Vanarama National League North/South
Ten manifest użytkownika Drinkwater przeczytało już 1807 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Na Hyes Lane czekały na nas ostatnie w tej rundzie małe derby Londynu. Tym razem mieliśmy zmierzyć się z Welling. Kibice nie zawiedli, na mecz przybyło ich ponad dziewięciuset. Nie mogliśmy popsuć im tego piłkarskiego święta.
Nie spodziewałem się, że niespełna tysiąc osób może aż tak głośno dopingować, nie wiem czy to sama stawka tego meczu, czy właśnie ten doping ale graliśmy źle. Nogi jak z waty, zero pomyślunku przy konstruowaniu akcji. W końcu kapitan Welling, Parkinson, dał rywalom prowadzenie w 29 minucie. Do końca pierwszej połowy obraz gry się nie zmienił ale doping stawał się coraz głośniejszy.
Tym razem postanowiłem przypomnieć zawodnikom, o co w tym wszystkim chodzi, szczególnie, że w zespole było kilka nowych twarzy. Nie mówiłem długo, wyliczyłem tylko ilu rywali mamy, że oprócz Sutton i AFC Wimbledonu, także Welling należy do ich grona i żeby pamiętali, że nawet jak nie wygramy ligi, to możemy liczyć na wybaczenie, pod warunkiem, że przeciwnicy zejdą dziś z murawy pokonani.
Na drugą połowę wyszliśmy przemienieni, tylko czy to wystarczy na pokonanie rywala? Moje obawy w 51 minucie rozwiał Kristiansen. Przyjął piłkę przed polem karnym, odwrócił się z nią, gubiąc przy okazji obrońcę i spokojnym, mierzonym uderzeniem pokonał bramkarza. Na trybunach radość. Jeszcze większa euforia zapanowała w 69 minucie, gdy Kristiansen skopiował swoją poprzednią akcję, obrońcy znów się dali nabrać i było 2:1. Niestety 8 minut później Clarke doprowadził do wyrównania. Chwilę później zdjąłem z boiska Kentona, a na jego miejsce wszedł Tuna i to była doskonała zmiana. W 88 minucie Jimenez odebrał piłkę obrońcy i od razu podał w pole karne do Tuny, któremu pozostało tylko pokonać bramkarza rywali. Na trybunach zapanowała euforia, wygraliśmy z Welling!
To było już ósme zwycięstwo z rzędu i dzięki niemu właśnie się rozsiadaliśmy na fotelu wicelidera.
Blue Square Bet South [16/42], 3.12.2011:
[3] Bromley - Welling [6] 3:2 (0:1)
(Kristiansen 51' 69; Tuna 88' - Parkinson 29'; Clarke 77')
Widzów: 916
MoM: Jens D. Kristiansen - 8,8 (Bromley)
Dzień po meczu w klubie czekał na mnie Joe Dolan, nasz kapitan. Ciekaw byłem, czy chce przyznać się do tego, że prowadził ostatnio negocjacje z dwoma północnoirlandzkimi klubami. Okazało się, że dobrze przewidziałem cel tego spotkania, Dolan zdecydował się wrócić do swojej ojczyzny. Byłem rozczarowany, choć nasz kapitan ostatnio stracił miejsce w wyjściowym składzie, to liczyłem, że zostanie z nami. Wybrał jednak ofertę Ards, mówi się trudno. Zdecydowałem, że nowym kapitanem będzie Morten Christiansen.
