Zaczął się wrzesień, dzieci ruszyły do szkoły a ja zostałem wezwany na dywanik do prezesa…
-[Prezes] Panie Tomaszu, sześć spotkań już za nami, wygraliśmy cztery. Czy jest pan zadowolony z obecnej sytuacji zespołu? Przypomnę że w ubiegłym sezonie skończyliśmy rozgrywki na pozycji drugiej…
-[Ja] Nigdy nie można być do końca zadowolonym, to dopiero początek sezonu, ale patrzę pozytywnie w przyszłość. Ławkę mamy bardzo szeroką i wyrównaną na tle naszych ligowych rywali. W tych sześciu spotkaniach zespół realizował moje założenia taktyczne przez większość czasu spotkań. W Ostródzie mieliśmy wielkiego pecha, ale już w kolejnym spotkaniu gracze ofensywni się w pełni zrehabilitowali i wyciągnęli wnioski z tej porażki.
-[P] A te pana transfery? Urban – rewelacja, ale ani Krupnik, ani przede wszystkim Bamgboye nie strzelili jeszcze bramki. Ba! Nie stworzyli sobie nawet dogodnej sytuacji, a Kowalewski przecież nie mógł grać we wszystkich meczach. A moje pieniądze na ich konto trafiają regularnie…
-[J] Krupnik ma 17 lat, to wielki talent ale potrzebuje jeszcze trochę czasu na okrzepnięcie i pod skrzydłami Kowalewskiego na pewno się rozwinie. A Razaq musi się tutaj zaaklimatyzować, ciężko bez znajomości języka w nowym otoczeniu od początku pokazywać pełnie swojego talentu.
-[P] Zastanawiam się, czy nie popełniłem błędu rezygnując z usług pana Zbigniewa M.
-[J] Jestem przekonany że pan Znigniew miałby na tym etapie rozgrywek kilka punktów mniej.
-[P] Czyli mam Cię jeszcze nie zwalniać?
-[J] Nie?
-[P] Dobrze – ale pod koniec września chcę widzieć poprawę.
Zmotywowany po spotkaniu z prezesem ruszyłem do pracy. Pierwszym rywalem, którego gościliśmy w tym miesiącu miał być jednak przedsezonowy faworyt rozgrywek, który jednak spisywał się znacznie poniżej oczekiwań, czyli Jagiellonia II. W ostatnim meczu sierpnia błysnął Nałysnyk (strzelec 3 bramek) dlatego też dostał kolejną szansę by się zaprezentować, na drugim skrzydle grający fenomenalnie Niedzwiecki a w ataku chwilowo niezastąpiony Kowalewski. Postanowiłem „ukarać” swoją gwiazdę zespołu – Przemysława Kuliga za mizerną formę nie wystawiając go do pierwszego składu przeciwko drużynie w której grał przez pięć lat (143 występy w pierwszej drużynie Jagi), z której to trafił do ekstraklasy. Jego miejsce na boisku zajął Wojnicki.
Mecz rozpoczął się od kilku składnych akcji gospodarzy, jedna z nich została zastopowana przez obrońców z Białegostoku faulem przed samym polem karnym. Do rzutu wolnego podszedł były kapitan drużyny i dość przypadkowym strzałem Damian Majak w 12 minucie spotkania pokonał Drągowskiego. Po tej bramce inicjatywę przejęli goście – po raz kolejny szybko strzelona bramka zdekoncentrowała moich graczy. W 24 minucie zanotowaliśmy podwójną stratę - urazu doznał bowiem Kowalewski (po raz kolejny) a bramkę bo błędzie na lewej obronie (po raz kolejny) zdobył Waszkiewicz. Na boisku pojawił się młody Krupnik. Zapowiadało się, że bez Kowalewskiego z przodu będzie ciężko o poprawę wyniku tego spotkania. Nic bardziej mylnego – 27 minuta i indywidualna akcja Niedżwieckiego i 2:1 – aż do momentu podniesienia przez liniowego chorągiewki w górę. Na szczęście to nie ostudziło zapału MKSu – minęły kolejne trzy minuty i po świetnym podaniu Majaka sam na sam z Drągowskim stanął najlepszy gracz sierpnia Niedźwiecki i nie mogło się skończyć inaczej niż ponownym objęciem prowadzenia – tym razem bramka zdobyta została prawidłowo. Do przerwy wynik nie uległ zmianie. W drugiej połowie powróciły koszmary z Ostródy – Jaga przeważała, co zaowocowało bramką Pawlika osiem minut po pierwszym gwizdku drugiej połowy. Jaga w dalszym ciągu napierała na bramkę Osmańskiego, ale w drugiej połowie już nie było mocnych na naszą jedynkę – jego popisem była obroniona jedenastka wykonywana przez Stachelskiego.
