Informacje o blogu

Gotuj z Ziemniakiem

Manchester City

Premier League

Anglia, 2018/2019

Ten manifest użytkownika SuperZiemniak przeczytało już 3015 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Lista trofeów

Wygrane ligi krajowe: Serie A x1
Wygrane puchary krajowe: TIM Cup x1, FA Cup x1
Wygrane puchary kontynentalne: Liga Mistrzów x1
Wygrane puchary międzykontynentalne: Klubowe Mistrzostwa Świata x1
„Nieważne” puchary: Superpuchar Włoch x2, Superpuchar Europy x1, 
EFL Cup x1
 
Transfery

Przeprowadziliśmy ich od groma i ciut ciut, a to dlatego, że mieliśmy sporo przepłacanych kopaczy w rezerwach, których zwolniłem z radością, a budżet transferowy pękał w szwach – do wydania mieliśmy ponad 200 mln euro. Z ważniejszych kopaczy odeszli (na własne życzenie lub na moje życzenie):

– Samir Nasri (FC Barcelona) – 16 mln €
– Claudio Bravo (Lazio Rzym) – 2 mln €
– Javier Hernandez (West Ham United) – 20,5 mln € (23,5 mln €)
– David Silva (Villarreal) – 4,5 mln €
– Pablo Zabaleta (Stoke) – 1,5 mln €
– Fernando (Swansea) – 5 mln €
– Kevin De Bruyne (PSG) – 90 mln €
– Fabian Delph (Crystal Palace) – 5,5 mln € (8,25 mln €)
– Nolito (PSG) – 8 mln €
– Sergio Agüero (Juventus) – 45 mln € (62 mln €)
– Eliaquim Mangala (Borussia Mönchengladbach) – 11,25 mln € (18,25 mln €)
– Bacary Sagna, Fernandinho (wolny transfer)
– Leroy Sane, Raheem Sterling (Chelsea, Lyon) – płatne wypożyczenia

Zacne grono i zacne pieniądze otrzymane za piłkarzy, których nie chciałem. Jedynie De Bruyne i Agüero chcieli odejść, a mieliby pewne miejsce w wyjściowym składzie, ale ja im transferów nie blokowałem, bo dostałem bardzo atrakcyjne oferty.
Skoro tylu piłkarzy odeszło, to musiałem uzupełnić braki kadrowe. Głównie skupiłem się na tym, żeby sprowadzić graczy wychowanych w Anglii lub nawet w Manchesterze City, ponieważ brakowało mi kopaczy, których mógłbym zgłosić do Ligi Mistrzów. Do klubu przyszli (dwóch ostatnich w zimowym okienku):

Ben Mee (Burnley) – 10,5 mln € (11,75 mln €)
Lucas Romero (Cruzeiro) – 4 mln € (4,4 mln €)
Ahmad Benali (Ajax Amsterdam) – 7 mln €
Emiliano Martinez (Arsenal) – 2,3 mln €
Jack Wilshere (Arsenal) – 45 mln €
Maximilian Meyer (Schalke) – 49 mln €
Dele Alli (Tottenham) – 31,5 mln €
James Buchanan (Reading) – 7 mln €

Poza wyżej wymienionymi sprowadziłem jeszcze tonę (a dokładnie 23) juniorów ze wszystkich zakątków świata, a i tak w obydwu budżetach zostało mi więcej pieniędzy niż przed zakupami.