Na mecz w FA Trophy desygnowałem podstawowy skład ponieważ chciałem zawalczyć o awans do kolejnej rundy. Mierzyliśmy się z Chelmsford na ich boisku i mecz nie zaczął się dla nas zbyt dobrze. Już w 3 minucie przeciwnik wyprowadził szybką kontrę i po golu Akuranga przegrywaliśmy. Jednak chwilę później do wyrównania doprowadził Kenton, który wykorzystał świetne podanie od Kristiansena. W 14 minucie Brown znów wyprowadził na prowadzenie gospodarzy, zrobił to zdobywając bramkę zza pola karnego. Po tym szalonym kwadransie gra się uspokoiła i do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie. W przerwie starałem się nakłonić zawodników do większego wysiłku, przyniosło to efekt w 61 minucie, gdy Christiansen przechwycił piłkę na środku boiska i posłał kapitalne prostopadłe podanie w kierunku Kristiansena, ten wyskoczył zza pleców obrońców i popędził z piłką w kierunku bramki. Nie zostało mu nic innego jak zdobyć gola. Mecz zakończył się remisem, mimo kilku szans z obu stron, teraz czekała nas powtórka na własnym boisku.
FA Trophy 1. Rnd. 10.12.2011:
[BSBS] Chelmsford - Bromley [BSBS] 2:2 (2:1)
(Akurang 3'; Brown 14' - Kenton 6'; Kristiasen 63')
Widzów: 564
MoM: Jermaine Brown - 8,3 (Chelmsford)
W rewanżu na Hayes Lane nie było już tak różowo, napięty terminarz zmusił mnie do wystawienia rezerwowego składu, co wyraźnie odbiło się na naszej grze. Znów po trzech minutach przegrywaliśmy, tym razem świetne wykonany stały fragment i Chelmsford po główce Tanna prowadziło. Chłopaki próbowali doprowadzić do wyrównania, ale tego dnia nic nam nie wychodziło. W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił, my atakowaliśmy, przeciwnicy kontrowali. W 81 minucie po jednej z takich kontr Udoji faulował przeciwnika w polu karnym, a bramkę z jedenastu metrów zdobył Lordan. Szkoda tej porażki ale liga jest ważniejsza od hipotetycznej możliwości zagrania na Wembley.
FA Trophy 1. Rnd. Powt. 14.12.2011:
[BSBS] Bromley - Chelmsford [BSBS] 0:2 (0:1)
(Tann 3'; Lordan kar. 81')
Widzów: 391
MoM: Adam Tann - 8,4 (Chelmsford)
Po odpadnięciu z FA Trophy została nam już tylko liga. Do końca roku, jak i pierwszej rundy pozostało nam pięć spotkań. Media, i część szkoleniowców rywali, zaczęły nas upatrywać w roli kandydatów do awansu. Cieszy taka nagła zmiana, ale musieliśmy to wpierw potwierdzić na boisku.
Mecz z Dartford miał być spacerkiem, my na fotelu wicelidera, oni na osiemnastym miejscu. Nawet jeśli wziąć pod uwagę, że na wyjazdach gramy odrobinę słabiej niż u siebie, to nic nie przemawiało za tym, że tego meczu nie wygramy. Tym bardziej, że już w 13 minucie na prowadzenie wyprowadził nas Gray. Dostał piłkę na skrzydle, zbiegł do środka i oddał strzał, futbolówka jeszcze odbiła się od słupka i wpadła do bramki. W 32 minucie nadzieje kibicom gospodarzy przywrócił Wallis, doprowadzając do wyrównania. Stan ten nie trwał jednak długo, gdyż parę chwil 180 sekund później Kristiansen wykonał swoją popisową akcje i było 2:1. W 41 minucie na 3:1 podwyższył Kenton, strzelając pierwszego w tym sezonie gola z rzutu wolnego. Druga połowa miała też należeć do nas, ale stało się inaczej. Nie wiem dlaczego zawodnicy zlekceważyli przeciwnika, ale będę się starał aby to już się więcej nie powtórzyło. W 57 minucie bramkę kontaktową zdobył Goodacre, a w 85 do remisu, po ładnej kontrze, doprowadził Akwuegbu. Dawno już nie byłem tak wściekły na swój zespół.