Wynik końcowy 2:2, po raz kolejny po pierwszej świetnej połowie na drugą wychodzi zupełnie inna ekipa. Bramki tracimy głównie po akcjach przeprowadzanych po naszej lewej stronie… jest materiał do przeanalizowania.
Jagiellonię II pan Zbigniew M. gościł w piątej kolejce, i w tym spotkaniu z zupełnie innej strony pokazał się nasz bramkarz Osmański – w tym spotkaniu bowiem sam wrzucił sobie piłkę do siatki a Mrągowia uległa 2:3.
Kurpiewski 2:0 Zbigniew M.
Na kolejne spotkanie musieliśmy udać się do Białej Piskiej. Rywal, pomimo iż wyżej w tabeli niż nasz poprzedni przeciwnik, to wydawało się iż będzie to łatwiejsze spotkanie. Przed tym spotkaniem zawieszony za żółte kartki został Borowski więc jedynym lewym obrońcą w ekipie został Weitushat, który zagrał tragicznie z Jagą. Szansę dostał w tym spotkaniu 16-letni… prawy defensor Gabryszak. Wrócili do pierwszego składu Kulig, Machniak zastąpił Nałysnyka, który w poprzednim meczu zagrał poniżej oczekiwań, Wisniewski zastąpił podmęczonego Majaka a w ataku od pierwszej minuty zagrał nasz Nigeryjczyk.
Mecz należał do tych z kategorii dreszczowców, których nie powinni oglądać ludzie o słabych nerwach, niczym mecze naszych wspaniałych szczypiornistów. Zaczęło się fatalnie, składną akcję gospodarzy na bramkę już w 5 minucie zamienił Marczak. Wyrównał po kwadransie niezawodny Niedżwiecki, a do przerwy na prowadzenie wyszliśmy po bramce Wiśniewskiego. Druga połowa rozpoczęła się identycznie jak pierwsza – pięć minut i Biała Piska znowu strzela – tym razem Jajkowski na 2:2. Po tej bramce spotkanie się ożywiło, momentami wyglądało to jak Gran Derbi. Po raz drugi na prowadzenie wyszli gospodarze – w 66 minucie strzelił Milkowski i wtedy straciłem resztki cierpliwości do Razaqa.
Chwilę później na boisku pojawił się Kowalewski, a razem z nim Woronko, Kurta i Fedor, zastępując bezbarwnego Machniaka, Bubrowskiego i zmęczonego Niedżwieckiego. Był to strzał w dziesiątkę. Od 83 do 88 minuty mój zespół strzelił 3 bramki, wśród strzelców Fedor, Wiśniewski i Kowalewski. Wynik końcowy 3:5 i awansujemy na 2 miejsce w tabeli.
Mecz ze Zniczem był debiutem na ławce trenerskiej młodego trenera Narela.
Funkcje piastował krócej niż tydzień, a przyjmował ją po serii 6 kolejnych porażek pana T., tak więc nie mógł zdziałać wiele i ten mecz zakończył się porażka 0:2.