 
Sierpień

Po rozegraniu kilku nic nieznaczących sparingów zaczynaliśmy „poważną” grę od dwóch rozgrywek, które mogliśmy spokojnie olać. Jednak tego nie zrobiłem i postanowiłem wytoczyć wielkie działa na MLS All-Star Game i Community Shield. Pierwsze spotkanie uznałem za rozgrzewkę, bo graliśmy przeciwko szarakom ze Stanów Zjednoczonych. Nic bardziej mylnego. Widać było, że są niemiłosiernie przepakowani i długo się z nimi męczyliśmy, żeby wygrać skromnie 2:1
O Tarczę Wspólnoty mieliśmy zawalczyć z ArsenalemMistrzem Anglii. Wszyscy mogą sądzić, że zapowiada się jednostronny pojedynek i nie pomyliliby się za bardzo... Nie pomyliliby się bardzo, ponieważ pojedynek był jednostronny, ale to my przeważaliśmy. Mamy patent na Kanonierów. Do przerwy prowadziliśmy 4:0, a po przerwie Arsenal postanowił w końcu zagrać z nami jak równy z równym i skończyliśmy na wyniku 6:2 (hattrick Iheanacho).



Po zwycięstwie w dwóch rozgrywkach na starcie trzeba było przejść do najważniejszego zadania w tym sezonie – do wygrania Premier League. Tylko tego brakuje mi do zaliczenia Anglii, ponieważ w zeszłym sezonie zdobyłem krajowy puchar. W związku z tym resztę zamierzałem potraktować po macoszemu i poza ligą (z pewnymi wyjątkami) chciałem grać drugim składem. Też dobrym, ale słabszym.
Nie przedłużając – zaczynaliśmy od domowego spotkania z beniaminkiem Norwich i ograliśmy ich pewnie 3:0. Następnie jechaliśmy do Londynu, żeby ograć West Ham. Ten przeciwnik wybitnie nam nie leży, ale po męczarniach udało się wywieźć skromne zwycięstwo, dzięki czemu ten miesiąc można uznać za wybitnie udany. 
Plus miesiącaIheanacho.


 
Wrzesień
 
We wrześniu mieliśmy zacząć grę w Lidze Mistrzów, ale wcześniej czekały nas spotkania w lidze z pretendentami do tytułu. U siebie nie mieliśmy żadnych problemów z Tottenhamem, ale już wyjazd na Emirates Stadium nie należał do przyjemności i doznaliśmy pierwszej porażki. Niesamowite jest to, ile może pomóc własny stadion, bo przecież na neutralnym terenie ograliśmy Arsenal dosyć łatwo.
W środku tygodnia nie dane nam było odpocząć, ponieważ jechaliśmy do Brukseli na mecz z Anderlechtem. Zagraliśmy rezerwami (powód powyżej) i niestety mieliśmy pecha, bo spotkanie skończyło się bezbramkowym remisem, mimo naszej zdecydowanej przewagi. Tę plamę na honorze zmazał pierwszy zespół kilka dni później, gdy w lidze rozgromiliśmy Stoke5:0.
Potem znowu nasze rezerwy miały szansę aby się wykazać, ponieważ musieliśmy rozegrać mecz w śmiesznym pucharze – EFL Cup. Istnieje on tylko po to, żeby kopacze nie mieli szansy odpocząć. Tak samo jak Boxing Day. Middlesbrough nie stanowiło takiego wyzwania jak Fiołki i nasz drugi skład dał sobie radę. Na koniec miesiąca rozegraliśmy jeszcze spotkanie z West Brom, ale był to tzw. mecz bez historii. Odbył się i wygraliśmy go bez większych problemów – tyle można o nim powiedzieć.

Plus miesiąca – Meyer.


Październik

Początek października miał być bardzo trudny, ponieważ mieliśmy się zmierzyć z Realem, drugim Manchesterem i Chelsea. Z Królewskimi postanowiłem zagrać najsilniejszym składem, ponieważ byłoby wstyd przegrać u siebie, a dodatkowo skomplikowałoby to nam sytuacje w grupie. Na szczęście nie musiałem się o to martwić, bo Iheanacho rozegrał fenomenalne spotkanie i sam w dwadzieścia dwie minuty pokonał przeciwników. W lidze niestety nie poszło nam już tak dobrze i z dwóch trudnych spotkań wywieźliśmy tylko jeden punkt.
Ostatnie trzy pojedynki nie sprawiły nam za to problemu – w LM i EFL Cup zagraliśmy rezerwami, ale dalej wystarczyło to do odniesienia zwycięstw. Z Newcastle w Premier League się nie szczypaliśmy i posłaliśmy do boju pierwszy skład, co zaowocowało spokojną wygraną.
Plus miesiąca – Iheanacho.


