Transfery
Coś okropnego! Myślałem, że jeśli powiększyłem swój budżet do 5 milionów (ostatecznie po zyskach z transferów piłkarzy miałem do wykorzystania o milion więcej), to wszystko pójdzie łatwo. Że znajdę zawodników grających na odpowiednim poziomie, by wzmocnić mój zespół i zmieszczę się w budżecie transferowym. Tak jak wspominałem pozycjami do wzmocnienia były: prawa pomoc, bramka oraz atak. Na początku chciałem sprowadzić perspektywicznych, młodych zawodników z polskich klubów. Ale okazało się to niemożliwe. Jedni nie chcieli, a drudzy byli za drodzy. Na prawą pomoc próbowałem ściągnąć Łukasza Wrońskiego z GKS-u Bełchatów, zawodnik był warty 3 mln. Uznałem, że jestem w stanie tyle wydać za niego. Ale bełchatowski klub postanowił, że sprzeda go tylko, jeśli wystawię na stół 9 milionów. Nawet David Beckham mógł odejść z LA Galaxy do nas za mniejszą kwotę, a dokładnie 5 milionów.
Szukałem zawodników dosłownie wszędzie, w Polsce, za granicą. W niektórych przypadkach dogadałem się już z klubami, ale niestety zawodnicy nie chcieli podpisać z Legią kontraktu. Przykładem takiego zawodnika jest David Blacha, Polak z niemieckim paszportem. Porozumiałem się z jego klubem, kwota odstępnego wynosiła 2 miliony, przekonywałem go, wypowiadałem się pozytywnie w mediach na jego temat, nic to nie dało.
Z resztą pozycji było podobnie. W pewnym momencie byłem już tak zdenerwowany, że zdecydowałem się na tzw. "grzebanie w śmieciach". Szukałem zawodników bez klubu. Kandydatem na prawą pomoc był Grzegorz Bonin, odbył z nami jeden trening, ale ostatecznie się do niego nie przekonałem. "Grzebanie w śmieciach" jednak na coś się zdało. Sprowadziłem z wolnego transferu (był to mój pierwszy zakup) Łukasza Sapelę, który został wyrzucony z GKS-u Bełchatów za podejrzenia o korupcję. Ja jednak postanowiłem go zatrudnić, bo po pierwsze nic nie zostało mu udowodnione, a po drugie wiem, że w tamtych czasach nie miał innego wyboru i czasami mógł brać udział w sprzedaży meczu, nie mając o tym zielonego pojęcia.
Drugim nabytkiem byl Maciej Jankowski. Ruch Chorzów za tego napastnika na początku żądał aż 5 milionów złotych (czyli tyle samo, co LA Galaxy za Beckhama), w tym przypadku nie poddawałem się jednak zbyt szybko. W ostatecznym rozrachunku zapłaciłem za tego napastnika 3 miliony złotych.
Tymczasem poszukiwania prawego pomocnika dłużyły się i dłużyły. Gdy rozegrałem już wszystkie sparingi, a jedyny zawodnikiem mogącym grać na tej pozycji cały czas był Miroslav Radović wkurzyłem się i na stale do składu desygnowałem dotychczasowego zawodnika zespołu juniorów Michała Kepkę, który był zmiennikiem "Miro" w meczach sparingowych, ale później miał wrócić na swoje miejsce. W końcu ten zawodnik nie spisywał się jakoś tragicznie, a rzuczenie go od razu na głęboką wodę, może wpłynąc na niego pozytywnie. Do pierwszego zespołu na stałe dostał się również kompan Kepki z zespołu, a dokładnie Damian Kucharski, który podczas okresu przygotowawczego pełnił rolę czwartego obrońcy z powodu kontuzji Dicksona Choto. Zadecydowałem, że może mi się on czasami przydać, kiedy znowu jakiś środkowy obrońca nabawi się urazu.
Łatwiej było, jeśli chodzi o pozbycie się zawodników wystawionych na sprzedaż. Już kilka dni po ogłoszeniu listy tych piłkarzy, do klubu dotarło kilkadziesiąt ofert transferowych. Zaakceptowałem większość tych propozycji, odrzucałem jedynie takie, w których suma odstępnego była dzielona na raty, chciałem dostać całe pieniądze od razu. Ostatecznie wyszło na to, że Wojciech Skaba odszedł do Swansea za 425 tys. zł, Janusz Gol od teraz grać będzie w Sheffield Wednesday (za niego dostałem 1,5 mln zł), a wraz z dniem 1 sierpnia nowym zawodnikiem Gazownika Orenburg zostanie Damian Zbozień, za którego rosyjski klub zapłacił 210 tys. zł. Jak na razie żaden klub nie zgłosił się po Marka Saganowskiego, ja jednak będę próbował, żeby gdzieś go sprzedać. Na wypożyczenie do Tura Turek udał się Marcin Bochenek.
Oprócz ofert dla tych zawodników, dochodziły do mnie propozycje sprzedaży kilku innych graczy m.in. Inakiego Astiza, Jakub Rzeźniczaka i Rafała Wolskiego. Były to dość dobre kluby europejskie, kwoty odstępnego też niczego sobie, ale ja nie mam zamiaru osłabiać się przed tak ważnym sezonem dla Legii. Sami zainteresowani jak na razie nie protestują, że blokuję ich kariery, jeśli w tym sezonie nie odniosę żadnego sukcesu, to za rok może się to zmienić.
