Ten manifest użytkownika Drinkwater przeczytało już 856 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Może ktoś z was zastanawia się czym się te dwie liczby w tytule tego tekstu. Pierwsza z nich związana jest z samym Football Managerem, zaś druga z CM Rev. Życie płata różne figle, czasem jest się z czego cieszyć, a innym razem wręcz przeciwnie. Tym razem mnie dotknęła ta druga opcja. Nie było to miłe doznanie, ale skończyło się nie najgorzej.
Dziewiętnaście dni
A początek mojej małej udręki miał miejsce dnia 17 października 2011 roku. Po pracy wróciłem sobie do domu i jak zwykle chciałem odpalić laptopa by sprawdzić co tam w szerokim stepie słychać. Nie dowiedziałem się, komputer nie załączył się. Możecie sobie wyobrazić mój szok, a później pewien niepokój? Nie był on wielki, byłem przekonany, że większość najważniejszych danych mam zgranych w innym miejscu. Backup to podstawa. Poza tym nie wiedziałem wtedy jeszcze, że problem związany jest z dyskiem twardym. A tak właśnie było. Po trzech dniach od oddania sprzętu do serwisu, otrzymałem informacje, że padł mi twardziel i że wymienili, ale dane odzyskiwać z niego muszę na własną rękę (czyt. zapłacić).
Najgorsze jednak miało jeszcze nastąpić, choć najgorsze z punktu widzenia mojego konta na CM Rev. Więcej na ten temat pisałem tutaj, nie będę się już powtarzał. Dzięki pomocy Premiera Rewolucji jednak odzyskałem dostęp do swojego konta i znów mogę pisać. Większość danych po zainstalowaniu systemu z Recovery Disk wróciła na swoje miejsce (straciłem tylko kilka szkiców tekstów, które miały trafić w różne miejsca. Mówi się trudno, napisze się wszystko od nowa).
Mój czas przymusowego odpoczynku od CM Rev przypadł akurat na moment premiery nowego FMa. Mogłem sobie czytać to co wypisujecie, ale w żaden sposób nie mogłem skomentować. Nie mogłem dołączyć do dyskusji o poziomie trudności nowego menadżera i pochwalić się spuszczeniem HIFK z Ykkönen. To tak dla przeciwwagi dla tych wszystkich nowych taktycznych geniuszy (akurat liga polska wygląda na zrobioną w tym roku tak, że wygrać można ją każdym na dowolnej taktyce). Nie mogłem ponarzekać na "Polska Liga Update 2012 v1.0". Że kluby z niższych lig są bez historii zupełnie, czarna dziura, że terminarz jest chyba skopany i czy wyeliminowano błąd (SI czy RUT, nie wiem kto miałby szanse) z juniorami zbyt starymi. Teraz już chyba mi się nie chce. Wolę zająć się nowymi sprawami (właśnie uczę się edytora by mieć szanse na rozpoczęcie małego wyzwania, które zatytułowałem sobie "Na peryferiach europejskiej piłki").
Czterdzieści dziewięć godzin
A skąd te czterdzieści dziewięć godzin? Tyle czasu zajęło mi przekonanie się do nowego Football Managera. W demo pograłem tylko kilkanaście minut, chciałem na własne oczy zobaczyć jak gra wygląda, a nie jak się w nią gra. W sumie zawsze tak traktuje dema od SI. Te pół roku to za mało, kiedyś spróbowałem grać dalej ale komunikat o końcu zbił mnie z pantałyku, nie wróciłem już do tego klubu w pełnej wersji. Od 2008 roku rozgrywkę zawsze zaczynałem od Legii Warszawa. Tym razem jednak spróbowałem inaczej. Wybrałem ligi, ustawiłem sobie niedzielnego piłkarza i zacząłem grę jako bezrobotny. Tak właśnie trafiłem do Idrottsföreningen Kamraterna i Helsingfors w skrócie HIFK. Już wiecie jak ta historia się zakończyła. Nie udało mi się obronić zespołu przed spadkiem, Coś takiego przytrafiło mi się pierwszy raz i to od bardzo, bardzo dawna. Wkurzyłem się, trochę pozytywnie też, bo uznałem, a pokaże Ci ty głupi FMie kto jest lepszy, zobaczysz!.
Następnie postanowiłem jednak zacząć tak jak zawsze. Nowa kariera i od razu do Legii. Pierwszy sezon to komplet na polskim podwórku, mistrzostwo kraju, puchar i superpuchar. Nie powiodło się nam jedynie w Lidze Europejskiej, ulegliśmy Fulham i to tylko dlatego, że na wyjeździe nastawiłem zespół zbyt zachowawczo (0:2 i 3:1 w rewanżu). W następnym sezonie bezproblemowy awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów, przegrany Superpuchar, dwa doskonałe wzmocnienia i odechciało mi się grać. Znałem dalsze wydarzenia, pewnie kolejne mistrzostwo, znów LM, tym razem może i wyjście z grupy, co skończyłoby się powolnym odjeżdżaniem od reszty stawki w Polsce.
Poczułem jednak, że znów lubię się z FMem, mogę grać i czerpać radość, musze tylko znaleźć odpowiednią ligę i klub. Potrzebowałem do tego tytułowych czterdziestu dziewięciu godzin. Myślałem o 3. lidze polskiej, ale pewne braki i możliwe błędy w dodatku zniechęciły mnie. Nie chce znów po kilku sezonach stracić nadziei, że pojawi się newgen młodszy niż 17 lat, o co w 11 było trudno. Patrzeć na przeciwników bez historii, których można odróżniać jedynie po barwach, nazwie i roku założenia. Powiecie detale, ja odpowiem, macie racje ale te detale decydują o tym czy liga jest grywalna na dłuższą metę czy nie.
Postanowiłem więc odkopać postać George'a Drinkwatera, Polaka z angielskim obywatelstwem (imię i nazwisko zmienił po ukończeniu 18 lat), który swego czasu tułał się po lidze łotewskiej (wicemistrzostwo z beniaminkiem, którego sam wprowadził do najwyższej klasy rozgrywkowej) i słowackiej (podobna historia). Wraca on teraz do Anglii, znalazł w końcu pracę w swojej przybranej ojczyźnie!
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Dbaj o harmonię |
---|
Aby osiągać sukcesy, niezbędna jest dobra atmosfera w szatni. Za nastroje zawodników odpowiadają ich morale oraz statusy, a narzędzie do utrzymywania harmonii w zespole stanowi interakcja z piłkarzami - drużynowa i indywidualna. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