 
Listopad

Miesiąc ten miał być ciszą przed burzą (czyt. grudniem) i spacerkiem, podczas którego zdobędziemy komplet punktów. Na początek przechadzka do byłego klubu Borubara, potem ugoszczenie wycieczki wesołych pepików, małe potknięcie zanotowane z rozwrzeszczanymi angielskimi Walijczykami, a na koniec znowu spokojne zwycięstwa – w lidze z Burnley i w Lidze Mistrzów z Anderlechtem. Szkoda tylko potknięcia ze Swansea, ponieważ rywal zza miedzy nie odpoczywa i do tej pory nie przegrał spotkania.
Plus miesiąca – Lemina.


 
Grudzień

Ho Ho Hoe, Wesołych Świąt. Nie cierpię grudnia w Anglii, ponieważ jest do rozegrania od groma spotkań, a inne ligi w tym czasie mają chociażby minimalne przerwy. Nas czekało aż dziewięć potyczek, w tym siedem w Premier League. Tragedia, ale co zrobić? 
Na początek Everton i znowu klapa. Pierwszy skład dał dupy, FM dołożył to, w czym jest dobry, więc mimo ogromnej przewagi zdobywamy tylko jeden punkt. W LM do boju posłałem rezerwy. Poszli na rzeź, Real u siebie nas rozgromił, ale miałem to gdzieś, bo i tak mieliśmy zapewniony awans, a musimy oszczędzać siły na ligę.
Niepowodzenia odbiliśmy sobie na jednokrotnych mistrzach Anglii, których pokonaliśmy 2:1 po zaciętym boju. Następnie spokojnie ograliśmy Blackburn w EFL Cup, dzięki czemu nasze rezerwy są już w półfinale tych rozgrywek. 
Teraz więc czas na maraton w lidze, czyli 5 spotkań w 2 tygodnie. Nie ma co przedłużać i was męczyć. Wygraliśmy w czterech spotkaniach – z Cardiff City (1:0), Liverpoolem (4:0), QPR (2:1), Watford (2:0) – i zremisowaliśmy w meczu przeciwko Southampton (0:0). Dobra seria, znakomity wynik z The Reds, ale mimo tego drugi Manchester dalej nie daje sobie wydrzeć pierwszego miejsca. Jest to co najmniej irytujące.

Plus miesiąca – Gabriel Jesus.


 
Styczeń

Po świętach niestety czekał nas kolejny maraton i znowu dziewięć spotkań. W Nowy Rok namęczyliśmy się z Norwich, ale na kacu to normalne. Potem wraz z rezerwami, które gościnnie wzmocnił Iheanacho, (bo za chwilę i tak wyjeżdża na Puchar Narodów Afryki) pewnie przeszliśmy do kolejnej rundy FA Cup. Niestety „nie nie może przecież wiecznie trwać”, więc West Ham wybił nam z głowy serię zwycięstw i znowu musimy zadowolić się kolejnym remisem. 
Następnie graliśmy z Tottenhamem, United (EFL Cup) i Arsenalem. Z Kogutami stoczyliśmy zawzięty bój na śmierć i punkty na ich terenie. Krótko mówiąc, przywozimy do Manchesteru ciepły rosołek i trzy punkty, które wydarliśmy im z dziobów. Potem na derbową rzeź posłałem rezerwy, bo miałem gdzieś już ten nic nieznaczący puchar. Chyba muszę mieć takie podejście zawsze, ponieważ dzięki znakomitej końcówce wygraliśmy 3:1. Nadal czeka nas nie lada przeprawa w rewanżu, ale i tak jestem mile zaskoczony. Z Kanonierami graliśmy u siebie i tym razem nie daliśmy im najmniejszych szans. 3:0 i do widzenia.
Przed rewanżem z sąsiadami rozegraliśmy dwa proste spotkania, a więc dopisaliśmy darmowe sześć punktów. Na koniec miesiąca nadszedł czas derbów. Ani myślałem wysyłać do boju pierwszy skład, więc znowu próbowaliśmy przeciwstawić się większej sile rażenia. I znowu się udało – 1:1 daje nam przepustkę do finału.