Sparingi
Pierwsze dwa sparingi miały na celu przede wszystkim pomoc w wejściu w rytm meczowy, dlatego rozegraliśmy je z naszymi rezerwami i zespołem juniorów. W pierwszym spotkaniu zagrał podstawowy skład, a w kolejnym tzw. "drugi garnitur", który jeszcze wtedy nie wyglądał tak jak chciałem, dlatego był uzupełniony kilkoma zawodnikami zespołu juniorów. Oba spotkania zwyciężyliśmy 2:0.
Kolejne spotkanie nie przebiegło już tak dobrze, choć do tragicznych nie można ich zaliczyć. Podstawowy skład widocznie jeszcze nie odpoczął po pierwszym spotkaniu, jednak to był dopiero początek przygotowań, można było im to wybaczyć. Mecz z Dynamem Drezno zakończył się naszą porażką 0:1, choć po przebiegu gry powinniśmy dostać trochę więcej bramek. "Drugi garnitur" wypadł dobrze, widać było zmęczenie, ale to nie przeszkodziło im w wygranej ze Śląskiem Wrocław 2:1.
Następny mecz odbył się dopiero tydzień później. Postanowiłem dać trochę oddechu zawodnikom, co poskutkowało tym, że wszyscy w spotkaniu z BATE byli w pełni sił, co pozwoliło nam na zwycięstwo 1:0 po dobrej grze z naszej strony. W meczu z Karpatami Lwów zagrał "drugi garnitur" i spisał się nad wyraz dobrze zwyciężając 2:1. Takim sam wynik uzyskał podstawowy skład w spotkaniu z Wisłą Kraków.
Losowanie par 3. rundy Ligi Europejskiej
Udałem się do Nyonu wraz z prezesem Pawłem Kosmalą by dowiedzieć się, jakich potencjalnych przeciwników (mecze 2. rundy jeszcze wtedy się nie rozstrzygnęły) przydzieli nam los. Mogliśmy mieć pecha i trafić na takie drużyny jak Marsylia, Liverpool, ewentualnie Inter. Albo mieć cholerne szczęście i zagrać np. z Suduvą, Renową lub KuPS. Ostatecznie okazało się, że naszym przeciwnikiem będzie albo węgierskie Ferencravos, albo austriackie RB Salzburg. Po pierwszym meczu większe szans miał ten drugi zespół, ponieważ zwyciężył 1:0.
4 dni przed spotkaniem Ligi Europejskiej miałem rozegrać spotkanie o Superpuchar Polski z Śląskiem Wrocław, postanowiłem, że to czy zagram wtedy pierwszym czy "drugim garniturem" zależeć będzie od tego czy zmierzę się z Austriakami (wtedy zagram w SP drugim) czy Węgrami.
Po rozegraniu drugiego meczu okazało się, że mieliśmy lekkiego pecha, ponieważ zagramy z zespołem z Salzburga. Przeciwnik nie jest nie do pokonania, ale to jednak gorzej niż Ferencravos. Ruch Chorzów zmierzy się z Bursasporem, a Lech Poznań będzie musiał pokonać Varażdin. Śląsk Wrocław w Lidze Mistrzów już w 2. rundzie ulegając Neftci Baku aż 0:5 w dwumeczu.
Kompletnie nie rozumiem zachowania PZPN-u. Związek postanowił przesunąc moją inaugurację z powodu gry w Lidze Europejskiej, z drugim meczem sprawa ma się podobnie. W konsekwencji zagram te spotkanie w sierpniu w środy. Teraz niby mam więcej czasu, by dobrze przygotować się do spotkania z RB Salzburg, ale wtedy będę miał mniej czasu, by dobrze wypaść w Ekstraklasie. A co jeśli awansuję dalej? Spotkania z Lechem i Zagłębiem przypadają na potencjalny termin 4. rundy eliminacyjnej LE. Panowie z PZPN-u! Od początku pracy wiedziałem, że będę rywalizował na trzech frontach, dlatego zbudowałem taką drużynę, by w miarę sobie poradzić we wszystkich rozgrywkach, nie potrzebują Waszych zmian terminarzu, to tylko niepotrzebnie komplikuje sprawę.
Superpuchar Polski
Kepka, Kucharski, Gąsior, Efir, Furman. To m.in. Ci zawodnicy zostali wysłani do boju ze Śląskiem Wrocław by zdobyć Superpuchar Polski. To trofeum nie było dla mnie priorytetem, dlatego też nie był to dla mnie wielki kłopot, żeby wystawić w tym meczu rezerwowych. Spotkanie od początku obfitowało w okazje z obu stron, jednak to Śląsk miał lekką przewagę. Niemniej to sektor naszych kibiców mógł cieszyć się ze zdobycia jedynej bramki w tym meczu, co miało miejsce dzięki trafieniu Michała Żyry w 67. minucie. Mogliśmy skakać z radości jeszcze raz, ale Ivica Vrdoljak nie wykorzystał karnego. Mimo wszystko wygraliśmy, przechodząc do historii, jako klub, który najwięcej razy zdobył ten puchar (5). Miesiąc pracy z zespołem i już pierwsze trofeum. Ładnie się zaczyna.
Czy ten zielony kolor przy wynikach dobrze wygląda? Jeśli nie, to jaki inny proponujecie?
INFO
Bramkę z meczu ze Śląskiem można obejrzeć na FM TV. Kiedy będzie już taka możliwość będę bramki wrzucał bezpośrednio do manifestów.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