Dzień przed naszym kolejnym spotkaniem odbył się mecz naszej reprezentacji z San Marino. W celu zgrania ekipy i poprawienia i tak dobrej atmosfery w szatni postanowiłem iż ten mecz obejrzymy wspólnie. Miało to podrzucić moim zawodnikom kilka wariantów ofensywnych, które mogliby pokazać w Ełku… nauczycielami okazali się gracze, którzy podobnie jak moi zawodnicy łączą grę w piłkę praca zarobkową…
Kolejnym rywalem Płomień Ełk, lider po sześciu spotkaniach, którego po meczu ze Zniczem wyprzedziliśmy. Szanse w tym meczu otrzymali Barychta, Fedor, Majak i Patryk Bladosz. Zmęczonego Kowalewskiego zastąpił … Wiśniewski, więc w tym meczu zagraliśmy bez nominalnego napastnika, ale jak się szybko okazało snajperem to on jest przez duże S. Zdobył bowiem 2 bramki w przeciągu… pierwszych 60 sekund spotkania. Pierwsza, zdobyta już w 17 sekundzie została nieuznana, gdyż był on na wyraźnym spalonym w momencie podania Fedora. Po wykopie piłki przez bramkarza Płomienia piłkę przejął Urban, by szybko przerzucić ją na prawe skrzydło gdzie stał Niedźwiecki a ten momentalnie wrzucił ją wprost na głowę Wiśniewskiego i w 58 sekundzie Wiśnia wpisał się do protokołu meczowego jak strzelec pierwszej bramki. W tym spotkaniu uczynił to jeszcze dwukrotnie, a dokonał tego w 7 minucie i tuż po przerwie. Bramkę do szatni zdobył jeszcze Fedor a gospodarze odpowiedzieli jedynie trafieniem Wybranowskiego.
Wynik 1:4 i wskakujemy na pierwsze miejsce w tabeli. Mecz, pomimo okazałego wyniku był jednak dużo słabszy niż mogłoby się wydawać. Po raz kolejny w drugiej połowie nie istnieliśmy, raz po raz pozwalając na akcję na naszą bramkę. Całkiem przyzwoicie spisywał się na lewej obronie Gabryszak, co było dobra wiadomością, nie ostatnią tego dnia. Urazu doznał Niedźwiecki ale okazał się on mniej groźny niż wyglądał, i była szansa na powrót tego gracza przed spotkanie z lokalnym rywalem Granicą Kętrzyn.
Mecz z Płomieniem Ełk to jedno ze spotkań pod wodzą trenera, który objął posadę po Zbigniewie M, tak więc jedna z jego sześciu, kolejnych porażek. 0:2, a strzelcem jednej z bramek były gracz i wychowanek MKSu Łukasz Kuśnierz.
W roli lidera pierwszy mecz rozegraliśmy z Promieniem Mońki, czyli ekipą z końca stawki. Dobrze spisującego się na lewej obronie Gabryszaka przesunąłem na jego nominalną pozycję, a z lewej strony zagrał Weitushat – może w końcu zagra co najmniej przeciętnie. Na prawym skrzydle kontuzjowanego Niedżwieckiego zastąpił Kurta a do ataku wrócił Kowalewski, tworząc duet z Wiśniewskim.
W pierwszej połowie zagraliśmy jakbyśmy to my byli ekipą ze strefy spadkowej, a goście byli na przedzie stawki. W pierwszej połowie otwierającą wynik spotkania bramkę strzelił Daniel Stec i sensacyjnie do szatni schodzilibyśmy przegrywając to starcie, lecz tuż przed ostatnim gwizdkiem wyrównał Kowalewski. Druga połowę zagraliśmy koncertowo. Zupełnie odwrotnie niż miało to miejsce w poprzednich spotkaniach, gdy graliśmy zupełnie dwie różne połówki. Minutę po rozpoczęciu gry Kowalewski strzelił druga bramkę, lecz prowadzenie utrzymywaliśmy tylko przez 10 minut. Dubletem popisał się również Stec. Od tego czasu goście stali się chłopcami do bicia. Trzy bramki – jedna (dająca hat-tricka) Kowalewskiego i dwie, premierowe w tym sezonie trafienia Woronki (74,79), który pojawił się na boisku w 65 minucie.
Wynik bardzo efektowny – jak na lidera przystało, martwiła postawa w całym sezonie tego, który miał decydować o obliczu naszej ofensywy – Machniaka (króla strzelców poprzedniego sezonu). Machniak, który miał być gwiazdą ekipy w tym momencie w mojej hierarchii na tej pozycji spadł na czwarte miejsce… 36 lat – może już czas na zajęcie się czymś innym? Do meczu z Granicą byliśmy przygotowani!