Plus miesiąca – Moreno.


 
Luty

Luty miał być dla nas bardziej łaskawy, ponieważ mieliśmy mniej meczów do rozegrania. Waga spotkań jednak nie pozwalała nam wyłożyć na nie lagi. Na początek ograliśmy w FA Cup Norwich (graliśmy wyjątkowo pierwszym składem), a potem znowu musieliśmy wspiąć się na wyżyny futbolowych umiejętności, co zaowocowało trzema remisami pod rząd – z United, Chelsea i Atletico. To ostatnie spotkanie wkurzyło mnie niemiłosiernie ze względu na sędziego i FM'a, bo mecz kończyliśmy w 9., a mieliśmy taką przewagę, że powinniśmy wygrać 4:0. Na koniec mogliśmy się pocieszyć dwoma zwycięstwami, które przyszły nam dosyć łatwo.
Plus miesiąca – Morata.


 
Marzec

Można powiedzieć, że był to zwariowany miesiąc – raz dawaliśmy dupy (lub prawie dawaliśmy), żeby potem rozgrywać piękne spotkania. Na dzień dobry finał śmiesznego pucharu EFL Cup, który mieliśmy rozegrać z Arsenalem. Znowu do boju posłałem rezerwy, w końcu to jest ich sukces. Graliśmy słabo, ale przeciwnicy również. Mieli jednak takiego pecha, że to ja miałem lepszych piłkarzy na ławce, co zaprocentowało w końcówce i…



Śmiech na sali. Zdobyliśmy puchar grając słabszym składem, a po drodze pokonaliśmy bardzo dobre zespoły. Napędzeni tą victorią pewnie ograliśmy Bournemouth w lidze, a potem szczęśliwie awansowaliśmy w Lidze Mistrzów, co niestety przypłaciliśmy pechowym odpadnięciem z FA Cup, z czego nie byłem zadowolony. W pucharze krajowym daliśmy więc ciała, Newcastle było do przeskoczenia. Karma to suka. Na szczęście na koniec miesiąca popis dał Morata (5 goli + 2 asysty) i wygraliśmy obydwa spotkania ligowe.
Plus miesiąca – Morata.


 
Kwiecień

Coraz bliżej końca i już robi się luźniej w kalendarzu. W tym miesiącu jedynym wyzwaniem miał być ćwierćfinał Ligi Mistrzów, gdzie czekała na nas Barcelona. Nadal nie zmieniłem zdania co do gry rezerwami, więc pojechaliśmy do Katalonii jak na wakacje i tak samo wyjechaliśmy. Daliśmy dupy (znowu) i przegraliśmy aż 0:3. Wpływ na to miał sędzia, który rozdawał herbatniki tylko moim kopaczom, przez co po raz kolejny w tych rozgrywkach nie dokończyliśmy spotkania w pełnym składzie. Jednak brak formy tego dnia i Neymar miały większy wpływ. 
Na rewanż nic nie zmieniłem, bo mieliśmy małe szanse to odrobić, więc po co się przeciążać. Zaczęliśmy fatalnie, bo straciliśmy gola i musielibyśmy strzelić aż pięć, żeby udało się awansować. Strzeliliśmy tylko trzy, więc żegnamy się z tymi rozgrywkami. No trudno. Na szczęście w pozostałych meczach w Premier League zdobyliśmy komplet punktów i dalej walczymy o mistrzostwo.

