Przed sezonem 2011/12 przejąłem zespół Widzewa Łódź. Klub bardzo utytułowany w przeszłości, ale obecnie przeżywający problemy finansowe. Kadra po zakończeniu poprzedniego sezonu kompletnie się rozsypała, odeszłu wielu zawodników, od których zależała gra Łodzian.

Cel był prosty, a mianowicie odbudowa potęgi klubu zarówno w aspekcie sportowym, jak i organizacyjnym. Sportowo chciałem zając miejsce w środku tabeli, organizacyjnie zamierzałem poprawić sytuację finansową przedsiębiorstwa poprzez stopniowe ulepszanie scoutingu w klubie oraz budowę nowych obiektów treningowych i szkółek młodzieżowych.

Wiedziałem, że aby nadrobić braki w umiejętnościach czysto piłkarskich, należy zadbać o atmosferę w drużynie oraz przygotować piłkarzy taktycznie do sezonu. Preferuję ustawienie 1-4-2-3-1. Nie będę się tu o nim rozpisywał, zainteresowanych zapraszam na portal centrumfm, gdzie znajduje się mój poradnik na temat wariantów w tym ustawieniu oraz moich preferencjach taktycznych.

Postanowiłem, że wszyscy zawodnicy dostaną pół roku, aby udowodnić mi swoją przydatność do zespołu. Każdego z nich poinformowałem o roli, która będzie odgrywać w zespole, co zapewniło mi odpowiednie morale wyjściowe graczy. Udało nam się sprowadzić czterech zawodników z kartą na ręku: Adrian Mrowiec, Ebi Smolarek, Krzysztof Łągiewka oraz w ostanim dniu okienka na Piłsudskiego niespodziewanie powrócił Dudu Paraiba.

Wyniki przerosły moje oczekiwania. Po 15 kolejkach zajmujemy 1 miejsce w tabeli z dorobkiem 41 pkt (13 zw i 2 rem), strzeliliśmy 30 goli, a straciliśmy tylko 13. Zostały nam 3 kolejki do przerwy zimowej, w której nastąpi parę zmian personalnych. Przyczyny sukcesu? Świetna atmosfera, dokładna analiza rywala oraz konsekwencja taktyczna. W moim zespole nie ma gwiazd, drużyna tworzy monolit, bardzo ważna jest dyscyplina. Jedyna wpadka to odpadnięcie z PP z Wartą Poznań (0:2).

Nie zależy mi jednak na zdobyciu tytułu "za wszelką cenę". W zimie z zespołu zapewne odejdą dwaj gracze z kontraktami powyżej 100k euro rocznie (Ben Radhia i Kaczmarek), a w ich miejsce zamierzam sprowadzić młodych graczy, którzy nie obciążą kasy klubowej, bądź bedą grali młodzi zawodnicy, którzy znajdują się w zespole, ale dotąd nie otrzymali zbyt wielu szans (Bartkowski, Pietrowski, Stępiński). Celem nadrzędnym mojej przygody z Widzewem jest poprawa sytuacji w klubie. Oszczędzone pieniądze zamierzam przeznaczyć na rozbudowę obiektów treningowych i szkołki młodzieżowej oraz na zatrudnienie nowych trenerów i scoutów. Chciałbym także w każdym miesiącu uzyskiwać większy zysk finansowy. Ale kto wie, może wiosna będzie równie udania i po 15 latach tytuł powróci w nasze ręce?