Drużyna pana Zbigniewa M. w meczu z ekipą, która ostatecznie zajęła ostatnie miejsce w lidze męczyła się niemiłosiernie i była o krok od kompromitacji. W 90 minucie jedyną bramkę zdobył Nałysnyk.
Kurpiewski 2:0 Zbigniew M.
Sobota 21 września 2013 – Kętrzyn. Mecz o którym było głośno w całym piłkarskim województwie. Spotkanie tzw. podwyższonego ryzyka. Przed spotkaniem zaangażowano służby porządkowe z okolicznych miast i wsi, ktoś podobno nawet zauważył przelatującego Błękitnego 24 nad stadionem. Piłkarskie święto, wojna na trybunach! Jedynie czego zabrakło… to kibiców z Mrągowa.
Jako oddany kibic mojej drużyny od najmłodszych lat, pamiętam atmosferę panującą na poprzednich spotkaniach obu zwaśnionych ekip. W ostatnich latach natomiast… mało kogo obchodzą te spotkania. Ja, jednak za punkt honoru uznałem, że MKS w dwumeczu z Granicą ma być zwycięski. Postawiłem na jedenastkę graczy z doświadczeniem, tych, którzy mogliby wygrać dla mnie ten mecz ambicją. Niestety, tuż przed meczem zachorował Gabryszak, więc lewa obrona znów należała do Weitushata.
Osmański
Weitushat – Grala – Urban – Kulig
Bubrowski – Fedor
Woronko – Majak – Niedźwiecki
Kowalewski
Wraz z pierwszym gwizdkiem moi gracze ruszyli do ataku, lecz nieskutecznie. Jedna z takich akcji sprokurowała udaną kontrę graczy z Kętrzyna i na 1:0 trafił Kłusek. Do przerwy gra się wyrównała, lecz bramki nie padły. W przerwie zrugałem swoich graczy, moje metody najwyraźniej podziałały wyłącznie na Damiana Majaka – jak na byłego kapitana ekipy przystało był motorem napędowym zespołu. Zdobył w tym meczu dwie bramki (60 i 66 minuta) i wyszliśmy na prowadzenia.
Niestety, po składnej akcji, która oczywiście rozgrywała się tam, gdzie powstrzymywać rywali miał Weitushat, wynik wyrównał i jednocześnie ustalił Sebastian Drewek. Jak na derbowe spotkanie remis 2:2 na wyjeździe nie był najgorszym rezultatem, jaki moglibyśmy z Kętrzyna przywieść, lecz niesmak pozostawał.
Mecz z Granicą rozegrał się w 16 kolejce spotkań i było to jedno z najlepszych spotkań za kadencji Zbigniewa M. W tym meczu bowiem MKS wywiózł z wrogiego terenu 3 punkty. Wygrana 0:1 mogła być wyższa, karnego nie wykorzystał bowiem Kulig.
Kurpiewski 2:1 Zbigniew M.
Mecz z MKSem Korsze został przeniesiony na 09.10 w związku z Pucharem podlasko-warmińsko-mazurskim. I tutaj niemile się zaskoczyłem – nie biorę w nim udziału. Miałem już tak kiedyś grając MKSem. Nie wiem od czego to zależy, czasem w nim uczestniczę, czasem nie.
Ostatnim meczem rozgrywanym przez MKS we wrześniu było spotkanie w ramach dwunastej kolejki rozgrywek III ligi podlasko-warmińsko-mazurskiej przeciwko ekipie z Bielska Podlaskiego, która znajdowała się w środku tabeli. W tym meczu postanowiłem dać szansę wszystkim tym, którzy po meczu z Granicą zaczęli narzekać za brak gry w pierwszej jedenastce. Od pierwszej minuty wybiegli więc Skrzęta, Krupnik, Miąsko i Nałysnyk. Postanowiłem po raz kolejny zagrać systemem 4-4-2 i obok Krupnika, który jak dotąd zawodził postawiłem … Razaqa Bamgboye który grał jeszcze słabiej. Może te dwie niedojdy razem zagrają chociaż jak jeden, przeciętny gracz. Drugie spotkanie w sezonie zagrał też Kramek.
