ich wysiłki na niewiele się zdały. Ponieśliśmy kolejną klęskę. Wyobrażałem już sobie tytuły jutrzejszych gazet, ale nie to było moim największym zmartwieniem. Za trzy dni czekał nas kolejny sprawdzian, a Australia wcale nie była gorszym rywalem niż Ukraina. Tymczasem mój zespół był w psychicznej rozsypce. Musiałem szybko coś wymyślić...
Chorzów, 4.09.2011: Polska - Ukraina 0:3 (0:1)
Devic (36), Shevchenko (54), Chygrynskyi (89)
POL: Boruc - Wasilewski (61' Piszczek), Perquis (89' Sadlok), M.Lewandowski, Boenisch (81' Kowalczyk) - Iwański (81' Kuklis), Roger (61' Majewski), Błaszczykowski, Obraniak, Mierzejewski - Jeleń (81' Frankowski)
UKR: Pyatov - Fedetskyi, Chygrynskyi, Mykhalyk, Shevchuk - Tymoschuk - Garmash (77' Rotan), Khudobyak (88' Olyinyk), Devic (90' Khacheridi), Konoplyanka (82' Kucher) - Shevchenko
Żółte kartki: Wasilewski (Polska)
sędzia: Ryan Davies (Anglia), widzów: ≈40.000
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Poprzednie części:
Nie chciało się mi szukać polskiej wymowy ukraińskich nazwisk, zatem zostało to tak jak pokazuje mój FM. Jeśli ktoś ma ochotę może "przetłumaczyć" - ja zedytuję :).
Ludzie dajcie mi pomysł na jakieś ustawienie, bo wkrótce historia się zakończy jak mnie wykopią :d
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
FM na Androida? Czemu nie! |
---|
Warto wiedzieć, że w naszą ulubioną grę można zagrać również na systemie Android. Jeżeli masz smartfona lub tablet, śmiało możesz poprowadzić swoją drużynę w podróży lub w szkole. Koszt? 34 złote. Upewnij się jednak, czy aplikacja jest zgodna z Twoim urządzeniem. |
Dowiedz się więcej |