Plus miesiąca – Morata.


Maj

Ostatnia prosta, zostały cztery spotkania w BPL i nadal nic nie jest przesądzone. Na początek mierzyliśmy się z Liverpoolem, czy raczej Loserpoolem (ba dum tss). 3:0 i mogą wracać smutni do domu. Następny był Watford, który bardziej się postawił niż teoretycznie lepsi The Reds. Jednak nadal to nie wystarczyło i zdobywamy trzy punkty. Kolejnym przystankiem był stadion QPR, ale to nie było dla nas żadne wyzwanie. 3:1 i ciułamy kolejne punkty. Sezon kończymy u siebie w meczu z Southampton. Nasi napastnicy pokazali to, czym straszyli przeciwników przez cały sezon – skuteczność i znakomite ostatnie podanie, a to pozwoliło na zdemolowanie Świętych.



Jednak czy to wystarczyło do wygrania Premier League? W końcu rywal zza miedzy spisywał się przez cały sezon znakomicie.



Udało się, ale nie było lekko. Wszystko rozgrywało się do ostatniej kolejki, ale nic by nam nie pomogły nasze wyniki, gdyby nie zadyszka United w ostatnich spotkaniach. Ten sukces oznacza, że zaliczyłem Anglię w wyzwaniu, bo zdobyłem mistrzostwo i krajowy puchar (w zeszłym sezonie). Co dalej? Chciałbym przejść do Niemiec (Bayern lub Borussia), Hiszpanii (Barcelona, Real lub Atletico) lub Francji (PSG lub AS Monaco). Trudno będzie zdobyć gdziekolwiek posadę, może w trakcie kolejnego sezonu lub za rok po Mistrzostwach Europy?

 
Nagrody i podsumowanie

Mamy za sobą dobry sezon, w którym zdobyliśmy trzy trofea, więc logicznie sporo piłkarzy mogę pochwalić, a mniej skarcić (tylko Dele Alli zawiódł). Największym wygranym sezonu jest zdecydowanie Alvaro Morata, który w 33 spotkaniach zdobył 23 bramki i 14 asyst. Za tak okazałe double-double należą się nagrody.





Zasłużone wyróżnienia, chociaż łatwo nie było, bo Harry Kane (na którego poluje) miał równie imponujące statystyki. Drugim wygranym w naszym zespole był młody Iheanacho. Jego dorobek jest nieco mniej imponujący niż kolegi z napadu (uzbierał 21 bramek i 9 asyst), ale i tak zasługuje na to, żeby kierowca autobusu wstał i zaczął klaskać.





Do tego jeszcze świetny Hart, który zachował czyste konto aż 24 razy w 36 spotkaniach. Miał godnego konkurenta, bo De Gea tyle samo razy miał zero z tyłu, ale potrzebował do tego jednego rozegranego spotkania więcej.



Poza tą wspaniałą trójcą należy wyróżnić jeszcze znakomitych bocznych obrońców – Bernata i Rafaela, którzy dorzucili sporo asyst i goli w tym sezonie. Ogólnie można wyróżnić całą naszą linię obrony (do wyżej wymienionych dołączają Stones i Otamendi), ponieważ straciliśmy tylko 16 goli w tym sezonie. Do tego dorzućmy jeszcze twardo grającego w środku pola Leminę, znajomka z Juventusu, a uzyskamy wszystkich, którzy znaleźli się w jedenastce sezonu.



Skromnie jeszcze napomknę, że i ja zostałem wyróżniony. Zostałem najlepszym menadżerem tego sezonu. Myślę, że zasłużenie.



Tym miłym akcentem kończę 3. sezon wyzwania. Zaliczyłem już 2 kraje i zdobyłem 6 z 55 wymaganych trofeów. Jeszcze sporo przede mną. Czy się uda?

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.