Przebieg spotkania był bardzo podobny do spotkania w Ełku, wyrównany mecz w którym MKS wykazał się imponującą skutecznością. Bramkę na 0:1 zdobył Bambgboye!! Nareszcie – ten, który miał bombardować bramki rywali trafia po raz pierwszy pod koniec rundy jesiennej. Premierowe trafienie Nigeryjczyka wyraźnie dodały mu skrzydeł, w tym meczu bowiem zaliczył również dwie asysty przy bramkach Kurty i Krupnika – dla którego również było to pierwsze trafienie. Kowalewski – w październiku będziesz miał rywali o miejsce w składzie.
Pozostałe bramki dla MKSu zdobywali obrońcy – Barychta po rzucie rożnym i Kulig po karnym. Honorową bramkę dla gospodarzy zdobył Wroński.
Spotkanie z Turem było debiutem na ławce trenerskiej następcy Zbigniewa M. i była to pierwsza porażka z sześciu, jakie za swojej krótkiej kadencji zaliczył ten „trener”
Październik kończymy niepokonani z czterema wygranymi, dwoma remisami i na pozycji lidera. Po dwunastu kolejkach MKS ma na swoim koncie 27 punktów, trzy więcej niż znajdujące się na drugim i na trzecim miejscu Warmia Grajewo i Płomień Ełk.
Po dwunastu kolejkach realna Mrągowia, prowadzona przez pana Zbigniewa M. zdobyła 19 punktów. W spotkaniach rozgrywanych we wrześniu na zmianę wygrywała i przegrywała.
Kolejnym rywalem będzie znajdująca się nad strefą spadkową Wissa Szczuczyn. Pozostałe mecze to starcia z ligowymi średniakami, lecz rozgrywane będą co trzy dni, dlatego też niezbędna będzie stała rotacja składu.
Wrzesień bardzo udany, bardzo dużo strzelonych bramek, martwi jednak 11 straconych bramek i brak chociażby przeciętnych lewych obrońców - jak sobię z tym poradzę - to w następnym manifeście.
1. Sesja, sesja i po sesji - no prawie. Został mi jeszcze jeden egzamin na który już po opublikowaniu tego manifestu zaczynam się uczyć, także kolejne manifesty będą pojawiały się częściej i być może regularnie.
2. Chciałbym się was zapytać, czy bylibyście zainteresowani, żebym na zmianę publikował manifesty z gry Mrągowią i z innej rozgrywki. Mam kilka pomysłów na karierę i postanowiłem, że pomożecie mi w sondzie, czy mam publikować również inną rozgrywkę i którą. Zachęcam do głosowania, do komentowania a także dodawania swoich propozycji:
a) San Marino - kopciuszek europejski, na samym dnie wszelakich rankingów. Celem kariery jest doprowadzenie klubu do fazy grupowej rozgrywek europejskich, awans w rankingu europejskim a także dostarczanie do kadry graczy.
b) Chiny - najludniejszy kraj na świecie - dlaczego w tym ogromnym kraju nie można znaleźć jedenastu graczy, którzy mogliby na ciekawym poziomie pokopać piłkę? Azja - najludniejszy kontynent - nie dawno odbył się Puchar Azji - wiedział ktoś o tym? Zwyciężyła Australia. Media nie interesowały się tymi rozgrywkami, gdyż brakowało tam gwiazd światowej piłki... Celem kariery jest prowadzenie ekipy z Chin mając do dyspozycji tylko graczy azjatyckich, promocja graczy do głównej reprezentacji Chin, co doprowadziłoby do sytuacji, w której azjatycka drużyna znaczyła coś na mundialu.
c) Korea Północna - kraj bardzo ciekawy, zwłaszcza przez swojego lidera. Tam też kopią piłkę i są rozgrywki ligowe. BA - pewnego czasu świat obiegła informacja o tym, że piłkarze tego kraju zostali mistrzami świata w piłce nożnej - informacja ta miała podobno trafić do mieszkańców tego kraju (ale był to jednak żartobliwy filmik stworzony przez ich sąsiadów z Południa).
Zaznaczam iż rozgrywka będzie prowadzona w FM 2014 (15 jeszcze nie kupiłem) i może również skuszę się na prowadzenie reprezentacji.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