Blue Square Bet South [17/42], 17.12.2011:
[18] Dartford - Bromley [2] 3:3 (1:3)
(Wallis 32'; Goodacre 57'; Akwuegbu 85' - Gray 13'; Kristiansen 35'; Kenton 41')
Widzów: 739
MoM: Jon Wallis - 8,5 (Dartford)
Ostatnio nam nie szło, licząc FA Trophy nie wygraliśmy już od trzech spotkań, ostatni raz dokonaliśmy tego na początku grudnia, czas było pozbierać się do kupy. Nawet gdyby to miało być wymęczone 1:0. Chciałem by chłopaki przed Świętami byli w dobrym humorze, trochę odpoczną w rodzinnym gronie i domowym ciepełku. a później w ciągu sześciu dni czekają nas trzy spotkania do rozegrania.
Wszystko zaczęło się dla nas znakomicie, już w drugiej minucie atomowym strzałem popisał się Savva i było 1:0. Środkowym obrońca Maidenhead, Henry wyrównał jednak w 26 minucie, kierując piłkę do siatki, z dwóch, może trzech metrów. 360 sekund przed końcem pierwszej połowy Carolan zrewanżował się naszym przeciwnikom identycznym zagraniem. Druga połowa w naszym wykonaniu to był kawał solidnego futbolu, szkoda tylko, że przeciwnik nie próbował już atakować. Zamurowali bramkę a my nie potrafiliśmy się przebić. Dopiero w 90 minucie rzut karny na bramkę zamienił nasz nowy kapitan.
Blue Square Bet South [18/42], 21.12.2011:
[3] Bromley - Maidenhead United [15] 3:1 (2:1)
( Savva 2'; Carolan 41'; Christiansen kar. 90' - Henry 26' )
Widzów: 470
MoM: Antonis Savva - 8,1(Bromley)
Następnego dnia piłkarze rozjechali się na trzydniowy urlop, stawić w klubie mieli się 25 grudnia. Ja także wyjechałem z Londynu, ale jeszcze w dniu meczu, w pewnym sensie uciekając przed rodziną, która zapewne spróbuje mnie odwiedzić w Święta. Za nim wyjechałem z Anglii na sześć lat, co roku przeżywałem ten sam schemat, wpierw pojednanie z ojcem i matką, ich przyjazd by już na początku drugiego dnia nastąpiło pogorszenie stosunków i deklaracja ojca, że mnie wydziedziczy. Stara dolegliwa, w końcu podupadła ferma kurczaków to było marzenie mojego życia. Dlatego w tym roku udałem się do Oksfordu, już kilka tygodni wcześniej zarezerwowałem sobie pokój w hotelu, więc nie obawiałem się o brak noclegu. Planowałem dwa dni przesiedzieć w The Eagle and Child i Lamb and Flag, dwóch miejscach w których zbierali się Inklingowie. Ostatni dzień wolny poświęcić zamierzałem wyłącznie błogiemu lenistwu, od sierpnia praktycznie na nic, poza klubem, nie miałem czasu.
Zawodnikom obu drużyn udzieliła się jeszcze chyba świąteczna atmosfera, a w brzuchach ciążyć musiało świąteczne jadło. To był najnudniejszy mecz jaki widziałem w tym sezonie, gdyby nie przytomność umysłu, którą wykazał się w 7 minucie Kambou mecz skończyłby się pewnie bezbramkowym remisem. Po tym spotkaniu powróciliśmy na fotel wicelidera.
Blue Square Bet South [19/42], 26.12.2011:
[6] Farnborough - Bromley [3] 0:1 (0:1)
(Kambou 7')
Widzów: 708
MoM: François Kambou - 7,4 (Bromley)
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Odbiór piłki |
---|
Można zdefiniować sposób, w jaki nasi zawodnicy będą odbierać piłkę przeciwnikowi. Odbiór delikatny ogranicza liczbę fauli i dzięki temu liczbę kartek. Odbiór agresywny sprzyja zastraszeniu rywali, zmuszeniu ich do błędu i szybkiemu przerwaniu akcji. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